POSKROMIENIE ZŁOŚNIKA. 10 SPOSOBÓW NA MAŁEGO GENERAŁA

Sytuacja numer 1

Kup mi auto – mówi trzylatek do mamy w sklepie. Nie kupię Ci auta, bo masz w domu sto aut. Ale ja chcę to auto, kontynuuje maluch. Powiedziałam nie – mówi mama. W tym momencie włącza się syrena: ale ja chcę aaaautoooo! Dobrze, kupię Ci, uspokój się.

Sytuacja numer 2

Nie chcę jajecznicy – mówi do mamy czterolatka. Ale ja już zrobiłam Ci jajecznicę, bo mówiłaś, że chcesz – odpowiada mama. Ale już nie chcę – mówi coraz bardziej wkurzona córeczka – chcę płatki. Płatki dostaniesz jutro, dziś zjesz jajecznicę. W tym momencie córka traci cierpliwość i zaczyna krzyczeć. Nie będę jadła tej głupiej jajecznicy! Zakrywa sobie usta dłonią i zaczyna płakać. Zrezygnowana mama idzie do kuchni i posłusznie robi płatki, a sama dojada zimną już jajecznicę.

Sytuacja numer 3

Chcę oglądać bajkę – mówi pięciolatek. Ale ja teraz oglądam wiadomości – mówi mama. Wyłącz to, chcę bajkę! – mówi chłopiec. Do pokoju wchodzi babcia. Nie możesz mu włączyć bajeczki? Po co dziecko denerwujesz? – mówi. Nie będzie mógł zasnąć. Mama przełącza na kanał z bajkami i wychodzi z pokoju. Dziecko siada i ogląda.

Co łączy te trzy sytuacje? Dziecko osiągnęło swój cel. W jaki sposób? Poprzez wymuszenie, histerię, płacz, złość lub wstawiennictwo osoby, która się wtrąciła.

Jaki otrzymało komunikat? To świetny sposób na wymuszenie tego, co chcę, będę go stosować.

Dzieci są bardzo różne. Jedne spokojne i ugodowe, inne uparte i skłonne do skrajnych emocji. Ich zachowanie bywa też bardzo zróżnicowane, w zależności od wieku i etapu rozwoju emocjonalnego. Czasami bardzo grzeczne dzieci nagle stają się krnąbrne i przestają współpracować, a czasem małe uparciuchy i złośnicy dojrzewają i daje się z nimi dogadać bez problemu.

Łączy je jedno. Wszystkie potrzebują zasad i granic.

Kiedyś przeczytałam artykuł, który bardzo dobrze zobrazował problem braku zasad.

Wyobraź sobie, że jedziesz autostradą. Nie ma żadnych znaków ani pasów. Nie wiesz czy jedziesz zgodnie z kierunkiem jazdy czy pod prąd, nie wiesz, gdzie zjechać, nic nie wiesz. Czujesz się niepewnie, denerwujesz się.

Tak samo czuje się dziecko w domu bez granic. Ciągle sprawdza i testuje jak daleko może się posunąć. Metody są różne. Jęczenie, powtarzanie do znudzenia, piszczenie, fochy, płacz, krzyk, tupanie, plucie, wyzywanie, aż po bicie i kopanie rodziców.

Zacznijmy od początku.

Nie możemy mylić płaczu noworodka, czy trzymiesięcznego niemowlęcia z płaczowymuszaczem trzylatka. Maleńkie dziecko nie ma innego sposobu na zakomunikowanie nam swoich potrzeb. Dlatego płacze, gdy jest głodne, spragnione, płacze, gdy jest zmęczone, gdy się nudzi, gdy coś je boli, czy uwiera. Do pewnego momentu płacz jest jego jedyną formą przekazu.

Czy możemy zatem „rozpuścić” dziecko dwumiesięczne bujając je, karmiąc na żądanie, tuląc czy nosząc na rękach? NIE. Zapewniamy mu w ten sposób poczucie bezpieczeństwa, które będzie jedną z kluczowych kwestii, jeśli chodzi o jego rozwój emocjonalny.

