ZEJDŹ Z MOJEGO DYWANU. JAK ZROBIĆ Z OFIARY SPRAWCĘ PRZEMOCY.

Od kilku dni media żyją sprawą państwa Piaseckich – radnego z Bydgoszczy – Rafała Piaseckiego, którego żona Karolina oskarża o fizyczne i psychiczne znęcanie się.

Wysłuchałam nagrania dostępnego w sieci, dziś wysłuchałam również wywiadu, którego pan radny udzielił przed kamerami, udając skruchę i przepraszając żonę, jednocześnie oskarżając ją o prowokację.

Nic jednak nie wkurwiło mnie bardziej niż komentarze pod tym wywiadem.

„Dziwi mnie na przykład to, że rzekoma ofiara przemocy nie ma oporów, żeby wejść ze swoim „oprawcą” w dyskusję.”

„Wina jest zawsze po obu stronach, tyle niby była bita i nikt tego nie widział? Nawet w pracy nie widzieli? Nie bronię go absolutnie, bo przemoc psychiczna była, ale jakoś do końca nie jestem przekonana, że ona mówi prawdę…”

„Ale piniążki i bale się podobały”

„To trzeba być naprawdę debilem, żeby pozwalać sobie na coś takiego przez 11 lat! Może ona lubiła Sado Maso bo innego wyjaśnienia nie ma”.

„11 lat trwało a dopiero teraz ujawniła dziwne… teraz chłop się dorobił i już można mu zabrać to. Dla mnie dziwne trochę.”

„Durna baba dobrze jej tak. 11 lat na to pozwalała jak już raz uderzył było trzeba odejść. A teraz wielka poszkodowana.”

„Widocznie jej pasowało. Widocznie pasowała jej ta sytuacja. Nie jest mi szkoda tej kobiety”.

„Dziwne babsko jak można dać się tak traktować co ułomna była a teraz wielki szum medialny jak to radny znęcał się.”

KURWA SERIO???????????

Nie mogę uwierzyć! To są komentarze zarówno kobiet jak i mężczyzn!

Chłop się dorobił? Sam się dorobił?

Zejdź z mojego dywanu powiedział do żony. Otóż Piasecki to nie jest twój dywan wyobraź sobie! To była jej połowa dywanu!

Szum medialny? Owszem, media podchwyciły temat, bo oskarżony przez żonę Piasecki to osoba publiczna, reprezentant ludzi w instytucji samorządowej, w dodatku prawicowy, czyli rodzina powinna być dla niego fundamentem życia. Dziesiątki tysięcy takich Niepiaseckich jest w takiej samej sytuacji, tylko wszyscy mają je w dupie. Policja nic nie robi, nie mogą liczyć na ochronę, zakaz zbliżania, są zastraszane, prześladowane, upokarzane i bite. Mają odejść? Karolina Piasecka odeszła. Właśnie wtedy założono jej niebieską kartę. Właśnie wtedy mazał sprayami po samochodach jej rodziców, groził, że ją zabije. A podobno to karalne.

Piasecki płacze przed kamerą, kaja się, przeprasza. Drodzy Państwo! Nie dajcie się zwieść temu przedstawieniu!  Piasecki musi maksymalnie ocieplić swój wizerunek w mediach i przedstawić swoją żonę w złym świetle, by sprawa stała się nie tak oczywista i jednoznaczna jak wskazuje na to nagranie w sieci. A jego adwokat jest akurat specjalistą od spraw medialnych i głośnych, więc doskonale wie jak się do tego zabrać.

Te udawane łzy, oskarżanie żony o prowokowanie, pokazywanie środkowych palców, a wreszcie dosypywanie mu czegoś do picia… Ja naprawdę chciałabym się dowiedzieć jaka substancja powoduje, że mąż nazywa żonę: „cwelem jebanym w dupę”, „szmatą”, „kurwą” i mówi do niej:

„Tak ci wyjebię, że ci nos złamię” albo „zabiję cię”.

To jest wszystko przedstawienie dla mediów. Przedstawienie, które jak się okazuje, przynosi założone efekty – ofiara zaczyna się stawać nie do końca wiarygodna w opinii ludzi.

I o to im chodzi.

