10 RZECZY, KTÓRE PRZYGOTUJĄ CIĘ DO ROLI MAMY

Większość kobiet, które przygotowują się do roli mamy uczęszcza do szkoły rodzenia, pyta o macierzyństwo inne kobiety – mamy, teściowe, przyjaciółki, czyta mądre książki, czasopisma, przegląda internet. Czasem zdaje się na intuicję.

Tymczasem przygotowanie się do macierzyństwa to nie tylko nauka przewijania i oddychania do porodu.

Jako mama trzech synów przedstawię Wam dziś alternatywny sposób do przygotowania się do tej niezwykle trudnej i absorbującej roli, jaką jest bycie mamą.

 

  1. Wpraw się w nocnym czuwaniu. Próbuj: niespania przez kilka nocy pod rząd, budzenia się kilkanaście razy w ciągu jednej nocy, wstawania o 4 nad ranem, chodzenia spać o 4 nad ranem. Naprzemiennie. Poproś kogoś, żeby raz na czas wylał Ci coś na prześcieradło lub zwymiotował na kołdrę. Dzięki temu nie będziesz zaskoczona tym, co czeka Cię przez kolejnych kilkanaście lat.

 

  1. Wchodząc pod prysznic lub do wanny ustawiaj stoper. Mniej więcej jak na myjni samoobsługowej – turbo oprysk, mycie aktywną pianą, spłukiwanie. Na nabłyszczanie nie starczy już czasu niestety. Mat jest w modzie. Możesz też wyobrażać sobie, że robisz to z widownią lub słyszysz głosy (tzw. schizofrenia prysznicowa).

 

  1. Ustawiaj sobie w telefonie przypomnienia co około 10 minut. Tak, żebyś za każdym razem musiała po coś wstać. Przynieść, wynieść, podnieść, otworzyć, zamknąć, odkręcić, zakręcić, poszukać, wyjąć, schować, podnieść, wyrzucić, wytrzeć itd.

 

  1. Apropos szukania. Zapisz się odpowiednio wcześnie na kurs detektywistyczny. Musisz opanować specjalistyczne metody znajdowania rzeczy, które zaginęły i tylko Ty będziesz w stanie je znaleźć. Technik jest wiele, przyłóż się do nauki, bo ta wiedza będzie Ci niezbędna aż do dorosłości, a w przypadku najstarszego dziecka (czytaj męża/partnera) do końca życia.

 

  1. Często mów do słupa lub ściany. Wydawaj im polecenia, proś, błagaj. Im szybciej przestaniesz reagować nerwowo na brak jakiejkolwiek reakcji, tym lepiej będziesz przygotowana do roli mamy.

 

  1. Stwórz sobie tor przeszkód w domu. Wysyp chrupki, okruchy suchej bułki, wylej trochę płynu, dosyp klocki lego, co kilka metrów daj skarpetę lub majtki. Nie sprzątaj tego. Ucz się omijać przeszkody każdego dnia.

 

  1. Posiłki i napoje spożywaj w temperaturze pokojowej.  Przywyknij do smaku zimnej jajecznicy, kawy czy zupy. Za kilka lat będziesz mogła powrócić do wyższych temperatur.

 

  1. Zamieść ogłoszenie, że chętnie posprzątasz po imprezach, w których nie brałaś udziału. Za frico oczywiście. Im większy sajgon po imprezie, tym więcej korzyści dla Ciebie. Pamiętaj, że praktyka czyni mistrza.

 

  1. Jeśli planujesz więcej niż jedno dziecko zapisz się na kurs negocjatora. Takie szkolenie znacząco ułatwi Ci codzienne życie z dwójką lub więcej dzieci. Umiejętność rozsądzania sporów jest również cenna dla wielodzietnych mam.

 

  1. Do prania wrzucaj codziennie rzeczy brudne i czyste też. Tak, by kosz na pranie nigdy nie był pusty. Im więcej tym lepiej. Codziennie pierz, wieszaj, składaj i prasuj. Musisz działać jak taśma w fabryce.

Część drugą – kolejną dziesiątkę znajdziecie TUTAJ

Część trzecią – TUTAJ

Takich umiejętności, które naprawdę warto posiąść, zanim zostanie się mamą, jest pewnie więcej. Jako dodatkową możecie wpisać: otwieranie lizaków. Kupcie 100 sztuk i trenujcie. Oszczędzi Wam to w przyszłości mnóstwo czasu. Dobrze jest też opanować rozbieranie z kilku warstw ubrań tuż przed wyjściem pod groźbą kupy, jak również gotowanie posiłków w tylko trzech składników, które uznaje dziecko

Bycie mamą to piękna przygoda. Warto przygotować się do niej kompleksowo.

Powodzenia Mamuśki!

P.S. Wpis powyższy jest mocno ironiczny i nie należy traktować go dosłownie. (to na wypadek, gdyby ktoś nie zainstalował apki „poczucie humoru”.