Pamiętajmy, że małe dziecko, kiedy traci z oczu bliską osobę nie wie o tym, że ta osoba wróci. Nie ma takiej świadomości. Więc jeśli zostawiamy dziecko samo w łóżeczku i wychodzimy, próbując nauczyć je samodzielnego zasypiania, ono myśli, że zniknęliśmy w ogóle. Dopiero między 8 a 10 miesiącem życia dziecko zaczyna rozumieć, że wrócimy do niego.

Nie oznacza to, że proces wychowania dziecka zaczyna się później, na przykład po roku dopiero. Prawidłowa reakcja na potrzeby dziecka oraz ustalony rytm dnia i nocy to pierwszy etap wychowania.

Co dalej?

Czy spełniając wszystkie prośby na przykład 18-miesięcznego dziecka możemy już zacząć je psuć?

Tak.

Co zatem robić, żeby tak się nie stało?

  1. Konsekwencja. I tu nie ma drogi na skróty. Jeśli nie chcemy, żeby dziecko rozpoczęło w domu swoje rządy, musimy je tego uczyć od małego. To my podejmujemy w domu decyzje. Nie dziecko. I wierzcie mi, ono tego potrzebuje! Potrzebuje zasad i granic. Oczywiście wszystko z umiarem. Jestem ostatnią osobą, która używałaby słów nigdy czy zawsze. Czasem dla świętego spokoju i ja ustępuję. Natomiast generalnie to my – rodzice – decydujemy o tym co, gdzie i kiedy. Przy czym to tata jest bardziej skłonny odpuścić chłopcom karę. U mnie nie ma zmiłuj.
  2. Rozmowa. Tak, już z roczniakiem można rozmawiać i tłumaczyć, dlaczego ma zrobić tak, a nie inaczej. Sami nie lubimy, kiedy ktoś nam mówi: bo tak czy bo nie. Chcemy wiedzieć, dlaczego tak i dlaczego nie. Objaśniajmy dziecku świat i traktujmy poważnie.
  3. Ignorowanie. Ignorowanie dziecka, które krzyczy lub histeryzuje jest sygnałem: nic w ten sposób nie osiągniesz. Wiem, jakie to trudne. Sama wywracam często oczami tak, że widzę własny mózg i zdarza mi się to słynne: a w dupie. Byle nie zawsze, byle nie za często. Najlepiej nie zwracać uwagi, kiedy dziecko urządza scenę, żeby coś wymusić, bądź odwrócić jego uwagę, kierując ją na coś innego. Czasem działa, jak nie jest jeszcze za bardzo rozpędzone. Trzeba wyczuć.
  4. Absolutny zakaz wtrącania się osób trzecich. Obojętnie czy to mama, teściowa czy sąsiadka. To Wy wychowujecie dziecko. I kiedy Wasze dziecko zostało odesłane do miejsca odosobnienia, by się uspokoić, a ktoś wbrew Waszej decyzji próbuje je stamtąd zabrać, mówicie stanowcze NIE. Jeśli daje dziecku telefon do zabawy, podczas gdy Wy zabroniliście tego, mówicie NIE. Bez wyjątków. Jeśli ktokolwiek będzie przy dziecku podważał Wasz autorytet i decyzje, dziecko nie będzie ich respektować. Nie mam zahamowań, jeśli chodzi o to NIE. Przed nikim.
  5. Wspólny front. To samo tyczy się rodziców wzajemnie. Jeśli jedno z Was mówi, że nie, to drugie nie może przy dziecku tej decyzji podważać. Podyskutować sobie możecie na osobności i wtedy ewentualnie wspólnie taką decyzję zmienić. Jeśli będziesz przy dziecku skakać mężowi do gardła, bo zabronił dziecku grać na tablecie, dasz tym samym wiadomość: nie musisz słuchać ojca ani szanować jego decyzji. Nie licz potem na pomoc taty, kiedy nie będziesz sobie radzić z dzieckiem. I tu znowu muszę przyznać, że zdarza mi się odstępstwo. Rzucam się, żeby obronić dziecko przed konsekwencjami jego niewłaściwego zachowania. Wiem, że nie powinnam, ale czasem to silniejsze ode mnie.
