WOJENKI MATEK, CZYLI INTERNETOWY PLEBISCYT NA MATKI ROKU

Nie ma dnia, żebym nie odpaliła internetu i nie trafiła na wojenki matek w sieci.

Każda w ringu pretenduje do miana matki roku.

Kiedy powstał ten blog obiecałam sobie, że będę w nim pokazywać macierzyństwo takim, jakim ono jest. Jego cienie i blaski. To był akurat trudny moment, kiedy byłam niejako uwięziona w pięknym miejscu – jak ptaszyca w złotej klatce. Byliśmy na urlopie i dwóch z trzech naszych synów rozchorowało się. Zamiast białego szaleństwa, było moje szaleństwo. Cóż, tak to jest z dziećmi i nie ma tego złego, bo oto odnalazłam się jako blogerka. Jak się okazało nie musiałam tworzyć postaci na użytek sieci, bo tak się składa, że MumMe to ja – Mum czyli mama i Me – czyli ja – kobieta.

Odeszłam jednak od tematu.

Wojenki matek.

Zabawne zjawisko. Jedna drugiej zarzuca, że jest zła. Dlaczego? Powodów jest wiele, ale kilka moich ulubionych to:

 

  1. Rodzaj porodu – SN kontra CC (moje ulubione skróty). Matki, które urodziły naturalnie hejtują matki, których dzieci przyszły na świat drogą cesarskiego cięcia twierdząc, że cięcie to nie poród. Dobra, od dziś matki SN to królowe, a matki CC to cesarzowe. Pasuje?
  2. Metoda karmienia – pierś kontra butelka. Matki od piersi hejtują matki butelkowe. Przyjmijmy, że dziecko musi zjeść, a matka pozostać przy zdrowych zmysłach. OK?
  3. Spanie – z dzieckiem kontra bez dziecka. Cóż, sypialnia jest miejscem dla rodziców, ale jeśli lubią spać pod osobnymi kołdrami, to chyba nie ma problemu? Czy jest?
  4. Smoczek – naturalny odruch ssania kontra zaburzamy karmienie piersią. Prawda leży pośrodku – zrobię wszystko, żeby przespać 3 godziny ciągiem. Cel uświęca środki. Ktoś zgłasza sprzeciw?
  5. Praca – wracać czy zostać w domu? O ile nie mamy drukarki do pieniędzy to wybór raczej dyktuje życie, nieprawdaż?
  6. Eko – bez cukru, bez konserwantów, home made vs KUPNE GÓWNO (nie daj borze w supermarkecie). Tak krawiec kraje, jak mu materii staje. Proste jak drut. Eko jest dwa razy droższe i dwa razy trudniej dostępne. A 2 zł to nie 4 zł. Czy tak?

 

Tematów można by mnożyć w nieskończoność. A rozwiązania problemów wojenek mieszczą się w każdym przypadku w jednym zdaniu.

Łeee, uproszczenie. Owszem! A czy nie łatwiej sobie upraszczać życie?

Czy nie dosyć tych wojenek musisz stoczyć codziennie sama ze sobą??

Jak ja się cieszę, że nasz najstarszy syn urodził się przed erą Facebooka i rozkwitu aktywności matek na forach internetowych. O ileż łatwiejsze było to moje macierzyństwo bez przeglądania się w lustrze chodzących ideałów, które urodziły naturalnie, karmiły piersią do 3 roku życia, których dzieci przesypiały całe noce w swoim pokoju od powrotu ze szpitala, których dzieci gardziły smoczkiem, a one gardziły pracą i zostawianiem dziecka z obcą babą, które karmiły dzieci wyłącznie eko marchewką i bio królikiem (kurczak jest niezdrowy), które były boginiami seksu 6 tygodni i 1 dzień po porodzie i które jednocześnie krytykowały inne matki za to, że te robią inaczej.

Nie zrozumcie mnie źle! Ja nie krytykuję matek, które urodziły naturalnie (bez znieczulenia), karmiły piersią do 3 roku życia (bez kryzysów), których dzieci przesypiały noce w swoim pokoju od powrotu ze szpitala (bez usypiania), których dzieci gardziły smoczkiem (i palcem), które gardziły powrotem do pracy i zostawianiem dziecka z obcą babą (i teściową), które karmiły dzieci wyłącznie eko marchewką i bio królikiem (i poiły wodą), które były boginiami seksu 6 tygodni i 1 dzień po porodzie (albo wcześniej).

Każda z nas z każdym dniem toczy w swojej głowie bitwy sama ze sobą.

Dać radę czy jednak się poddać?

Przetrzymać czy zasnąć?

Mogę wydać czy potem nie starczy mi na coś innego?

Ugotować czy kupić?

Zadbać o małżeństwo czy poświęcić czas dzieciom?

Utrzymać pracę czy pozwolić dziecku wychorować się?

Jestem dobrą matką czy jednak niekoniecznie?

Zapamiętaj jedno. To, czy jesteś dobrą matką nie zależy od tego jak postrzegają Cię matki z internetu.

Nie pytaj nigdy więcej czy cesarka to poród i czy krzywdzisz dziecko idąc do pracy.

Dobra matka kocha swoje dziecko. I pragnie dla niego jak najlepiej. Nie ma kodeksu postępowania dla mam. I uwierz mi. Najlepiej, jeśli zdasz się na swoją intuicję.

Jeśli Twoje dziecko przychodzi do Ciebie i mówi: „jesteś najlepszą mamą na świecie” to uwierz mu – nie kłamie. Dziecko, pijany i legginsy zawsze powiedzą Ci prawdę.

 MumMe – Ania Jaworska

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/