USYPIAĆ CZY NIE USYPIAĆ? OTO JEST PYTANIE

Naczytałam się w pierwszej ciąży różnych mądrych książek i gazet, nasłuchałam się historii i postanowiłam. Będę idealna. Będę karmiła piersią, nie dam smoczka, moje dziecko będzie zasypiało samo w swoim łóżeczku przy delikatnych dźwiękach kołysanki i tak dalej i tym podobne.

Lądowanie było bolesne, nie powiem. Smoczek kupiłam jadąc ze szpitala do domu.

Przez pierwsze miesiące starałam się odkładać syna do łóżeczka lub kołyski po każdym karmieniu. Wieczorny rytuał, kąpiel, śpiewanie kołysanek, nauka samodzielnego zasypiania, a mój smok budził się w nocy do karmienia nawet 5 razy. Po 5 miesiącach byłam wykończona. Zaczęłam go zabierać do łóżka i spaliśmy razem. Wieczorami usypiałam go czasem przez 2 godziny. Często zasypiałam razem z nim. Chwilami byłam tak zniecierpliwiona brakiem własnego życia, że aż kipiałam. Z tego szczęścia.

Kiedy urodził się drugi syn, kupiłam taką wkładkę do łóżka rodziców – co-sleeper- miała zapewnić bezpieczne spanie dziecka w naszym łóżku. I tak od urodzenia spał z nami. Starszy ani myślał wyprowadzić się z naszego łoża, więc spaliśmy we czwórkę. Miałam tego serdecznie dość. Żałowałam, że nauczyłam ich tego, że ich usypiam i śpią w naszym małżeńskim łóżku.

Wyprowadzkę do swoich pokoi zarządziłam, kiedy starszak miał 5 lat, a młodszy niecałe 2. Kupiłam CD z audiobookami zamiast bajek w telewizji, lampki nocne i zaczęłam uczyć ich samodzielnego zasypiania. Była strasznie konsekwentna w tym względzie. Żadnej taryfy ulgowej. Śpisz u siebie i koniec.

Kłopoty zaczęły się, kiedy średniak miał 4 latka. Lęki, problemy ze snem, nocne pobudki. Znowu wrócił do naszego łóżka. Tam czuł się bezpiecznie. Dzięki fachowej pomocy psychologa udało się wyprowadzić go z tego stanu i wrócił do swojego łóżka po około roku.

Po narodzinach trzeciego syna byłam już inną mamą. Starszą i doświadczoną. I o dziwo doświadczenia związane ze starszymi dziećmi nie nauczyły mnie metod usypiania w swoich łóżkach, tylko całkowitego luzu w tym względzie. Chłopcy zasypiają teraz według potrzeb.

Jeśli tymczasowo jest potrzeba, żeby z nimi posiedzieć przed spaniem po prostu to robimy. Nie jestem już tak zdesperowana i zdeterminowana, żeby kazać im zasypiać zawsze samodzielnie i w swoich łóżkach. Zdałam sobie sprawę z tego jak szybko płynie czas i po prostu cieszę się, że choć przez tę chwilę w ciągu dni mogę być tylko dla nich. To jest w ogóle problem w rodzinach wielodzietnych. To, że każde z dzieci chciałoby mieć mamę choć troszeczkę tylko dla siebie, a mama ciągle jest dla wszystkich, a nie dla każdego z osobna.

Cieszę się, że nadal lubią ze mną spać, choć są już całkiem duzi. Wykorzystują nieobecność taty, żeby załadować się do mojego łóżeczka.

Na co dzień najstarszy zasypia sam, ale przytulanko obowiązkowo przed spaniem musi być.

Średni potrzebuje, żeby przy nim posiedzieć, najczęściej robi to tata, jeśli jest w domu. Ja w tym czasie siedzę przy najmłodszym, który śpi w swoim łóżeczku do pierwszej pobudki. Potem przychodzi do nas. Czasem chce spać z nami od początku i też mu na to pozwalam. Zauważyłam, że im bardziej odpuszczam, tym mniej jestem sfrustrowana. Mam swoje sposoby na wyślizgnięcie się z pokoju w trakcie usypiania (mówię, że idę pod prysznic i ubrać piżamę albo mąż woła mnie, żebym przyszła). Czasem działa i jak wracam to już śpi. Czasem chce, żebym przyszła i poleżała przy nim. Więc leżę. Głaszcze mnie wtedy i mówi jak mocno mnie kocha.