  6. Żadnych tajemnic. Zawieranie z dzieckiem układów typu „nie powiemy tacie, to będzie nasza tajemnica”, w obawie przed konsekwencjami ze strony ojca to prosta droga do manipulacji w późniejszym czasie. Zdziwicie się jak szybko dziecko zacznie to wykorzystywać, by osiągnąć dla siebie korzyści. U nas zasada jest prosta. O swoich grzeszkach chłopcy muszą sami powiedzieć tacie. Jeśli to zrobią, tata nie nakłada na nich żadnej kary. Metoda sprawdza się bardzo dobrze.
  7. Wybory. Aby uniknąć sytuacji wywołujących frustrację dajemy dzieciom zawsze TYLKO dwie możliwości wyboru. Wtedy wybór jest dla nich prosty. Mówiąc prościej. Nie pytamy: co byś zjadł na śniadanie? Tylko: czy chcesz zjeść kanapki czy jajko? Nie pytamy co dziś ubierzesz? Tylko: chcesz różową bluzkę z Barbie czy niebieską z Elsą? Nie pytamy: co chcesz zabrać na drogę? Tylko: chcesz auto czy ludzika? Tak jest łatwo i bezkonfliktowo. Byłoby idealnie, żebym w końcu wbiła to sobie do głowy.
  8. Sprawiedliwość. Te same zasady, dostosowane do wieku powinny obowiązywać wszystkie dzieci w domu (oczywiście te w zbliżonym wieku). Po to, aby nie wywoływać niepotrzebnej zazdrości i frustracji.
  9. Kary. Osobiście jestem ich zwolenniczką, o ile są dostosowane do wieku dziecka. Karą dla roczniaka, który bije mamę, może być odstawienie na 2 metry od siebie. Karą dla dwulatka, może być kilkadziesiąt sekund w tzw. kącie (tak zwanym, ponieważ kąt nie powinien być kątem między ścianami, tylko po prostu dowolnym miejscem odosobnienia. Najlepszym miejscem jest pokój dziecka, ponieważ chodzi o to, by dziecko się wyciszyło, nic więcej.) Karą dla ośmiolatka może być zakaz grania na tablecie lub odebranie mu każdej innej rzeczy, która jest jego przyjemnością.Nie wolno karać dzieci milczeniem, obrażaniem się, zakazem przytulania itp.Absolutnie i pod żadnym pozorem nie należy dziecka bić. I tu bardzo proszę o nieprzekonywanie mnie do klapsów. Mam trzech synów w wieku 3,7 i 10 lat i nigdy, przenigdy nie uderzyłam żadnego z nich. Gdyby Tobie ktoś strzelał z płaskiej za każdym razem jak go wkurzysz, to byłaby przemoc. A w przypadku dzieci niestety nadal pokutuje przekonanie, że klaps to nic takiego. Ot, jedna z metod wychowawczych. To nie jest metoda! To tylko dowód naszej słabości i bezsilności.
  10. Nagrody. Nie powinny być materialne (oczywiście drobiazg od czasu do czasu nie zrobi dziecku krzywdy). Nagrody to na przykład wspólne granie, oglądanie filmu, budowanie klocków, godzinka dłużej wieczorem w weekend, wspólne wyjście. Dzieciaki są wtedy dużo szczęśliwsze niż kiedy dostają kolejny zestaw Lego. Tylko to Lego jest mi po prostu czasem łatwiej kupić, niż wygospodarować godzinę na wspólną grę. Niestety.

