PROSZĘ TO W TEJ CHWILI POSPRZĄTAĆ!

Zostałam poproszona o napisanie wpisu na temat dziecięcych, domowych obowiązków.

Nie wiem, jak jest w innych domach, ale ja mam ciężki orzech do zgryzienia. Mieszkam z czterema chłopami. Nie muszę dodawać, że żadnemu bałagan nie przeszkadza.

Nie jestem pedantką, mam stosunkowo luźne podejście do porządków, ale zdecydowanie wolę, jak jest posprzątane.

Ze względu na pracę, obowiązki, fakt, że przez dużą część roku jestem sama z dziećmi i wielkość domu, na co dzień musimy korzystać z pomocy. Są jednak rzeczy, które na co dzień i w każdy weekend robimy sami i których staram się wymagać od chłopaków, pamiętając, że wychowuję ich do życia z kimś, a nie ze mną. Chcę, żeby byli samodzielni i pomagali w domu, kiedy już staną się mężczyznami. Nie ma nic gorszego niż chłop, który jedyne co umie ugotować to woda na herbatę, a po powrocie z pracy zjada obiad podany mu pod nos i kładzie się na kanapę. W końcu mama zawsze wszystko robiła za niego.

 

Czego wymagam od mojego trzylatka?

 

  • Musi sprzątać swoje zabawki. Oczywiście staram się mu to ułatwiać poprzez zmniejszenie ilości tych, którymi bawi się na co dzień i zapewnienie pojemników, do których łatwo je wrzucić.
  • Wrzuca brudne rzeczy do kosza na pranie.
  • Wynosi po sobie śmieci do kosza.
  • Karmi koty.

 

Czego wymagam od mojego sześciolatka?

 

  • Oprócz sprzątania swoich zabawek musi też pomóc młodszemu bratu sprzątać jego zabawki.
  • Ścieli swoje łóżko.
  • Wynosi po sobie talerze, kubki i wkłada je do zmywarki.
  • Rozpakowuje zmywarkę z rzeczy, które jest w stanie odłożyć na miejsce.
  • Przygotowuje sztućce do posiłków.
  • Myje po sobie toaletę.
  • Pomaga przy przygotowywaniu posiłków. Sam potrafi zrobić sobie proste jedzenie.
  • Pomaga w rozpakowywaniu zakupów.
  • Segreguje śmieci.
  • Sam wybiera ubrania, ubiera się, rozbiera.
  • Sam pakuje się na trening.

 

Czego wymagam od mojego 9 latka?

 

Oprócz wszystkich obowiązków, które mają młodsi chłopcy:

  • Przygotowuje proste posiłki: jajecznica, kanapki, makaron z sosem, ale potrafi tez upiec placek z owocami czy sernik.
  • Robi sobie śniadanie do szkoły.
  • Sam odrabia lekcje i pakuje tornister.
  • Jeździ ze mną na zakupy. Mam słaby kręgosłup i nie mogę dźwigać, nosi wiec ze mną siatki.
  • Wynosi śmieci.
  • Odkurza i myje podłogi.
  • Pakuje i rozpakowuje zmywarkę.
  • Opiekuje się młodszym rodzeństwem (pod naszą obecność w domu).
  • Sam robi proste zakupy.

 

Uważam, że wyręczanie dzieci w czynnościach, które mogą wykonać samodzielnie to kaleczenie ich i utrudnianie im życia (choć wydaje nam się, że je ułatwiamy).

Uczę dzieci, że to, że mamy pomoc nie oznacza, że ktoś wszystko będzie robił za nich.

Oboje z mężem dużo pracujemy, dzieci jest troje, więc siłą rzeczy wszyscy muszą się spiąć, żeby w domu mogło być przyjemnie i w miarę czysto. Celowo piszę w miarę, ponieważ jestem wrogiem terroryzmu w sprzątaniu. Dom to nie muzeum. Mieszkają w nim ludzie i tak jak w naszym przypadku również zwierzęta. Przy takiej ilości domowników ciągłe sprzątanie to jak mycie zębów w trakcie jedzenia czekolady. Są jednak pewne granice, których przekroczenie wprawia mnie w lekką nerwowość.

Są nimi na przykład:

Zlew z Mont Everestem brudnych garów (nie daj Boże zalanych zimną wodą, bleee)

Brudna toaleta.

Moment, w którym przyklejam się do podłogi.

Chwile, kiedy muszę szukać wolnego miejsca na podłodze, żeby postawić stopę.

Śmietnik, z którego wszystko wypada.

Musimy razem dbać o nasz wspólny dom. Żeby nie runął.

 Anna Jaworska – MumMe

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę.