Wszyscy przed snem słuchają audiobooków – starsi obecnie Tomka Sawyera, najmłodszy Lilka i spółka lub Kołysanki. Nie mam już ciśnienia na „metody”, bo najlepsza okazuje się być dostosowana do dziecka i sytuacji. Najlepiej jest przyzwyczajać dzieci do takich zachowań, żeby całej rodzinie żyło się wygodnie i szczęśliwie. U nas takim rozwiązaniem jest elastyczność. Jeśli Ty czujesz się niekomfortowo, bo Twoje dziecko musi by usypiane szukaj metod jak nauczyć je samodzielnego zasypiania. Jeśli nie odpowiada Ci spanie z dzieckiem – łagodnie przeprowadź je do własnego łóżka. Jeśli męczy Cię wstawanie w nocy zabierz dziecko do łóżka i cieszcie się spokojnym snem (szczególnie jeśli dziecko jest małe). Tak, żeby znaleźć złoty środek, gdzie czasem kompromis to słowo klucz.

Nie przejmuj się złotymi radami i tym, jak komuś innemu jest dobrze i wygodnie. Mnie interesuje tylko dobrostan naszej rodziny.

To Wam ma być dobrze. Jeśli nie jest, pamiętaj, że odzwyczajanie dziecka od wszystkiego praktycznie trwa zawsze od kilku dni do dwóch tygodni. Jeśli bardzo Ci przeszkadza Wasz wieczorno-nocny rytuał podejmij ten trud i zmień to. To nie jest takie trudne.

 Ania Jaworska – MumMe

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/

3 komentarze

  1. Starszy ładnie spał w swoim łóżeczku od samego początku a koło 5 miesiąca nie budził się do karmienia jedynie jak kwękał to dałam smoczek i przekręciłam na drugi boczek. Po 11 latach przyszedł na świat nasz wyczekany drugi synuś. Myślałam, że jestem już doświadczona i będzie wszystko szło jak po maśle i tu się myliłam. Ojjojoj….. Już w szpitalu bąbel dał mi popalić. W domu wcale nie było lepiej. Obecnie ma 10 miesięcy i śpi z nami, i o zgrozo budzi się często w nocy. Czasami dam mu pić, jeść i śpi dalej a czasami płacze i trzeba nosić aż się uspokoi. Już nie wiem co mam robić. Wszystko przerobiłam co mi przyszło do głowy i zero rezultatu. Pocieszam się jedynie, każda noc przybliża mnie do tej upragnionej-przespanej bo przecież musi się to kiedyś skończyć. Jeszcze przeraża mnie powrót do pracy bo po takich nockach to ciężko jest normalnie funkcjonować za dnia a w pracy nie ma tłumaczenia ,że dziecko nie daje się wyspać?

  2. Tez chciałam od początku, żeby dziecko nie miało smoczka,spało samo itp. Życie to jednak weryfikuje. Czasem ze zmeczenia zasypiałam przy karmieniu. Tosia spała z nami jak potrzebowała jak nie to u siebie. Teraz jest tak, że jak usypia ją jedno z rodziców leży w naszym łóżku az usnie. Jak kładziemy się wszyscy razem to jej jest ciasto i idzie do siebie. Ma 2lata i 4mc. I powiem tak strasznie mi smutno jak chce od nas uciec. I też nosze,przytulam,caluje i mówię Kocham milion razy dzinnie bo czas leci, dzieci rosną a my sie starzejmy. A takiego małego bąbla ma sie naprawdę krótko: -)

  3. Mam 7 miesieczne blizniaki, chlopca i dziewczynke. Od poczatku spia w lozeczkach/ pierwsze 3 miesiace spali w jednym bo byly takie male/. Po prostu je odkladalam i zasypialy, wiadomo bylo ze bede z nimi sama w domu, maz do pracy, wiec nie bylabym w stanie obu lulac naraz. Obecnie spia dalej w lozeczkach, z tym ze synka trzeba troszke pobujac na rekach przed polozeniem spać, ale ida mu zabki wiec moze to to. A corka zasypia sama z tym ze jak zasnie kolo 16 / juz spanie na noc, taki maly spioch/ to wstaje kolo 4/5 rano i chce sie bawic. Nie pomagalo branie do nas do lozka wiec po prostu klade ja na macie do zabawy, a sama leze kolo niej i lekko drzemie. Pobawi sie a pozniej pojdzie jeszcze troche spac. Oczywiscie pomijam pobudke na jedzonko ale na szczescie coraz rzadziej. Ogolnie trafily mi sie w miare spokojne egzemplarze? pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.