Pamiętaj, że im później zorientujesz się, że coś poszło nie tak i dziecko zaczęło w domu dyktować warunki, tym trudniej będzie skierować je na właściwy tor. Nie oczekuj więc od sześciolatka, że dostosuje się do zmienionych zasad w dniu, w którym je wprowadzisz. To proces i wymaga czasu, cierpliwości i konsekwencji ze strony wszystkich domowników. Nie poddawaj się więc, kiedy po tygodniu dziecko nadal Cię nie słucha. Robisz to z miłości i dla jego dobra.

Nie oczekuj też, że Twoje dziecko nigdy nie zapragnie Cię przetestować. Będzie to robić nawet, gdy będziesz stosować się do powyższych zasad. Tyle, że dużo rzadziej niż w przypadku dzieci, które granic nie znają, nie będzie posuwać się za daleko znając konsekwencje i o wiele łatwiej będzie je uspokoić.

Czym mogą skończyć się rządy dziecka w domu i brak granic wyznaczonych przez rodziców?

Początkowo częstymi histeriami i scenami, gniewem, potem agresją – słowną i fizyczną (bicie, kopanie) w domu i w grupie rówieśniczej. W późniejszym wieku uzależnieniami, problemami wychowawczymi, szkolnymi, zaburzeniami emocjonalnymi, lękiem, depresją, a nawet próbami samobójczymi.

Niech przestrogą będzie dla nas dzisiejszy komentarz jednej z mam pod moim porannym postem:

„…ja wychowałam bezstresowo…A dziś 16 latek robi co chce, jest agresywny, wpadł w złe towarzystwo. Ale bezstresowe wychowanie jest na topie, a matka, która nie chce ulec nastolatkowi potrafi nawet mieć sprawę w sądzie o ograniczenie władzy, bo synek na nią doniósł na policję, bo zabrania grać na kompie, więc się nad nim znęca psychicznie. (…) syn obecnie jest na oddziale psychiatrii, bo chciał popełnić samobójstwo… nie chce ze mną rozmawiać spotkania trwają 3 min. Twierdzi, że jest zdrowy, że nic mu nie jest, a to my mamy problem. Kocham go nad życie, ale boję się co będzie znów jak wyjdzie z oddziału czy znów zgotuje nam rodzinie gehennę” (syn pobił ojca do nieprzytomności za to, że ten zabronił mu wyjść z domu o 23).

To bardzo skrajny przypadek, ale niestety zdarza się to coraz częściej.

Z powodu źle pojętego bezstresowego wychowania. Bo bezstresowe wychowanie Kochani nie polega na pozwalaniu dziecku na wszystko, uleganiu jego zachciankom i udawaniu, że jego agresja skierowana w naszą stronę to nic takiego. Bezstresowe wychowanie polega na wyznaczaniu granic, egzekwowaniu zasad i uczeniu norm. Wszystko to poparte bezwarunkową miłością, wsparciem, budowaniem poczucia własnej wartości, w relacji opartej na zrozumieniu, zaufaniu i komunikacji.

Dziecko wychowuje się bez zbędnego stresu ( bo stres jako taki jest częścią życia każdego człowieka i dziecko musi się uczyć radzić sobie z nim) wtedy, kiedy wie dokładnie co mu wolno, a czego mu nie wolno.

Wierzcie mi, warto się do tego przyłożyć. Wszystkim łatwiej się żyje.

Kochajmy dzieci mądrze, tak by nie musiały kiedyś leczyć się z dzieciństwa.

 Ania Jaworska – MumMe

Jeśli uważasz, że mój wpis porusza ważny według Ciebie temat, udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/

Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach na swój e-mail wpisz go proszę zapisując się na Newsletter.

 

34 komentarze

  1. Aniu bardzo fajny życiowy wpis. Mam w domu bardzo charakterna 3latke, ktora na tacie testuje wszelkie mozliwe proby wymuszenia. U mnie to sie nie zdarza, bo wie jakie sa zasady i konsekwencje. Konsekwencje to np.gdy wyrzuca owsianke,.ktora chciala, jest glodna. Raz mialam taka akcje. Kocham dzieci, ale mam z tylu glowy zakodowane, ze granice i zasady sa dla nich potrzebne. Wtedy czuja sie bezpieczniej.

  2. Z cyklu 'Bezstresowe wychowanie’:
    Pani w autobusie nie próbuje uspokoić dziecka, które zaczepia ludzi i wrzeszczy. Ludzie zwracają mamie uwagę, a ona na to, że bezstresowo wychowuje.
    Na to jeden pan wstaje i zdejmuje chłopcu czapkę z głowy i wyciera nią mokra szybę autobusu (rzecz działa się w zimie). I mówi : 'Proszę Pani, ja też byłem bezstresowo wychowany’.
    Wg mojego taty z życia wzięte haha ^^

  3. W końcu znalazłam wpis, który od początku do końca do mnie trafia. Widać, że wiesz o czym piszesz i masz doświadczenie. Też uważam, że pozwalanie na wszystko, brak wyznaczonych granic od początku drogi wychowawczej to błąd. Czasem trafiają się bardzo trudne przypadki, jak mój syn. Jednak, gdybym mu zostawiła większe pole do decydowania to myślę, ze już jako 7 latek byłby nie do opanowania.

