MATKA POLKA MĘCZENNICA OD ZIMNEJ KAWY

Macierzyństwo nauczyło mnie jednej ważnej rzeczy. Pokory. I prawdziwego znaczenia słowa NIGDY, w powiedzeniu NIGDY NIE MÓW NIGDY. I NIGDY NIE MÓW ZAWSZE.

Czytałam wczoraj artykuł na jednym z blogów, który miał rozprawić się z mitem „zimnej kawy”. Miał, bo to co przeczytałam lekko mnie zagotowało.

Wpis segregował matki do dwóch worków.

„Matki, które uważają, że ich potomstwo wymaga uwagi dwadzieścia cztery godziny przez siedem dni w tygodniu; które nie pozwalają dziecku na żadną samodzielność, tłumacząc to ich głupotą albo maleńkością. To kobiety, które po całym dniu są tak zmęczone, że nie mają sił spędzić z mężem czasu w łóżku. I to one tworzą mit zimnej kawy.”

Drugie to matki, które „mimo posiadania dziecka albo dzieci, zawsze miały czas na relaks, czas dla siebie, poczytanie książki, domowe SPA albo właśnie wypicie ciepłej kawy.” *
Otóż w macierzyństwie nic nie jest oczywiste. Nie jest czarne albo białe. Najczęściej nawet nie jest szare, tylko pizga kolorami po oczach!!!

Czy rzeczywiście można wrzucić „matki od zimnej kawy” do jednego wora jako te, które są męczennicami i z wiecznie zwieszoną twarzą latają nad dzieckiem jak helikoptery, nie pozwalając im dorosnąć, jedocześnie traktując je jak kule u nogi?

Do drugiego wora za to wrzucić „matki od ciepłej kawy” jako te, które mają w dupie i które oprócz tego, że piją ciepłą kawę mają czas na dbanie o siebie i poświęcanie sobie czasu, w przeciwieństwie do „matek od zimnej”???

Przecież to totalna bzdura!

Pewnie, że wolę pić ciepłą kawę. I czasem piję. Ale niestety czasem wychodzi tak, że akurat jeden zrobił kupę, drugi prosi, żeby sprawdzić mu zadanie domowe, a trzeciemu wylał się sok i piję zimną. I nie dlatego, że nie ogarniam, tylko dlatego, że troje dzieci to mnóstwo obowiązków. Czy to oznacza, że od dwóch tygodni nie myłam łba, a dres zmienił kolor i zesztywniał z brudu? NIE! Znaczy to tylko tyle, że miałam chwilowy armagedon i kawa wystygła.

Czy to, że piję ciepłą kawę znaczy, że włożyłam w uszy stopery i relaksuję się, podczas gdy moje dzieci robią co chcą i roznoszą chatę? Albo siedzą pod linijkę w swoich pokojach czytając Potop? Odpowiedź również brzmi NIE!

Skąd się biorą te naciągane teorie? To stereotypy. Zimna kawa matki Polki jest jednym z nich. Oczywistym jest, że każda z nas pije raz zimną, raz ciepłą kawę. Memy, żarty i opowieści dotyczące macierzyństwa są zwykle przesadzone i przekoloryzowane, bo po to są! Są przesycone ironią, sarkazmem i tak, są przerysowane. Są prawdziwe, ale nikt nie mówi, że zawsze. Nikt nie mówi, że nigdy!

Podobnie jak samotne wyprawy do Biedry, fryzury „mam dziecko”, mózg o konsystencji budyniu, brak snu przez bite pięć lat i milion innych stanów, sytuacji i zachowań, które są prawdą, ale po części! W ziarenku!

Każda z nas czasem nie śpi w nocy, czasem jara się jak pochodnia samotnym wyjściem po mleko, czasem pije zimną kawę i czasem ma budyń pod czachą.

Ale to nie znaczy, że ktokolwiek ma prawo oceniać nas jako matki na podstawie stereotypów i tak zwanych obserwacji!

Jestem zdania, że prawdziwi ludzie pilnują swojego nosa, nie czyjegokolwiek innego. Pseudożyczliwi pilnują głównie cudzego. Wolę pozostać prawdziwa i nie wydawać pochopnych osądów na temat innych mam.

Prawda jest taka, że ocenią nas nasze dzieci, kiedy już będą dorosłe, bo nawet my same nie jesteśmy w stanie tego zrobić uczciwie.

*Źródło – Kobieta po 30 (www.kobietapo30.pl)

 Ania Jaworska – MumMe

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/

 

 

 

18 komentarzy

  1. Podziwiam ja mam jedną córeczkę ale boje się podjąć decyzji bo chce i nie chce mieć drugiego dziecka zwyczajnie się boje nie podołam że zaniedbam córeczkę lub siebie

  2. Mnie kiedyś strasznie wkurzyło, kiedy ktoś skomentował, że moje dziecko jest niegrzeczne/niewychowane. Pomyślałam sobie, jaki to trzeba mieć tupet, żeby się tak wtrącać. Wtedy zaskoczyło mnie to tak bardzo, że jedyne co z siebie wydusiłam, to to, że ja doceniam to, kim jest moje dziecko i w jaki sposób się zachowuje. Bo nie jest ważne to, jakie jest teraz, ale z jakiego poziomu startowało i ile udało się mu osiągnąć. Dokładnie, niech każdy pilnuje swojego nosa.

  3. Kurka, czemu mężczyźni – ojcowie nie mają takich rozkmin? Nie chcę generalizować, ale bardzo rzadko słyszę, że ojciec pije tę „zimną kawę”, że nie spał 5 lat.
    Jak to jest? Czy naprawdę ojcowie – zakładając, że pracują oboje – mają mniej obowiązków?

    1. mają takie rozkminy, uwierz mi, że nie jeden ma, ale większość z nich po prostu nie potrzebuje o tym rozprawiać w internecie, czasem w ogóle nie potrzebują z kimkolwiek o tym rozmawiać tylko po prostu mimo wszystko robią swoje. ja takich znam wielu. mój mąż śpi mniej niż ja, bo ma lżejszy sen, kawę zimną pija niemal codziennie, a po całym dniu jest czasem padnięty bardziej niż ja. i jestem przekonana, że nie on jeden

  4. Cześć! Czytam czasem, oglądam bloga i zastanowiło mnie, czy jesteś tą Anią Jaworską, którą znałam w dzieciństwie. Pamiętam, że była ode mnie starsza trochę, mieszkała (chyba) w Warszawie, poznałyśmy się na wakacjach w ośrodku wczasowym w Samociążku w kujawsko-pomorskim.. Potem pisałyśmy listy przez jakiś czas i kontakt się urwał. Imię, nazwisko się zgadza, jesteś nawet podobna do tamtej Ani, czy pamiętasz może jakąś koleżankę z takich wakacji? Proszę Cię o kontakt, czy to możliwe, czy pomyliłam Cię z kimś innym. Posiadam nawet zdjęcie, które mogłabym zeskanować i podesłać 🙂 Pozdrawiam!

  5. Moi „przyjaciele”, których za takich uważałam od 10 lat, ledwo co jak urodziłam, to wrzucili mnie do worka „MATKA”. I byli zdziwieni jak ich zapraszałam, jak Mała miała 2mce na posiadówę.
    Z resztą nawet nie mieli okazji się przekonać jaka jestem po rewolucji pojawienia się dziecka. Że tak jak wcześniej myję głowę co 3 dni, jak przed porodem, że codziennie się maluję i ubieram w ciuchy sprzed ciąży, bo po 2mcach zaczęłam chodzić na fitness i po 5 mam wagę sprzed ciąży. Że wypijam gorącą herbatę, jem śniadanie, gotuję obiad i jem, jak jest ciepłe, gdy sadzam ją w leżaczku/krzesełku obok siebie. Że po 6mcach wróciłam na pół etat do pracy, bo mimo że kocham Córcię nad życie, to kocham też innych ludzi i swoją pracę. Że potrafię zostawić Malutką z babcią o 20 i iść na wieczorne spotkanie. Że jak przyjdą ludzie, to na pytanie: „jak Mała”, odpowiadam dobrze i kontynuuję dalszą rozmowę.
    Szkoda, że nie chcieli się o tym przekonać.
    Na początku był żal, niezrozumienie, wręcz żal do siebie, płakałam, potem miałam zlewę, a dzisiaj po 7mcach cieszę się, że poznałam swoich „przyjaciół”. Nie chcę wiedzieć jakby się zachowali w jakimś moim nieszczęściu czy chorobie.

  6. Ja powiem coś innego. Z tą zimna kawą to u mnie prawda, ale takim stuprocentowym helikopterem tez nie jestem. Za to mój mąż bezustannie mnie ocenia. Zawsze źle. Większość czasu spędzam na nogach, chyba że kładę się do karmienia. Nieważne ile bym zrobiła w domu zawsze jest nieporzadek. Nieważne ile się napracuje kilka razy w tygodniu słyszę, że jestem nic nie nauczonym leniem i brudasem. Wejdzie chwile po tym, jak młoda siedziała przy stoliczku i się karmila, wzięłam ja do mycia i czasem zwyczajnie zapomnę od razu ogarnąć i wtedy słyszę ze jestem do niczego, jak się bronie zaczyna wrzeszczec, a niekiedy rzucać rzeczami. Od czasu do czasu wyżej go za takie zachowaniu, ale zanim to zrobię pytam czy słyszy jak się do mnie zwraca. Wtedy wypunktowuje wszystkie moje braki. Myśl o nim paraliżuje mnie. Gdy zaczyna go cisnac zbliża się do mnie, po ty żeby mnie posciskac za piersi i pupę. Brzydze się tym, a ten palant ma pretensje ze nie reaguje na zaloty. Mówię że nie jestem prostytutką. Mam 3 dzieci. Boje się jego powrotów . Gdy mu to mówię, odpowiada, że bzdury gadam, że nieprawda. Jak nieprawda? ! Wszystko neguje, a to co złe przerzuca na mnie. Natomiast dla obcych jest okazem miłości. Każdemu pomoże. Dla każdego się poświęci. Aha, i dla matki, brata oraz córki z 1 małżeństwa. Nie okazuje mi uczuć, jak jest wściekły odgraza się ze mnie nie dotknie. Łaskę mi robi? ! Żąda podporządkowania i uległości mówiąc: albo będziesz się słuchać, albo wypier….j. Robi awantury o zajęcia dodatkowe najstarszego syna, że po co jeżdżę, że w domu mam siedzieć. Obraża mnie, gdy dziecko kaszle, że się przeziebilo to moja wina, że jestem zła matka. Obraża moje marzenia. Moje inicjatywy zabaw z dziećmi. Krzyczy. Ale jak dyskutować zaczynam mówi, że jestem klotliwa i nie da się ze mną żyć. Czuje się tak, jakby chciałby zniszczyć mnie jako autonomiczna jednostkę.

    1. ja też tak uważam. jeżeli rozmowy z nim nie skutkują (a po tym co piszesz podejrzewam, że nie chce w ogóle rozmawiać o Twoich potrzebach i problemach między Wami), to nie poradzisz sobie z nim sama. jesteś psychiczna niszczona i to jest ta sytuacja, w której potrzeba pomocy z zewnątrz. jeżeli ludzie mają wzajemny szacunek i są gotowi to pracy nad sobą dla dobra drugiej osoby to można wszystko załatwić między sobą. tutaj tego nie ma. przykro mi to pisać, ale moim zdaniem powinnaś poszukać gdzieś pomocy (realnie, nie w internecie, chociaż to dobrze, że się tu wygadałaś) zanim stanie Ci się naprawdę krzywda. dla dobra siebie i dzieci zadbaj o Was. powodzenia!

      1. Dziękuję :* szukam, za wolno do tego dojrzewam. Jest dokładnie tak, jak mówisz. Nie ma żadnych rozmów na poziomie, chociaż próbuję nie działa.

  7. Malgorzato! Twoj maz jest narcyzem, typowym slabeuszem, sytuacja go przerasta, ale sam nie radzi sobie z poczuciem winy i dlatego stara sie Ciebie nia obarczyc. W ten sposob rozwala wszystko co mogloby byc dobre i fajne miedzy Wami. Mozesz byc pewna, ze i jemu jest z tym zle, jednak absolutnie nic z tym nie zrobi. Skoro Ty, calkowicie slusznie, sie z tym nie zgadzasz, po pierwsze-poczytaj w necie jak radzic sobie z narcyzem. Po drugie-poszukaj pomocy u specjalisty-ON nie pojdzie oczywiscie, bo ON nie ma problemu (!), ale Ty nauczysz sie jak mimo wszystko doceniac siebie. A po trzecie- zacznij go zadaniowac (subtelnie) i chwalic (intensywnie), nawet jesli nie uwazasz tego co zrobil za wyczyn, wytarczy, ze on tak uwaza i tego potrzebuje; szczegolnie przy znajomych, rodzinie, za kazdy byle pierdol. Narcyz pod lodem przeplynie, byle tylko ktos go pochwalil. Skoro aktualnie nic nie robi, to nie jest chwalony, a wiec czuje sie koszmarnie i do dupy. Nigdy tez nie probuj ganic narcyza, ze czegos nie zrobil, ani publicznie wysmiewac jego przywar. Kiedy sie tego wszystkiego nauczysz, wygralas! Od tej pory narcyz bedzie robil dla Ciebie (i siebie tym samym) wszystko co tylko zapragniesz. Umyc okna?-nawet nie probuj, w koncu to on robi to najlepiej na swiecie, bo do tego trzeba sily, a wiadomo, ze to mezczyzni sa silniejsi (w celu oszczedzenia na sprzecie i chemii do sprzatania niech myje dobra szmatka i sama woda!). Ma sie bawic z dziecmi? Raz sie zajmie ktoryms przez moment, a Ty pod niebiosa piej jakiez to dziecko bylo zachwycone jak sie z nim bawilo, zabawami z Toba sie tak nie zachwyca i mowilo, ze z tata to dopiero jest zabawa (nie mowilo moze jeszcze, ale gwarantuje Ci, ze po paru zabawach, do ktorych w ten sposob go zachecisz na pewno bedzie mowilo). Chcesz odpoczac? Powiedz, ze zle sie czujesz i zeby Ci zrobil herbatke i przykryl kocykiem -zaden chlop nie daruje sobie tego, aby poczuc sie jak ten silny samiec. A na koniec powiedz mu, ze nawet lubisz chorowac, bo on wtedy tak wspaniale Cie pielegnuje. Do tego wszystkiego seks i pelna micha, no i masz to! Zobaczysz, ze wygrasz, ale nie pretensjami i oskarzeniami. W glebi narcyza mieszka przerazony i niepewny siebie maly dzieciak, ktory nigdy sie do tego nie przyzna i funduje swiatu taki sam koszmar, jaki odczuwa we wlasnej glowie. Mam w domu narcyza i od pewnego czasu jest nam idealnie, przepis podalam powyzej ?

    1. Jesteś niesamowicie sprytna i silna. W moim podejściu do niego też mam braki. Ale nie umiem go podziwiać, kiedy ciągle podnosi głos i mnie obraża. Ale naprawdę coś w tym jest. On też jakoś próbuje komunikować i w tym wszystkim jak mnie poniza sam oczekuje stawiania go na tronie za byle pierdo Ł kę. Spróbuję się przełamać przynajblizszym oknie w jego okrucieństwie.

  8. A ja właśnie pijam ta zimna kawę a w ciągu prawie 6 miesięcy życia mojej córki może dwa razy udało mi się zrobić makijaż. Dlaczego ? Bo trafiło mi się high need baby. Przed porodem nawet nie wiedziałam ze dzieci mogą być takie. Ze mogą nie spać wogole w dzień, nie spać na spacerze, karmienie piersia może trwać prawie cały dzień a ja nie będę miała czasu ani jeść ani się wysikac. Wychowywanie dziecka nie podlega żadnym schematom, jest zależne od temperamentu dziecka. Zazdroszczę tym które piją ciepła kawę i maja czas na fryzjera, kosmetyczkę itp. Ja mam takie dziecko ze u fryzjera musiało siedzieć na moich kolanach podczas gdy mnie strzygła fryzjerka, dziecko które nie zostanie nawet z własnym ojcem. Dla niej liczy się tylko mama. Czy czuje się gorsza ? Nie, wsłuchuję się w jej potrzeby i myśle ze kiedyś napije się tej cieplej kawy. Zawsze mogę rozwiązać ten problem kupując kubek termiczny 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.