Wiele osób pisze, że powinna była odejść zamiast robić szopkę. Odejść. Odejść i go nie ukarać. Zrobić to po cichutku, bez szumu, może nawet w końcu dałby jej spokój i zaczął się znęcać nad inną kobietą. Kto wie.

Czy naprawdę ktokolwiek może pomyśleć, że ona zaaranżowała to nagranie???

Czy ktokolwiek normalny w takiej rozmowie używałby takich słów w stosunku do kobiety? W stosunku do drugiego człowieka?

Karolina Piasecka dla mnie jest bohaterką. Bez względu na finał tej sprawy, który być może nie będzie już tak medialny, jeśli dała odwagę choć jednej kobiecie, by ta przerwała swój koszmar, to jest wielka.

Według badań niezależnej agencji unijnej około 3,5 miliona kobiet w Polsce, przynajmniej raz w życiu padło ofiarą przemocy fizycznej i/ lub seksualnej. Jednocześnie według informacji gromadzonych przez Policję liczba ofiar przemocy, którym została założona Niebieska Karta, wyniosła w 2013 roku ok. 58000, a w 2014 niecałe 14000 (wg statystyk sądowych).

Wygląda na to, że większość Niepiaseckich nie decyduje się na ujawnienie przemocy domowej nawet organom ścigania. Mam ogromna nadzieję, że ta sprawa doda odwagi maltretowanym kobietom, żeby przeciwstawić się swoim oprawcom.

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę.

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/

20 komentarzy

  1. Też byłam ofiarą ?chyba po tym co przeszłam całe życie już nia będę….nie potrafię zapomnieć boję się przyszłości mimo spokoju ….mój były mąż obejrzał Uwagę bo wysłałam mu smsa…po czym dzwoni i pyta czy ja go porównuje to do tego debila??czy on mnie nim za to ze nie ugotowałam obiadu??czy tlukl mnie tak jak Piasecki Zone???zamarlam…..zapytałam….czy to ważne za co???ile razy??….ważne że wogole ?te wyzwiska poniżanie ….nikt na to nie zasluguje… MOJE KOCHANE WALCZCIE O SIEBIE O SWOJE DZIECI O GODNE SPOKOJNE ZYCIE….i choc nie jeden raz będzie naprawdę ciężko i nie raz nasunie się mysl”po co ja od niego odeszła przecież nie zawsze było zle”STOP….. naprawdę się wszystko ułoży ?czas spokoj mam wszystko wynagrodzi….pozatym lepiej zasypiac w ramionach mężczyzny który całuje Cię w czolko dla którego jesteś gwiazdeczka niż obok takiego wiecznie nie zadowolonego tyrana dla którego jesteś kurwa smieciem zerem….wierzcie mi….MY PORADZIMY SOBIE ZE WSZYSTKIM ?

    1. Ja też wyszłam z bagna a nie było łatwo,nikt mi nie pomógł.Bywały momenty,że chciałam ze sobą skończyć.Mój były zabrał mi dzieci,zostałam z niczym.DOSŁOWNIE.Ale teraz po bardzo długim czasie jestem wolna.Teraz gdy zdobyłam mieszkanie a znacznie wcześniej odzyskałam dzieci,kiedy mam pracę,kiedy nikt mnie nie poniża to zaczęła się zazdrość i zawiść i to nie głównie obcy ludzie ale przede wszystkim rodzina.Ale to mam akurat gdzieś,nic im nie zawdzięczam,sama z tego wyszłam.Jak to mówią:co Cię nie zabije to Cię wzmocni i tak jest.Nie dajcie sobie wmówić kobiety i mężczyźni nie rzadko również,że sobie nie poradzicie,mamy dużo siły,nawet nie wiecie ile.Jesteśmy wielkie!Ja zaczęłam na samym dole,naprawdę.Jeszcze chce mi się płakać jak sobie przypomnę sytuacje kiedy nie miałam co jeść i moje dzieci również,kiedy nie było obok mnie nikogo kto powiedziałby dobre słowo.Zwyciężyłam sama i nikomu za nic dziękować nie będę a jak się komuś nie podoba to won!!!Kobieta jest bardzo silna!

