ROZPIESZCZONE DZIECKO TO NIE BACHOR, TYLKO OFIARA BRAKU WYCHOWANIA I KONSEKWENCJI. CO Z TYM ZROBIĆ? 10 WSKAZÓWEK

Bycie rodzicem jest bardzo trudne. Nie można się tego nauczyć inaczej jak poprzez doświadczenie. Nikt nie potrafi stworzyć instrukcji, która gwarantowałaby prawidłowe wychowanie  dziecka. Każde dziecko jest inne, wymaga dobrania innych metod wychowawczych i dostosowania ich do jego osobowości i życia całej rodziny. To, co sprawdza się u jednych okazuje się być całkowicie nietrafione u drugich. Wszystko metodą prób i błędów.

Właśnie, błędów. Kto ich nie popełnia?? Ja całą masę już popełniłam, mało tego, niektóre nawet powtórzyłam. Wciąż jednak uważam, że warto próbować zmieniać to, co jest złe i nieprawidłowe i z chęcią testuję rozwiązania, które sprawdziły się u kogoś. Nie zawsze działają, ale czasami są po prostu strzałem w dziesiątkę.

Przyznam się bez bicia, że im jestem starsza, tym częściej odpuszczam pewne rzeczy. Kiedyś byłam bardziej konsekwentna. W efekcie nasz najmłodszy synuś jest najbardziej rozpuszczony z całej trójeczki. W przypływie sił jednak walczę z tym, bo rozpieszczone dzieci to kłopot nie tylko dla nas, ale i dla innych osób, z którymi nasze pociechy na co dzień przebywają.

Co to znaczy, że dziecko jest rozpieszczone?

Definicja jest dość płynna, ale według mnie rozpieszczone dziecko to dziecko nieustannie niezadowolone, do rodziców odnosi się niewłaściwie, ignoruje polecenia i prośby, trzeba je przekupować i błagać, żeby coś zrobiło, nie potrafi zachować się w miejscach publicznych, w stosunku do obcych ludzi bywa niegrzeczne i opryskliwe, ma napady złości i agresji, histerii, zawstydza rodziców, wymusza i stawia warunki. Oczekuje spełniania swoich zachcianek, jest niewdzięczne i roszczeniowe. I nie musi spełniać wszystkich tych warunków jednocześnie, żeby być rozpieszczonym dzieckiem.

Nie ma tutaj co się czarować. To są braki w wychowaniu. Ja naprawdę rozumiem, że czasem jest trudno, że życiowa sytuacja stawia nas czasami w takim położeniu, że nie starcza sił na konsekwencję i stawianie granic. A te trzeba stawiać od małego. Ale popełnione błędy mszczą się później na dziecku, na rodzicach i na całym najbliższym otoczeniu.

Jeśli więc przypuszczasz, a nawet masz pewność, że Twoje dziecko jest rozpieszczone to może warto zacząć coś z tym robić.

Jak się za to zabrać?

  1. Po pierwsze trzeba sobie uświadomić i szczerze, przed sobą przyznać się, że mamy tu rozpuszczonego jak dziadowski bicz delikwenta czy delikwentkę i w domu to „dzieciak rządzi”.

 

  1. Jeśli mamy już tę świadomość i postanawiamy coś zmienić, trzeba się nastawić na konsekwencję. Dzieciaki to mądre bestyje i jak tylko zorientują się, że nie potrafimy wytrwać w postanowieniu, złamią nas jak agenci FBI przy przesłuchaniu amatora. Jeśli więc decydujesz się ograniczyć na przykład czas spędzany na graniu albo wprowadzasz domowe obowiązki, to musisz się trzymać zasad, choćby to było nie wiem jak trudne. Inaczej cały misterny plan w p…lecy. Nie można raz karać dziecka za przewinienie, a raz odpuszczać mu i machać ręką. Co powiedziałabyś, gdyby szef raz za spóźnienie obciął Ci pensję, a raz z uśmiechem powiedział „to nic takiego, nie ma sprawy”. Prawdopodobnie czułabyś się zdezorientowana i nie wiedziałabyś, jak się zachować. To samo czuje Twoje dziecko, gdy jesteś niekonsekwentna.

 

  1. Dawaj przykład. To bardzo ważne. Jeśli oczekujesz, że dziecko nie będzie siedziało z nosem w telefonie w trakcie posiłku, to Ty też nie możesz tego robić. I tak ze wszystkim. Z szacunkiem odnoś się do ludzi, nie prowadź rozmów, których dziecko nie powinno być świadkiem, przy nim. Nie komentuj zachowania pani w przedszkolu, nie obrażaj swojego szefa, nie obgaduj przyjaciółki przy dziecku. Ty jesteś jego nauczycielem, największym autorytetem i przewodnikiem.

