LIST DO HEJTERA

Drogi hejterze,

Zwracam się do ciebie, by przekonać cię, że to co robisz jest tylko stratą twojego czasu, który przecież mógłbyś przeznaczyć na coś pożytecznego.

Na przykład dajmy na to na naukę, bo dzięki niej dowiedziałbyś się czegoś nowego. A tak, myślisz, że twój komentarz uczy czegoś odbiorcę. Mylisz się. Twój komentarz nie ma dla nikogo żadnego znaczenia. Czasem może na chwilę podniesiesz komuś ciśnienie, a potem każdy i tak zapomni o tobie, a ty nadal będziesz małym, sfrustrowanym dupkiem, prawda?

Czy nie lepiej zamiast wylewać swój jad spróbować zmienić swoje życie?

Czy naprawdę wydaje ci się, że twoje chamstwo, złośliwość, czy jak to ładnie nazywasz „krytyka, do której masz prawo” to przejaw asertywności?

Przyznaj się, lubisz to uczucie, kiedy wylejesz  z siebie żółć?

Wiem kim jesteś! Jesteś niezadowolonym ze swojego życia, zakompleksionym i niezbyt ambitnym człowiekiem. Uważasz, że w zasadzie wszystko ci się należy. Otóż mam dla ciebie wiadomość! Nie należy ci się! Musisz zapracować. A zamiast tego, trwonisz czas na hejtowanie. Nieważne czy jesteś kobietą czy mężczyzną. Hejter to jest ten sam rodzaj. Nieważne czy jesteś bezrobotny czy pracujący. Hejter to ten sam zawód.

Jeśli jesteś matką i piszesz innej matce cytuję:

„Uważam, że kobiety, które miały cesarki nie urodziły dziecka, dziecko – a raczej gowniak – został usunięty z ich ciala jak pasozyt. Ich dzieci zatem nie maja prawa obchodzic urodzin, tylko dzień usuniecia pasożyta” (znalezione w sieci, pisownia oryginalna), to chyba sama nie powinnaś mieć dzieci.

Jeśli piszesz blogerce pod postem:

„zdechniesz jak ścierwo Żydowskie, już nie długo szmato wszystkich was zarżniemy i nabijemy na pal, nie zuważyłaś, jak giną śmierdzące łajna ostatnio,ha,ha,ha,”(komentarz do wpisu na blogu Matko Jednyna – pisownia oryginalna), to powinieneś (lub w tym wypadku powinnaś) gnić w więzieniu i odpracowywać swoje grzechy ciężkimi robotami, bo ja nie chcę cię utrzymywać ze swoich podatków.

Jeśli piszesz Filipowi Chajzerowi – ojcu, który przeszedł największy dramat, jaki człowiek może przeżyć w życiu – śmierć własnego dziecka:

Może trzeba, byś jeszcze jedno dziecko stracił”, to chciałam ci powiedzieć, że zwykłą mendą jesteś. Społeczną mendą. I twoje dzieci będą wychowane tak, że być może doprowadzą do samobójstwa swojego kolegę lub koleżankę, bo też będą hejtować. A wtedy ty będziesz temu winien.

Mam prawo głośno mówić, jak coś mi się nie podoba, powiesz.

Otóż nie masz prawa obrażać, wyzywać, grozić śmiercią! Spodziewaj się od życia rewanżu za swoją podłość. Kurewstwo wraca do człowieka podobnie jak dobro do tych, którzy tak bardzo różnią się od ciebie.

Ja zrozumiałam, że nie musze nikomu pisać głupiego komentarza, żeby lepiej się poczuć.

Nie muszę nikomu niczego zazdrościć, po prostu mogę to mieć. Ty też mógłbyś, gdybyś zamiast anonimowo lub co gorsza pod własnym nazwiskiem, nie tracił czasu na zazdroszczenie innym.

Wszyscy twoi bliscy i znajomi powinni się wstydzić, że cię znają.

Cieszy mnie, że coraz częściej czytelnicy blogów sami reagują na hejt i wnoszą o blokowanie użytkowników takich jak ty. Bo ty nie masz prawa mieć w sieci swojego udziału. Powinieneś dostać dożywotniego bana na internet, bo on jest ci niepotrzebny.  Google nie zastąpi ci mózgu.

Nigdy do niczego nie dojdziesz, zawsze będziesz się cofał, bo ten kto się nie rozwija to cały czas systematycznie się uwstecznia. A ty, który wypisujesz takie podłe rzeczy, jesteś już umysłowo przed naszą erą.