    2. Witaj, im wcześniej kobieta zareaguje, tym lepiej. Długotrwała przemoc psychiczna niszczy dzieci. To najgorszy skutek tej sytuacji.

  2. To jest trudne o tyle bardziej, że nawet policja zamiast nad bronić potrafi powiedzieć „po co pani chce męża po sądach ciągać” „nie lepiej się jak ludzie rozstać? ” ?

  3. Każdej z nas należy się szacunek. Też byłam ofiarą przemocy. Ocknęłam się wcześniej i tylko ok. 2 lat doświadczałam poniżania. Nie zostałam nigdy dotkliwie pobita, ale szarpanie i terror psychiczny był. Pilnował mnie gdzie wychodzę i o której wracam z pracy – musiałam wracać dokładnie co do minuty, bo inaczej jechał do mojej pracy i mnie szukał. Jak coś chciałam to na pewno zrobił odwrotnie. Niczego nie byłam pewna. Żyłam jak w jakimś dziwnym świecie. Dzięki pomocy rodziny szybko się mi udało wyrwać. Było to ponad 17 lat temu i niestety będę to pamiętać do ostatnich dni mojego życia. Moje drogie-szanujcie siebie i swoje dzieci! Uciekajcie od nich daleko. Jest wiele miejsc, gdzie można uzyskać pomoc. Jak będziecie miały spokój to sobie wszystko ułożycie. Mimo tej traumy za kilka miesięcy wychodzę za mąż……

  4. i ja również przeszłam przez piekło przemocy wraz z 2 dzieci. Od 19 stycznia mam „relikwię” – prawomocny wyrok rozwodowy z decyzją, że dzieci będą odtąd mieszkały w moim miejscu zamieszkania, wywalczyłam alimenty na dzieci 1000 zł i za 2 miesiące wyprowadzam się do wynajętego mieszkania. Uderzył mnie przez 12 lat małżeństwa tylko 2 razy ale szarpał, wyzywa i nadal wyzywa, poniża przy dzieciach. Mieszkamy w domku, więc mnie ma „niemych świadków za ścianą”, a na ulicy między ludżmi gra kochającego ojca i męża. Typowy psychopata, świr i narcyz. Przeszłam ciężką depresję, ale uwolniłam się (prawie) i już niedługo będę zasypiać w ciszy i spokoju, bez awantur, złośliwości, dokuczania, zaczepek, głupich smsów itd itp. Przeszłam przez piekło, ale udało mi się zachować godność i nie stać się diabłem.

  5. Moja mama była ofiara przemocy domowej. My dzieciaki tylko słownej-typu bękarty,ku_wy,darmozjady. Mame tłukł niemiłosiernie. Na szczęście zmarł na raka. Ale mama za bardzo juz wsiakła w ta paranoje. Ma dopiero 65 lat,i jest wrakiem człowieka. Była tak zastraszona ze do ubikacji chodziła z zapytaniem czy moze. Mamie nie pomogło nawet to ze w wieku lat 18,wyprowadziłam się z domu,zabierajac ze soba 3 rodzeństwa. Nadal tkwiła w tym uzaleznieniu. Nigdy jej nie zrozumiem Mam męza ,od 20 lat tego samego. Wychowaliśmy moje rodzeństwo,2 własnych dzieci. Nie rozumiem. I czasem łapię się na tym ze nie nawidze swojej własnej mamy. I sama przez to mam problemy.

  6. Były mąż-alkoholik przez lata znęcał się nade mną fizycznie i psychicznie. Pewnego razu, jak mi dzieckiem zaczął grać, spoliczkowałam go, żeby się opamiętał. W odpowiedzi na to miałam na głowie mopr, niebieską kartę i niechęć dalszych znajomych. Na prawo i lewo rozgłaszał, że stosuję przemoc domową, bo go „pobiłam”.
    Niech ich szlag trafi wszystkich, którzy się znęcają nad słabszymi. Honoru nie mają za grosz.

