ZOSTAŁAM MAMĄ – CZY WRACAĆ DO PRACY?

Powrót do pracy po urlopie macierzyńskim jest jedną z trudniejszych decyzji dotyczącą macierzyństwa zarówno w kwestii jej podjęcia, jak i w kwestii realizacji.

 

Obecnie urlop macierzyński wynosi 20 tygodni – na jedno dziecko przy jednym porodzie. Urlop ten wydłuża się odpowiednio do 37 tygodni przy 5 lub więcej dzieci przy jednym porodzie.

Od 2013 roku istnieje również urlop rodzicielski, którego wymiar wynosi obecnie 32 tygodnie na jedno dziecko (maksymalnie do 34 jeśli dzieci jest więcej).

Nie będę się zagłębiać w prawne meandry warunków wykorzystania urlopów macierzyńskiego,  i rodzicielskiego, ponieważ nie o tym chciałabym napisać w tym tekście. Przyjmijmy zatem, że po narodzinach dziecka można wykorzystać łącznie 52 tygodnie urlopu i zazwyczaj zostaje nam jeszcze do wykorzystania zaległy urlop wypoczynkowy.

Chciałabym przedstawić Wam temat powrotu do pracy z dwóch punktów widzenia – jako matka i jako pracodawca. Podkreślam przy tym, że jest wyłącznie moja subiektywna opinia i nie musicie się z nią zgadzać.

 

Ja – matka.

 

Kiedy urodził się nasz najstarszy syn, prawie 10 lat temu, nie było jeszcze urlopu rodzicielskiego. Wszystkie mamy pracujące musiały wracać do pracy po 20 tygodniach. Trzeba przyznać, że to dość krótki czas na urlop macierzyński, ale takie były wtedy realia i wszyscy musieli się do nich dostosować. Wyjątkiem były rodziny, w których mama miała możliwość zostać w domu z dzieckiem, a partner był w stanie utrzymać rodzinę wyłącznie ze swoich zarobków. Ja byłam w trochę innej sytuacji i podobnie jak większość samozatrudnionych w Polsce, musiałam szybko wracać do pracy. ZUS nęcił obniżoną stawką przez pierwsze dwa lata prowadzenia działalności, ale z tytułu urlopu macierzyńskiego wypłacił mi przez 5 miesięcy łącznie 1250 zł. Żyć nie umierać.

Z pewnością moglibyśmy się utrzymać z zarobków męża, ale firma ma to do siebie, że sama się nie poprowadzi, więc trzeba było wracać. Mój syn miał wtedy cztery miesiące. Nie było możliwości, żeby zajęła się nim babcia, ponieważ moja mama pracowała, a teściowa niestety już nie żyje. Znaleźliśmy więc opiekunkę (żłobka nie było nigdzie w promieniu 30 km) i wróciłam do pracy w biurze.

Czy było mi ciężko? Początkowo tak. Tęskniłam za dzieckiem, ściąganie pokarmu było dość uciążliwe i z pewnością był to jeden z powodów, dla którego przestałam karmić piersią szybciej niż przestałabym, gdybym została w domu. Po dwóch miesiącach byłam już pogodzona z rzeczywistością i stało się to naturalne. Samozatrudnienie niejednokrotnie dawało mi możliwość pracy w domu, jeśli była taka potrzeba, czas pracy był nienormowany, było to bardzo wygodne i sprawdzało się.

Po urodzeniu drugiego syna od początku pracowałam w domu, niestety z powodów zdrowotnych musiałam szybko odstawić go od piersi i również po 4 miesiącach wracałam już do pracy w biurze. Próbowaliśmy rozwiązania z nianią w domu, ale niestety nie sprawdzało się ono najlepiej. W tamtym czasie mieliśmy już nową, fantastyczną opiekunkę, więc mój powrót do pracy nie wiązał się z dużym stresem. Chłopcy byli pod naprawdę dobrą opieką.

