FERIE Z DZIEĆMI CZĘŚĆ 5

Ferie z dziećmi cz.5
Miałam nadzieje, naprawdę miałam, ze część piąta nie powstanie już na tym wyjeździe. Pewne sprawy wymagają jednak udokumentowania. Kiedyś im to wydam w formie wspomnień. Wstajemy rano. Robię śniadanie. Jak mawiał Igor – mama kucharz od śniadań?‍? – przygotowuje 3 rodzaje śniadania. Dla Oskiego jajko na twardo, dla Oliviera i Igora kanapki z szynką, jajkiem i ogórkiem, dla nas pastę jajeczną. Patrzę i oczom nie wierze. Mój sześciolatek, któremu spadło jajko z kanapki rozciera je bosą stopą na około metrze kwadratowym mięsistej brązowej wykładziny. Drę się jak zwykle tak, ze aż echo po górach niesie. Z tego stresu chyba za 10 minut ten sam sześciolatek wylewa kubek herbaty. Może nie ze stresu. Może dlatego, ze jak zapomniałam wspomnieć nadal ma 38 na termometrze. Oskiemu tez gil wisi.Dzisiejszy dzień spędzimy zatem w pokoju. Matki niepracujące zawodowo! Składam Wam niniejszym hołd!! Chylę czoła i podziwiam szczerze.
Po raz setny wpisuje hasła do wifi, bo ten chce otwierać paczki fifa, ten oglądać jajka, ja muszę popracować. Internet śmiga tak, ze na otwarcie strony potrzebuje kilkadziesiąt sekund ?
Po drzemce Oski jest nie w sosie. Ryczy o wszystko do 17. Ryczy, ze chce mój telefon, ze chce na opa, ze chce na kolana, ze nie będzie jadł zupy, ze chce pić ?Naprawdę zaczynam żałować, ze wpadłam na pomysł z nartami. Trochę inaczej miało to wyglądać. Olivier tez się nudzi, marudzą obaj. Narciarze zaraz po powrocie wychodzą na saunę. Jasne chłopaki! Ja bardzo chętnie posiedzę tu jeszcze godzinkę sama z jęczyduszami. Odpoczywajcie! Czekam już ubrana przy drzwiach. Muszę wyjść. Idę do sklepu, niech mnie dogonią za 15 minut. Pójdziemy na kolację. Dziś nie jest śmiesznie. Jest ciężko. Olivier chce iść ze mną. Dobra już niech idzie. Umawiamy się pod sklepem. Czekamy z Olivierem 10 minut po zakupach. Dzwonię. Oni czekają w restauracji. ? Jacek twierdzi, ze tam się umówiliśmy. Nie mam kłopotów z pamięcią w przeciwieństwie do niego – zreszta nawet Olivier mówi, ze tata powiedział, ze umówiliśmy się w restauracji, żeby mu nie było do wstydu ? targam siatę pod górę. Kupiłam sobie wiśnie w likierze Mon Cheri. Na osłodę

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *