10 ZASAD NAPRAWDĘ UDANEGO ZWIĄZKU

Zewsząd ostatnio dochodzą mnie wieści o sypiących się małżeństwach i związkach.

Nie chciałabym kreować się na eksperta w tej kwestii. Jestem żoną dopiero od 14 lat. Mam jednak głęboką nadzieję, że tak zostanie na zawsze, bo ja małżeństwo traktuję bardzo poważnie. Serio.

Wyszłam za mąż tuż po 23 urodzinach, po 5 miesiącach znajomości z moim mężem. Nie mieszkaliśmy ze sobą przed ślubem nawet 1 dzień. Pamiętam rozmowę z moją mamą, kiedy powiedziałam jej, że wychodzę za mąż. Powiedziała do mnie wtedy:

Zdajesz sobie sprawę z tego, że to poważna decyzja? I nie będziesz mogła ot tak spakować torby i wrócić do mamusi?

Tak. Powiedziałam. I naprawdę byłam pewna swojej decyzji.

Ludzie bardzo lekko podchodzą do decyzji o wspólnym życiu. Fajna impreza, kredycik, dziecko. Tymczasem związanie się z kimś, szczególnie wtedy, jeśli konsekwencją tej decyzji są dzieci, jest obarczone ogromną odpowiedzialnością. Odpowiedzialnością za szczęście nie tylko swoje, ale również drugiej osoby i ewentualnych dzieci, a także za kawał życia (bez względu na to, czy to rok czy 30 lat), który możemy sobie wzajemnie zmarnować.

Wśród moich znajomych są może dwa małżeństwa, które uważam za udane. I właśnie na obserwacji własnego małżeństwa oraz tych dobrych, które znam, a także tych które znam i albo są fikcją, albo już się rozsypały, opieram swoją teorię.

Podkreślam – NIE JESTEM EKSPERTEM. Ale kto nim jest?

 

Co zatem według mnie pozwala stworzyć udany związek?

 

  1. Miłość. Niestety często mylona z zakochaniem, zauroczeniem, fascynacją, takim czasem, kiedy patrzymy na drugiego człowieka przez różowe okulary. Tymczasem miłość to bliskość, poczucie bezpieczeństwa, wspólne wspomnienia i rytuały. To akceptacja drugiego człowieka takiego, jakim jest. Z jego wadami i słabościami. To zrozumienie, dzielenie się emocjami, świadomość, że problemy należy rozwiązywać razem. To właśnie miłość. Taki banał, ale składa się na nią wszystko to, o czym napiszę za chwilę poniżej. Miłość to nie są fajerwerki, dobry seks czy udane wakacje. Miłość jest w codzienności, w szarości życia, w tych wszystkich pojedynczych chwilach, tych dobrych i tych złych, w gestach, spojrzeniach. W każdym zakamarku.

 

  1. Przyjaźń. Jest to szczególnie ważny element w związku, bo kiedy na pewnych etapach brakuje cielesności, to ona właśnie ratuje sytuację. Przyjaciele lubią spędzać czas ze sobą, bardziej niż z kimkolwiek innym, mają jakieś wspólne zainteresowania (absolutnie nie mówię, że wszystkie!!), ufają sobie, nie okłamują się, mają zbliżone poczucie humoru, nie mają przed sobą tajemnic. Nade wszystko lubią ze sobą rozmawiać i to rozmawiać o wszystkim. Nie pomijając niewygodnych tematów, a przede wszystkim trudnych i tych, które dotyczą naszego wspólnego życia.

 

  1. Granie do jednej bramki. My razem przeciwko światu. Nie ma miejsca na odstępstwa od tej reguły. Dopóki nie zrozumiemy, że tworząc poważny związek tworzymy nową rodzinę, nieważne czy z papierkiem, czy bez papierka i musimy stworzyć drużynę nie do ruszenia, związek nie będzie szczęśliwy. Nie ma tu miejsca na ingerencję mamy, teściowej, szwagra czy koleżanki. Nasz team jest odporny na wpływy i nie uznaje kompromisów w tej kwestii. Gwarantuję Wam, że z czasem wszyscy to uszanują, nawet jeśli nie będą akceptować. Trudno.

 

  1. Zaufanie. W dobrym związku nie ma miejsca na chorą zazdrość. Ona niszczy, nie jest żadnym dowodem miłości. Jest jedynie dowodem na to, że jedna osoba nie wierzy drugiej. Czy może być coś gorszego dla uczuć? Nie wyobrażam sobie żadnego dobrego związku, w którym ktoś przeszukuje drugiej osobie telefon, maile czy Facebooka. Uwierzycie, że nigdy w życiu tego nie zrobiłam? Kontrola nie jest podstawą zaufania. Jest podstawą jego absolutnego braku.

 

  1. Zaangażowanie. Obojętność potrafi zniszczyć nawet bardzo dobry związek. I bynajmniej nie mówię tu o obojętności w łóżku. Brak zainteresowania sprawami partnera, brak zrozumienia, empatii, powoduje stopniowe oddalanie się od siebie. Nie bez powodu mówi się, że o związek trzeba dbać. A interesowanie się tym, co jest ważne dla ukochanej osoby, stanowi właśnie element tego „dbania o związek”. Nie kwiatki, czekoladki tylko: Kochanie jak Ci minął dzień? Co Cię trapi? Im mniej wiemy o drugiej osobie, tym większa szczelina między nami. Z niej może stworzyć się przepaść. I wtedy nie ma już czego ratować.

 

  1. Akceptacja. I mam tu na myśli pełną akceptację. Jeśli cokolwiek w drugim człowieku jest dla nas nie do zaakceptowania, bez względu na to czy jest to wygląd, wyznanie, wykształcenie, praca, którą wykonuje, to nie będzie z tego dobrego związku. Nie ma miejsca na miłość tam, gdzie jest krytyka i pogarda. Są rzeczy, które można zmienić – jak wygląd czy sposób ubierania się, ale pochodzenia przykładowo nie da się zmienić. Więc albo bierzesz z dobrodziejstwem inwentarza, albo odpuść, bo drugi człowiek nie urodzi się dla Ciebie na nowo.

 

  1. Szacunek. Przy czym szacunek to nie znaczy: jak nie bije i nie zdradza to jest dobry. Szacunek to uznanie dla drugiego człowieka za to kim jest i za to co robi. Bez względu na to co robi. Brakiem szacunku jest również lekceważenie drugiej osoby i umniejszanie jej zasług. Krytykowanie jej na każdym kroku. Dobrym przykładem są tu związki, w których mężczyzna uważa, że kobieta zajmująca się domem i dziećmi nic nie robi, a jej wysiłek nie zasługuje na uznanie. To jest właśnie brak szacunku. I on także niszczy związek. Brak szacunku to również wypowiadanie słów, których nie da się cofnąć. Kiedy powiemy coś, co długo w nas kiełkowało, wyrzucimy to z siebie w złości jakiś żal czy krytykę w stosunku do drugiej osoby, może się zdarzyć, że ona nie będzie w stanie zapomnieć o tym. I nie chodzi o rzucone w złości „spierdalaj”.

 

  1. Wsparcie. Największym sprawdzianem dla każdego związku są trudne chwile. Nie mówię tu tylko o braku pieniędzy, choć on też bywa dotkliwy w życiu. Mówię o wszystkich złych dniach, tygodniach, miesiącach, spowodowanych życiowymi tragediami, sytuacjami podbramkowymi, chorobami. W takim czasie właśnie, najważniejsze co możemy dla siebie zrobić, to być razem. Wspierać się, rozweselać, zaklinać rzeczywistość, dbać o siebie i uszczęśliwiać nawzajem. Wtedy wszystko wydaje się łatwiejsze i pozwala wyjść na prostą. Przetrwać we dwoje.

 

  1. Szczerość. To jeden z elementów zaufania i przyjaźni, ale na tyle ważny, że postanowiłam poświęcić mu oddzielny akapit. W dobrym związku nie ma miejsca na tajemnice. Ani dotyczące tego, kto ile zarabia ani takie, które mamy z dziećmi przed drugim rodzicem. Postępując w ten sposób uczymy je tylko tego, że można ukrywać niewygodne fakty przed najbliższymi. Pamiętajmy, że zawsze, kiedy prawda wyjdzie na jaw zaufanie do nas zostaje nadszarpnięte. Kilka nadszarpnięć tworzy dziurę, której nie da się już załatać.

 

  1. Seks. Mężczyzna wymieniłby go na pierwszej pozycji. Ja jednak pozwoliłam sobie ująć go na ostatniej, bo nie on według mnie stanowi o dobrym związku (choć wiele osób pewnie się ze mną nie zgodzi). Bliskość fizyczna jest ważna, bardzo ważna. Ale nie da się na niej zbudować żadnej trwałej relacji. Bywają w życiu takie etapy, gdzie seks jest po prostu niemożliwy, a mimo wszystko można nadal być z drugim człowiekiem i kochać go wciąż tak samo. Czułość jest o wiele ważniejsza.

 

Dorosłość zobowiązuje nas do tego, byśmy podejmowali dojrzałe decyzje, szczególnie jeśli w grę wchodzą uczucia innych ludzi. Swoją niefrasobliwością i pochopnym działaniem możemy wyrządzić komuś wielką krzywdę, a dzieciom zafundować traumę, która zadecyduje o całym ich dorosłym życiu.

Rozstać się jest często najłatwiej. A co tam, nie będziemy się ze sobą męczyć. Coraz częściej widzę, że ludzie nie rozmawiają ze sobą, nie potrafią mówić o tym, co ich martwi, boli, przeraża, potrafią milczeć tygodniami.

Trwały związek można zbudować na miłości, ale pojęcie miłości trzeba najpierw dobrze zrozumieć. Potem zastosować, a następnie pracować nad sobą, by nie zgubić się gdzieś po drodze i nie rozmienić jej na drobne.

Jestem dumna z tego, że właśnie taki związek tworzymy. Związek, który jest zbudowany na prawdziwej miłości.

Takiej miłości Wam wszystkim życzę.

 Ania Jaworska – MumMe

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/

10 komentarzy

  1. Hej! Świetny artykuł!! Dzięki za pomoc i przypomnienie o tym, co jest w związku ważne, bo często o tym zapominamy. Jestem mężatką od 4 sierpnia (uwaga!) br. i póki co borykam się właśnie z ustaleniem nowych, domowych, rodzinnych zasad. Trochę to trudne, a nawet bardzo! Trzymaj za mnie kciuki, chętnie pogadam, gdy będziesz miała czas, bo obawiam się, że z moim temperamentem może być mizernie i straszliwie się boję, iż coś popsuję. Podziwiam Cię i pozdrawiam, M.

  2. Bardzo mądry, życiowy tekst. Uważam tak samo. Moje małżeństwo jest właśnie takie jak opisałaś. Jesteśmy razem ponad 25 lat. Kochamy się, przyjaźnimy, szanujemy. I tak oby jak najdłużej.

  3. U mnie nie ma już nic o czym wspomniałaś powyżej. Cholernie żałuje ze wyszlam za maz, uwazam to za swoja najwieksza porazke zyciowa.

    1. Podłączam się do tej wypowiedzi. Tyle punktów autorka napisała,tyle ważnych,by związek/małżeństwo było udane. Takie uważałam,że będą u mnie,że to przecież normalne,że tak będzie,bo się dogadujemy przecież. Razem prawie 6 lat. Po ślubie 3,5 roku. Dziecko od praktycznie roku,i od tego momentu nagle czar przysł. Mąż ciężko pracuje,zmęczony,chce odpocząć itd,a ja żona?- przecież siedzę TYLKO w domu,czym ja zmęczona,jakie ja mam niby potrzeby,problemy,gorsze chwile? Powinnam mieć,skoro najważniejsze powinno być dla mnie dziecko?(tak wypowiada się mąż…) żaden punkt u nas moim zdaniem nie ma odzwierciedlenia 🙁

  4. Patrząc na te punkty mój związek to porażka… 11 lat razem, 5 małżeństwa i wielu cech brakuje. Jeszcze do niedawna się starałam, próbowałam rozmawiać, ale ile razy można odbijać się od ściany… Teraz już tylko zaciskam zęby. A skorupa sama rośnie, takie doświadczenia potrafią „utwardzić” człowieka. No i moje ulubione powiedzonko: „Umiesz liczyć? Licz na siebie.” ?

    1. Szczerze Pani współczuję. Czasem warto poprosić o pomoc z zewnątrz, najpierw dla siebie, a później spróbować namówić męża. Może terapia małżeńska da radę, już widziałam jej efekty i byłam naprawdę zaskoczona. Chyba, że już nie ma o co wyalczyć i któraś że stron po prostu już nie chce tego robić. Tak czy inaczej życzę szczęścia i podjęcia mądrej decyzji 🙂

  5. Podoba mi się Pani rozwinięcie poszczególnych haseł.
    Przeczytałam tak smutne komentarze ,że serce się kraje. Z mojego doświadczenia wynika, że da się wiele wypracować, mimo obiektywnych trudności, tzn takich, które rzeczywiście istnieją.
    Dzielę się moim odkryciem: o dziwo to ja byłam przeszkodą w budowaniu bliskości równie często, co mąż. Bycie kobietą nie ochroniło mnie przed byciem wycofaną, leniwą, bezlitosną czy nielojalną. Zawsze ze zdziwieniem przyjmowałam ten fakt ” to ja nie jestem taka dobra?” 🙂
    Uważam , że warto walczyć… zwłaszcza ze sobą.
    Pozdrawiam.
    27 lat małżeństwa, pięcioro dzieci

  6. Moje małżeństwo takie nie było. Serce mnie boli, ze tak właśnie moje małżeństwo się potoczyło. Dodałabym 11 punkt. Szczęście by dobrze na siebie trafic.

  7. Dziękuję za piękny wpis. W swojej liście dałabym chyba przyjaźń na pierwszym miejscu, ale ja z definicji i z założenia słabo odróżniam miłość od przyjaźni. 🙂 I bardzo jestem z tego zadowolona. Dzikie żądze przypływają i odpływają albo siedzą pod kaloryferem i więdną, a takie najprostsze „fajny człowiek, lubię z nim być, dobrze, że jest” trwa. Na druggim byłoby wspólne poczucie humoru; rzecz, która ratuje życie*.
    *Nie, nie musi być szczególnie finezyjne, niech będzie nawet głupie, ale wspólne. Kiedy miałam całkiem uzasadnione obawy, że mam raka piersi (na szczęście mylne), mogłam spokojnie oświadczyć mężowi, że jeśli tak strasznie będzie tęsknił za biustem, to poproszę lekarzy, żeby mi ten biust oddali po operacji, i zamarynujemy go w oliwie z rozmarynem, ozdobnym słoju na półce. To, że mąż nie uciekł z wrzaskiem, tylko zasugerował dodanie czosnku, było wtedy dla mnie najpiękniejszym okazaniem miłości. Owszem, żart był upiorny. Ale nam pomógł.

    Znamy się z mężem od 20 lat, parą jesteśmy od 18, małżeństwem od 12, rodzicami od 8. Mamy co ze sobą robić, o czym rozmawiać, co planować. Lubimy się. Dobrze nam razem.

  8. Wpadłam na tę stronę przypadkiem i przyznam, że jest super. Samo życie. Poleciłam ją córce która jest młodą mężatką i boryka się z kilkoma problemami. Zapewne przeczyta to wszystko z zainteresowaniem. Oby tylko udało się jej to zrobić wspólnie z małżonkiem. Czasem wystarczy odrobinka dobrej woli z jednej strony aby życie było piękniejsze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.