6 SPOSOBÓW NA TO, ABY ŚWIĘTA BYŁY PRZYJEMNIEJSZE, A TY MNIEJ ZMĘCZONA

Święta za pasem i jak każdego roku w większości polskich domów zaczyna się szał sprzątania. To znaczy kobiety sprzątają i dostają szału, a mężczyźni udają, że ich to nie dotyczy i znajdują sobie coraz to bardziej wymyślne zajęcia poza domem, którymi to muszą natentychmiast się zająć.

I tak w Wigilię zmęczona kobieta, z rękami wyciągniętymi do kostek od dźwigania zakupów, podkrążonymi z niewyspania oczami, przewianym karkiem od mycia okien i bez najmniejszej ochoty na jakiekolwiek Święta, siada do stołu.

A gdyby tak inaczej…

Kocham Święta Bożego Narodzenia. Każdego roku już 6 grudnia nasz dom zamienia się w magiczną, świąteczną chatkę.

Co roku od 15 lat, jak to wróżka, rzucam pod nosem parę zaklęć i od jakiegoś czasu mogę cieszyć się Świętami podobnie jak moi bliscy, ponieważ wszyscy bierzemy udział w przygotowaniach. Jest nas w domu pięcioro – ja, mąż i trzech synów.

Nie jestem wołem, żeby ciągnąć sama ten wóz. Jestem zapracowana, zmęczona, potrzebuję pomocy i nie waham się jej oczekiwać od moich Panów.

 

6 sposobów na to, żeby Święta były przyjemniejsze,

a Ty mniej zmęczona

 

  1. Mycie okien. No sama powiedz – kto myje okna w taką pogodę??? Czy naprawdę nie będziesz mogła spokojnie zasiąść do stołu wiedząc, że okna nie lśnią? Jeśli już bardzo, ale to bardzo musisz je przetrzeć, to zrób to z grubsza, Ajaxem. A nie Karcherem z sauną, wodą z płynem, ściągaczką ze spryskiwaczem i czterem rolkami ręcznika papierowego. Przed Świętami jest również dość roboty, żeby sobie dokładać na przykład pranie firan i zasłon. Czy nie przyjemniej zrobić to późną wiosną, kiedy można okna otworzyć na oścież i napawać się zapachem świeżości?!

 

  1. Podziel zakupy na role. Mój mąż nie znosi zakupów. Ale przecież jest mnóstwo rzeczy, których ja nie lubię robić i nie oznacza to, że ich nie robię! Podział jest prosty. On kupuje rzeczy ciężkie, a ja lżejsze. Na moje liście są produkty spożywcze i prezenty, a on kupuje chemię, mięso, ryby, warzywa i owoce. Przestań sobie wmawiać, że kupisz lepsze, że on nie wie, gdzie jechać, nie znajdzie, połowy nie przywiezie. „Wolę sama”. Syndrom Zosi Samosi zawsze prowadzi do frustracji. Być może czegoś zapomni, może kupi czegoś za mało albo za dużo albo tak jak Jacek kupi wszystko jednej marki, bo nie trzeba się tyle nachodzić po sklepie, ale kupi i przyniesie. I nie będziesz musiała zrobić tego sama.

 

  1. Przy sprzątaniu zagoń do pomocy wszystkich członków rodziny. Przydziel obowiązki i nie zważaj na jęki i narzekania. Z pewnością nie zrobią tego tak idealnie jak Ty, wiadomo, ale zrobią. Nawet lepiej niż Ci się wydaje, jeśli motywacja będzie odpowiednia. U nas chłopcy odpowiadają za swoje pokoje i pokoje wspólne, w których bałaganią. Sami rozdzielili sobie zadania. Jeśli masz jeszcze małe dzieci albo odwrotnie – już dorosłe, to sprzątasz z chłopem po połowie. I nieważne, że „on nigdy nie mył podłogi mopem”. To teraz będzie mył. Pamiętam, jak Jacek robił to po raz pierwszy w życiu kilkanaście lat temu. Wzdychał tak, że słyszałam to piętro wyżej.

  1. Gotowanie to również praca zespołowa. Tu angażujemy nie tylko dzieciaki, ale i gości. Przyjeżdżają zawsze przynajmniej dzień wcześniej i wszyscy razem szykujemy świąteczne potrawy według ustalonego wcześniej jadłospisu. Dzieci mogą kroić, mielić, mieszać, kleić pierogi, piec pierniczki, sama frajda. Kiedy nie musisz przygotować wszystkiego sama robota idzie bardzo sprawnie. Podobnie ze sprzątaniem po gotowaniu. Kilka par rąk i świąteczni pomocnicy z Ajaxa jako elfy i kuchnia lśni jak głowa Jacka po goleniu.

  1. Nie terroryzuj wszystkich wokół. To, że Ty wolałabyś mieszkać w muzeum niekoniecznie musi pasować innym. Znajdźcie złoty środek. Dom to miejsce, gdzie mieszkają ludzie, a więc czasem jest bałagan. No dobra. Zawsze jest bałagan. Gościom powiedz od razu, że jeśli przychodzą na kontrolę czystości, to Ty 27 grudnia jesteś u nich z rewizytą na test białej rękawiczki. Uwierz mi, że wszyscy wokół woleliby zasiąść na sianie, zjeść kupne pierogi i ciasto na niewyprasowanym obrusie, niż patrzeć na męczennicę, która świąteczne przygotowania przechodzi jak Drogę Krzyżową. Kolacja wigilijna zacznie się jak wszyscy będą gotowi, a nie o 16:00, bo tak sobie zaplanowałaś. Podejdź do tego z większym dystansem i luzem. Zobaczysz jak przyjemne mogą być Święta.

  1. Obdarowywanie. Jestem typem osoby, która zdecydowanie woli dawać niż dostawać, choć ogromnie doceniam przemyślane upominki. Wychodzę z założenia, że kupowanie komuś prezentu „na odwal” jest smutne. Czar pryska. Prezenty nie muszą być drogie, ale muszą być „od serca”. Muszą sprawiać radość, być zaplanowane i zrobione z myślą o drugiej osobie. Już jako 8 letnia dziewczynka dużo wcześniej robiłam listę prezentów, starannie dobierałam pomysły i robiłam zakupy, już samo przygotowywanie naprawdę drobnych niespodzianek dla rodziny sprawiało mi mnóstwo radości. A co dopiero patrzenie na ich szczęśliwe twarze, gdy odpakowywali swoje prezenty! Magia Świąt! Do dziś każdego roku staram się nieść tę radość.

 

Święta to czas niezwykły. Żeby tworzył wspomnienia, powinien być radosny, rodzinny, ciepły, pachnący choinką i piernikiem, a nie smutny, zmęczony, pełen pretensji i złości. Powinien łączyć, a nie dzielić.

To właśnie te wspomnienia będą sprawiały, że Wasze dorosłe dzieci będą tęsknić za domem i zrobią wszystko, żeby na Święta do niego wrócić. By choć na chwilę znowu poczuć tę atmosferę z dziecinnych lat. Twórzmy ją zatem!

Wesołych Świąt!

*Wpis powstał przy współpracy z producentem środków czystości Ajax

 Anna Jaworska – MumMe

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme.pl/