MAMO, TO NIE FAIR! JAK BYĆ SPRAWIEDLIWĄ MAMĄ

Jeśli masz więcej niż jedno dziecko, to na pewno zastanawiasz się nad tym dość często. Czy jestem sprawiedliwą mamą? Właściwie nie tylko zastanawiasz się. Gryziesz się i biczujesz. Czy poświęcam im taką samą ilość czasu? Czy nie zaniedbuję któregoś? Czy nie powinnam wszystkiego dzielić bardziej po równo?

Zaczyna się już w drugiej ciąży.

Pamiętam, gdy czekałam na narodziny drugiego syna myślałam: skoro tak bardzo kocham pierwszego, jak to będzie, gdy na świat przyjdzie drugi?? Czy pokocham go tak samo? Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że miłość się mnoży, a nie dzieli.

Doskonale pamiętam, kiedy po urodzeniu średniego syna wróciłam do domu i tak strasznie chciałam podzielić swój czas po równo na dwoje dzieci. Na siłę wymyślałam wspólne aktywności ze starszym dzieckiem, żeby tylko nie poczuło się skrzywdzone. Kiedy starszak rozchorował się trzy tygodnie po moim drugim porodzie i uznaliśmy, że najbezpieczniej będzie zawieźć go do babci na kilka dni wyłam jak głupia. Bałam się, że poczuje się odrzucony, niechciany i pokrzywdzony. Potem było tylko gorzej. Wiecznie obwiniałam się o bycie niesprawiedliwą mamą. Mimo że starałam się i robiłam wszystko, żeby traktować ich równo. Właśnie…

Bądźmy ze sobą szczere. Kwestia „bycia fair” to zmora macierzyństwa dla mam, które mają przynajmniej dwoje dzieci. Poczucie winy dopada nas każdego dnia. To znaczy dopadało mnie. Już nie dopada. Teraz rozumiem już tę jedną, ważną rzecz i chciałbym, żebyś Ty też ją zrozumiała.

Sprawiedliwie, nie znaczy po równo.

To jedno zdanie jest kluczem w zrozumieniu naszej roli jako mam dla swoich dzieci.

I nie chodzi tu w ogóle o banały w stylu: życie nie jest sprawiedliwe. Owszem, nie jest. Ale nie w tym rzecz.

Chodzi po prostu o to, że każde z dzieci jest inne. Jedyne i wyjątkowe. I czas i uwaga, które im poświęcamy jest zależna od ich wieku, stanu zdrowia, jego aktualnych potrzeb i okoliczności. Oczywiste jest, że noworodkowi musimy poświęcić więcej czasu niż sześciolatkowi, bo po prostu potrzebuje nas bardziej. Tak samo, jak sześciolatek potrzebował nas, kiedy był noworodkiem. Kiedy mamy dziecko chore czy zaburzone, to musimy siłą rzeczy poświęcić mu więcej czasu i uwagi, niż dziecku zdrowemu, bo sytuacja tego wymaga.

Nie powinniśmy utwierdzać dzieci w przekonaniu, że mogą oczekiwać od nas równego traktowania, ponieważ równe to nie jest to samo co sprawiedliwe.

Jeśli różnica wieku między dziećmi jest znaczna, czyli powyżej trzech lat, to naturalne, że starszemu będzie wolno więcej niż młodszemu. Nie próbujmy zrównywać ich przywilejów czy możliwości, bo nie ma potrzeby niczego przyspieszać.

Przykładowo, jeśli 11- latek może chodzić spać o 21, to nie oznacza, że 4-latek również ma chodzić spać o tej porze, nawet jeśli uznaje to za niesprawiedliwość.

Jeśli jedno dziecko wyrosło z ubrań, a drugie wymaga, żeby również kupić mu ubrania, mimo że ich nie potrzebuje tylko dlatego, żeby było sprawiedliwie, to jest to nonsens.

Przykładów można by tu mnożyć.

Więc kiedy dziecko mówi: mamo, to nie fair, a Ty wiesz, że się myli, to po prostu powiedz: wiem, że jesteś niezadowolony/ zły/ rozczarowany/ jest Ci przykro, ale… i wytłumacz po prostu dlaczego na przykład kupiłaś coś tylko jednemu dziecku, poświęciłaś mu więcej czasu i tak dalej. Nie „tłumaczysz się”, tylko „tłumaczysz dziecku”. I ono nie musi się uradować po Twoich tłumaczeniach. A Ty nie musisz czuć się winna. Wykaż zrozumienie dla jego niezadowolenia, ale nie próbuj od razu odrobić, przekupić czy wyrównać. Być może i jest nie fair, ale jest w tej chwili konieczne, ważne czy pożądane. Tyle.

Po równo musisz tylko kochać. I jeśli nie kochasz po równo i wiesz o tym, to szukaj pomocy, bo skrzywdzisz dziecko na całe życie.

A jeśli kochasz po równo, to pamiętaj, że sprawiedliwość macierzyńska nie polega na dzieleniu po równo wszystkiego. Polega na dostosowaniu się do dzieci, ich wieku, sytuacji, bieżących potrzeb i wymagań, a te stawia przed nami życie i one każdego dnia się zmieniają.

Miłość dziel równo co do ziarnka. Sprawiedliwość jest bardzo względna i nie można jej zmierzyć. Więc nie próbuj.

 Ania Jaworska – MumMe

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/