DROGI „JANUSZUGRAŻYNO” INTERNETU…

Drogi „Januszugrażyno” internetu,

Na wstępie mego listu chciałam Cię serdecznie pozdrowić. Szczerze.

Od jakiegoś czasu prowadzę bloga, ale czytam też inne blogi i wiem, że wpadasz nie tylko tutaj. Zaglądasz, żeby kogoś opluć. Wiem, że czasem jest Ci ciężko. Myślisz, że mnie znasz, bo widziałeś parę zdjęć, obrazków i przeczytałeś o mnie kilka zdań. Wystarczy Ci to, żeby mnie ocenić.

Nazwać tchórzem, suką, złą matką, idiotką, niedouczoną, pazerną, żałosną, niezrównoważoną, egoistyczną, niestosownie ubraną, wyniosłą, przemądrzałą, głupią, wyrachowaną…

Mogłabym wymieniać bez końca.

Nie to, żeby nikt nie mówił o mnie dobrze. Zdarza się. I te osoby też tak naprawdę mnie nie znają.

Bo powiem Ci „Januszugrażyno”, że znają mnie tylko najbliżsi. I tylko ich zdanie się liczy. Tylko im na mnie naprawdę zależy. Reszta mnie po prostu w ogóle nie obchodzi. Jest im obojętne czy jestem, czy mnie nie ma. Dlaczego zatem miałabym przejmować się ich zdaniem na swój temat. Twoim zdaniem?

POWIEDZ MI???

DLACZEGO???

Dlaczego uważasz, że muszę dowiedzieć się co o mnie myślisz?

Dlaczego czujesz się w obowiązku poinformować mnie, że mnie nie lubisz?

Dlaczego czujesz wewnętrzną potrzebę, żeby mi dowalić?

Dlaczego zostawiasz mi te wkurzone buźki pod postami?

Dlaczego nie odlajkujesz mojej strony, tylko śledzisz to co piszę, żeby znaleźć moment i wywalić mi co o mnie myślisz?

Nie to, żebyś chciał konstruktywnie pogadać. Nie zgodzić się z czymś. Podać swoje argumenty. Nic z tych rzeczy.

Wiesz, gdybym miała pisać blog, który podobałby się wszystkim, to publikowałabym puste strony. Choć i do tych pewnie ktoś by się przyczepił.

Nie musisz mnie lubić. Nie musisz mnie czytać. Nie musisz mnie oglądać. Nie musisz czuć się przy mnie gorszy ani lepszy. Nie musisz mnie również informować o tym, dlaczego mnie nie lubisz, dlaczego ta strona jest beznadziejna, dlaczego takie jak ja są takie jakie są, myślą sobie to, co sobie myślą, dlaczego masz lepiej lub gorzej niż ja.

Jeśli Ty masz lepiej – super! Cieszę się! Nie ma we mnie zawiści, zazdrości. Ja uważam, że każdy jest kowalem własnego losu. I zamiast pieprzyć ludziom za uszami żyję, pracuję, daję pracę innym, piszę, zarabiam, tracę, kocham, jestem kochana, podróżuję, jem, piję, śpię, choruję, trenuję, czytam, śpiewam, gotuję, tworzę, uprawiam ogródek, wychowuję dzieci, jestem żoną, matką, szefową, podwładną, jestem kobietą. I żyję swoim życiem. Nawet jeśli nie spodoba mi się to, co ktoś zrobił czy napisał to nauczyłam się, że to jego życie. I Ty też się tego naucz.

Dbam tylko o tych, których kocham, na których mi zależy.

Czy myślisz, że Twój komentarz wpłynie na czyjeś życie, myślenie, że obrażając kogoś, szydząc z niego, oceniając go spowodujesz, że zacznie żyć tak jak Ty chcesz?

A jakbyś tak zamiast tego Ty zaczął żyć tak jak tego pragniesz skrycie?

Gdybyś przestał uważać, że wszystko Ci się należy, że wszyscy mają myśleć tak jak Ty, że internet przyjmie wszystko, Twoją frustrację, depresję, zazdrość, niedowartościowanie, że możesz wylewać swoje pomyje na wybranych stronach i wrzeszczeć potem jaki to frajer z blogera, który Cię zbanował.

Wlazłeś ze swoim śmierdzącym buciorem w jego przedpokój, a on Cię wyprosił. Dziwne nie?

Czy oczekujesz, że kiedy przyjdziesz do czyjegoś domu i w progu zaczniesz ubliżać gospodarzowi on zaprosi Cię na kawę? Pościeli Ci w gościnnym?

Kurwa! Litości!

Czasem mam wrażenie, że na dostęp do internetu powinni robić psychotesty i test na inteligencję!

Jeśli brak Ci dystansu do życia i poczucia humoru natychmiast opuść tę stronę i odlub mój profil na Facebooku.

Jeśli z jakiegoś powodu mnie nie lubisz, nie rozumiesz, nie klika między nami, możesz mnie zablokować. Co więcej nie musisz mnie o tym fakcie informować. Będę z tym żyła.

Jestem przekonana, że mówię tu w imieniu nie tylko swoim, ale tysięcy blogerów, twórców, gryzipiórków i innych użytkowników internetu.

Pomyśl tylko. Czy spotykasz się codziennie ze znajomym, który Cię wkurwia? Czy raczej unikasz tych spotkań.

W internecie zrób to samo!

Żyj i daj żyć innym!

Zrób coś dla siebie. Spełnij marzenie. Rozwijaj się. Odbij od dna. Masz jedno życie. Ja też. Nie warto go marnować na nienawiść, na głupotę, na brak szacunku do innych. I do siebie.