  4. A mnie się wpis nie podoba. Nie ukarałabym rocznego dziecka w żaden sposób, sama piszesz, że z takim roczniakiem da się już porozmawiać, więc po co go karać? A część o nagrodach to totalny bezsens, dla mojego dziecka budowanie z klocków, wspólne wyjścia czy oglądanie wspólnie bajek to codzienność a nie nagroda. Mam w domu dwulatkę która przeżywa „bunt” dlaczego mam karać ją za złe zachowanie skoro ona uczy się świata, jej mózg codziennie przyswaja milion informacji a ona nie dokończą wie jak sobie z tym poradzić, czego nauczy ją kara? Ślepej posłuszności. Wolę z córką rozmawiać, tłumaczyć, uczyć ją co wolno co jest dobre a co złe. Cieszę się że jestem mamą w czasach kiedy zaczyna się zauważać że kary i nagrody niczego nie uczą. Polecam książke Dziecko z bliska Agnieszki Stein. Pozdrawiam

    1. Gdybym powyższych zasad nie wprowadziła w wieku 1,5 roku wobec własnego syna (a juz było bardzo ciezko) dziś miałabym małe dzikusa w domu. Tlumaczenia, prosby itp nie dawały żadnego efektu Recz eskalowalu problem. Dopiero wprowadzenie kar i kiedy poczuł konsekwencje złego zachowania nastąpiła poprawa, chociaezwciaz mnie testuje. Co do jednego sie z toba
      zgodzę, do takich nagród jak w artykule też mam zastrzeżenia, to powinna być integralna część dnia a nie nagroda.
      Pozdrawiam

    2. Och. Dzięki za ten komentarz. Myślałam, że tylko ja się nie zgadzam. Ja np. Nie dziwię się dziecku, że zmienia zdanie i chce coś innego niż jajecznicę. Ile razy ja nie wiedziałam co chce zjesc w dorosłym życiu. Dobrze, że nikt mnie nie przyglodzil 😉

    3. Mam 4 dzieci. Nie jestem mamą idealną bo trudno taką być przy takiej gromadce aby np każdemu z nich poświęcić tyle czasu ile by sobie życzyli. Bo faktycznie spędzanie z dzieckiem czasu nie powinno być nagrodą A normalnością. Aczkolwiek i w tym temacie trzeba mieć umiar. Z własnych obserwacji znam sytuację kiedy rodzic nie ma swojego życia bo caly czas poświęca dziecku, które już teraz wpada w histerię jak rodzic rozmawia przez telefon. Jedno wiem na pewno: TRZEBA REAGOWAĆ na złe zachowanie dziecka. Kiedy dziecko nie ma ochoty na obiad i wywali talerz na stół, grzecznie posprzątać i podać co innego? Kiedy jeden drugiego walnie o zabawkę, bo akurat zawsze najlepsza zabawka jest w rękach brata/siostry, pogłaskać po głowie i polecieć do sklepu po identyczną? U mnie zdecydowanie NIE. Tłumaczenie, a jeśli histeria to odosobnienie. Dzieci w wieku przedszkolnym bardzo dużo rozumieją tylko w skrajnych przypadkach kiedy się zabrania świetnie wymuszają. Co ważne: po całej akcji rozmowa nt tego co się stało i konsekwencje- jeśli uderzył/a- musi przeprosić, jeśli obraził/a musi przeprosić. Tak samo my przepraszajmy jeśli zrobimy coś złego , także swoje dzieci. Dzieci uczą się od rodziców. Życzę wytrwałości w konsekwencji bo wg mnie to klucz do sukcesu.

  5. Wszystko fajnie, ale… moje dziecko przeniosło swe predyspozycje przywódcze do przedszkola.
    Tak. Przeczytałam niedawno bardzo mądrą książkę o zasadach, które powinno znać moje dziecko. Zgodnie z jego wiekiem… wprowadziliśmy w zycie. W domu zapanował spokój. Dogadaliśmy się. Każdy wiedział co i kiedy ma zrobić. Czego wolno, a czego nie. Co się stanie jeśli złamię którąś z zasad itd. itd.
    Ale od jakiegoś czasu zaczełam dostać sygnały z przedszkola, że moje dziecko jest skrajnie nieposłuszne. Dokucza innym dzieciom, manipuluje nimi, wykorzystuje, często niszczy mienie innych. AAAA ! To przecież nie moje dziecko ! Bicie ? Szarpanie ? Plucie ? Obrażanie się ? Tego w domu nie mamy. A przedszkole jest najlepsze z najlepszych. Do tej pory zasady panujące w przedszkolu mu odpowiadały, więc co poszło nie tak ?
    Odreagowuje w przedszkolu to, że w domu ma ograniczoną swobodę ? Że nie zawsze wszystko mu można ?

