JEDYNY POWÓD, DLA KTÓREGO ŻAŁUJĘ, ŻE MIAŁAM TRZY CESARSKIE CIĘCIA

Od kilku tygodni obserwuję, że ponownie rozgorzała dyskusja w sieci i mediach na temat cesarskiego cięcia w kontekście podziału matek na lepsze i gorsze.

Same skróty używane w tej bezsensownej dyskusji, czyli SN (siłami natury) i CC (cesarskie cięcie) wywołują już u mnie gęsią skórkę.

Jestem po trzech PORODACH drogą cesarskiego cięcia. Tak, porodach. Nie WYDOBYCINACH (WTF).

Za każdym razem cięcie było wykonywane z innej przyczyny.

Poród numer jeden. Rozpoczął się odejściem wód i akcją skurczową. Po 6 godzinach, przy pełnym rozwarciu i braku postępu porodu, po kolejnym spadku tętna w czasie skurczu, decyzję o awaryjnym cięciu podjął lekarz i tym samym uratował życie mojego syna. Tych kilku minut, kiedy na KTG słychać słabnące tętno dziecka, a personel zaczyna nerwowo biegać po sali mnie da się wymazać z pamięci. Ból rządzi ciałem, a strach umysłem. Nie życzę nikomu tych przeżyć. Później infekcja, bo nie byłam przygotowana do cesarki, gorączka, wysokie CRP, antybiotyk, dłuższy pobyt w szpitalu i strasznie długi czas rekonwalescencji po porodzie. Same przyjemności.

Kiedy po raz drugi zaszłam w ciążę i przyszedł moment decyzji o sposobie porodu, lekarz dał mi wybór. Powiedział, że mogę próbować siłami natury lub od razu zdecydować się na cięcie. Nie wahałam się. Nie chciałam przechodzić przez to jeszcze raz. Umówiliśmy datę cesarskiego cięcia i spokojnie czekałam na termin. Co prawda termin nieco się przesunął, bo mój syn postanowił się pospieszyć, ale tak czy inaczej mogę to nazwać „cesarką na życzenie”.

Trzeci poród odbył się drogą cesarskiego cięcia z przyczyn oczywistych. Po dwóch cesarskich cięciach trzecie jest obligatoryjne w Polsce. Dodatkowo byłam po operacji macicy, ponieważ blizna po drugiej cesarce rozeszła mi się i trzeba było ją zespolić. Każda akcja skurczowa byłaby dla nas wysoce ryzykowna. Mały spryciarz odwrócił się też tyłkiem do świata, więc tym razem wskazaniami można było obdzielić co najmniej trzy kobiety.

Za każdym razem po raz kolejny, dzięki porodowi drogą cesarskiego cięcia, stawałam się szczęśliwą mamą zdrowego, cudownego dzieciątka.

Dumną mamą. Najdumniejszą.

I jest tylko jeden powód, dla którego żałuję, że moi synowie urodzili się przez cesarkę. Tym powodem jest fakt, że nie mogę już więcej zajść w ciążę, ponieważ byłaby ona zbyt dużym zagrożeniem dla życia dziecka i mojego. Gdyby nie to, pewnie zastanawiałbym się nad kolejnym potomkiem.

Pozdrawiam serdecznie wszystkie mamy. Te, które rodziły SN i CC. Te, które rodziły w znieczuleniu i bez, po oksytocynie, kleszczach czy próżnociągu oraz bez ingerencji. Możecie być z siebie dumne. Stworzyłyście i wydałyście na świat człowieka. W czasach, w których dzięki postępującej medycynie możemy czuć się bezpieczniej. Nie ma w życiu większego cudu niż cud narodzin.

To, jakimi jesteście mamami ocenią kiedyś Wasze dzieci. Pozostałych – zarówno obcych, jak i bliskich, którzy chcą Was ocenić lub skrytykować, możecie swobodnie i bez wyrzutów sumienia posłać na drzewo. Dysponujecie też palcem, który mógłby pomóc wskazać im właściwą na to drzewo drogę.

 Ania Jaworska – MumMe

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/

91 komentarzy

  1. Miałam CC że względu na cholestazę, wcale nie czuję się gorsza od matek rodzących siłami natury, bo zależało mi na tym bardzo a wyszło inaczej. Żałuję tylko tego że nie było mi dane dostać dzieciątko od razu po urodzeniu na 2 h, bo musiała godzinę leżeć w inkubatorze. Moja koleżanka rodziła naturalnie , namęczyła się a i tak skończyło się cesarką bo u niej też słabło tętni. Jeżeli kobiety rodzące naturalnie czują się lepsze od niej to gratuluję.

    1. Również miałam cesarskie cięcie z powodu cholestazy. Przez pewien czas czułam się przez to gorsza bo poród miał być SN i bardzo tego chciałam. Niestety w 34 tygodniu wyniki się pogorszyły pomimo leczenia i musieliśmy ratować córeczkę. Też najbardziej mi brak było tego że nie dostałam dziecka 🙁 Mała trafiła do inkubatora i miałam ja przy sobie dopiero po dwóch dniach. Teraz z perspektywy czasu ciesze się ze tak się skończyło bo ostatecznie córka jest zdrowa. Nie wiem co będzie przy kolejnej ciąży, boje się ze powtórka z cholestazą 🙁 Każdy lekarz mówi co innego, ale wszystko wskazuje na to że w drugiej ciąży jest wyższe prawdopodobieństwo tej choroby. Jeśli to się potwierdzi w wynikach będę za ponownym CC. Nie zamierzam ryzykować straty dziecka. Jeśli ktoś uważa że CC to fanaberie i wygodnictwo to niech się dobrze zastanowi zanim coś palnie bo czasem to konieczność i niech nie będzie mu dane tego przeżyć…. Wiele bym dała za to żeby urodzić córkę SN, w terminie i bez komplikacji- jeśli ktoś miał taki poród niech tylko dziękuje Bogu.

      1. Nie martw się miałam trzy razy cholestaze,trzy CC i ostatnia ciążę znosiłam najlepiej najważniejsza jest dieta bez tłuszczów i ciężkostrawnych potraw i donosilam do 37tygodnia więc nie ufaj we wszystkim lekarzom bo oni sami dokładnie nie wiedzą

      2. Czy masz żal,że nie rodziłas naturalnie ? Coś Cię ominęło ? Pierwsze CC miałam nagle , ratujące życie dziecka , ciąża była przenoszona, wywoływany poród , zielone wody, grożącą zamarrwica. Drugie CC planowane bo lekarz dał wybór a ja bałam się powtórki. Teraz bardzo żałuję 😳 Nie mogę się pozbierać. Czy Twój syn po planowanej CC ma astmę czy cukrzycę ? Czy przejawia inne zachowania ?

  2. Co to jest w ogóle za podział na lepsze i gorsze matki?? Ze względu na rodzaj porodu… ze względu na sposób karmienia… z miliona innych względów… Każda z nas (nie myślę tu oczywiście o patologiach) stara się być i jest, najlepszą matką dla swojego dziecka. Dlaczego ktoś, niestety w dużej mierze inne matki, nas segreguje i ocenia? Jestem po porodzie siłami natury i nie czuję się z tego powodu lepszą matką od jakiejkolwiek innej kobiety. O tym jaką jestem matką będzie świadczyło to, jak wychowam swoje dziecko, czy będzie w przyszłości szczęśliwym człowiekiem. Jakoś nie ma we mnie zgody na takie ocenianie…

  3. U mnie też cc. Nagłe i nieplanowane. Miał być poród naturalny ale po 23h od odejścia wód i braku postępu zdecydowano ze nie ma co dłużej ryzykować. Tyle godzin męczarni a skończyło się jak się skończyło. Nie żałuje i nie mam z tym problemu. Poród to poród. Dziecko jest szczęśliwie na świecie i to jest najważniejsze. Nie rozumiem jak można się do takich „szczegółów” przyczepiać i wywoływać tą burze odnośnie wydobycin. Śmieszne. I stwierdzenia typu urodziłaś przez cesarkę to się nie nacierpiałaś…. tak jasne a rekonwalescencja po to co? Zanim człowiek się uruchomi to trochę mija czasu. A jak w moim przypadku mogę stwierdzić ze zaliczyłam ból obydwu porodów. Mimo ze ten naturalny nie doszedł do skutku ale doba prawie nerwów bólu i męczarni robi swoje. Teraz z maju czeka mnie druga. Wiem z czym to się wiąże i czuje strach- wiadomo. Ale dla maleństwa i rodziny wszystko. Oni są najważniejsi a matka zniesie wszystko.
    Pozdrowienia?