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/

10 komentarzy

  1. oczywiście wpis bardzo mi się podoba
    pomimo, że jest kubłem lodowatej wody wylanym na mój kwoczy łeb

  2. Masz bardzo lajtowe podejście ? moja 3 latka dodatkowo sama się ubiera z przygotowanych ubranek, które wybieramy razem. Pomaga przy prostych czynnościach w kuchni. Ściera kurze z niskich powierzchni. Rozkłada talerze i sztućce do posiłków. Odnosi swoje talerzyki i kubki w umówione miejsce po skończonym posiłku, ściera rozlane przez siebie soczki czy wyciera plamy które przypadkowo zrobi, pomaga przy braciszku (przynosi pieluszkę czy podaje mu zabawki). Główna rzecz to nie stwarzać pozorow wielkiego nieprzyjemnego wysiłku, a czegoś zwykłego i normalnego. Dzieci gdy da się im czas i możliwości na prawdę mogą nas zaskoczyć:)

    1. Gratuluję i domyślam się ze partner Panią w tym wspierał a nie mówił ze córka jest jeszcze za mała i tym samym dawał do zrozumienia ze mama źle mówi

  3. Wpis fajny aczkolwiek krotki i pewnie bym tam jeszcze cos zmodyfikowala. Mam podobne podejscie do twojego. Nie jestem pedantka ale jak przekracza pewna granice to sie zloszcze czasem nawet bardzo. Ja mam w domu 3 chlopa i krotka charakterystyka wyglada tak: maz wlasnie wychowany w przeswiadczeniu ze kobieta jest od gotowania, sprzatania, prania itp. I wszystko pod nos. Bardzo to utrudnia zycie, ale i tak juz swoje udalo mi sie przekabacic. Dwoch synow: prawie 6 i prawie 9 lat. Wszedobylskie zabawki sa naszym utrapieniem-czsem.mam wrazenie ze zyja wasnym zyciem. Sprzatanie pokoju konczy sie u mlodszego lamentem , u starszego poczuciem niesprawiedliwosci ze on wiecej sptzata niz mlodszy i wzajemnymi wytykaniem „ktory co zrobil”. Sprzatanie z mlodszym czeasem z oboma wydaje mi sie jedyna dobra metoda na nauke tej czynnosci. Ja siedze i dyryguje co maja robic, czasem pomagam w zamiataniu itp. Ale trwa to wieki. A najgorsze sa ciuchy. Bo zawsze maja za duzo ich wyciagnietych i nie wiadomo co czyste, co raz zalozone, a co brudne. Dlatego ostatnio zaczelam ich ganiac o kazdy papierek i kazda bzdure zeby nie tworzyly sie stosy. Troche dziala ale nie wiem jak ja dlugo to zniose.

  4. Fajne. Ale ja chyba jestem matka kwoka. Mam dwoje dzieci (6 i 4) i jak sie nie krzyknie, to sobie mozna gadać… W myśl przysłowia: co się nie ubije, to się nie ujedzie… Chociaz Syn 6l robi duzo jak się go poprosi, to Córka zaraz zmeczona, ona nie da rady i milion wymowek. Lubia pomagac/przeszkadzac w kuchni 😉 i ubranie zawsze laduje w koszu.

  5. „Jeździ ze mną na zakupy. Mam słaby kręgosłup i nie mogę dźwigać, nosi wiec ze mną siatki.” – a pomyślałaś o jego kręgosłupie? My cięższe zakupy zamawiamy z dostawą…
    Naprawdę wymagasz od niego żeby umiał upiec placek, sernik, czy to już z jego własnej inicjatywy?

    1. Ze mną Michał. Nie za mnie. To duży, silny, sportowiec. Nie każę mu dźwigać zgrzewek z wodą. Czytaj proszę ze zrozumieniem zanim pozostawisz komentarz. Niestety mieszkam na wsi i nikt tu niczego nie dowiezie. Nie wymagam, żeby piekł ciasto, co również napisałam we wpisie. Pozdrawiam

  6. wow wow wow !
    Kobieto, jesli poważnie dzieciaczki robią te wszystkie rzeczy i to nie raz do roku a regularnie to jesteś dla mnie mistrzynią ! 🙂

  7. Rewelacja! 🙂 co prawda moja 5-latka też świetnie sama sobie radzi, ubiera się, odnosi talerze do zlewu, pomaga w rozwieszaniu prania i pakuje brudne rzeczy do pralki, ale zmorą są u nas porozrzucane zawsze zabawki dla dzieci. Mimo sprzątania, one wiecznie plączą się gdzieś pod nogami.

  8. Bardzo dobry wpis. Dający do myślenia dzieciom (że istnieją na świecie też inne dzieci, które np mopują podłogę w domi i żyją, a nawet są całkiem szczęśliwe!), ale też rodzicom (że dzieci nie mogą wykonywać wszystkich czynności w domu, ale część z nich jest jednak nieunikniona). Można tylko pozazdrościć dziewczynkom, które w przyszłości będą miały takich zaradnych mężów/partnerów i odwrotnie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.