  6. Ciekawe, ile trwa to testowanie granic. Moja prawie trzyletnia córka próbuje od ponad pół roku, i chociaż nic nigdy nie uzyskała, potrafi nadal wpadać w histerie po kilka razy dziennie, bo ona coś chce inaczej… Nic jej to kompletnie nie daje, ale się nie poddaje…

  7. Mieszkam z teściami. Kilka razy zdarzyło się, że gdy mój syn, wtedy 3 latek odbywał swoją karę, którą było stanie w kącie (płakał, bo rozumiał, że zrobił coś źle i że dlatego poszedł do kąta), przychodziła jego babcia, a moja teściowa i pytała „wnusiu co się stało?? Chodź, przytul się do babci.” Dziecko oczywiście zamiast odbyć karę wtulało się w babcię, a mama i to co ona uważa i mówi go nie interesowało… Teściowej zresztą też 🙁 Niestety przez te jej ingerencję z czasem było coraz gorzej. Każda próba postawienia go w kącie kończyła się już nie płaczem, a histerią! Przecież babcia usłyszy, przyjdzie i kary nie będzie… Dopiero po jakimś czasie i kilku rozmowach teściowa odpuściła… Ale nim syn przestał płakać jakby go ze skóry obdzierali i tarzać się po podłodze za każdym razem gdy dostał karę minęło trochę czasu… Nie było łatwo…

  8. Zgadzam się w 100% z tym artykułem! Nawet przeczytałam go teściowej bo pomyślałam że choć trochę zrozumie że nie powinna się wtrącać w wychowywanie mojego syna. Powiedziała że nie rozumie co ona takiego źle robi i gdy zaczęłam jej wyjaśniać i podawać przykłady (np. podczas rodzinnego przyjęcia mały (1,5r) zaczął grzebać w talerzu dziadka, zwróciłam mu uwagę to babcia na to oj niech tam pogrzebie, nic się nie stanie), to prawie się popłakała. Mały jest na takim etapie, że sprawdza na co może sobie pozwolić i oczywiście próbuje wymuszać, oczywiście babcia pozwoli na wszystko, żeby tylko maluch nie płakał. Nie chcę jej urazić ale wkurza mnie już to że do niej to jak grochem o ścianę, nic nie dociera. Mam wrażenie że ona wie lepiej jak go wychować. Powiedziała też że będę miała problem z dzieckiem, oczywiście że tak będzie jeżeli ona nie przestanie się wtrącać. :/

  9. U nas od około miesiąca 2.5 latka zaczęła testować wszelkie granice. Staram się być konsekwentna ale boję się że coś źle robię Boję się że robię jej krzywdę, staram się nie odpuszczać ale dookoła babcie pozwalają na wszystko Przyklad: „Umyj jej ręce” -Ale ona nie chce umyć to po co jej myć ” Musiałam sama wytłumaczyć, umeczyc się ale ręce umyła. Ręce opadają. Walka trwa

  10. Ten artykul wg mnie stoi w sprzeczności z porozumieniem bez przemocy i rodzicielstwem bliskości. A przede wszystkim z otwartością na rozumienie dzieciecych potrzeb. Kazde tzw. złe zachowanie jest wyrazem niezaspokojonych potrzeb dziecka. Wiem z życia ze bardzo trudno je odkryc i wyjsc im na przeciw. Bo sama często nie radze sobie ze złością na moja 3 latke. Dzieci na prawdę nie są złośliwe.

  11. Droga Aniu, mam w domu 19 miesięczna córkę. Naszym problemem są wyjścia, wyjazdy i spacery. Córka nie chce siedzieć w wózku, a próby spacerów za rękę kończą się histeria, bo „ja siama”. Co robić? Oboje z mężem uwielbiamy wycieczki i wyjścia do restauracji. Jak ja w miejscach publicznych ujarzmic? Pomocy!!

