KARMIENIE PIERSIĄ PO POWROCIE DO PRACY

Pod moim ostatnim wpisem dotyczącym powrotu do pracy po urlopie macierzyńskim pojawiło się wiele komentarzy. Kilka z nich nawiązywało do utrzymania laktacji.

Wbrew pozorom karmienie piersią po powrocie do pracy nie jest tak trudne jak mogłoby się wydawać i wcale nie muszą go poprzedzać wielomiesięczne przygotowania.

Karmienie piersią oraz decyzja o jego ewentualnym zakończeniu jest absolutnie indywidualną i osobistą sprawą każdej kobiety.  Chciałabym więc już na wstępie uciąć wszelkie dyskusje na temat zasadności utrzymywania laktacji czy jej sensu.

Tekst jest wyłącznie dla tych mam, które podjęły decyzję o kontynuowaniu karmienia po powrocie do pracy, a obawiają się tego czy poradzą sobie, i czy powrót do pracy nie będzie początkiem końca karmienia dziecka piersią.

Karmiłam piersią dzieci po powrocie do pracy dwukrotnie i chciałam podzielić się z Wami moimi sposobami na udane, spokojne karmienie. Za każdym razem wracałam do pracy, gdy moje dzieci miały 5 miesięcy.

 

  • Nastawienie – to najistotniejszy element powodzenia całej akcji. Jeśli wracasz do pracy, bo jesteś do tego zmuszona przez sytuację zawodową czy finansową, nie chcesz tego i wolałabyś zostać z dzieckiem w domu lub masz poczucie winy z tego powodu, to siłą rzeczy Twoje psychiczne nastawienie jest negatywne. Im dziecko jest młodsze, tym większe prawdopodobieństwo, że tak właśnie się stanie. Spróbuj popracować nad emocjami, zajrzyj na fora pracujących mam, porozmawiaj ze swoją mamą, przyjaciółką, doradcą laktacyjnym.

Listę certyfikowanych konsultantów i doradców laktacyjnych znajdziesz na stronie: http://laktacja.org.pl/konsultanci-ibclc-oraz-doradcy-cdl/

Powrót do pracy to naprawdę nie koniec świata, pracująca mama nadal jest najlepsza, najwspanialsza i najbliższa dziecku. I nie zmieni tego żadna opiekunka czy żłobek. Nie robisz swojemu dziecku żadnej krzywdy, wbrew temu co będzie Ci próbowało wmówić wiele osób (czy Ty wiesz, kiedy Twoja mama wróciła do pracy po urodzeniu Ciebie? Większość z nas nawet nie wie ;))

 

  • Nauka picia z butelki – jeśli Twoje dziecko nigdy wcześniej nie miało kontaktu z butelką, podejmij próby karmienia go odciągniętym mlekiem kilka tygodni wcześniej. Najlepiej używać w tym celu butelek zbliżonych anatomicznie do piersi matki (u nas najlepiej sprawdzały się Tommee Tippee i Avent).       Czasem jest tak, że dziecko nie chce nawet uraczyć spojrzeniem butelki. To całkiem normalne – pierś mamy jest dużo przyjemniejsza w dotyku, jest ciepła, pachnie, można się do niej przytulić. Nie stresuj się. Dziecko nie da się zagłodzić. Nawet jeśli nie uda Ci się przekonać go do butelki przed pójściem do pracy bądź pewna, że po kilku dniach Twojej nieobecności będzie jadło z piersi i butelki z takim samym apetytem.                                                                             Nie bój się też, że kilku lub kilkunastomiesięczne dziecko odrzuci pierś na rzecz butelki. Zwykle zdarza się to wyłącznie u małych dzieci – w pierwszych tygodniach życia.                                                                                                                           Zadbaj o odpowiedni przepływ mleka w smoczku – zbyt mała dziurka zniechęci dziecko do ssania, bo będzie musiało za mocno się wysilić. Zbyt duża może powodować zakrztuszenia.

 

  • Sprzęt – i tu dobrze jest zaopatrzyć się w porządny laktator. Osobiście polecam Medela Swing, ponieważ ma idealną, regulowaną siłę ssania, jest bardzo wygodny, działa na baterie lub zasilacz, można dobrać wielkość lejka do rozmiaru piersi, bardzo dobrze ściąga pokarm. Ręczny laktator też może spełniać swoją rolę, choć z pewnością trzeba się nim trochę namachać.

  • Akcesoria – do laktatora potrzebne będą dodatkowe butelki, woreczki do zamrażania pokarmu. Bardzo przydatna jest mała torba – lodówka (z wkładami chłodzącymi). Można spokojnie przechować w niej ściągnięty pokarm do czasu powrotu do domu.  Używałam takiej.

  • Wkładki, biustonosz, ubranie – wygodne ubranie do karmienia w pracy zapewni nam pełen komfort ściągania pokarmu. Najwygodniejsze są koszule lub bluzki dla mam karmiących. Nie trzeba wtedy w czasie karmienia niemalże rozbierać się do rosołu. Sprawę ułatwi również biustonosz do karmienia. Osobiście zawsze kupowałam te firmy Alles – ładne i wygodne.          Niezbędne będą wkładki laktacyjne, polecam absolutnie te firmy Lansinoh – delikatne, chłonne, niewidoczne pod ubraniem, nie zmieniają swojego położenia. Doskonałe.                                                                                                        Przydatny może być żel antybakteryjny do rąk – warto w pracy zdezynfekować ręce przed ściąganiem pokarmu.