  7. Ja rowniez mialam tak „kochajacego meza”. Awantury, wyzwiska byly na porzadku dziennym. Bylam jego druga zona, ale coz…nie interesowalo mnie dlaczego rozwalilo sie jego poprzednie malzenstwo, przeciez byl taki kochany…do czasu….najgorsze jest to ze wmawial mi ze bez niego sobie nie poradze, ze jak odejde to mnie zniszczy…ale karma wraca…to ja zniszczylam meza 🙂 chodzenie po sadach sie oplacilo i dostal wyrok w zawieszeniu i od tej pory nawet jak przychodzi po dziecko (wiem ze nie robi mu krzywdy), stoi za drzwiami na korytarzu i nawet nie pokazuje mi sie na oczy. wspolczuje tylko jego kolejnej dziewczynie…bo w sumie nie wie co ja czeka a tacy ludzie sie nie zmieniaja…..

  8. Myślę, że wiele osób nie zgłasza znęcania się, bo staje się to dla nich codziennością i myślą, że to właśnie jest NORMALNE… no bo w sumie nie jest ciągle źle, a w sumie mogłam wrócić szybciej, w sumie mogłam napisać…
    Mój mąż nie jest tyranem – chyba. Życie z nim jest dla mnie oczywiste mimo, że czasem słów mi brak, a czasem myślę sobie, że… może długo nie pożyje. Wiem, straszne, ale nad myślą ciężko zapanować. Na co dzień to dobry człowiek, każdy by powiedział, że wymyślam. Poodkurza, umyje podłogi, pozmywa, ugotuje, wyremontuje dom, zrobi szafkę do domu i altanę do ogrodu – no złota rączka. A ja ostatnio usłyszałam, że żyję w złotej klatce i że niekoniecznie u wszystkich jest tak jak u mnie. Że nie mogę wyjść bez niego, no chyba, że na zakupy, w czasie których i tak kilka razy zadzwoni. Że nie mogę mieć koleżanek, poza tymi, które on ostatecznie zaakceptował, ale jeśli mam się spotkać z nimi przy winie czy piwku, to tylko w jego obecności w domu. Że nie wszystkie rezygnują z dyskotek, zabaw i… życia. 3 lata temu wróciłam do pracy i od 3 lat powoli uświadamiam sobie, że chyba coś jest nie tak. Dużo pracuję i wracam późno, wcale nie dlatego, że muszę (choć czasem muszę), tylko dlatego, że w pracy czuję się… wolna. Od 3 lat są o to ciągłe kłótnie i choć wie, że ja z pracy zrezygnować nie mogę, że przyjęłam na siebie ogromną odpowiedzialność, nie sypiam po nocach zastanawiając się jak dobrze w pracy wszystko poukładać, to kiedy go proszę o jakiekolwiek wsparcie, to słyszę, że on ma w du*ie moją pracę. Ja natomiast całe wieczory wysłuchuję co u niego w pracy, nie mogę mieć jej w du*ie, muszę wiedzieć i się orientować, bo inaczej pretensje.
    I niby ktoś by powiedział, kobieto, skoro Ci źle, to odejdź, a jak nie odchodzisz, to nie narzekaj. Ale nigdy nic nie jest takie proste jakby się mogło wydawać. I na pewno niejedna kobieta myśli tak jak ja. Że może i by odeszła, ale to nie jest takie proste. Dzieci, wspólne kredyty, niedokończone sprawy… nigdy nic nie jest takie proste.

  9. Cyt.: „To trzeba być naprawdę debilem, żeby pozwalać sobie na coś takiego przez 11 lat! Może ona lubiła Sado Maso bo innego wyjaśnienia nie ma”. Otóż jest inne wyjaśnienie. Radzę dokładniej zapoznać się z tematyką przemocy. Nie trzeba być debilem, aby trwać w takim związku. Istnieje w cyklu przemocy coś, co nazywa się uwikłaniem.

  10. Mogę poprzeklinać? Proszę, mogę?

    Nic mnie nie wkurwia bardziej, niż ten jebany wszechobecny monitoring, który się wyłącza za każdym razem, kiedy człowiekowi dzieje się krzywda i trzeba pomóc. Za każdym jebanym razem. Bo tak na co dzień, to spoko, czemu nie: wiemy, kto z kim kręci, czyja droga do kariery wiedzie przez łóżko, który ze znajomych robi jakieś „podejrzane” interesy. Ale dramatów rodzinnych za ścianą to nie słyszy praktycznie nic. Bo przecież każdemu się zdarzy zabluzgać, podnieść głos, dzieciaki dorastają, hormony im buzują, więc histerie to nic dziwnego, a kobiety to przecież wrażliwe i płaczliwe istoty generalnie są, zwłaszcza przed i w trakcie okresu. Okulary przeciwsłoneczne na nosie, kiedy nie ma słońca? Eeee, może ma chore oczy? 40-stopniowy upał, ale ona nosi bluzki z długim rękawem? No przecież każdy ma swoje dziwactwa, dajmy spokój.