  12. Mam taki sam egzemplarz w domu. Do 2,5 roku moja córka chodziła jak w zegarku, była bardzo grzeczna, rozumiała naszą argumentacje i prośby. Później zmieniłą się. Jest bardzo aktywna, chce rzeczy robić sama, łatwo się złości, jest bardzo emocjonalna. Popadliśmy w płapkę „stawiania wszelkich granic” + konsekwencja. Skutki były odwrotne. Córka była jeszcze bardziej nieznośna, praktycznie zero efektu natomiast w domu ciągła przepychanka. Na szczęście w porę się odcknęlismy i zmienilismy retoryke. Zaprzestalismy ciaglych „nie”. Przez chwile (powiedzmy 3 dni) jej odpuscilismy totalnie. W domu zagościł spokój i normalny dialog. Córka wróciła (wiadmo, w pewnym stopniu) do dziecka któremu można coś wytłumaczyć. Wybraliśmy najwazniejsze dla nas rzeczy i powoli, spokojnie, powoli jej zachowanie zmienia sie na dobre. Polecam spróbować to podejście, u nas działa :].

    1. U nas to samo. Stawiamy granice i staramy się być konsekwentni i efekt odwrotny do zamierzonego ☹️. Trzylatka staje się coraz bardziej rozkrzyczana.

  13. Mam 15 lat i praktycznie jestem tu niepotrzebna i myśle ze nikt nie zwróci na ten komentarz uwagi bo 'pisała to 15-latka, ona gowno wie o wychowywaniu’ ale prosze przeczytac to co napisalam. Powiem tak ze co do tego 16-latka co Pani przedstawiła jego taty historie powyżej, to myśle ze to już nie ma nic do rzeczy czy to było wychowanie bezstresowe czy jakie inne, ponieważ w pewnym etapie ( zazwyczaj gimnazjum, teraz to chyba już taka 7/8 klasa a może liceum) mamy wybór takiego towarzystwa i przez nie się zachowujemy tak jak się zachowujemy, prawie 3 lata temu zmarł moj tata i moja mama z tej rozpaczy, zaczela traktować moja młodsza siostrę ( teraz będzie miała 11lat) jak swoja koleżankę i w sumie mnie tez, a moj tata nas wychowywał wlasnie z zasadami i praktycznie przez te 3 lata mogę się nazwać osoba która wychowała się i pomogła sama sobie w tym najgorszym czasie ( dojrzewania) + jeszcze próbowałam wychowywać moja siostrę, ale wyobraźcie sobie Państwo 12-łatkę która wychowuje swoją 8-letnia siostrę bo jej mama nie potrafi nic ogarnąć, no moim zdaniem to wyglądałoby tragicznie i ja nie mam pojecia jak ja się wychowałam na w miarę normalna osoba ( bo kręcę się w takim złym towarzystwie a nie mialam nigdy papierosa w buzi chociaż na codzień to jest dla mnie normalne) sama sobie postawiłam bariery i naprawdę może się państwu wydawać to dziwne, ale tak niestety jest – od 3 lat sama sobie radzę z wszystkimi problemami, może i nie są az tak poważne jak te w dorosłym życiu ale jednak bez żadnego podparcia to jest trudne. Pozdrawiam 🙂

    1. Jesteś dzielna i bardzo Ci gratuluję. Trzymam kciuki za przyszłosć Twoją i Twojej siostry. takie przeżycia bardzo kształtują charakter. Wiem co mowię

    2. Jestem pod wrażeniem Twojego podejścia i silnego charakteru. Myślę, że ze wszystkim dasz sobie radę, bo jesteś bardzo dzielną dziewczyną. Życzę Tobie i Twojej siostrze wszystkiego co najlepsze.

  14. Mumme, jesteś po prostu normalną mamą! Co w moich ustach jest ogromnym komplementem! Brawo za zdrowy rozsądek! A tutaj macie 8 konkretnych wskazówek przygotowanych przez psychologów jak radzić sobie z trudnym dzieckiem. A ponadto z tekstu dowiecie się o przyczynach trudnych zachowań dzieci i efekcie jakie trudne dziecko ma na życie rodziców.. http://socjomatka.pl/trudne-dziecko/

  15. Wydaje mi sie, ze obecnosc i czas spedzony z rodzicem nie moze byc nagroda. To krzywdzace dla psychiki dziecka, ze musi zasluzyc na milosc rodzicow.