 Ania Jaworska – MumMe

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/

41 komentarzy

  1. W punkt. Kwintesencja macierzyństwa. Uwielbiam takie teksty. A najbardziej podoba mi się numer 3.

  2. Gratuluję, ale się ubawiłam jak to czytałam. Popłakałam się ze śmiechu. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak się śmiałam. Dziękuję za ten artykuł. Jest piękny.

  3. Zabrakło mi jeszcze broszek na koszulkach, tak wiem że rączki dziecka to najpiękniejsze korale i takie tam, ale te małe piękne usteczka potrafią cudnie przyozdobic każdą naszą kreację, a w ogóle to po co się przebierać, dres jest OK do spania i sprzątania 😉

  4. Do lez… jakie to prawdziwe ? noce juz przesypiam normalnie ale nauka negocjacji przy trzech synach plus maz jest niezbedna. A kosz z brudnymi ubraniami to never-ending-story… ilez razy sie cieszylam, ze teraz juz kilka dni luzu od prania dopoki nie zajrzalam do lazienki. Tym bardziej ze z punktu widzenia 10-latka wrzucenie ubran do prania jest duzo latwiejsze i mniej pracochlonne niz zlozenie na półkę….

  5. Kochana, padłam ze śmiechu. Chociaż może nie, to raczej ze zmęczenia. Takie to wszystko prawdziwe i w samo sedno. Pozdrawiam.

  6. pranie dla mnie jest najgorsze. ja tego nie rozumiem, serio, ale w obecnym mieszkaniu mieszkam dwa lata i NIGDY nie był on pusty. nie zliczę ile razy zamykałam szafkę z koszem z pomocą nogi, bo inaczej wylatywał stamtąd nadmiar ubrań, których aktualnie nie chciało mi się prać. większość obowiązków w domu ogarniam na bieżąco, ale ilości prania nie umiem, no po prostu nie umiem ogarnąć i zrozumieć

    a do listy dopisałabym jeszcze „weź głowę manekina, ustaw ją na czymś do jeździ po całym domu w bliżej nieokreślonym kierunku i spróbuj na to założyć czapkę”

    1. Mi kiedyś odbiło, żeby tak pobrać wszystko, by szafka na brudne rzeczy była pusta. Udało się 🙂 nastawiałam pranie 8 razy, powiesiłam w łazience, na balkonie, rozstawiłam suszarkę w pokoju i jeszcze po wszystkich grzejnikach w mieszkaniu.
      A potem starszy wrócił z przedszkola, a młodszy zwymiotował na siebie, mnie… i na pościel…
      Już mi nie odbija.
      Acha i nie pracuję. W trosce o zdrowie psychiczne 😉

      1. Ech autokorekta… Oczywiście „poprać” nie „pobrać” i „nie prasuję”, bo pracować to za 4 się zdarza…

      2. ja akurat prasować nawet lubię, więc to mi tak bardzo jak pranie nie przeszkadza. podziwiam za ośmiokrotne pranie, ja nigdy taka szalona nie byłam, nawet nie wiem czy bym te uprane ubrania zmieściła w domu 😀 ale widzę, że Ciebie dzieci nauczyły, że chęć wyczyszczenia kosza na brudne ubrania nie jest dobrym pomysłem 😀

      3. Mialam podobnie. Kiedy sie ucieszyłam ze tak szybko i sprawnie popralam posciel (4 lozka) to najblizsza noc i podwojne zyganie dzieciow moich wprawilo mnie w stan depresji. Ale czasami lapie sie na checi poprania absolutnie wszystkich brudow.
        Prasowanie tez sobie darowalam. Juz przy zakupach robię selekcje: jesli trzeba prasowac-nie kupuje.

  7. Mam identycznie tyle, że ja dalej nie śpię? najmłodszy 8 m-cy, starsi 4 i 7 lat, najstarszy( czytaj mąż) 34 . 7 ma tak jak twój 10 latek , po co poskładać i dać do szafy jak można wrzucić do kosza na pranie , gadanie do słupa to u mojego 4 latka notoryczne ? no i mąż… Otwarcie kosza na pranie jest mega ciężkim zadaniem, wręcz nie wykonalne, więc brudną bieliznę zostawia obok ?

  8. Ja też się popłakałam że śmiechu ?prawda jest jednak taka, że czasem to chce mi się wyć i to niestety nie że śmiechu. Myślę czy zdecydowałabym się na dzieci gdybym o tym wszystkim wiedziała wcześniej…tylko, że gdybym to wcześniej przeczytała to bym w to nie uwierzyła. A tymczasem tak właśnie wygląda moja codzienność ?

  9. Szkoda że nie przeczytałam tego 7 lat temu., chociaż wtedy pewnie nie uwierzyłabym, że to prawda. Teraz już posiadłam tą tajemną wiedzę dostatecznie, zwłaszcza jeśli chodzi o mówienie do słupa, ale i resztę w podobnym stopniu. Dziękuję za ten wpis. Rozbawił mnie tak, jak zapewne większość matek. Pozdrawiam

  10. Póki co wprawiam się w punktach 1,2,3,4,7,8. Choc co do szukania to powiem, że beze mnie mąż by głowy nie potrafił odnaleźć. A co do prania: mając samych braci całe życie się wprawiałam.