    1. U mnie była taka sama sytuacja. Przeżyłam dwa porody przy jednym dziecku. 26godzin od pierwszego skurczu do cesarki. Przez 6 godzin skurcze pełne rozwarcie i brak postępu. Nagle na sali zrobił się szum i decyzja o cesarskim cięciu, zagrożenie życia dziecka. Nie wiem co było gorze ból przy porodzie naturalnym, czy strach o maleństwo czy wszystko będzie dobrze czy będzie żyło. W nosie miałam to ze będzie cc i gadanie ludzi. Najważniejsze ze mam zdrową śliczną córkę. I przy następnym dziecku wybiorę cc, nie chce przeżyć kolejną traumę na porodówce.

    2. Też przeżyłam „dwa porody” najpierw 12h skurczy po cewniku foleya (drugi raz nie zgodzilabym sie na taki wynalazek), brak postępu porodu, przebicie pęcherza żeby może odejscie wód przyspieszylo akcję, potem dramat bo maleństwu wzrósł puls i kolejna godzina czekania „czy moze jednak sie uda”. I wiecie co? Po tym wszystkim, po ponad 12h przyszedł ordynator zeby zakwalifikować mnie do CC, rzucił tylko okiem i stwierdził że „tu i tak nie bylo szans na SN”… do tej pory nie moge sie z tym pogodzić, z jednej strony strasznie chcialam urodzic naturalnie a z drugiej, jeśli do cholery w XXI w. mamy postęp medycyny etc. to dlaczego nikt nie zrobił mi tej cesarki wcześniej?! No i powiem szczerze że wstac z łóżka po CC było tysiąc razy gorsze niż wszystkie te skurcze razem wzięte 🙁

  4. Święte słowa! Choć sama rodziłam „siłami natury” nie rozumiem, nie pojmuję i w głowie również mi się to nie mieści jak można postrzegać kobiety rodzące przez cesarskie cięcie jako gorsze. Ja po 2-3 godzinach mogłam o własnych siłach wstać, a te biedne kobiety? Ile przechodzą cierpienia ze wzgledu na ranę, jakie niebezpieczeństwa są z nią związane, jak cierpią, kiedy z trudnem próbują wstać, jak trudne musi być dochodzenie do siebie po takiej operacji mając u boku maleństwo, którym trzeba się zająć ! W moich oczach są to prawdziwe bohaterki i pod żadnym pozorem nie powinny, a nawet nie mogą czuć się gorsze! Każda z nas jest wspaniała, każda wycierpiała poród bez względu na to jaki był, absolutnie każda może czuć się dumna, że wydała na świat nowe życie. Moje Panie … to jest naprawdę Wyczyn! 🙂

    1. Ja nie miałam łatwego porodu aczkolwiek nigdy bym nie pogrupował żadnej mamy tylko ze względu na rodzaj porodu. Ja w ogóle nie porównuje która miała lepiej czy gorzej, każdy poród jest infywidualnym przeżyciem i subiektywnym odczuciem rownież. I po każdym porodzie mogą byc komplikacje po których mamy mogą gorzej do siebie dochodzić. Bohaterstwem nie jest to jak urodzimy tylko to ze podjęłyśmy sie w ogóle byc mamami i staramy sie by nasze dzieci były szczęśliwe- to jest miara bohaterstwa!!!! ?

    2. Jako mama, która po 32 godzinach porodu naturalnego, po kroplówce z oksytocyną, po masażu szyjki macicy (że bez mojej zgody i wiedzy, to już inna sprawa), po kroplówce przeciwbólowej, która miała pomóc w porodzie, miała cesarkę przez brak akcji porodowej i zanikanie pulsu synka, która w następstwie tejże cesarki, nie mogła przez dwie pierwsze doby zająć się (na szczęście!) zdrowym dzieckiem, a przez dwa tygodnie ledwo funkcjonowała po operacji – popłakałam się czytając Twój komentarz Mamo M. Dziękuję Ci za te słowa.

  5. nigdy nie zrozumiem, jak nieszczęśliwe trzeba mieć życie, żeby zajmować się upokarzaniem i obrażaniem innych. ja rodziłam naturalnie, bo tak chciałam i na szczęście mi się to udało. po pierwsze dlatego, że moja mama miała poważne powikłania po cesarce i trochę mnie jej sytuacja nastraszyła, a po drugie dlatego, że nie chciałam przechodzić operacji i, choć może to egoistycznie, nie chciałam mieć blizny na brzuchu. i jedyny powód dla którego cieszę się z naturalnego porodu to właśnie ten brak blizny, bo mam ładny brzuch i lubię go w stroju kąpielowym pokazywać 😀 ale nie wiem, dlaczego miałabym się z tego powodu czuć lepsza, dla mnie wręcz poród naturalny jest łatwiejszy (przynajmniej mój trudny nie był) i dla mnie to kobiety rodzące CC są bohaterkami 😉 ale jak ktoś jest w życiu sfrustrowany i nieszczęśliwy, to potrzebuje wymyślać sobie powody, dla których jest lepszy od innych i tych innych regularnie o tym informować. jak ktoś ma udane życie, to się nie wtrąca w czyjeś, bo własne mu wystarcza

    1. Współcześnie ( od ok. 12lat) cięcie przeprowadza się ponad spojeniem lonowymi i dobrze gojaca się blizna pięknie schodzi niżej tak, że siedzi sobie schowana w majtkach i nikt jej nie zobaczy na plaży. A poza tym po ok 4 miesiącach od porodu jest już prawie w 100% zagojona i bleknie z każdym dniem. W chwili obecnej jest mniejsza niż po wyrostku, który mialam wycinany 20lat temu a ostatnią cc 13miesiecy temu. Jestem mamą 2 synów urodzonych przez cc.
      Oba cc ze wskazań medycznych a 2 wręcz z powodu zagrożenia życia dziecka.

      1. to dobrze, że tak się dzieje i dziękuję za informację. cały czas mam przed oczami koszmar, który moja mama do dzisiaj 26 lat po moim porodzie ma na swoim brzuchu

      2. Z tą blizną to tak do końca nie jest. Ja miałam wykonane nagłe cc, lekarze nawet się nie zastanawiali jak ciąć bo próbowali ratować mojego synka i mnie. Bliznę mam bardzo wysoko, jest bardzo widoczna, długa i za każdym razem jak jestem na plaży to wszyscy się na nią patrzą. Ale ja jestem z niej dumna. Każdego dnia przypomina mi mojego synka, który walczył ale przegrał tę walkę….

  6. Jestem mamą dwójki maluchów. Dwa porody i dwie cesarski. Pierwsza z dysproporcji matczyno płodowej. Decyzja o CC podjęta po odejściu wód i rozpoczęciu skórczy. Drugi poród o wiele „fajniejszy”. Skórcze przez 32h. Odejście wód. Oksytocyna przez 4h. I rozwarcie 2palce. Brak postępu i to że wody sączyły się od 13h aż w końcu odeszły przekonały lekarza o decyzji CC. Miałam rodzić sn ale nie dane mi było i powiem szczerze że dobrze bo syn miał ważyć 4200 a ważył 4680g. W trakcie CC lekarze musieli docinac rozciecie gdyż nie mogli wyciągnąć malucha. A co by było gdyby przy SN utknął w kanale rodnym? Nawet nie chce o tym myśleć. Miałam 2 cesarski z różnych powodów i nie uważam bym była gorsza matka czy też że bo mi łatwiej.