 

  • Regularność – to podstawa udanego karmienia. Ściągać pokarm musimy tak, by mleka wystarczyło na kolejny dzień. Według Kodeksu Pracy karmiącej przysługują w ciągu dnia dwie półgodzinne przerwy na karmienie (lub 45 minutowe, jeśli karmi więcej niż jedno dziecko). Przerwy te przysługują jedynie na oświadczenie kobiety karmiącej (nie jest wymagane zaświadczenie lekarza). Jeśli praca nie przekracza 6 godzin dziennie przysługuje jedna przerwa. Jeśli krócej niż 4 godziny przerwy nie przysługują. Sprawa komplikuje się nieco, jeśli pracujemy na podstawie umowy cywilno-prawnej (zlecenie lub dzieło) lub prowadzimy działalność gospodarczą. Liczę tu jednak na dobrą wolę pracodawców i jednocześnie apeluję do nich – pozwólcie kobiecie samej podjąć decyzję o zakończeniu karmienia.

 

Ja ściągałam trzy porcje mleka dziennie. Tyle potrzebowało moje dziecko, by zaspokoić głód w czasie, gdy ja byłam w pracy. Im starsze jest dziecko, tym mniej pokarmu potrzeba mu w ciągu dnia, ponieważ otrzymuje już inne posiłki.

Nie musisz ściągać całej zamrażarki pokarmu przed powrotem do pracy!!!

Wystarczą porcje na 1 dzień!

Jeśli rozbujasz laktację za mocno przed pójściem do pracy będziesz miała kłopot z jej wyhamowaniem, a co się z tym wiąże – nawały, nabrzmiałe, cieknące i obolałe piersi.

 

  • Przygotuj mleko na pierwszy dzień pracy. Jeśli ściągniesz je wcześniej – zamroź je. Jeśli dzień lub dwa dni przed – wystarczy włożyć do lodówki.
  • Nakarm dziecko piersią tuż przed wyjściem.
  • W pracy ściągaj pokarm, przechowuj w woreczkach do przechowywania pokarmu, najlepiej w przenośnej lodówce. Oznacz na woreczku datę ściągnięcia pokarmu – to dość istotne- zawsze zużywamy najpierw najstarsze porcje. W domu wstaw mleko do lodówki, będzie dobre do spożycia jeszcze przez 4 dni (przechowywane w temperaturze 4 stopni Celsjusza).
  • Wszelkie informacje odnośnie przechowywania mleka znajdziesz na stronie www.bankmleka.pl.
  • Ściągnięte mleko, którego nie zużyjemy w ciągu 4 dni można zamrozić. Traci ono nieco swoich bioaktywnych składników, ale nadal jest dobrym i wartościowym pokarmem dla dziecka. Rozmrożone mleko ma minimalnie zmieniony smak, ale tylko niewielkiej ilości dzieci to przeszkadza.
  • W ten sposób karmiłam dzieci jeszcze przez kilka miesięcy po powrocie do pracy.
  • W sytuacjach, gdy czułam, że mleka jest mniej przez około dwa dni pobudzałam laktację laktatorem po karmieniu piersią.
  • Kiedy mleka było więcej, mroziłam je na zapas. W ten sposób nigdy nie było potrzeby uzupełniać karmienia mlekiem modyfikowanym.

Zaufaj sobie i swojemu ciału. Staraj się wyeliminować stres, bo to on jest głównym winowajcą zaburzeń laktacji.

Powodzenia!!!

*Konsultacji do wpisu udzieliła mi wspaniała położna z 30 letnim stażem ze Szpitala Copernicus w Gdańsku, doradca laktacyjny, koordynator programu Szpital Przyjazny Dziecku, od 15 lat prowadząca szkołę rodzenia Dobry Początek – mgr Ewa Lisius, która 10 lat temu wprowadzała mnie w tajniki opieki nad noworodkiem i przez wszystkie lata służyła radą i wsparciem dotyczącym karmienia piersią i pielęgnacji dziecka.

 

Jeśli Twoim zdaniem mój wpis porusza ważną kwestię, udostępnij go proszę.

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/

 

 

4 komentarze

  1. Tyle w teorii, niestety w praktyce nie wygląda to już tak różowo. W pracy brak miejsc gdzie można odciągnąć pokarm, nie wspominając o przechowywaniu o stałych porach ściągania można zapomnieć a do oświadczenia zakłady pracy wymagają zaświadczenia od lekarza.

  2. Niestety mleko mrożone ma zupełnie inny smak i zapach. „Minimalnie to za mało”. Jest gorzkie i pachnie wymiocinami.

  3. Ja jestem w trakcie przyzwyczajania do butelki. Przyznam się bez bicia że wlewam mleko modyfikowane bo po pół godziny odciągania odciagnęlam raptem 15 ml! Mały (6 mieś) nie chce za bardzo brać butelki do buzi. Jest to moje drugie dziecko. Pierwszy synek karmiony 1 rok i 3 miesiące. Muszę wrócić do pracy, stąd butla. Czy ktoś miał podobne doswiadczenia? Jak to się skończyło? Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.