  11. Super wpis 😀 hahaha, i tak prysznicowa schizofrenia, ja tylko odkręcam wodę już słyszę, że Kostuś się wierci i coś stęka, wyłażę z wanny cała mokra, otwieram drzwi od łazienki – cisza :P:P Tak trzymaj, dużo poczucia humoru i dystansu do wszystkiego nas uratuje, nas – mamuśki 🙂

    http://www.missmessyewa.blogspot.com

  12. Boże, żebym ja ten wpis zobaczyła wcześniej….. 😀 jestem mamą od grudnia dopiero, ale już wiem co to turbo prysznic, pranie leży i chyba zacznie niedługo samo chodzić… 😀 pewnie reszta też taka będzie, czekam 😀

  13. A mnie on wcale nie rozbawił ten tekst, bo utwierdza w powszechnej opinii, że matka jest od wszystkiego przy dzieciach i w domu. Jeżeli mówimy o samotnych mamach, to wiele z tych punktów może być prawdą, ale raczej smutną. Tam, gdzie w domu jest ojciec dzieci, chyba on może wziąć na siebie przynajmniej połowę z nich a resztę da się jakoś ogarnąć przy pomocy normalnych relacji z dziećmi. I tak wiem, że dopiero w pewnym wieku, ale na pewno nie jak będą nastolatkami.

  14. Dobrze poczytać na poprawę humoru po ciężkim dniu. Zwłaszcza że mąż chory a to gorzej jak dziecko! Dziękuję! Pozdrawiam!

  15. Jako doskonały sposób przygotowania się do macierzyństwa polecam kupienie psa rasy bullterier. Ja dzięki temu przyzwyczaiłam się do ciągłych uwag i próśb typu „zostaw, nie wchodź, nie jedź, wypluj, chodź tu, ciszej, uważaj” a także innych tego typu zdań wypowiadanych po tysiąc razy dziennie 😉

  16. Zgłasza się również matka trójki synów – potwierdzam zgodność opisu z rzeczywistością. 😀 co. do. kropki. Cmok dla autorki :*

  17. Genialne zarty zartami ale w tym jest duzo prawdy i o ile czyta sie z usmiechem o tyle w zyciu realnym powyzsze sytuacje doprowadzaja do piany na ustach ☺

  18. Zestaw rewelacja. Jeszcze 2 lata temu też bym w te mądrości nie uwierzyła. Ja się jeszcze łudzę, że ten kosz na pranie w końcu będzie pusty chociaż na jeden dzień 😉
    Dodała bym jeszcze odpowiadanie na pytanie „co to?” milion razy tego samego przedmiotu. Oczywiście milion razy w ciągu minuty 😀 U nas na spacerach aktualnie króluje każde drzewo i każdy znak drogowy 😀

  19. Naprawdę niezłe;-)
    Ten artykuł i osobiste doświadczenie podpowiadają jeszcze – DUŻO POCZUCIA HUMORU I LUZU ( z tym mam ogromny problem). Ale taka prawda – im wcześniej i w większej liczbie spraw wyluzujesz, tym lepiej dla Ciebie. Kosz na pranie zawsze będzie pełny, bałagan -wszechobecny, miliony pytań i tekstów „mamoooo…”,
    I jeśli możesz – miej więcej dzieci niż jedno. My przy pierwszym stawaliśmy na rzęsach przy każdym westchnięciu. Drugie chorowite wprowadziło nas w nieprzespane noce i wszelkie szpitalne zwyczaje. Trzecie wyluzowało. Aczkolwiek nie do końca. Część rzeczy muszą ogarnąć sami, ale kłótnie i bałagan wciąż doprowadzają mnie do szału;-)

  20. Oprócz zaawansowanego kursu negocjacji i mediacji, czyli postawy z jasnej strony mocy, dodalabym korepetycje w którymś z zakladów karnych o zaostrzonym rygorze z szantażu i wymuszeń? oczywiście bez użycia siły oraz ostrych narzędzi ? oraz szybki kurs pt. „Rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki, a cuda na wczoraj” – przy 9, 11 i 13-latkach męskich jak znalazł?

  21. Jeszcze należałoby dodać, że przeczytanie tego artykułu w całości bez przerw (mamo chce pić, jeść, portal mnie…) jest niemożliwe! Ja czytałam go na 4 razy 🙂
    Artykuł genialny!

  22. Meeeeeega!??? Siedzę w kuchni po wyjątkowo nieprzespanej nocy i wyję ze śmiechu a mój córek patrzy na mnie jak na wariatkę i nie wie czy ja się śmieję czy płaczę ? taki wpis był bardzo potrzebny! a dzisiaj to już w ogóle ?

  23. Ja już mam jednego dorosłego syna i chyba już zapomniałam jak to jest. Teraz za 2,5 miesiąca powitam nowego bobasa. Jednak trening mam chyba mocny, bo ostatnimi czasy pracowałam jako opiekunka osób starszych w Niemczech i prawie wszystkie punkty też pasują jak ulał. Na dodatek w rodzinnym domu koty i psy. Super tekst, pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.