Kiedy urodziłam trzecie dziecko ponownie w pierwszych miesiącach jego życia pracowałam w domu. Do pracy w biurze wróciłam po około pięciu miesiącach, a laktację udało mi się utrzymać jeszcze przez kolejnych pięć. Wtedy oczywiście wychodziłam już do pracy odpocząć (kto ma w domu troje dzieci, a nawet dwoje, wie o czym mówię).

 

Dla mnie osobiście podjęcie decyzji o powrocie do pracy nie było tak trudne o tyle, że zostało niejako wymuszone – po prostu nie było innego wyjścia i pewnie większość mam prowadzących działalność gospodarczą, czy też większą firmę, jest w podobnej sytuacji. W przypadku mam pracujących na etacie sytuacja wygląda troszkę inaczej – mają możliwość podjęcia świadomej decyzji, czasem oczywiście uwarunkowanej i wymuszonej względami ekonomicznymi lub też polityką firmy, ale firma bez nich nie zginie.

 

Co z pewnością ułatwia podjęcie decyzji o powrocie do pracy?:

  • Względy finansowe – najczęściej po prostu w budżecie domowym potrzebna jest druga pensja, wtedy decyzja podejmuje się sama.
  • Posiadanie więcej niż jednego dziecka – najtrudniej jest wracać do pracy mamom po urodzeniu pierwszego dziecka, bardzo przezywają rozstanie z maluchem, tęsknią, denerwują się. Przy drugim i kolejnym dziecku proces ten przebiega dużo spokojniej.
  • Dobra opieka – luksusem jest dziś babcia lub dziadek, najbardziej zaufane osoby, z którymi możemy zostawić dziecko, kiedy wracamy do pracy. Teraz dziadkowie często pracują jeszcze, kiedy nimi zostają, mieszkają w dużej odległości od swoich dzieci i mogą pomagać im tyko z doskoku, czasem już ich z nami nie ma, a czasem zwyczajnie nie chcą opiekować się wnukami.
  • Praca, którą lubimy i która sprawia nam przyjemność – łatwiej jest wrócić do zajęcia, którego nie wykonujemy za karę tylko po to, żeby przeżyć.
  • Wsparcie najbliższych – męża, partnera, rodziców, teściów. Jeśli rodzina jest przeciwna naszemu powrotowi do pracy, kobieta często ulega ich presji.

 

Z perspektywy matki: czy lepiej jest zostać z dzieckiem w domu, czy wrócić do pracy?

Moim zdaniem wrócić do pracy.

Wszystko oczywiście zależy od tego, czy możecie sobie na to pozwolić, a jeśli tak, to czy w czasie Waszej nieobecności dziecko będzie miało dobrą opiekę kogoś z rodziny, nianię, żłobek. Wiele zależy od Waszego charakteru i nastawienia. Matka, która bardzo chce zostać z dzieckiem w domu, ma wrażenie, że przegapia najważniejsze momenty w jego życiu, może mieć z powrotem do pracy duży problem.

Wiele zależy też od pracodawcy…Od jego podejścia do kobiet po urlopie macierzyńskim, do kobiet z dziećmi w ogóle, bo z przykrością stwierdzam, że pracodawcy nie są przychylni matkom.

I tu dochodzimy do drugiej strony medalu.

 

Ja – pracodawca.

 

Od wielu lat prawo zabezpiecza kobiety przed określonymi działaniami pracodawcy prowadzącymi do pozbywania się w firmach kobiet w ciąży i po urodzeniu dziecka. Jak to wygląda w praktyce?

Z tego co czytam i słyszę niestety tak, że pracodawcy robią to w białych rękawiczkach – degradują kobiety po powrocie z urlopu macierzyńskiego do pracy, proponują im odprawę w zamian za zwolnienie się, zmuszają do podpisania klauzuli poufności i wykorzystują to potem przy wręczeniu wypowiedzenia. Kiedy zwolniona matka ponownie szuka pracy, mało kto zaprasza ją na rozmowę, bo widząc w CV rok przerwy w pracy od razu wie, że był to urlop macierzyński i mając w perspektywie zwolnienia na dziecko i być może kolejną ciążę w niedługim czasie, nie chce takiego pracownika. Jeśli już zaprosi matkę na rozmowę, to umiejętnie sprowadza ją na temat sytuacji rodzinnej i na koniec rozmowy odklepuje: Dziękujemy odezwiemy się do Pani.