Bo wiedz, że hejtując innych pokazujesz jak bardzo nie szanujesz i nie lubisz samego siebie.

 Anna Jaworska – MumMe

 

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę.

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/

 

12 komentarzy

  1. Moje ulubione zdanie w tym poście: „Czasem mam wrażenie, że na dostęp do internetu powinni robić psychotesty i test na inteligencję!”

  2. Musiał Cię ktoś naprawdę nieźle wkurzyć. Czytam regularnie i z dużym zainteresowaniem Twoje wpisy, ale rzadko zaglądam do komentarzy (ogólnie, nie tylko u Ciebie) – właśnie dlatego, że obcowanie z hejtem jakoś mnie nie bawi. Również uważam, że niektórzy po prostu nie dorośli do korzystania z mediów społecznościowych. Zakładam zresztą, że zostawienie hejterskiego komentarza daje tylko chwilową satysfakcję jego autorowi. Czyli, ogólnie rzecz ujmując, nie jest nic warte… Pisz dalej, kto będzie miał docenić Twoje wpisy, to to zrobi. I tyle. Resztą się nie przejmuj. Pozdrawiam!

  3. Hejt jest miarą i ceną popularności.

    Zaś jeśli idzie treść wpisu, to komunikuje jedno: hejterzy osiągnęli swój cel. Dotknęli panią do żywego, sprowokowali do wielu emocjonalnych słów. Nie pokazuje siły, tylko chwilową słabość. Nie piszę tego z nieżyczliwością, nie o to chodzi. Rozumiem złość, rozumiem też chwilową słabość. Chodzi mi o to, że publicznie okazana wściekłość na złośliwców tylko ich motywuje do dalszego działania. Pomyślą raczej: „hehe, ależ się zapieniła, aż jej para z uszu poszła. Dołóżmy do tego pieca więcej złośliwości, zobaczymy co się jeszcze stanie.”

    Pozdrawiam,
    Rufus

    1. Tak się składa, ze akurat wkurzyli mnie hejterzy nie na moim blogu 🙂 u mnie stosunkowo mało tego hejtu jest. Mimo wszystko i tak będe z nim walczyć. Pozdrawiam!

  4. O ludziach hejtujacych można ogólnie rzec, iż są na tak niskim poziomie intelektualnym, że naprawdę szkoda się nimi w ogóle przejmować ; ) ponad połowa z nich jest taka- o taka taka malutka w starciu z prawdziwą rzeczywistością – ile osób powie Ci w twarz to,o czym napisało? ?? Większość osób ma bardzo niskie poczucie wlasnej wartosci-i tylko niekonstruktywna krytyka daje im jakąś kruchą władzę nad soba samym…współczuję im szczerze, bo ich życie jest tak nudne i puste, że nie znaja lepszych zajęć;) Pamiętajmy, że net daje złudne pozory anonimowości o czym mało ogarnieci ludzie chyba często zapominają lub zwyczajnie nie wiedzą; ) zawsze można taką osobę pociągnąć do odpowiedzialności. dobry tekst – życzę powodzenia i samych inspiracji 😉

  5. Niezły tekst. „Czy oczekujesz, że kiedy przyjdziesz do czyjegoś domu i w progu zaczniesz ubliżać gospodarzowi on zaprosi Cię na kawę? ” To jest dobry komentarz do starcia Michnika z jakimś dziennikarzyną i późniejszymi newsami w TVP typu „brutalny atak Adama Michnika ….”. 🙂 🙂

    1. Mam znajome Grażyny i nie czują się urażone. Niestety nie ja wymyślam Grażyny, Januszy, Jasiów, Kowalskich itp. Autorkę komentarza serdecznie pozdrawiam!

  6. Pani Anno warto na cała sytuację spojrzeć z drugiej strony. Pewien schemat „wymądrzania” da się szczególnie zauważyć, na blogach o wychowywaniu. Wielu blogerów przedstawia swoje spojrzenie na świat, często zaznaczając że jest ono jedyne i słuszne, jednocześnie szufladkują ludzi, którzy uważają inaczej i w inny sposób podchodzą do tych samych zagadnień. Blogerzy lubią być „wielbieni” za „nowoczesne” podejście do życia, lubią ludzi którzy im przyklaskują i zgadzają się z ich wpisami. To autora podnosi na duchu i zachęca do dalszej pracy. A osoba o innych poglądach, jeżeli wygrywa na argumenty to z bloga jest wypraszana. Jeżeli używa tej samej broni do obrony czym jest atakowana – otrzymuje miano hejtera. Proszę wymusić logowanie, albo założyć płatności po wejściu i będzie miała Pani problem hejterów z głowy. Sęk w tym, że odwiedziny na blogu spadną – i nie będzie dla kogo pisać. To hejterzy tworzą dyskusje w komentarzach, są prowodyrami i „Mistrzami gry”, którą prowadzą według własnych reguł. Pisząc bloga dostępnego dla wszystkich, zgadza się Pani na ich obecność, nic na to poradzić nie można – ale zmieniając zasady gry można naprawdę wiele zyskać.

  7. Jesteśmy chyba społeczeństwem frustratów. Sam zastanawiam się nieraz o co chodzi z Polakami. Dlaczego pod neutralnymi nawet wpisami blogerów, czy filmami vlogerów pojawiają się pomruki niezadowolenia, (czasem nawet mocniejsze wzmianki)? Zawsze tacy byliśmy? Zawsze już tacy będziemy? Nienawistni, ukryci za swoimi nickami, szczęśliwi sprawianiem przykrości?

  8. „Nie interesuje mnie twoja opinia, więc napiszę całą notkę o tym, jak bardzo mnie ona nie interesuje.”

    Z przymrużeniem oka 😉

    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.