NAUCZYCIEL WCZESNEJ EDUKACJI, CZYLI NAUCZYCIEL OD NICZEGO

Prawdziwy nauczyciel to matematyk, polonistka, a przedszkolanka czy pani od klas I-III to żaden nauczyciel. Ot opiekunka, zapchajdziura taka. Pewnie skończyła jakieś liceum, bo przecież nie potrzeba żadnej wielkiej edukacji, żeby nauczyć dziecko alfabetu czy dodawania. Sam byś to ogarnął i kto wie, czy nie lepiej. Oni to tylko rysują, na cymbałkach grają i z kompletnie niezrozumiałych powodów zadają dzieciom prace domowe. Nie chce im się po prostu materiału na lekcji przerobić, niech się rodzice męczą.

Jeśli tak właśnie myślisz, to mam dla Ciebie złą wiadomość.

Nie masz pojęcia o przygotowaniu do zawodu nauczyciela wczesnej edukacji ani o jego pracy i jesteś w wielkim błędzie.

Po pierwsze, nauczyciel wczesnej edukacji – czy to przedszkola czy klas I-III jest wszechstronnie wykształcony. Żeby móc pracować na tym stanowisku musi mieć ukończone minimum wyższe studia magisterskie w kierunku na przykład pedagogika opiekuńczo-wychowawcza, wczesna edukacja (zazwyczaj z drugim kierunkiem łącznie, czyli logopedią, nauczaniem języka angielskiego lub terapią pedagogiczną) albo wychowanie przedszkolne.

W czasie 5-letnich studiów uczy się nie tylko przedmiotów takich jak: matematyka w nauczaniu dzieci czy podstawy statystyki, filozofii i teorii wychowania, ale przede wszystkim psychologii rozwojowej, socjoterapii, wspierania dzieci z trudnościami emocjonalnymi czy intelektualnymi, integracji. Ma również za sobą dziesiątki godzin praktyk i hospitacji w szkołach lub przedszkolach.

Żaden nauczyciel przedmiotowy nie wie tyle o wspieraniu procesu wychowawczego dziecka, co nauczyciel wczesnej edukacji. Nie ujmując oczywiście kolegom przedmiotowcom – oni pełnią już inną rolę w procesie edukacyjnym.

Większość z nich ma do tego ukończone 2-3 kierunki studiów podyplomowych, na przykład oligofrenopedagogikę, pedagogikę specjalną, psychologię, rewalidację, wczesne wspomaganie czy terapię dla dzieci ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się. Do tego niezliczoną ilość kursów i szkoleń podnoszących zawodowe kompetencje.

Wiem coś na ten temat, bo jestem jednym z nich

Po wtóre, żaden z nauczycieli przedmiotowych nie spędza w Twoimi dziećmi tyle czasu każdego dnia.

Nauczyciel wczesnej edukacji jest pierwszym zaraz po Tobie autorytetem Twojego dziecka, to on wprowadza je zarówno w świat nauki i wiedzy, jak również w skomplikowany świat relacji międzyludzkich, nowych emocji, uczy, jak radzić sobie z nimi.

Czy wiesz jak bardzo potrzebne są dziecku: rysowanie, zajęcia muzyczne, prace ręczne – wyklejanie, cięcie i wiele innych, taniec, słuchanie muzyki, słuchanie baśni i opowiadań? Bez tego nie nauczy się prawidłowo pisać, czytać, liczyć, będzie miało problemy z rozumieniem tekstu, koordynacją oko-ręka, skupieniem uwagi, radzeniem sobie z emocjami.

To nie są jakieś bzdury i strata czasu. Każda rzecz, którą Twoje dziecko robi codziennie w przedszkolu czy szkole w pierwszych trzech latach nauki ma sens. I jest mu potrzebna. Bez tego wszystko co nastąpi później, na dalszych etapach nauki będzie trudniejsze, a może nawet niewykonalne.