A przecież matka może być najlepszym pracownikiem! Jest zmotywowana, zorganizowana jak mało kto. Mamy są ambitne, pracowite, empatyczne, potrafią dobrze dogadywać się z ludźmi, są wielozadaniowe i skrupulatne, pilnują terminów, bo organizacja czasu pracy i opieki nad dzieckiem wymaga planowania i realizacji według planu.

Jako pracodawca z wieloletnim doświadczeniem, nie raz zatrudniałam młode mamy, zdarzało mi się walczyć o ich prawa, a nawet pójść na wojnę z ZUS-em o zasiłek macierzyński dla jednej z nich.

Sama jestem matką trójki dzieci, wspieram powroty do pracy kobiet, z którymi się stykam.

Życie nie kończy się na macierzyństwie. Nie żałuję, że wracałam do pracy po każdym porodzie, nie umiem sobie wyobrazić siebie w domu.

Możecie się ze mną nie zgodzić, ale według mnie, kobieta nie powinna rezygnować z siebie, z rozwoju, z pracy. Życie bywa przewrotne, a każdy człowiek powinien być niezależny od innych.

Nie chcę przez to powiedzieć, że kobiety, które decydują się zostać z dziećmi w domu podejmują złą decyzję. Nie oceniam. Wręcz podziwiam. To ogromne poświęcenie.

Pamiętajmy jednak, że powrót na rynek pracy po trzech latach lub dłużej jest bardzo trudny. W każdym zawodzie. Wypada się z obiegu, w niektórych zawodach trzy lata (na przykład urlopu wychowawczego) to przepaść. Traci się pewność siebie, umiejętności osłabiają się, dochodzi stres.

Czy z perspektywy pracodawcy warto wrócić do pracy po urlopie macierzyńskim?

Tak, tak i jeszcze raz tak.

Jeśli więc czujesz, że chciałabyś wrócić do pracy po urlopie macierzyńskim i wahasz się z obawy o to, czy dziecko na tym nie ucierpi, nie bój się. To naprawdę da się pogodzić. Twoje dziecko stanie się bardziej samodzielne, a Wasza więź w żaden sposób się nie osłabi. Nadal będziesz najważniejszą osobą w jego życiu.

Jeśli natomiast Twój pracodawca podziękował Ci za współpracę – nie załamuj się. Po pierwsze szkoda czasu, by pracować dla kogoś, kto nie rozumie, że jeśli Ty i inne kobiety nie zdecydują się na dziecko, to na jego emeryturę nie będzie miał kto pracować. Jeśli uważasz, że decyzja pracodawcy dyskryminuje Ciebie jako kobietę, nie wahaj się oddać sprawy do Sądu. Można skorzystać z porady prawnika przy PIP lub w kancelariach, które organizują darmową lub płatną pomoc prawną, lub zwrócić się do fundacji – np. www.bezuprzedzen.org lub www.interwencjaprawna.pl .

Jeśli macie jakikolwiek problem związany z powrotem do pracy po urlopie macierzyńskim dajcie znać. Chętnie pomogę, wesprę, choćby i dobrym słowem.

  Anna Jaworska

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę.

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/

9 komentarzy

  1. Rozsądny artykuł, ale czy u rocznego dziecka chodzi o samodzielność? Nie gloryfikujmy ani nie demonizujmy tak rynku pracy. Uważam, że nawet po 3 latach można się na nim odnaleźć, choćby zaczynając od „gorszego” czy niżej płatnego stanowiska. Wszystko to kwestia priorytetów. Nie krytykuję mam wracających szybko do pracy, ale osobiście jestem zdecydowanie za pobytem w domu z dzieckiem do drugiego roku życia. Dwulatek spokojnie może już iść do żłobka, ale do tego czasu najbardziej potrzebuje właśnie mamy (wiem, że specjaliści mówią o trzech latach).

