CZY CHRONISZ DZIECKO PRZED MOLESTOWANIEM SEKSUALNYM?

Ten wpis nie ma na celu wzbudzenia w Was niepokoju o dzieci, choć myślę, że temat molestowania seksualnego wzbudza w każdym rodzicu takie nieprzyjemne odczucie.

Nie ma tygodnia, żeby w mediach nie przewinął się wątek molestowania seksualnego dzieci.

Niestety smutna prawda jest taka, że ofiarą molestowania seksualnego może stać się dziecko każdego z nas.

Statystycznie najczęściej sprawcą molestowania jest ktoś, kogo dziecko zna. I kogo często my też znamy, w związku z tym. Rodzice dzieci molestowanych najczęściej mówią, że nigdy nie zostawiali dziecka z obcymi ludźmi.

Kto może być sprawcą? Praktycznie każdy. Nie tylko partner mamy, czy ksiądz. Może nim być wujek, dziadek, sąsiad, przyjaciel rodziny, trener, kuzyn, chłopak, nauczyciel, opiekun, kolega, a nawet brat czy ojciec.

Dlaczego wymieniam tylko mężczyzn? Bo to oni najczęściej molestują dzieci, choć zdarza się, że jest to kobieta – macocha, matka, nauczycielka, koleżanka czy niania.

Każda z tych osób jest dewiantem i przestępcą.

I jest tych ludzi mnóstwo. Tysiące.

Nie możemy całkowicie uchronić dziecka przed molestowaniem. Nie możemy zamknąć go w domu, nigdzie nie wypuszczać, odciąć od sieci, bo molestowane może być nie tylko na samodzielnych wyjazdach wakacyjnych czy w internecie. Molestowane może być wszędzie: w szkole, na podwórku, na zajęciach dodatkowych, w kościele, w autobusie, w parku, u koleżanki w domu, w sieci. Wszędzie.

Co zatem możemy zrobić jako rodzice, by zminimalizować ryzyko tego, aby nasze dziecko stało się ofiarą molestowania seksualnego?  Co powinniśmy zrobić?

Rozmawiać – powiecie. Poniekąd prawda. Ale jak rozmawiać?

Przede wszystkim wprost i otwartym tekstem. Jak najwcześniej. Rodzice często unikają tematów dotyczących ciała, seksu, krępują się, nie chcą wywoływać wilka z lasu, mówią, że to za wcześnie.

A dziecko musi mieć świadomość, że nie każdy jest dobry i są ludzie, którzy mogą mieć wobec niego złe zamiary, a ono musi wiedzieć jak zachować się w takiej sytuacji. To najważniejsze co możemy mu zapewnić.

Należy nauczyć dziecko jak nazywają się jego narządy płciowe. Nie używamy określeń typu: tam na dole. Dziecko musi wiedzieć, że bułeczka to inaczej wagina, pochwa czy cipka, a ptaszek to penis, prącie czy członek.

Dziecko musi wiedzieć, gdzie są granice, jeśli chodzi o bliskość z ludźmi w ogóle. Co jest ok, a co absolutnie ok nie jest.

Dziecku należy wytłumaczyć, że nikt poza rodzicami nie powinien oglądać ich nago, gdy rodzica przy nich nie ma (czyli lekarz może to zrobić w obecności mamy czy taty). Nagość to sprawa prywatna i intymna.

Nikt też nie ma prawa fotografować ich nago ani robić zdjęć ich miejsc intymnych. Nie wolno mu także pokazywać dziecku zdjęć intymnych innych osób i zachęcać do ich oglądania. Pornografia nie jest dla dzieci. Ani w sieci, ani na papierze. Uczul dziecko na to, że jeśli kiedykolwiek ktoś będzie chciał pokazać mu lub wysłać zdjęcia nagich osób, musi Ci natychmiast o tym powiedzieć.

Nikt nie ma prawa dotykać dziecka w miejsca intymne, ani zmuszać go do dotykania czyjegoś ciała!!! Nigdy.

Uświadom dziecko, że nigdy przenigdy nie będzie miało kłopotów, jeśli powie Ci o tym, że ktoś próbował któregokolwiek z powyższych działań. Zapewnij, że zawsze może Ci zaufać, a Ty wierzysz mu i będziesz zawsze po jego stronie. To nie ono powinno bać się i wstydzić, tylko człowiek, który je molestuje.

Uświadom dziecko, że zasada dotyczy bezwzględnie każdego człowieka. Tego, którego dobrze zna również. Kolegi czy koleżanki z klasy, ojca czy nauczycielki. Uczymy dzieci, żeby nie rozmawiały z obcymi, tymczasem molestować mogą je najbliżsi.

Wytłumacz dziecku, że nawet jeśli czyjś dotyk sprawia mu przyjemność, to on jest zły, jeśli dotyczy stref intymnych.

Naucz dziecko sposobów ucieczki – najlepiej wyjścia (np. Muszę iść do toalety, źle się czuję). Krzyk może sprowadzić na nie niebezpieczeństwo.

Ustalcie telefoniczne hasło awaryjne w razie niebezpieczeństwa.

Ja wiem, że temat jest trudny. Wiem, że nie możemy na 100% zabezpieczyć naszych pociech przed zagrożeniem. Nie wystarczy kontrola rodzicielska w komputerze, ograniczanie swobody i samodzielności, czy nasz nadzór.

Świadomość zagrożenia i umiejętność poradzenia sobie oraz pewność, że można nam ufać jest najważniejsza.

Rozmowy na ten temat powinny odbywać się w miarę regularnie, ale w sytuacjach naturalnych. Przy okazji. Nie aranżujemy tzw. poważnych rozmów, bo nie chodzi o to, żeby dziecko wystraszyć, tylko żeby je przygotować.

Rozmawianie z dzieckiem o molestowaniu seksualnym nie jest przerażające. Przerażające jest nierozmawianie z nim.

Porozmawiaj ze swoim dzieckiem. Udostępnij ten wpis.

 Anna Jaworska – MumMe