  7. Zgadzam się z Panią, że tylko nasze dzieci będą kiedyś miały prawo ocenić jakimi jesteśmy mamami, bo tylko ICH mamami jesteśmy. Ja mam dwóch cudownych synków, co prawda zbyt małych jeszcze by się w temacie mogli wypowiedzieć 😉 Ale obaj przyszli na świat poprzez CC. U nas dramatu na szczęście nie było, starszy stwierdził że ma swoje własne zdanie na ten temat i siedzi do końca głową do góry, więc mama nie miała nic do gadania -położenie pośladkowe = planowe CC dwa dni przed terminem. Przynajmniej mogłam go jeszcze w ciąży po główce pogłaskać 😉 co z tego że chciałam urodzić naturalnie? 37 tydzień ciąży przy okazji KTG położna: „Proszę pani w tym kraju i tych czasach już nikt pośladków nie rodzi”… I chyba lepiej bo mały miał być duży i ważyć 3700g a okazało się że 4160g. W drugiej ciąży ja liczyłam się że pewnie będzie cesarka ale Pani Doktor prowadząca moją ciążę (zarówno pierwsza jak i drugą) bardzo zachęcała bym spróbowała i gdy znów tego bardzo baaardzo zapragnełam po raz drugi nie mogłam. Rozpoczęła się akcja porodowa pojechaliśmy do szpitala po czym konsylium lekarskie po 13 godzinach skurczy strwierdziło prominencję główki -„tniemy, po co panią męczyć i tak pani nie urodzi” i tak leżałam ze skurczami kolejne 3 godziny bo sala operacyjna była zajęta. Gdy już tam trafiłam i podawano mi znieczulenie, mimowolnie poruszyła mi się prawa noga, przeszedł mnie dreszcz i wiedziałam że będą kłopoty… Okazało się że coś poszło nie tak i nie miałam znieczulenia prawej strony. (…) Te Panie, które myślą że cesarka to droga na skróty i pójście na łatwiznę niech się jeszcze nad tym zastanawią, pokontemplują w ciszy i nie oceniają bo prawa nie mają.

  8. Hmm. Ja również miałam cesarkę z powodu cukrzycy i dużego dziecka gdyż mój maluch miał 4630g co oznacza że nawet gdybym zaczęła sama rodzić (Co i tak raczej by się nie udało bo mimo tego że byłam tydzień po terminie to nie miałam żadnych skurczy) przez wielkość dziecka skończyło by się to cesarką. Ale wiecie co jestem dumna z tego że mam bliznę na brzuchu, bo oznacza to że wyszłam na świat mały cud. Pozdrawiam wszystkie mamy te z SN i CC.

  9. Jestem mamą dwóch chłopców. Pierwszego syna urodziłam przez cięcie cesarskie. Po 20 godz. bez wód płodowych zaczęło zanikać tętno i decyzję o cięciu podjął lekarz, dzięki temu mój pierwszy skarb urodził się bez żadnych powikłań. Drugiego syna urodziłam siłami natury, tak chciałam a z drugiej strony na nic innego nie miałam szans ponieważ poród trwał 15 min. a ja zostałam poraz drugi szczęśliwą mamą.
    Kochane mamy mogę Wam powiedzieć z czystym sumieniem, że nie widzę różnicy między moimi synami KOCHAM ICH tak samo, jeden i drugi jest całym moim światem.

  10. 2 razy rodziłam, oba porody silami natury – szybko i bezproblemowo w sumie. Teraz grozi mi cesarka. Boję się jej całą sobą… poadziwiam kobiety, które w ten sposób rodzą… Jeśli lekarz zadecyduje o cieciu -nie będę miała wyboru, ale też nie będę oponować. To nie moje preferencje są ważne, tylko zdrowie i życie naszego synka…

  11. Piękne słowa.
    Jestem po cc i nie żałuje. Tak samo ja mogłam jak leżałam obok porodówki śmiać się w twarz tym co rodziły siłami natury że się drą na cały szpital, że nie potrafią opanować przy porodzie emocji. Ale po co? Tak sie przyjęło w tym chorym kraju że to one są lepsze, ale prawda jest taka, że tylko one tak uważają.

    1. Nie wszystkie tak uważają, ja rodziłam siłami natury i co z tego? Mnie bolało podczas porodu a kobieta po cesarce cierpi po porodzie. Podziwiam panie po cc ja dwie godziny po porodzie chodziłam i wszystko kolo siebie mogłam zrobić, po cesarce wygląda to calkiem inaczej. Uważam ze kazda matka zasługuje na szacunek i zadna nie jest lepsza czy gorsza przez to jak rodziła.

    2. Nie wiem gdzie wy żyjecie, ale ostatnio przecież jest własnie na odwrót (pani własnie pokazała w komentarzu jak negatywnie myśli o kobietach co nie chcą cesarki). Wymusza sie na kobietach cesarke, że lepiej, że modniej, że fajniej itp. To już jest żałosne.

  12. Interesuje mnie fakt, że miałaś operacje na zespolenie blizny. Czy była to operacja podczas ciąży czy jeszcze przed? Jak duże było rozejscie? U mnie lekarz stwierdził niewielkie rozejscie ale pozwolił starac się o kolejne dziecko. Nic nie mówił o żadnej operacji a ja nie dopytalam. Teraz boję się że blizna się rozejdzie w ciąży a bardzo chce drugie dziecko. Proszę o odpowiedź bo to rzadkość i nie ma o tym nigdzie w internecie. Pozdrawiam

    1. I jeszcze pytanie jak wyglądało to zespolenie blizny? Czy po tym musialas długo czekać z zajściem w kolejną ciążę czy mogłaś od razu? Czy może w ciąży już Byłaś (ale z tego co rozumiem to chyba nie).

      1. Za pomocą histeroskopii operacyjnej stara blizna była wycięta i zgrzana (skoagulowana). Operację miałam półtora miesiąca przed zajściem w ciążę

    2. Nazywa się to efekt Nishe. Nie wiem jak duża była dziura. Bliznę zespolono w zabiegu histeroskopii operacyjnej. Niestety można było ją wykonac tylko prywatnie. Trudno mi powiedziec czy można donosić ciążę z blizną, która się rozeszła. Skonsultowałabym to jeszcze z innym lekarzem

  13. Jestem dumna mamą trojki dzieci. Pierwszy poród urodzilam przez SN córeczkę. Chociaz powinnam miec CC wg lekarzy po urodzeniu. Drugi poród mialbyc naturalny. Mialam skurcze i rozwarcie ale nie bylo postepu akcji tętno spadlo dziecka. Grozila zamartwica dziecka. I zrobili cięcie. A z trzecim porodem to juz chcialam na zyczenie CC. Niestety wczesniej młody chcial wyjsc. Juz prawie bym sama urodzila wlasnymi silami i nagle spadek tętna i cięcie. A najwazniesze że cala moja trójka sie urodzila zdrowa. Każdy inny poród i inne doswiadczenia.

  14. Wtam was,
    A ja jestem po 2 porodach siłami natury, za pomocą oksytocyny przy ubu, a za drugim razem tez ze znieczuleniem zewnatrzoponowym. Bylam zdrowa, to rodziłam jak natura chciała, ale coś w tym jest ze coraz więcej jest CC, bo pamiętam jak będąc 3 dni na oddziale w Katowicach przy każdej wizycie z grupą stażystów pani dr dumnie oznajmiała grupie” oto mama rodząca siłami natury” nie mówię tego aby komuś sprawić przykrość bo okoliczności są różne,ale ja wtedy poczulam się „wyróżniona” prawie jak ginący gatunek 🙂

    1. Też tak miałam – „A oto nasza Pani Paulina, jedna z dwóch Pań (na wczorajsze 11 porodów) która urodziła naturalnie. Brawo Pani Paulino!” – normalnie jak okaz w muzeum 🙂

  15. Mój poród był bardzo podobny do Twojego pierwszego. Dziwi mnie ta burza wokół „wydobycin”. Rozsądni ludzie wiedzą, że to bzdury i prowokacja, a idiotów i tak nie przekonasz…

  16. Samo sedno! Od tygodnia leżę na patologii ciąży, nasłuchałam się za wszystkie czasy 🙁 przyczyn jest bezmała tyle co kobiet, którym trzeba przy porodzie pomóc. Nie mogę zrozumieć czemu same sobie Kobieta-Kobiecie gotujemy takie piekło tutaj. Spóźniona po terminie usłyszałam że oksytocyna zabija dziecko i jak ja się mogłam na nią zgodzić, inną kobietę doprowadzili do płaczu bo cesarka to najgorsze co można zrobić dziecku na początek. Dam sobie uciąć wszystko że żadna z Nas nie przyjechała tu na wakacje, każda leży bo coś jest nie tak -życie jej albo malucha jest w jakiś sposób zagrożone, wiekszości z Nas będzie trzeba jakoś przy porodzie pomóc, po co dowalamy sobie jeszcze dodatkowo?! Mam nadzieję, że wszystkie niedługo zostaniemy mamami -tymi najszczęśliwszymi zdrowych dzieci -skupmy się na tej radości i pozwólmy innym na to samo 🙂