    No ja pierdolę, ja się brzydzę społeczeństwem, którego jestem częścią!

    1. POLSKA JEST DO DUPY KRAJEM, ZACOFANYM, 100 LAT ZA MURZYNAMI, ŻAŁOSNE, GŁUUUUUUPIE SPOŁECZEŃSTWO

  11. Jak się wdepnie w gówno, to potem ciężko z niego wyjść. I oby osoby, które tutaj pozwalają sobie na ocenę, nigdy w tym gównie nie musiały się babrać. Ten kto nie przeżył,, chodzonego,,, stawania na baczność słysząc zbliżające się kroki i wewnętrznego napięcia, które powoduje problemy komunikacją, nie jest w stanie zrozumieć. A ja rozumiem doskonale i wiem jak trudno się z upadku podnieść, dlatego Ci, którzy ze sobą walczą, są dla mnie bohaterami. Najtrudniej zwyciężyć własny strach i własne słabości.

  12. Wyszłam z podobnego bagna, uciekłam z dwójką dzieci. 3 lata się przygotowywałam nie dlatego, że nie chciałam uciec a dlatego że nie miałam znikąd pomocy. Rodzina nie rozumiała, policja odradzała składanie pism do sądów bo przecież zostanę sama bez pieniędzy i jak utrzymam dzieici, jeszcze mi je zabiorą (!!!) Itp. no więc ciężko było uciec od przemocy, kiedy dookoła ludzie nie rozumieli tego co przechodzę, i nie wspierali na żadnym etapie mojej ucieczki do normalności. W urzędach i miejscach gdzie podobno można uzyskać pomoc, np mops, mopr patrzyli mnie mnie jak na nieudacznika, byłam traktowana jak patologia choć to nie ja się jej dopuszczałam. Kiedy zostałam pobita w 8 tygodniu ciąży na obiekcji usłyszałam ” jak mogła pani dopuścić do tego żeby być w takim stanie, przecież jest Pani w ciąży!” A lekarz nie chciał mi wydać zaświadczenia o przeprowadzeniu badania potwierdzającego złamany nos „ja widzę że jest złamany ale jest pani w ciąży i nie ma jak zrobić zdjęcia RTG a nie mogę sobie tak pisać byle czego” Próbowano podważyć moje kompetencje jako matki i kobiety ( bo przecież nie potrafię faceta do porządku doprowadzić, to i z dziećmi sobie nie radzę bo jest plama na koszulce, choć dzieci chwilę wcześniej jadły lody) zawiodły instytucje, które powinny chronić dobra dzieci i rodziny. Byłam dla dzieci wszystkim tak jak i one dla mnie a mimo to kurator nas odwiedzał choć już dawno zamknęłam za sobą rozdział męża alkoholika. Po ciuchutku zbierałam każdą złotówkę, wysłuchiwałam obelg, znosiłam bicie i upokorzenie byleby sama mieć jak uciec bez oczekiwania na łaskę Państwa i instytucji, które miały mi pomóc. Udało się. Córka jest już na tyle duża, że po urlopie wychowawczym mogłam wrócić do pracy. Nadal bywa ciężko bo zdarzają się tacy ludzie, którzy znacznie utrudniają życie samotnej matce. ” Ma ciężko to jeszcze jej trzeba dołożyć za to, że sama wychowuje dzieci” całkowicie jestem myślami z Panią Piasecką, ludzie nie dajcie się omamić tym medialnym zagrywkom. My kobiety powinnyśmy się wspierać zwłaszcza w trudnych sytuacjach. Pozdrawiam Cię Aniu serdecznie i Twoją wspaniałą rodzinkę ! ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.