Ja wiem, że klawiatura wszystko przyjmie. Czytasz coś sobie na tym fejsie, nie spodobało ci się, a, myślisz sobie, dopierdolę mu. Niech wie. A ty wiedz, że nikogo nie obchodzi co myślisz. Usunie twój komentarz i nawet nikt nie zdąży go przeczytać. Albo zrobi coś lepszego, i to lubię najbardziej. Opublikuje go, z twoim zdjęciem. I to jest na ciebie najlepszy sposób! Wywiesić na tablicy twoje wypociny. Niech cię ludzie ocenią i osądzą. Niech zobaczą jakim jesteś dnem mentalnym, moralnym i emocjonalnym. Niech zobaczy to twoja matka i twoje dziecko. Może wtedy się ockniesz. I zrobisz coś ze swoim życiem.

Zrób. Dopóki żyjesz, jest dla ciebie nadzieja.

Pozdrawiam

Ania

P.S. Jeśli odważysz się kiedykolwiek hejtować coś na moim blogu bądź pewny, że opublikuję to wszędzie.

19 komentarzy

  1. Mocne…ale jakże prawdziwe. Szacun za odwagę i pomysł !!! Sama prawda, zgadzam się z Tobą, a te zacytowane przez Ciebie zdania…przerażające…

  2. Szok… Nie wyobrażam sobie, co może skłonić człowieka do wypisywania takich rzeczy.

  3. To prawda, można wyrazić swoje zdanie, ale w cywilizowany sposób, i nie zapominajcie, hejterzy, że jednak w Kodeksie Karnym są artykuły 190 i 191… np: § 1. Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona,
    podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
    § 2. Ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.
    Jest to poważny problem, bulling też pod ten paragraf…
    dobrze napisane:)

  4. Mi kiedyś facet przez telefon życzył, żeby mi dziecko umarło. To akurat w pracy było. Do tej pory nie rozumiem, jak można zrobić coś takiego. Nie mam dzieci i cieszyłam się, że nie rozmawiał z żadną z moich dzieciatych koleżanek. ..

  5. Nie wiem czy sobie coś z tego zrobią…. Straszne jest to, co człowiek może powiedzieć(w tym przypadku napisać) drugiemu. Co Ci ludzie przeszli w życiu, że znaleźli się w miejscu, z którego w taki sposób obrażają innych…?
    Jednak, Autorko, do Twojego języka również mam zastrzeżenia. Sama piszesz, że są sfrustrowani, mało ambitni, zakompleksieni. Przeciwstawiasz się „dowalaniu” przez internet, a sama to robisz… „Wszyscy twoi bliscy i znajomi powinni się wstydzić, że cię znają” – innymi słowy: „jesteś nic niewarty, nie powinieneś znaczyć nic nawet dla swoich bliskich” – tym także możesz doprowadzić do czyjegoś samobójstwa. „Nigdy do niczego nie dojdziesz, zawsze będziesz się cofał, bo ten kto się nie rozwija to cały czas systematycznie się uwstecznia. A ty, który wypisujesz takie podłe rzeczy, jesteś już umysłowo przed naszą erą” – naprawdę uważasz, że te słowa będą lekarstwem na umysłową biedę i uleczą wszystkie rany, które doprowadziły tego człowieka do tego, że hejtuje? Poza tym – czym innym jest to, co piszesz? Może kulturalniej, może poziom wyżej, ale to nadal wyzywanie i poniżanie. Nie masz prawa NIKOGO poniżać i wyzywać, skoro wymagasz od innych bycia w porządku wobec Ciebie.
    Nie bronię nikogo, kto obraża w internecie. Bo nikt nie ma do tego prawa. Ani ci ludzie, którzy życzą śmierci, ani ci, którzy ich poniżają. To ten sam mechanizm.
    Pozdrawiam

    1. Dziękuję za komentarz, niestety nie moge się zgodzić. Jeśli ktoś nazywa moje dzieci pasożytami, nie mogę pozostać milcząca