  16. Bardzo fajny i przydatny wpis… Tylko jak zastosować te rady do 11 miesięcznego dziecka? Mam córkę, która ostatnio zaczęła machać nóżkami, rączkami, kopać, prężyć się jak mam ją na rękach i płakać, czasem zdarzy jej się mnie uderzyć… Robi to wszystko w momencie jak zabieram jej coś niedozwolonego dla niej, kiedy słowo „niewolno” nie skutkuje lub jak np. zamykam szafę a ona właśnie chciała do niej wejść coś wyciągnąć, lub jak zamykam drzwi żeby nie przytrzasnęła sobie rączek wtedy nagle robi się wściekła i niezadowolona… Jak radzić sobie z takim zachowaniem? Ignorować, tłumaczyć że nie wolno, wychodzić z pokoju aż przestanie się tak zachowywać i płakać? A może to taki etap w rozwoju i samo przejdzie? Najgorzej jest jak mam ja na rękach i tak się zachowuje bo czasem nie mogę jej utrzymać.

  17. Przeczytałam artykuł z miła chęcią, zastanawiając się co ja robię podobnie, co całkiem inaczej. Czytając komentarze przesadziłem się, bo wielu rodziców podaje tytuł książki według której wychowuje swoje dziecko! Napisać książkę może każdy, a metody w niej zawarte będzie można ocenić dopiero za kilkanaście lat. Nastała jakaś dziwna moda wychowywania dziecka według książki… moje dzieci są idealne bez żadnych książek! Co znaczy idealne? Są posłuszne (do pewnego stopnia), ale mają swoje zdanie. Starsza córka potrafi negocjować ze mną warunki – jest człowiekiem, więc ma prawo wyrazić swoje zdanie. Dzieci są bardzo grzeczne, ale zdarza im się kłótnia, czy spór o zabawkę, zdarza im się w nerwach zrobić coś czego nie powinny- ale komu to się nie zdarza? Znają granice, ale czasami próbują je przekroczyć – wszyscy robimy podobnie, czasami krzyczą – w ten sposób odreagowują złość. Ktoa powie, że to nie są idealne dzieci. Może nie są idealne według autora jednej czy drugiej książki, ale dla mnie są idealne!

    1. Nie wydaje mi się, że ktoś wychowuje dzieci typowo pod książkę, ale można czasami przeczytać coś fajnego. Sama natknęłam się na ciekawe myśli. Ale to nie oznacza, że dzieci wychowuję z książką w ręku. 😉

  18. Czas z rodzicem ma być nagrodą? Dla mnie milość jest bezinteresowna. Tal wychowyje sie dzieci ktor potem jalo dorośli ciągle chcą zasłużyć na akceptację i miłość. Tak samo odizolowanie. Czy dziecko ktore odizolujesz nauczy się DLACZEGO ma czegoś nie robić? Nie. Nie bedzie tal co najwyżej robić ze strachu i jak odwrócisz się to prawdopodbnie zrobi to samo. Ja chcialabym wychować dzieci na osoby które pomagają i są empatyczne bo CHCĄ a nie dlatego ŻE MUSZĄ albo BOJĄ SIĘ KARY

  19. Odosobnienie jako kara dla dwulatka? Szczerze, wolałabym już ten klaps. Nie wydaje mi się, żeby kary wobec małych dzieci mogły zapewnić im poczucie bezpieczeństwa. Nie wiem, jak bym zareagowała, gdyby szef w pracy za karę wyprosił mnie z zebrania lub odebrał część pensji.

  20. Mam Pytanie 🙂 Mój synek 2,5 roczku od jakiegoś czasu ma etap „ja sam” wszystko chce on np. otworzyć drzwi, sam się rozebrać, sam na sypać płatki 🙂 Jeśli się zdarzy że któreś z nas to zrobi to wpada w szał i płacz bo on chciał, bywa to naprawdę męczące jak na to reagować?

  21. Wpis w porządku, jedna tylko uwaga. Ja nie daję kar, bo nie lubię ich wymierzać. Są głupie, nudne i ogólnie bez sensu.

  22. Całkiem przyjemny artykuł. Każdy może wybrać coś dla siebie. Nie rozumiem narzekań w komentarzach, ale odpuściłem po kilku.
    Brawo! Ja będę wracać po więcej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.