  2. Witam. Dziękuję za ten wpis, właśnie stoję przed dylematem powrotu do pracy. Chce wrócić po 28tyg siedzenia z maluchem. Mam podobne podejscie do kwestii powrotu. Mam teraz jednak ten trudny czas gdy muszę zacząć magazynowac pokarm, przyzwyczajać dziecko do butelki co nie przychodzi łatwo, a wręcz zapowiada się na walkę o picie z butli i sprawić że maluch zostanie dłuższy czas z Tata czy babcia. Jak to wszystko udało Ci się zrobić? Jak utrzymałas laktacje do 5 miesięcy od powrotu do pracy? Chętnie dowiedziałabym sie jak przygotowywałas się do powrotu. Pozdrawiam

    1. Właściwie nie przygotowywałam się specjalnie. Ściągnięte porcje mleka miałam tyko na pierwszy dzień. Ściąganie więcej nie ma sensu, bo i tak w czasie pracy musisz odciągać wtedy, kiedy dziecko by jadło, bo inaczej laktacja zacznie zanikać. Czyli codziennie przywozisz porcje na jutro, z piątku zamrażasz i odmrażasz z niedzieli na poniedziałek w lodówce. Kupiłam taką małą torbę lodówkę z wkładami, po każdym odciągnięciu chowałam do niej pokarm i przywoziłam do domu na następny dzień. po południu, w nocy i rano karmiłam z piersi.

      1. Dokładnie tak, wystarczy odłożyć mleka na 1 dzień. Ja pierwszą córkę karmiłam jeszcze przez 3 miesiące po powrocie do pracy, a drugą jeszcze przez 5 miesięcy. Przede wszystkim bez stresu.

        1. Uważam, że powrót do pracy, gdy dziecko ma 4 miesiące nie ma sensu. Urlop macierzynski i tak jest płatny przez 12 miesięcy, a z zaległym urlopem można zostać w domu 14 miesięcy. Ja natomiast zdecydowałam, że zostanę z dzieckiem do drugich urodzin dziecka.

  3. Szok! Niedowierzanie! Kobieto, trójka dzieci? I praca, właściwie jednocześnie? No poprostu podziwiam 😮

  4. Ja po drugim dziecku wróciłam po macierzyńskim do pracy i… przez pół roku biegałam jak szalona: praca, dom, dzieci, przedszkola, nianie, choroby, itp. W domu i w pracy istne urwanie głowy, a ja coraz bardziej nerwowa. Nie twierdzę, że pracy z dziećmi nie da się pogodzić, ale czasem nie ma co za wszelką cenę gonić. Obecnie przeszłam na urlop wychowawczy i chociaż kasy mniej, to ja jestem spokojna, a przez to moje dzieci również.

  5. Ja raczej nie mam zamiaru wracać do pracy, a na pewno nie do tej w której pracowałam ostatnio. Niestety na wielu płaszczyznach zachowali się nie fajnie i do dzisiaj walczę z nimi o wypłatę ekwiwalentu. Zostając z dzieckiem w domu niekoniecznie musimy się uwsteczniać, warto dobrze spożytkować ten czas do rozwoju osobistego czy nauki nowych rzeczy.

  6. Bardzo ciekawy artykuł! Mamą jeszcze nie jestem, więc priorytety na pewno się zmienią, jednak jestem jak najbardziej za powrotem do pracy maksymalnie do roku po urodzeniu. Mam bardzo rozwojową pracę, którą lubię. Moja mama siedziała ze mną i bratem 10 lat w domu będąc tylko na utrzymaniu męża. Gdy wróciła do pracy żałowała, że tyle siedziała, miała depresję a uzależnienie finansowe ją dobijało. Dzięki za świetny artykuł!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.