      1. Ależ ja nie namawiam do milczenia! Na takie ataki należy reagować (swoją drogą przykład z pasożytem to chyba jedna z najbardziej nieludzkich rzeczy, jakie usłyszałam). Niemniej, jeśli odpowiadamy hejterowi tym samym, to wzbudzamy w nim agresję, którą wyładuje gdzieś indziej. Pośrednio przyczyniamy się do mnożenia złośliwych komentarzy. Nie można hejtować hejterów z nadzieją, że się ogarną, bo się nie ogarną. W ten sposób tylko nakręca się tę złą spiralę. Można natomiast napisać coś, co może naprawdę dać mu do myślenia. Uciąć hejt, zmienić tor myślenia na inny. Zamiast odpisywać „jesteś nikim, nie ma dla ciebie miejsca w świecie” (prawdopodobnie ten człowiek sam już o sobie tak myśli), można napisać coś w stylu: „Nie wiem, co Cię doprowadziło do takiego języka, ale życzę Ci byś z tego wyszedł” albo: „Nie wierzę, że naprawdę myślisz to, co piszesz. Przemyśl to jeszcze raz, nie będę wchodzić w takie dyskusje”. Jak nie skutkuje to ban. Większość negatywnych komentarzy to prowokacja. Wyzywanie i obrażanie, nawet tych którzy teoretycznie sobie „zasłużyli”, to nie jest rozwiązanie problemu, tylko jego pogłębienie.

        1. To brzmi trochę jak przemawianie do dwulatka. Nie idę w tę stronę. Absolutnie nie uważam moich słów za hejt.

          1. To, że nie uważasz czegoś za hejt, nie oznacza, że możesz w ten sposób pisać i jednocześnie oczekiwać od innych, że będą w porządku. Nie musisz iść w tę stronę, nikomu niczego nie można nakazać. Nie wierzę też, że to, co zacytowałam wyżej jest dla Ciebie normalną wypowiedzią, bo gdyby ktoś o Tobie powiedział, że „jesteś umysłowo przed naszą erą” albo „nigdy do niczego nie dojdziesz” albo „wszyscy Twoi bliscy powinni się Ciebie wstydzić” to raczej zrobiłoby na Tobie wrażenie i nie przeszłabyś nad tym do porządku dziennego. Niestety, ale z Twoich wypowiedzi także wylewa się jad i nieważne, że jego adresatami są osoby, które wcześniej jakoś obraziły. Usiłuję tylko pokazać, że być może giniesz od tego samego miecza, którym wojujesz. Jeśli Twoim celem jest poniżenie hejtera, żeby, nie wiem, dać mu odczuć coś na własnej skórze – ok, możliwe, że w jakimś stopniu to osiągnęłaś (aczkolwiek jak pisałam – od takich słów nikt się nie zmieni na lepsze, co najwyżej odbije piłeczkę jeszcze mocniej). Jeśli Twoim celem jest przeciwstawienie się hejtowi – robisz to źle i piszę to z pełną świadomością.

          2. Ja niczego nie oczekuję. Jak już pisałam dzięki za opinię, ale jest ona raczej odosobniona.

    2. A ile można być kulturalnym?
      Moze czasami trzeba odpowiedzieć w ten sam sposób, aby dotarło?
      Przykład. Supermarket. Stoisko z pomidorami (przecenionymi, bo już lekko miękkie). Łysy pan, nikczemnego wzrostu przerzuca nimi niczym ziemniakami.
      – K***a, powinny byc za darmo, takie miękkie – pada kulturalne stwierdzenie
      – Proszę nie przerzucać, bo beda jeszcze bardziej poobijane – proszę grzecznie
      – Nie wpierdalaj się – nadal grzecznie odpowiada
      – Wpierdala się Twoja Dziunia, ja co najwyzej stwierdzam fakt. – odpowiadam spokojnie – Ale gładkie chujki tego nie zrozumieją
      Wulgarna? Nie, dostosowałam się kulturalnie do pana.
      A pan? Chyba nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Przestał przerzucać pomidory.

      1. To jest tylko jeden ze sposobów. Miarą klasy jest zachowanie kultury w każdej sytuacji. Co to za sztuka być kulturalnym, kiedy wszycy naokoło się uśmiechają i głaszczą? W pięty może pójść nawet po dwóch, niekoniecznie wulgarnych, słowach.

          1. Zdaję sobie z tego sprawę i dziękuję za te słowa. Przeczytałam ten wpis bliskiej mi osobie z uwagą, że ma pomyśleć, co o nim myśli. Powiedziała w skrócie, iż ten tekst także jest hejtem. I że byłby całkiem niezły, gdyby autorka nie wtrąciła swoich złośliwych twierdzeń. Niczego wcześniej nie sugerowałam, chciałam sprawdzić, jaki jest odbiór innych.

  6. Bardzo mi sie podoba. Wreszcie ktoa napisal to co metlilo mi sie w glowie zawsze gdy czytalam jakieś beznadziejne komentarze ktore kazdemu zagotują krew w żyłach. Dzieki ?

  7. Jestem hejterem, czasami. To zależy od tematu. Dżizus. Nikt nie zabroni mi pisania odmiennie niż dany temat. I nie jestem zakompleksiony itp.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.