DWA MAGICZNE SŁOWA, DZIĘKI KTÓRYM TWOJE ŻYCIE NATYCHMIAST STANIE SIĘ ŁATWIEJSZE.

Jesteśmy przeciążone obowiązkami jako matki, jako kobiety, jako partnerki, jako pracownice czy bizneswoman.  Udajemy superbohaterki często przyklejając sztuczny uśmiech i na pytanie: jak sobie radzisz? odpowiadamy: bardzo dobrze, dziękuję. Tak po amerykańsku. Czasem sobie ponarzekamy, ale generalnie sprawiamy wrażenie niezniszczalnych, perfekcyjnych pań domu i mam. Wszystko hula, praca, zakupy, obiad, sprzątanie, wizyta u ortodonty, przedszkolne przedstawienie, wieczorny seks. Zdawałoby się sielana.

A jak jest naprawdę? Jesteśmy zmęczone, czytanie gazety sprowadza się do oglądania obrazków, rano czujemy się, jakbyśmy zmartwychwstawały, działamy jak roboty, powoli wszystko przestaje nas cieszyć, cierpliwości chętnie dokupiłybyśmy w rolkach, mamy po prostu najzwyczajniej dość. Szwankuje zdrowie, coraz częściej się przeziębiamy, kręgosłup boli, stan permanentnego zmęczenia nie odpuszcza, urlop nie pozwala odpocząć, radość życia ulotniła się gdzieś do atmosfery.

Ale nadal twierdzimy, że dajemy sobie radę, bo musimy i jest ok.

Czyżby?

Czy rzeczywiście warto czekać, aż wydarzy się w naszym życiu coś, co skłoni nas do zwolnienia tempa? Odpuszczenia sobie?

Mam dla Ciebie dziś zadanie. Wykonaj je uczciwie. Znajdź dłuższą chwilę i usiądź spokojnie, aby zrobić je dokładnie.

Weź dużą kartkę papieru i podziel ją na trzy części, jeśli pracujesz zawodowo, na dwie – jeśli jesteś menadżerką domu.

W części pierwszej wypisz wszystkie swoje obowiązki względem domu.

W drugiej części wypisz wszystkie swoje obowiązki względem pracy (jeśli pracujesz zawodowo).

W ostatniej rubryce wypisz wszystkie obowiązki względem dzieci.

Gotowe?

Możemy przejść do następnego etapu.

Przejrzyj to, co napisałaś. Niezła lista co? Mogłabyś swobodnie obdzielić nią kilka osób.

Teraz po kolei zaznacz te obowiązki, które ewentualnie mógłby wykonać ktoś inny. Nie tylko mąż, czy partner, ale również dzieci, może rodzice, rodzeństwo, przyjaciółka, ciocia, sąsiedzi, rodzice kolegów z klasy dziecka itd. Może chociaż częściowo albo od czasu do czasu.

Teraz wpisz przy tych zaznaczonych obowiązkach ewentualne osoby, które być może mogłyby pomóc. Może są takie, które w ogóle można odpuścić (znam kobiety, które prasują skarpetki na przykład).

A teraz najważniejsza część.

Podrzucę Ci dwa magiczne słowa, dzięki którym Twoje życie może stać się prostsze i przyjemniejsze. Wiem, że ciężko przechodzą przez gardło, ale można dojść do wprawy. Jestem w tym coraz lepsza, więc ręczę za skuteczność tej metody.

Uwaga!

Te słowa to:

„POTRZEBUJĘ POMOCY”

Tak proste, a jednocześnie tak trudne. Moja Ty perfekcjonistko. Wyrosłaś już z JA SIAMA. Tylko ciągle nie chcesz tego zaakceptować.

Potrzebuję pomocy. Pomóż mi, proszę. Czy jeszcze nie zauważyłaś, że Twój facet potrzebuje, abyś wprost zakomunikowała mu w czym ma Ci pomóc? Że Twoje gderanie „jaki tu syf”, „Oesu muszę jeszcze pranie powiesić” nie są dla niego równoznaczne z „potrzebuję pomocy”? On potrzebuje jasnego i prostego komunikatu. Aluzje, zawoalowane sugestie – to na niego nie działa. Powiedz czego oczekujesz i nie marudź, jeśli zrobi to nie tak doskonale jak Ty. Trudno. Ty za to w tym czasie spokojnie zjesz, albo położysz się z nogami na oparciu kanapy.

Zapewniam Cię, że już kilkuletnie dziecko może pomóc Ci w domu – rozpakowywanie zmywarki, sprzątanie zabawek, wynoszenie po sobie naczyń, rozwieszanie prania, pomoc w kuchni. Wystarczy powiedzieć: potrzebuję pomocy.

Mama nie wyskakuje z propozycją zabrania dzieci na weekend? Możesz spróbować powiedzieć wprost: potrzebuję pomocy. Najwyżej odmówi. Nawet teściowa, za którą nie przepadasz i której nie chcesz prosić o pomoc może okazać się nieoceniona. Przełam się.

Świetnym rozwiązaniem jest dogadanie się z rodzicami kolegów lub koleżanek dzieci z przedszkola lub szkoły. My dzięki temu rozwiązaliśmy problem treningów, na które nie zawsze mogłam zawieźć chłopców, szczególnie, gdy Jacek wyjeżdża. Kiedy potrzebuję pomocy po prostu dzwonię i o nią proszę.

Podobnie proszę o pomoc ciocię, siostry, przyjaciółkę, szwagierkę, siostrzenicę Jacka.

Nie muszę być supermenką. Nie musze nic udowadniać ani sobie, ani komuś.

Ty też nie musisz.

Potrzebujesz pomocy. Nie bój się o nią poprosić. To nie boli.

 Anna Jaworska – MumMe

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/

 

1 Comment

  1. Święta prawda. Ja też zaczęłam prosić o pomóc,tzn . zaczęłam wydawać polecenia ?. Dzieci pomagają , partner przeważnie nie umie, jest zmęczony lub „zaraz to zrobię”czyli nigdy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.