  17. U mnie było prawie podobnie. Ja bardzo chciałam urodzić SN, ale nie było mi to dane do końca, bo podczas porodu gdy już główka wychodziła maluch zablokował się w kanale rodnym i podjęto decyzję o cc. Czyli miałam 2 w 1, ale nikomu tego nie życzę. Przy drugiej ciąży miałam znów nadzieję, ze urodzę naturalnie ale pomimo skurczy lekarz podjął decyzję o cc, bo dziecko było za wysoko i okazało się, że mam problem z wymiarem miednicy od wewnętrznej strony. Trzecia ciąża zakończona cc już bez zaskoczeń. Chciałam rodzic naturalnie, bo widziałam jak koleżanki szybko dochodziły do siebie po takim porodzie a ja po pierwszym porodzie przez miesiąc nie mogłam normalnie wstać do dziecka…Bogu dziękuję, że ma zdrowe dzieci, ale przez tą nagonkę czuje się jak matka gorszej kategorii… I podobnie jak Ty chciałabym jeszcze kolejne dzieci, ale to już za duże ryzyko…

    1. No duże Ale znam kobietę która miała 6 cc. Dzieci zdrowe ona też pełna życia i energii. Ale wiadomo że różnie to bywa 🙂

  18. Ja też miałam cesarkę, bo syn stwierdził, że fajnie jest się owinąć pępowiną, a córki urodziłam siłami natury. Nie widzę różnicy w samym sposobie przyjścia moich Dzieci na świat. Najważniejsze, że cała trójka jest zdrowa , a kocham ich tak samo mocno.

  19. Rodzilam 2 razy 2 porody SN jeden wywolywany z nacieciem krocza oksytocyna. Zakladany balonik na rozwarcie 2 szybki niespodziewany bez zadnego znieczulenia oksytocyny naciec nic kompletnie urodzilam 30 min po dojechaniu do szpitala i wlasnie po tym dluzej duzo dluzej dochodzilam do siebie. Nie czuje sie byc lepsza od innych w żaden sposob?pozdrawiam wszystkie cudowne MAMY?

  20. Kurczę, ale dużo przeszłaś. Musisz być na prawdę silną kobietą! Gratuluję, podziwiam i pozdrawiam 🙂

  21. Poród siłami natury jest lepszy z punktu widzenia biologii, kobieta lepiej dochodzi do siebie i dla dziecka też są tego korzyści. Mówi się, że kiedyś kobiety rodziły praktycznie tylko SN a teraz są „wygodne”. Nie wiem gdzie przy operacji wygoda. Kiedyś częściej kobiety/dzieci umierały przy porodach, a cesarka kiedyś była wykonywana w paskudny sposób, o ile była robiona. Znam dwóch chłopów, którzy ułożeni pośladkowo byli przez swoje mamy rodzeni SN i nie było to dobre ani dla matek ani dla nich. Więcej CC to postęp medycyny, nieliczne przypadki fanaberii życzeniowej cc przyczyniła się do tej paskudnej opinii na temat większości, przy której CC to ratowanie życia i zdrowia.
    P.S. Dwójka moich dzieci rodzona przez CC – pośladkowe ułożenie.

  22. Ja szczerze mówiąc nie spotkałam się w swoim środowisku z wartościowaniem matek ze względu na rodzaj porodu, tylko w internecie się z tym spotkałam. Chciałam rodzić siłami natury, cesarki bałam się panicznie, ale okazało się że syn był ułożony pośladkowo no i była ta cesarka, w sumie nie taka straszna. Najważniejsze że synek zdrowy.

  23. Moze tak byc, ze po 3 cc lekarz oceniajac stan macicy lub blizny nie zaleca kolejnych ciaz, jednak nie jest to tak z automatu. Moze jeszcze mozesz byc mama po raz kolejny. Znam 3 mamy po 4 cesarkach a jedna po 5 🙂

  24. Moja przyjaciółka miała 4 porody siłami natury I jedno cesarskie cięcie, które wspomina najgorzej ze względu na rekonwalescencje która trwa czasami tygodniami a kiedy trzeba zająć się już maluszkiem, niejednokrotnie nie jednym. Miałam 2 porody SN a teraz w trzeciej ciąży maluszek narazie jest ułożony pośladkowo I mam nadzieje, że jeszcze się obróci żebym nie musiała tego przechodzić. Matki rodzące SN które twierdzą, że CC jest bezbolesne nie wiedzą o czym mówią, może kobiety rodzące przez CC nie cierpią w trakcie zabiegu ale często później muszą to podwójnie odpokutować.

  25. Mamy nie przejmujcie się poród to poród czy przez cesarke czy naturalnie. Dzidziuś jest na świecie i to się liczy. Jak nie karmicie piersią to też jesteście złymi matkami. Nikogo nie interesuje jakie były przyczyny. Tak więc złota zasada jaką wyznaję po porodzie drugiej córki „Nie dogodzisz ciemnemu ludowi”.

  26. Witaj! Nie zrozumiem nigdy takiego podziału między kobietami, ….między matkami! Miałam to szczęście, że urodziłam 2 razy naturalnie i bardzo szybko (30 min , drugi 15 min). Urodziłam takie same dzieci jak kobiety po CC. One urodziły dzieci takie jakie ja urodziłam. Cudowne i nasze! Wszystkie jesteśmy matkami ! Jedyna rzecz jaka mnie różni od tych dziewczyn na sali po CC to ból. Tak szybko jak urodziłam , tak szybko zapomniałam. One cierpiały. Ja spacerowałam z dzieckiem po korytarzu, One nie mogły się nawet zaśmiać bo rany im nie pozwalały. Nie pozwalały im cieszyć się maleństwami leżącymi obok ! Strasznie było mi ich żal….
    Cieszmy się dziećmi , tym co osiągnęłyśmy w życiu! Bo dziecko to największy sukces Naszego życia! Nie dzielmy się na rodzaje porodów! Bądźmy kobietami, bądźmy razem w trudach wychowania jak i jego radościach. Bądźmy razem, jesteśmy przecież matkami !

  27. Też miałam trzy cc. Pierwsz wody odeszly w 8 miesiącu. Akcji brak ORDYNATOR Z DOMU ZADECYDOWAL O CC. I choć jako człowiek jest niezbyt przyjemny ALE TA DECYZJĄ URATOWAŁ ZYCIE MNIE I MOJE CÓRCE. Drugi poród dziecko owinięte pępowiną stan po cc i DECYZJA LEKARZA O CC. Trzeci wiadomo cc. Stan po dwóch cięciach. O tak jak u Ciebie bardzo chciałabym mieć 4 dziecko kolejna Córeczkę Ale mogłoby się różnie skończyć gdybym zaszła w ciążę i dlatego powinnam sobie darować. A szkoda 🙁

  28. Taka mała uwaga, trzecie cc w Polsce nie jest obligatoryjne, tak jak Pani napisała. Zdarzają się nawet vba3cc 🙂

  29. Ja po pierwszym porodzie też usłyszałam że nie urodziłam synka bo była to cesarka. Ale dzieki niej chociaż synek jest z nami bo była ona w 32 tc. Wtedy nawet nie pytali mnie o zgodę na nią. Dochodziłam po niej bardzo ciężko i długo. W sensie fizycznym bo psychicznie to nawet nie myslalam o tym. Bo wiedziałam że inaczej się nie da. Ale nastepny raz chciałam probowac naturalnie tylko przez to ze po cc bardzo mnie bolało i wydała się infekcja. I udało się. Drugi poród naturalny Ale z użyciem proznociagu półtora roku temu. Też można powiedzieć że nie do końca naturalny. Trzy tygodnie temu urodziłam ponownie i chyba tylko ten był tak naprawdę naturalny. Ale bez względu w jaki sposób urodziłam dla mnie najważniejsze było zdrowie dziecka. Dla każdego z nich jestem taką samą mamą.