Nauczyciel wczesnej edukacji to ktoś, komu Twoje dziecko ufa, kto nie raz ociera mu łzy i słucha o jego problemach. To ktoś, kto wyposaża je w podstawowe umiejętności, które warunkują osiąganie wszystkich kolejnych.

Czy wiesz, że bliska współpraca z nauczycielem przedszkola i klas I-III Twojego dziecka może zaowocować rozwiązaniem wielu trudności i problemów zarówno wychowawczych jak i związanych z nauką, uchronieniem go przed kłopotami na dalszych etapach edukacji, wsparciem jego uzdolnień, talentów, indywidualnym podejściu.

W nauczycielach wczesnej edukacji jest wiele zrozumienia dla trudnych sytuacji, popartych gruntowną wiedzą z zakresu wychowania i psychologii.

Szanuj nauczyciela przedszkola i klas I-III i doceń jego wkład w wychowanie Twojego dziecka. Bardzo smutne jest dla mnie traktowanie nas-nauczycieli wczesnej edukacji jak nauczycieli gorszego sortu. Odmawia nam się wykształcenia, profesjonalizmu, bycia ekspertem, autorytetem, deprecjonuje się osiągnięcia, lekceważy i wiesza się psy.

Często jawie okazuje się brak szacunku.

Proces wychowawczy oparty na wzajemnym szacunku i współpracy jest dużo bardziej efektywny i korzystny dla dziecka.

A przecież na tym chyba co dobre dla dziecka, zależy Tobie jako rodzicowi.

Prawda?

 Anna Jaworska – MumMe

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme.pl/

 

8 komentarzy

  1. Zgadzam się, że jest to wymagający zawód, ale gwoli ścisłości, żeby pracować jako nauczyciel w przedszkolu lub klasach 1-3 „wystarczy” mieć ukończony stopień licencjacki.

    1. Myli się Pani i to sromnotnie. Można zacząć jako lic., ale nie można licować dłużej. Trzeba być mgr. Proszę nie uwłaczać nauczycielom.

  2. Szanuję. Przykro mi tylko, że dla moich koleżanek z wczesnoszkolnej jestem nauczycielem jeszcze-gorszego-sortu. Jestem świetliczanką. Opiekunką. Niby-nauczycielem. Do świetlicy to idziecie się bawić, do świetlicy można „podrzucić” tych nieuczęszczających na religię, czy zwolnionych z zajęć na basenie, świetlicowi to tylko pilnują dzieci, nie to co my – wychowawcy. I ośmielę się stwierdzić, że to ze mną dzieci przebywają jeszcze dłużej (pracuję w dużym mieście), zdarza się, że przychodzą zaspane kilka minut po 7 rano, a wychodzą 17.30. Rozumiem – praca rodziców. Nie rozumiem, gdy rodzic jest w domu w tym czasie. Cios z każdej strony – koleżanek i rodziców. Czasem nawet dyrekcja traktuje nas – za przeproszeniem – jak wrzód na pośladku. I nawet nie chce mi się już rozpisywać o specyfice pracy, kto chce, ten widzi i rozumie.