 

  1. Szanuj dziecko. I tu rozgraniczamy traktowanie dziecka z szacunkiem i traktowanie dziecka jako pępek świata, któremu wszystko się należy i zasady go nie obowiązują. Przez szacunek do dziecka rozumiem poszanowanie nietykalności cielesnej, czyli żadnego bicia, szarpania, trącania, a także żadnego wyzywania, poniżania i ośmieszania. Jeśli Ty nie będziesz szanować dziecka, to ono nie będzie szanować Ciebie. Proste jak drut. Przykład idzie z góry.

 

  1. Poświęć dziecku trochę czasu. Nie musi to być zabawa. Nie wszyscy rodzice lubią bawić się z dziećmi – ja na przykład należę do tych, którzy nie lubią. Poczytajcie, pogadajcie, idźcie gdzieś razem, ugotujcie lub upieczcie coś wspólnie. Dzieci kochają ten wspólnie spędzany czas i on naprawdę procentuje. Swoim złym zachowaniem dzieciaki często sygnalizują, że nie poświęca się im wystarczającej ilości uwagi. Nie można natomiast dopuścić do sytuacji, w której to dziecko dyktuje nam wszystko i my podporządkowujemy się mu całkowicie. Trzeba to wypośrodkować.

 

  1. Ucz samodzielności i odpowiedzialności za swoje decyzje. Nie wyręczaj we wszystkim, nie spełniaj natychmiast wszystkich zachcianek. Odróżnij je od potrzeb.

 

  1. Przestań kupować. To trudne, ale wykonalne. Tu wyprzedaż, tam promocja, a kupię mu. Wymyślanie okazji, zasług, Przekupowanie, nagradzanie zabawkami, słodyczami. Przestań płakać, to mamusia Ci kupi. To droga do nikąd.

 

  1. Nie bądź nadopiekuńcza. Wiem, że czasami ciężko zaakceptować fakt, że dziecko dorasta, ale to jest konieczne. Przychodzi taki moment, że karmienie go, ubieranie, mycie, sprzątanie za nie, podsuwanie wszystkiego pod nos jest po prostu rozpieszczaniem, a nie zaspokajaniem potrzeb. I ten moment nastaje dokładnie wtedy, kiedy dziecko fizycznie jest w stanie zrobić coś samo, ale my skutecznie mu w tym przeszkadzamy. Bo nieładnie się ubierze, bo nabrudzi, bo nie zje, bo zrobimy to lepiej i szybciej. A potem dziwimy się, że ciągle tego od nas oczekuje. To my sprawiamy, że dziecko chce być cały czas w centrum zainteresowania i nie potrafi sobie z tym poradzić.

 

  1. Nie wyrzucaj sobie, że czegoś odmówiłaś, zabroniłaś, nie pozwoliłaś, nie kupiłaś. Tak trzeba. Wychowanie szczęśliwego człowieka to między innymi wytyczanie granic. To Ty jesteś rodzicem, to Ty jesteś mądrzejsza i bardziej doświadczona. To Ty tworzysz zasady i wymagasz ich respektowania.

 

  1. Doceniaj, ale nie przesadzaj szczególnie z nagradzaniem. To, że dziecko zachowało się normalnie i adekwatnie do wieku i sytuacji, nie wymaga braw i nagród. Wbrew pozorom nadmierne nagradzanie dziecka jest szkodliwe.

 

Każda mama kocha swoje dziecko. No, prawie każda. I chce dla niego jak najlepiej. Niestety czasem to „jak najlepiej” wychodzi „jak najgorzej”, bo jak mówią „dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane”. Nikt nie lubi rozpieszczonych dzieci i taka jest prawda. Nie skazujmy naszych dzieci na niechęć otoczenia i odrzucenie. Dajmy im dorastać, usamodzielniać się, ponosić konsekwencje. Uczmy życia, bo ono naprawdę nie jest proste. Nie wychowujmy dzieci na roszczeniowych egoistów, bo przecież nie tego dla nich chcemy. Wymaga to trochę pracy, poświęcenia i zaangażowania, ale gwarantuję, że efekty Cię usatysfakcjonują.

Jeśli czujesz, że ten tekst Cię dotyczy zacznij jeszcze dziś. Nie wszystko na raz. To wymaga czasu, wytrwałości. Jednak każdy krok przybliża Cię do celu, czyli wychowania szczęśliwego dorosłego. Gotowa?

 Ania Jaworska – MumMe

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/