  30. Można rodzic sn po cc, po 1 cc, 2 cc, 3 cc, najchętniej na to zgadza się szpital przy Zelaznej w Warszawie. Jestem mamą trzec synow, 1 cc, 2 cc, 3 sn. Warto by było mumme, sprawdzić informacje, ze na pewno się nie da, bo się da i to nawet w Polsce rodzic naturalnie po 1 i wielu cięciach

  31. Mylisz się, moja droga 🙂 Ani stan po dwoch cięciach nie obliguje do cesarki, ani trzy cesarki nie zamykają drogi do liczniejszego potomstwa. Znam osobiscie kilka matek, które są po czterech, pięciu, a nawet sześciu cesarkach. Aczkolwiek rozumiem strach narastający z każdą cesarką. I dokładnie z tego powodu (że chcę mieć więcej dzieci) zdecydowałam się na poród drogami natury po dwóch cesarkach. Który zresztą przebiegł pomyślnie 🙂 A ostatnio w Polsce były dwa udane porody kobiet po trzech cc 🙂 Zapraszam na grupę „Naturalnie po cesarce”, dzięki ktorej urodziłam vba2c . Pozdrawiam

  32. Moim marzeniem był poród siłami natury, syn na e dość że troszkę za wcześniej bo w 37tc zaczął się pchać to tak się pchał że sie owinął pepowina 4(!)razy, tu cc była w kilka min wykonana, a 3 lata później aby blizna się zagoila z nadzieją na poród naturalny córka tak się wiercila że na sam koniec ułożenie poprzeczne, zdrowie i życie córki najważniejsze więc na następny dzień cc. Podziwiam i odrobinę zazdroszczę Paniom które rodziły SN ale też szacunek dla Pań po CC bo tylko my wiemy, że to wcale nie jest droga na skróty.

  33. Urodziłam SN dwójkę dzieci, tylko tak chciałam rodzić. Nie miałam do tego żadnych przeciwwskazań i nic podczas porodu nie pokrzyzowalo mi planów.
    Mimo to wszystko osobiście nie mogę, nie potrafię pojąć jak ktoś, a tym bardziej kobieta może powiedzieć,że poród przez CC to nie poród, a co to innego jest do cholery!?
    Mamuśki rodzące przez CC, trzymajcie się i nie przejmujcie się takimi chorymi komentarzami i dyskusjami. Tylko chorzy, zazdrośni ludzie mogą mówić takie rzeczy. Każda z nas jest 200% matką, która nosiła jak Bóg pozwolił całe 9 miesięcy dzidziusia pod sercem, a jak nie to krócej, a potem je urodziłysmy i jesteśmy najlepszymi matkami dla swoich pociech. Buźka ?

  34. Ja jestem po pierwszym porodzie przez cc. Na poczatku czulam sie przez to gorszą matką tym bardziej ze mam caly czas problemy z laktacja i dokarmiam corke. Duzo razy plakalam ze nie jestem dobra matka, ze moze to w jakos sposob moja wona ze nie dalam rady sama urodzic. Jesli chodzi o poród to najgorsza trauma mojego życia. Bardzo sie boje szpitali, krwi wiec bylam ogolnie przestraszona. Trafilam w 38tc do szpitala z mala iloscia wod plodowych, lekarze stwierdzili ze nie ma cp ryzykować i porod trzeba wywolac jesli sam sie nie rozpocznie. Takze na noc zalozono mi cewnik, bol straszny przez cala noc, ktorej praktycznie wcale nie spalam. Rano od 7 przeniesli mnie na porodowke i podpieto pod pompe z oksytocyna. Zabroniono ruchu bo bylam podpięta przez caly porod pod ktg. Rozwarcie po cewniku 3cm. Po 10 godzinach oksytocyny powielszylo siedo 4cm. Pozniej przebito mi worek plodowy rpzwarcie chyba troche ruszylo ale juz nie pamietam na ile. Skurcze strasznie bolesne, darlam sie na cala porodowke, plakalam do meza zeby mnie zabral stamtad, ze juz nie chce rodzic. Po 14 godzinach porodu, zaproponowano mi znieczulenie bo gaz nic nie dawal. I wtedy bum rozwarcie poszlo momentalnie, niestety mimo wielu checi widzialam ze cos nie tak, jak sie okazalo lekarz stwierdzil ze mala nie chce sie wstawic w kanal rodny robimy cięcie. Zaczelam plakac, strasznie sie balam no i chyba mialam czego. Znieczulenie praktycznie nie dzialalo, mdlalam z bolu i krzyczalam. Po wyjeciu corki uspali mnie bp dostalam krwotoku i macica nie chciala sie obkurczac, musialam wyrazic zgode na jej usuniecie w razie czego jeszcze przed narkoza, na szczescie uratowali mi macice, opanowali krwotok i krew przetaczali. Zanim zasnelam slyszalam jak lekarz krzyczal ze zaraz im zejde na stole. Po porodzie prawie 2 tyg w szpitalu, przetaczanie krwi, antybiotyki. Na szczescie maz mi pomagal duzo i panie z noworodkow zabieraly na cala noc corke bo bylam zbyt slaba zeby corke sama nosić. Wg zalecen lekarza nastepny porod tez przez cc zanim zaczna sie skurcze. Trauma do konca zycia, nie wiem czy zdecyduje sie na kolejne dziecko.

  35. Pierwsze dziecko rodziłam siłami natury ponad 12 godzin. Wody odeszły A skurczy brak. Dopiero po oxytocynie coś się ruszyło, ale i tak urodziłam 5 godzin po podłączeniu pompy. Teraz prawdopodobnie czeka mnie cesarskie cięcie bo mój synek odwrócił się tyłkiem w dół… bardzo się boję tej cesarki…

  36. A ja rodzilam poprzez cesarskie cięcie bo tak chciałam… tak czułam , że będzie to dla mnie i mojego dziecka najlepsze wyjście. I szczerze podziwiam mamy , które decydują sie na porod „naturalny” ( w naszych szpitalach chyba tylko z nazwy). .. Ja po prostu nie chcialam ryzykowac życia mojego dziecka , gdyż w swojej rodzinie mam dwa przypadki gdzie poród naturalny nie był korzystny dla dziecka( jedno zmarlo w wyniku niedotlenienia a drugie dlugo korzystalo z leczenia neurologicznego w wyniku porodu kleszczowego). Czy ktos slyszal kiedys o przypadku takich komplikacji u dziecka w wyniku cesarskiego ciecia? Bo ja nie i mimo iz w tej sytuacji wiecej ryzykowalam ja poddajac sie badz co badz operacji, ale moje dziecko jest zdrowe i to jest dla mnie najwazniejsze.

  37. Poród cc przy znieczuleniu ogolnym. Brak tętna na ktg, amok lekarzy, cewnik wepchniety bez znieczulenia podczas skurczu, slowa lekarza „dlaczego pacjentka jest przytomna? Ja musze ciąć” i maseczka na twarz- spie. Zobaczyłam dziecko pierwszy raz po 18 godz. I wkurzaja mnie taka pierowniania. Gdyby nie cc nie miala bym syna ale przez te przezycia raczej rodzenstwa miec nie bedzie 😉

  38. Absolutnie popieram, że sposób rodzenia nie ma wpływu na to jakimi matkami jesteśmy. Ja mam dwóch synów. Bardzo chciałam rodzić naturalnie. Ale pierwszy syn miał pośladkowe ułożenie. Bałam się cesarki, ale potem dziękowałam Bogu za to, bo Młody miał pępowinę owinietą wokół szyi dwa razy. Wiem, takie dzieci się rodzą. Ale mój syn miał jeszcze węzeł prawdziwy, czyli po prostu miał supeł na pępowinie. Nawet nie chciałam myśleć co by było gdyby ten supeł się zacisnął. Niestety po niby łatwiejszym porodzie nie mogłam dojść do siebie. Problemy z karmieniem – i to wcale nie brak mleka, a jego nawał. A syn odsypiał trudy ciąży i porodu tak, że nawet pielęgniarki nie mogły go dobudzić na karmienie. Nie jadł to nie przybierał na wadze, dochodził stres czy wypuszczą go do domu. Za to w domu nie mógł się oderwać od cycusia a ja mogłam karmić tylko na siedząco. Bo to była jedyna pozycja w której ból podbrzusza (rozcięte wszystkie mięśnie) był najmmiejszy. Wstawanie i siadanie też sprawiało mi dużą trudność. I to był ten podobno 'łatwiejszy’ poród.
    Kiedy zaszłam w drugą ciążę powiedziałam lekarce, że chce rodzić siłami natury. Nie dam rady znowu tego przechodzić. Tego dochodzenia do siebie. I mimo bólu, było dużo łatwiej. Nie obeszło się bez komplikacji – główka nie chciała wyjść, spadało tętno i postanowili zrobić nacięcie. Zrobił mi się potem siniak na pół pośladka i nie mogłam siadać. Ale mogłam normalnie chodzić, bez bólu całego podbrzusza. Mogłam karmić na leżąco, dzięki czemu byłam wyspana i miałam dużo więcej sił niż po 'łatwiejszej’ cesarce. I nawet to, że w środku byłam tak porozrywana, że postanowili mnie szyć na znieczuleniu ogólnym, nie zmienia faktu, że cieszyłam się, że to nie była cesarka.
    Sposób urodzenia dziecka nie czyni nas ani lepszymi ani gorszymi. Czy po pierwszym porodzie byłam gorszą matką, a po drugim jestem lepszą? Jestem dokładnie taka sama. Tak samo bardzo kocham swoje dzieci.