  3. Uważam, że nauczyciel przedszkolny i klas 1-3 jest najważniejszy!!! Dużo ważniejszy niż w późniejszej edukacji. On kształtuje dziecko i jego miłość do szkoły, zainteresowanie do nauki. Uczy w okresie najważniejszym i tutaj wiedza psychologiczna, psychologii dziecka potrzebna jest ogromna. Wysiłek włożony w wychowanie małych ludzi też. I owszem każdy może nauczyć czytać i pisać. Ale tutaj chodzi o dużo, dużo więcej niż tylko nauka pierwszych liter. Ale bo jest zawsze jakieś ale. Spotkać naprawdę dobrych nauczycieli wczesnej edukacji nie jest łatwo. Edukacja nauczycieli klas 1-3 jest właściwie w Polsce żadna i oparta na jakiś starych systemach i metodach. A oni sami nie rozwijają się dalej. My trafiliśmy fatalnie. Do dzisiaj odbija się to czkawką. Dlatego uważam że jest to tak ważne mieć dobrego pierwszego nauczyciela. Dzieci były ciągle krytykowane, straszone że są beznadziejne i nie poradzą sobie w klasie 4, tablice z punktami i uśmiechniętymi bądź smutnymi buźkami powieszona publicznie co uważam za karygodne. Nigdy nie zapomnę jak dzieciaki miały zrobić pudełka. Moje było po pół koloni gdzie Pani opowiadała im o różnych malarzach. Ozdobił ślicznie pudełko kopiując obraz Mondriana co wymaga precyzji no i wiedzy a pani na wywiadówce mówi mi, że z plastyki to kiepsko. I pokazuje mi pudełka mówiąc ” Wie Pani inne dzieci mają kwiatki, ptaszki a on tylko kwadraty poprzyklejał i czarne paski”. Ręce mi opadły za brak wiedzy. Tym bardziej, że było to tak precyzyjnie i tak dokłądnie skopiowanie, że nikt kto choć raz widzał ten obraz a widział chyba każdy nie miałby wątpliwości, że to nie tylko kwadraty i prostokąty. Nie raz spotkałam płacząca matkę na korytarzu bo usłyszała od Pani same negatywy o swoim całkiem normalnym dziecku. Problemem nauczycieli 1-3 jest brak ocen. Nie potrafią nie oceniać, nie potrafią od tego się oderwać i po prostu uczyć. Zamieniają oceny na literki. Jakby te już nie były systemem ocen. Głupkowate naklejki. A założenie było kompletnie inne. Nie chodziło o to żeby zamiast 5 wstawić A lub uśmięchniętą buźkę ale żeby nie ocenic dziecka wcale. Na tym etapie dziecko tego nie potrzebuje. Każde idzie swoim tempem i nie potrzebuje ocen a wsparcia. POlska jest jednym z nielicznych krajów w którym dzieci idą do 1 klasy z pasją, radością i podnieceniem a już po roku maja dość szkoły i nauki. Na zachodzie w wakacje tęsknią za szkołą, lubią szkołę, lubią się uczyć u nas skuteczne zniechęcenie. Dlatego tak bardzo ważny jest nauczyciel 1-3 i niestety tak bardzo mało jest takich naprawdę przygotowanych. Jestem za porządnymi płacami za naprawdę dobrze wykonaną pracę. Chcę aby zarabiali tyle, żeby w zawodzie byli ci co mają pasję, chęć i stanowiska te były oblegane a szkoły nie zatrudniały byle kogo ale prawdziwych fachowców. Szacunek za dobrze wykonaną pracę.

    1. I będzie jeszcze gorzej, jeśli protesty nie odniosą skutku. Jestem nauczycielem 1-3, zerówek i przedszkoli. Uczę obecnie angielskiego. Kocham działać, tworzę pomoce, szkolę studentów i innych nauczycieli z własnych metod, napisałam dwa ogromne programy nauczania. Zawsze wiedziałam, że chcę zmieniać edukację i to robiłam. Ale mam dosyć wszechobecnego poniżania: przez innych nauczycieli, uczniów, rodziców, dyrekcję, kuratorium, ministerstwo i media! Nóż w kieszeni mi się otwiera kiedy policzę, że za jedne zajęcia, do których przygotowuję się doskonale, prowadzę je z radością i bez oceniania (!), po odliczeniu wszystkiego dostaję 9 złotych z groszkami (30 minut w przedszkolu bez dofinansowania na pomoce edukacyjne). Odechciewa się nawet świętemu! Szczególnie słysząc lub czytając mity o tych naszych nieszczęsnych zarobkach…

  4. Problem w tym, że w tych czasach ze świecą szukać nauczyciela przez duże N. Sama osobiście jak patrze, kto ze znajomych teraz pracuje z dziećmi, to łapię się za głowę. Dodatkowo proszę przejść się i zobaczyć większość młodych nauczycielek I-III – rewia mody, brak poprawnej polszczyzny i brak autorytetu społecznego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.