    Moja znajoma była już 'po terminie’. W szpitalu poczekali dwa dni, nic się nie dzieje no to oksytocyna i na porodówke. Postępy szły słabo. Za to tętno dziecka w pewnym momencie tak spadało, że zdecydowali natychmiast zrobić cesarkę. Dziewczyna miała problemy z kręgosłupem i nie mogła mieć znieczulenia podanego w ten odcinek co zwykle się to robi. W pośpiechu coś poszło nie tak i znieczulenie nie zadziałało. Przywiązali jej ręce, żeby z bólu nie wyrwała lekarzowi skalpela. Lekarz tylko powiedział: 'pani M., przepraszam, tu chodzi o dziecko’. I ciął. 'Na żywca’. Nawet ręce wyrwała z więzów. Znieczulenie zaczęło działać dopiero jak ją zaszywali. Jakby czekali to kto wie czy dziecko by żyło. Czy była 'wygodna’, czy jest gorsza bo urodziła przez cesarkę? Dla mnie jest prawdziwą bohaterka…

  39. Jestem szczęśliwa mama dwójki chłopaków, poród SN i oczekuje na kolejne maleństwo. Dla mnie nie ma podziału na lepsze czy gorsze. Taka dyskusje usłyszałam w tv i wcześniej nie przyszlo mi do glowy, że ktoś może dokonać takowego podzialu. Przy obecnej ciazy to mój mąż chciałby żebym przemyślala kwestie cesarki, ale ja raczej nie chcę, boję sie, bólu po, kiedy to trzeba będzie zajmować się dzieckiem.

  40. Jestem po trzech porodach SN. Tak jestem dumna że tym sposobem przyszły moje dzieci na świat. Tylko co ma teraz moja duma do mojego zdrowia. Dzieci wazyly powyzej 4 kg co powinnam byc uprzywilejowana do CC. Jednak przy dwóch pierwszych mi nikt nie zaproponował. Teraz cierpie na nietrzymanie moczu zaparcia. Nawet przy oddaniu powietrza(pierdnięciu) nie moge powstrzymać oddawania moczu. A bieganiu za dzieckiem mogę zapomnieć, podskok to historia, nawet lekko podbiec do autobudu nie moge bo bym musiala miec kibelek w autobusie aby zmienic podpaskę. Kobiety przestańcie sie nawzajem oceniać dobro dziecka jest ważne ale i wasze zdrowie. Nie wiem czy przez to ze dzieci były tak duże to i moje libido spadło do zera. Pozdrawiam

  41. Ja również miałam cesarke choc przyznam ze z tego powodu do tej pory mam poczucie winy, że mimo tego ze bardzo chcialam urodzic siłami natury i bardzo sie staralam to nie dałam rady. Nie oznacza to, ze nie wiem jak wygladaja bole porodowe i nie wiem co to „normalny” poród ponieważ od momentu odejścia wód walczyłam 42 godziny aby urodzić mojego Synka ale po tak bardzo długim czasie bólu byłam już prawie nieprzytomna a tętno mojego dzieciatka słabło. Dzięki Bogu urodził się w pełni zdrowy.Pozdrawiam wszystkie Mamusie i Ciebie Aniu

  42. Położenie pośladkowe nie jest wskazaniem do wykonania cięcia cesarskiego, technika odbierania takiego porodu wygląda trochę inaczej i taki poród jest trudniejszy ze względu na to, że największa część ciała dzieciątka, czyli główka, musi urodzić się jako ostatnia. Cięcie cesarskie jest najlepszym sposobem rozwiązania ciąży, gdy występuje zagrożenie dla zdrowia i życia matki bądź dziecka i tu bezapelacyjnie nie można z tym dyskutować. Nie powinno się krytykować sposobu porodu i dzielić matki na te lepsze i gorsze.
    Ja miałam to szczęście, że urodziłam drogami natury bez ingerencji lekarzy i moje dzieciątko jest zdrowe. Pozdrawiam wszystkie mamy!

  43. Ja rodziłam SN ale gdyby lekarz zalecił CC nie wahalabym się ani chwili bo dla mnie najważniejsze jest zdrowie dziecka. Moja koleżanka miała 3 CC w ciągu 5 lat. I za co mam kogoś potępiać. Każda kobieta ma swój rozum i wie na co się decyduje wiec uwazam ze nie powinny jedne (SN) krytykować tych drugich (CC).

  44. Hej dziewczyny:) też jestem po cc ze względów zdrowotnych, jestem po ostrym ataku jaskry i mam tak uszkodzony nerw wzrokowy, że poród naturalny zapewne skończyłby się ślepota. Nawet nie przyszłoby mi do głowy myśleć czy będę od kogoś gorsza lub lepsza. Miałam tylko jedno marzenie: wydać na świat zdrowego synka i móc patrzeć na niego całe życie:) Wiem, że niektóre porody sa bardzo ciężkie ale te kobiety które uważają nas za gorsze po prostu nie wiedzą, że my też czułyśmy ból, niejedna z nas bardzo długo dochodziła do siebie po operacji, niejedna miała po cc komplikacje, niestety żyjemy w czasach gdzie mało jest zrozumienia a za dużo pogardy dla drugiego czlowieka.

  45. Myślę, że w dyskusji chodzi o tak zwaną cesarkę „na żądanie” – pacjentka sobie życzy, bo się boi, albo ją naturalny poród obrzydza, albo nie chce żeby jej się pochwa rozciągnęła 🙂 Powodów jest co niemiara.
    Ja rodziłam dwa razy. Pierwszy poród nie był tragiczny, co nie zmienia faktu, że nigdy wcześniej nie przeżyłam takiego bólu.
    Po drugim spodziewałam się, że będzie łatwiejszy, a było znacznie trudniej. Było „przebijanie” pęcherza płodowego (w praktyce było to grzebanie w środku przez 5 minut, nożycami i nie wiadomo czym jeszcze). Potem było ułożenie twarzyczkowe i „czekanie” na większe rozwarcie przy skurczach partych. Większe rozwarcie nie chciało jednak „nadejść”, a ja wydzierałam się wniebogłosy „wyciągnijcie to ze mnie!!!”. Jakaś położna zastosowała magiczny chwyt „od środka” i przekręciła dziecko z tego ułożenia twarzyczkowego. A na koniec, po urodzeniu całego i zdrowego dziecka, były próby urodzenia łożyska, które w końcu urodziło się niekompletne… i trzeba było łyżeczkować (był to najobrzydliwszy zabieg jaki mi w życiu przeprowadzono).
    Wszystko skończyło się dobrze – ja zdrowa, dziecko też, ale ten poród to były istne tortury. I pamiętam jak dziś, że powiedziałam wtedy, że już nigdy, przenigdy, nie będę rodzić naturalnie…. Moja psychika ucierpiała i pewnie gdybym miała rodzić jeszcze raz, to chciałabym cesarkę.

  46. Mam wrażenie, że istnieje podział na kobiety rodzące przez cesarskie cięcie i na kobiety rodzące siłami natury. Skąd wiem? Sama rodziłam trzy razy i trzy razy były to cesarskie ciecia. Pierwsza reakcja innych osób?: ile zapłaciłaś lekarzowi? Ale z ciebie wygodnicka paniusia. Nikt nie zapytał dlaczego były te cesarki. A dlatego ze pieraczej córci zanikają tętno. Nie miałam ani rozwarcia ani skurczy. Oksytocyna na mnie nie działała. Szybka decyzja lekarza i cięcie. Dwie kolejne tez ze wskazań lekarskich. Po pierwSzym porodzie okazało się, że moja macica nie kurczy się i mam silne krwotoki. 3 razy potrzebne było przetaczanie krwi. Dzięki szybkiej reakcji lekarza i jego ogromnej wiedzy i doswiadczeniu mam trzy kochane córki, choć za każdym porodem moglam być po drugiej stronie. Czwartego porodu juz bym nie przezyla. Ale czy jestem gorsza matka. NIE. Kocham mojej trzy skarby jak kazda inna matka kocha swoje dzieci. Tęsknię za nimi kiedy ich nie ma. Czasami się na nie denerwuje, ale to One są moim życiem skarbem i nadzieja. I można pomyśleć, że gdyby nie cc nigdy bym ich nie zobA czyli.

  47. Ja urodziłam SN i cieszy mnie to chociażby ze względu na fakt, że błyskawicznie czułam się dobrze po porodzie i szybko mogłam zajść w kolejną ciążę. Cesarki boję się okropnie, bo to jednak operacja, wiele znajomych nie czuło się po niej dobrze i cieszę się, że mnie ominęła. Dziwię się, że niektóre dziewczyny proszą o nią bez konkretnych wskazań, ja na samą myśl o znieczuleniu w kręgosłup umieram ze strachu. Trochę przez to, że już wiem co to znaczy chroniczny ból kręgosłupa. Ale to ich sprawa, ich wybór. I przede wszystkim – wiem, że wiele razy cesarka jest koniecznością!!! Ratuje życie dziecka a nawet matki… Przecież chyba nikt normalny nie zastanawiał by się czy chce cięcie jeśli byłoby zagrożenie życia dziecka! Uważam, że powinnyśmy się cieszyć, że jest taka możliwość, że rozwój medycyny pozwala nam nie drżeć o swoje życie i życie Bobaska w czasie ciąży i porodu… a nie skakać sobie do oczu i dzielić się na lepsze i gorsze. Życie i nasze dzieci zweryfikują nasze macierzyństwo a nie rodzaj porodu!

  48. Jestem po 2 cesarkach.W 1 niestety dziewczynka miala wytrzewienie jelit plodu.(w trakcie tworzenia sie dzidziusia jelitka sie nie schowaly tylko plywaly na zewnatrz)i musiala byc cesarka a malenstwo mialo zaraz po wyjeciu operacje niestety po 3 dniach zmarlo.Za drugim razem tez byla cesarka gdyz bylo zbyt duze ryzyko pekniecia macicy.Teraz jestem w 3 ciazy i tez bede miala ciecie.Czy przez to jestem gorsza o tych kobiet ktore rodzily silami natury??

  49. Masz szanse , 3cc to teraz nie jest przeciwskazanie 🙂 sama jestem po 3 cieciach i mam pozwolenie od kilku lekarzy 😉

  50. Jestem po dwóch porodach pierwszy SN drugi CC. Poród naturalny był książkowy trwał 3h od momentu przyjęcia na oddział do momentu gdy pierwszy raz trzymałem syna. Miałam nacinane krocze. Drugi poród to CC bliźniaków w 30tyg ciąży i uwierzcie mi kobietki że w takim momencie gdy lekarz cie informuje że dzieci mogą nie przeżyć porodu mi było obojętne jak przyjdą na świat byle żyły. Wiadomo rekonwalescencji po cesarce jest dużo trudniejsza. Nie wiem czy wszyscy sobie zdają sprawę że jest to operacja a nie zabieg. Operacja że znieczulenie w kręgosłup z przecieciem powłok brzusznych i macicy a potem z ich zużyciem. Ja po cesarce mam endometrioze więc nikt minie powie że ten poród jest pójściem na łatwiznę.

  51. Ja się zastanawiam, po co komu wartościować. Poród to poród. Może to ze względu na nasze polskie lubowanie się w umęczeniu (to tak z okazji Wielkiego Postu chyba). Licytacja, kto ma gorzej. Bo ta kobieta, która więcej wycierpiała to nie wiem… może jest w czymś lepsza, może ma jakieś dodatkowe prawa…. Strasznie lubimy czuć się lepsi od innych, coś udowadniać sobie i światu, a jak nie da się inaczej, to chociaż w porodzie będę lepsza od tamtej! Moje oba porody nie były łatwe, raczej mało przyjemne, siłami natury, ale wspomagane hektolitrami oksytocyny. Ale tak właściwie, to kogo to obchodzi? To moje przeżycia. Zdecydowałam się na nie świadomie i nie żałuję niczego. W takich głupkowatych dyskusjach zapomina się, że w porodzie najważniejsze jest życie i bezpieczeństwo matki i dziecka.
    Osobom, które lubią się przechwalać radzę znaleźć sobie inna pasję, zajęcie, pracę, w której spełnią swoje ambicje a od cudzych porodów niech się odwalą!
    Pozdrawiam! Dobry wpis! 😉

  52. Piec lat temu miałam wykonana cesarza ze względów medycznych. W trakcie porodu naturalnego w czasie skurczy synek tracił tętno. Decyzja dla mnie była jasna – najważniejsze jest dziecko nie wazne jak je urodze. Przed porodem byłam nastawiona na siły natury. Dużo o tym czytałam o zaletach itp itd. Oczywiście był to okres gorących dyskusji dlatego SI są lepsze itp.
    Po porodzie czułam się jak gorsza mama. Nie mogłam wypełnić tej głupiej myśli z głowy. Cały ten medialny szum o tym że mamy które rodzą naturalnie są lepsze przyczynił się do mojego złego samopoczucia. Do tego doszła depresja. Dziś mam wspaniałego 5-co letniego skarba w domu. Już nie czuje się gorsza bo rodziła przez cesarke. Ale to zajęło mi dużo czasu.
    Chciałabym aby przestało mówić która metoda jest lepsza, która mama jest lepsza. Nie ma lepszej metody porodu – jest taka która pozwoli nam mieć wspaniałe dziecko. Nikt nie powinien nas osądzać.
    Żałuję że wcześniej nikt nie pisał tak otwarcie jak Ty o rodzicielstwie.

  53. Urodziłam dwoje dzieci siłami natury, drugi poród wywoływany i ze znieczuleniem, bo po oksytocynie ból był nieznośny, ale te moje porody są jak kichnięcia porównując do traumatycznych przeżyć przy porodach wielu kobiet. Nie wiem jak można kogoś oceniać przez sposób w jaki rodził. W większości przypadków nie mamy tak naprawdę na to wpływu, bo decyzję podejmuje lekarz dla dobra matki i dziecka. A nawet jeśli kobieta decyduje się na cc, bo taki jej wybór to należy to zaakceptować. Ja np.tak panicznie boję się operacji, że takiej decyzji bym w życiu nie podjęła. Za to ktoś inny może panicznie bać się porodu, wizji rozerwania krocza chociażby i w pełni jest to dla mnie zrozumiałe. Ja mam fobię taką, inna kobieta inną.
    Całe ciąże obawiałam się też scenariusza jak z Twojego pierwszego porodu. Czyli ciężki poród naturalny, zakończony cesarką lub kleszczami, dla ratowania dziecka. Nie dość, że ogromny stres to jeszcze doświadczenie każdego możliwego bólu jaki jest związany z porodem.
    Miałam ogromne szczęście, że mogłam urodzić naturalnie i bez żadnych dodatkowych stresów. To żadna moja zasługa, tylko szczęście, że tak się ułożyło. Dzięki doskonałej położnej udało się też urodzić i jedno i drugie dziecko bez nacięcia, więc na drugi dzień już nawet nie czułam, że dopiero co rodziłam. No poza bólami brzucha od obkurczającej się macicy 😉

  54. Jestem po pierwszym cięciu. Z przyczyn podobnych jak u Ciebie, a życie mojego dziecka zawdzięczam tylko jednej pani doktor, która przeciwstawiła się ordynatorowi. Ordynator mimo słabych skurczów, bardzo słabego tętna dziecka i braku reakcji mojego organizmu na oksytocynę, po 11 h dalej twierdził, że mamy jeszcze czas i jestem w stanie urodzić naturalnie mojego małego olbrzyma . To cud, że mamy zdrowego synka. Rekonwalescencja po porodzie CC- nic przyjemnego, ale jeśli uda mi się znowu donosić ciążę, to nie zaryzykuję drugi raz życia mojego dziecka i poproszę o cięcie. Powiem więcej zapłacę za to, bo zależy mi na poprawnej i godnej opiece po porodzie. To nic, że już w czasie operacji usłyszałam nieprzychylne komentarze pań z neonatologii, to nic że mój teść do tej pory podkreśla, że są kobiety, które RODZĄ dzieci jeszcze większe niż ja. To wszystko nic, bo liczy się tylko zdrowie i życie mojego synka.

  55. Jestem mamą dzięki cesarce, po in vitro, 5 poronieniach, zatruciu ciążowym i z nieprawidłowym kariotypem 😉

  56. A ja rodziłam siłami natury i… żałuję. Tak, żałuję, że nie miałam „cesarki.” I to nie dlatego, że mój poród był ciężki, długi, z powikłaniami – nie. Zgłosiłam się co prawda na oddział w 7. dobie po terminie, a urodziłam dopiero po dwóch dniach kroplówek, ale akcja przebiegła sprawnie, nie miałam nawet założonych szwów. Natomiast wszystko to, czego doświadczyłam w trakcie, a w zasadzie w większości po porodzie, a na co nie byłam kompletnie przygotowana (pomimo, że miałam świetnego lekarza prowadzącego i chodziłam na zajęcia do szkoły rodzenia) sprawiło, że jeśli tylko kiedykolwiek zdecyduję się na drugie dziecko, za żadne skarby świata nie chcę już rodzić siłami natury. I nie jestem słabą, nieodporną na ból panikarą (położna była zszokowana, że przy skurczach partych leżałam sobie jeszcze”spokojnie” w wannie), fakt – ból jest nie do opisania w końcowej fazie i póki się nie rodziło, nie da się na to przygotować, ale przerosło mnie to, co dzieje się z ciałem kobiety po porodzie naturalnym (obniżona szyjka macicy, wysiłkowe nietrzymanie moczu, konieczność rehabilitacji…). Oczywiście nie chce się licytować, kto ma gorzej, ani nad sobą użalać, chcę jedynie zaznaczyć, że są na świecie kobiety, które rodziły siłami natury („bo tak najlepiej dla ciebie i dziecka,” „bo szybciej wrócisz do formy,” „bo nie będziesz mieć problemów z laktacją…”) i wcale nie czują się przez to spełnione i pełnowartościowe.

    1. Dodam jeszcze, że zaraz po porodzie czułam się fatalnie, nie mogłam wstać i leżałam pod kroplówką z powodu dużej anemii, a synka musiałam na pierwszą noc oddać pod opiekę położnych, bo sama nie byłam w stanie utrzymać się na nogach, miałam zawroty głowy i mdłości, więc z tym szybkim stanięciem na nogi po porodzie siłami natury też nie zawsze się udaje.

  57. Dziewczyny ja błagałam o CC a jedyne co usłyszałam to, że nie robią, bo za dużo czasu zajmuje. W trakcie SN czułam utrate przytomności. Nic spędziłam na siedząco na podłodze. Pragnę kolejnego dziecka, ale przez doznania z tego szpitala boje się. Nie można rozróżniać porody, bo poród to poród. Nowy człowiek jest ba świecie. I kochamy go tak jak każdego. Nie rozumiem skąd taka afera. Ja urodziłam się prawie 6kg, a jednak w tantych czasach lekarz stwierdził, że mama da rade i ją męczył do tego stopnia, ze do tej pory ma problemy. Kobiety ogarnijcie się, bo czy to sposób naturalny czy cesarka to jest to poród. I zobaczymy co powiedzą tr najgłośniejsze,gdy one będą rodzić spodobem cesarki

  58. Urodziłam dwoje dzieci przez cesarskie cięcie i nie czuje się gorsza. Czuje się wyjątkową. Jestem po przeszczepie obu zastawek w sercu. Pierwszy cud to było to że w ogóle dzięki lekarzom którzy walczyli by przeszczepić mi biologiczne zastawki a nie sztuczne mogłam zajść w ciążę. Kolejne dwa cudy to moje dzieci (7 i 3latka) które przyszły na świat przez CC bo przy porodzie SN to ja nie miałabym szansy teraz tulić moich skarbów . I przez to mam czuć się gorsza? Nie, tak jak napisałam jestem wyjątkowa bo jestem matką.

  59. Mialam szczęście 2 dzieci SN bez większych komplikacji. Co za różnica rodzi się człowiek to najważniejsze. I oby zdrowy. Zastanowmy sie raczej co potem. Poród to wejście w nowy świat pytanie jak pomozemy go dziecku urządzić? Jak je wychowamy w jakich wartosciach? Czy będzie kochane i rozumiane? Nie oceniaj nie będąc w sytuacji danej osoby. Czy dla naszych dzieci jest ważny jaki to był poród? Nie sądze. Dla nich ważna jest akceptacja i miłość i nad tym się warto pochylić.

  60. CC w40tyg,bóle jak cholera krzyki wrzaski przez 12godizn, brak skracania szyjki brak rozwarcia, decyzja poloznej potwierdzona lekarza CC, a.gdyby nie to, córka i tak.by się nie urodZiła SN owinieta szyjka pepowina, a jak się okazało ramiona szersze niż główka nie przecisnela by się przez kanał , 4300 i 62 cm szczęścia 🙂 Teraz oczekuje synka,decyzja podjęta CC bez zastanowienia dla dobra dziecka i mojego szykuje sie duży chlopak, jak na.20 tydzień większy o150 gram od rowniesnkow, a ja tylko 58kg,

  61. Ja również znam kobiety które miały więcej niż 3 cc. Zatem Twoja konkluzja iż z powodu 3 cc nie możesz więcej zajść w ciążę i urodzić jest bzdurą. Nie możesz zapewne z innych powodów zapewne że względu na różne komplikacje które przedzlas ale nie przez 3 cc!!! Nie Pisz takich bzdur.

  62. Witaj!
    Pierwsza ciąża była rozwiązana cc ponieważ synuś ułożył się pośladkowo, pamiętam jak niektórzy mówili mi, że nawet jednego dziecka nie potrafiłam urodzić a myślę o kolejnym….że jak miałam cc to nie ma co opowiadać przecież to poród bezbolesny…jak miałam cc to nie wiem co to poród…itp córkę bardzo chciałam urodzić naturalnie ponieważ źle wspominałam cc lecz niestety ona również nie ułożyła się prawidło tylko twarzyczkowo. Urodziłam naturalnie,poród naturalny trwał tylko 5 godzin i był o niebo lepszy niż cc teraz mogę powiedzieć tym osobą… rodziłaś naturalnie?to nie boli nie wiesz co to cesarka…
    Pozdrawiam jako gorsza i lepsza matka:)

  63. Cześć! Ja też jestem potrójną cesarzową, ostatni potomek (bo same chłopaki) urodził się w listopadzie 2017. Wszystkie trzy cięcia ze wskazania. Nigdy by mi nie przyszło do głowy uważać, że to nie poród! Na szczęście nikt względem mnie takich komentarzy nie mówił / pisał. I rzeczywiście, gdyby nie te 3 CC i to, że jestem już dość starawa (hehe), to czwarte bym też mogła mieć 🙂 Pozdrawiam wszystkie Mamy, niezależnie od tego, jak urodziły!

  64. Witam. Mnie czeka 4cc. Boje się strasznie. Dzieci mam w wieku córka w sierpniu skończy 6 lat, syn w lipcu skończy 4 lata, syn w maju skończy 2 lata a mała w brzuszku będzie na 30 kwietnia tego roku. Idę ns konsultacje do lekarza w czwartek i zobaczymy co mi powie. Lekarz prowadzący pociesza ze będzie ok ze on robił u jednej pacjentki 7cc. A lekarz do którego mam iść na konsultacje powiedział ze od przyszłego tygodnia powinnam juz leżeć w szpitalu ze może być nieciekawie ze mną. Juz jestem tak zestresowana ze po nocach nie mogę spać. Wszystkie cc z powodu cienkiej blizny a przy pierwszym dziecku bradyk armia zatorów u dziecka i tak zaczęło się z cc u mnie. Nie miałam szans na poród SN.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.