DZIĘKUJĘ, NIE JADĘ! SAMOTNA KOBIETA NA EGZOTYCZNYCH WAKACJACH

Od kilku dni nie daje mi spokoju sprawa Magdy Żuk, która zginęła w Egipcie. Jak podają media, wyskoczyła ona z okna szpitala w Hurghadzie, do którego trafiła w związku z pogarszającym się stanem zdrowia i jak pokazują filmiki dostępne w sieci raczej nie było ono spowodowane zatruciem pokarmowym popularnym w tym kraju.

Nie będę tym razem pisać na temat komentarzy w sieci na temat jej śmierci, bo o hejterach pisałam już tutaj i tutaj.

Obojętnie jaki będzie wynik śledztwa w tej sprawie (raczej śledztwa prowadzonego przez detektywa Krzysztofa Rutkowskiego niż prokuraturę) ciągle zastanawiam się, co skłoniło tę piękną dziewczynę do samotnego wyjazdu do arabskiego kraju. Przekora? Chęć udowodnienia komuś czegoś?

Czy nam się to podoba czy nie, kraje arabskie – bez względu na to czy są bardziej liberalne w stosowaniu zasad islamu, jak np. Turcja, czy radykalne tak jak Iran czy Katar – są krajami o całkowicie innej kulturze. Krajami, gdzie często religia stanowi jednocześnie prawo. Krajami, gdzie kobieta pełni określoną rolę w społeczeństwie i w rodzinie, a jej strój (hidżab, burka czy czador) jest wyrazem jej przekonań i stanowi dla niej osłonę przed spojrzeniami mężczyzn spoza rodziny.

Jacek jeździ po całym świecie, ma znajomych wszędzie i dużo z nimi rozmawia. I jego znajomi muzułmanie są jednogłośni w tej sprawie. Dorosła kobieta w kraju arabskim jest szanowana, gdy jest z mężczyzną i jest ubrana tak, by ciało było osłonięte.

W 2004 roku byliśmy z Jackiem na wakacjach w Egipcie. Niestety dopadła mnie tam „zemsta faraona” i po kilku dniach nieprzerwanej żołądkowej katastrofy trafiłam do szpitala w Hurghadzie. Niezbyt dokładnie pamiętam tamte wydarzenia, ale Jacek pamięta, że lekarz wyraził zgodę na zbadanie mnie jedynie w obecności męża. Tak nakazywała mu etyka zawodowa i szacunek do zamężnej kobiety. Decyzją lekarza miałam zostać w szpitalu, chcieli mnie nawodnić i postawić na nogi, ale dla mnie była to całkowita abstrakcja. Miałabym sama zostać w arabskim szpitalu??? Nigdy. Dostałam dwa antybiotyki i wróciłam do hotelu. Wyzdrowiałam dopiero po powrocie do Polski.

Druga sytuacja, która zapadła mi w pamięć to nasza wycieczka do marokańskiego Tangeru. Byliśmy akurat zawodowo na Gibraltarze, więc postanowiliśmy skorzystać z okazji i popłynąć promem do Tangeru.

Nerwowy ścisk w żołądku i nie do końca uzasadniony lęk poczułam już na pokładzie promu. Po zejściu na ląd było tylko gorzej. Na ulicach w ogóle nie było widać kobiet, wszędzie tylko snujący się mężczyźni, nagabujący turystów, by skorzystali z ich usług jako przewodników. Uczucie niepokoju wzmagał natrętny wzrok mężczyzn i poczucie, że w uliczkach mediny można łatwo zniknąć bez śladu. Mocno trzymałam Jacka za rękę.

Pamiętam, jak wkurzyłam się na niego, że nie chciał wziąć przewodnika za 10 EUR, żeby wskazał nam jakąś restaurację. Mężczyzna, który mianował się przewodnikiem, podążał za nami przez całe miasto (notabene dostarczając cennych informacji), pomimo braku zgody z naszej strony na jego usługi.

Pamiętam też, jak wkurzył się na mnie Jacek o to, że byłabym na tyle nieostrożna, by w takim kraju zaufać komukolwiek. Nawet w kwestii 10 EUR. A gdyby on powiedział za godzinę, że chodziło o 100 EUR, a my nie chcielibyśmy tego zapłacić. Mógłby wezwać policję, oskarżyć nas o próbę oszustwa. Czy ktokolwiek uwierzyłby nam?? Wstyd mi było niezmiernie, że wciąż jestem zbyt ufna i tak mało wiem o świecie innym, niż ten w którym żyję. Koniec końców oczywiście daliśmy mu te 10 EUR, kiedy wróciliśmy już do bazy promowej. A ja wyciągnęłam wnioski z tej podróży na całe życie.

Obie te sytuacje pokazują, jak bardzo inna jest kultura islamu od naszej – zachodniej.  Jak bardzo musimy uważać, żeby niepotrzebnie nie narażać się na niebezpieczeństwo.

Ustalenia prokuratury i dziennikarzy w sprawie śmierci Magdy są jak dotąd szczątkowe. Wiadomo, że pojechała sama, bo chłopak miał nieważny paszport. Zameldowała się, a później zaczęła dziwnie się zachowywać. W mediach niejednokrotnie słychać już było o zachowaniach egipskich mężczyzn w stosunku do Europejek. O tym, że zaczepiają, prawią komplementy, są nienaturalnie uprzejmi i mili.

Po apelu detektywa Rutkowskiego do Polek, które spędzały wakacje w egipskim kurorcie w internecie można przeczytać komentarze kobiet, które znalazły się w sytuacjach zagrożenia ze strony arabskich mężczyzn, w tym rezydenta biura podróży, z którego na wycieczkę pojechała Magda. Sytuacje te miały miejsce nie w mieście, a właśnie w hotelu. Dlatego nie przekonują mnie opowieści kobiet z wyjazdów do Egiptu czy Maroko, które mówią, że nic im nie grozi, bo przecież jadą na zorganizowane wakacje, nie wychodzą z hotelu, wobec tego są absolutnie bezpieczne.

Nie potrafię zrozumieć co kieruje kobietami, które jadą na wakacje do Egiptu i opalają się tam topless. Chodzą nie do końca ubrane, wiedząc o tym (a może właśnie nie wiedząc), że w tej kulturze kobieta nieubrana nie zasługuje na szacunek mężczyzn. Nie mam pojęcia w co ubrana była Magda, ale sam fakt, że pojechała do Egiptu sama mając chyba złudne przekonanie, że w hotelu nic jej nie grozi, jest dla mnie nie do pomyślenia.

Zawsze, gdy gdziekolwiek jedziemy zbieramy informacje o tym, co wolno, czego nie wolno, co wypada a czego nie wypada w danym kraju. To jest temat na osobny wpis.

Kiedy wyjeżdżam na ulicę samochodem, a szczególnie w obcym kraju, gdzie nie do końca znam zasady ruchu drogowego, stosuję zasadę ograniczonego zaufania. Ja mogę jechać wzorowo i mieć najlepsze intencje, niestety nie jestem w stanie przewidzieć zachowania innego człowieka. Tę samą zasadę staram się stosować w życiu i podróżach.

Feministki z całego świata grzmią, że kobieta wszędzie ma prawo ubierać się jak chce i zachowywać się jak chce, a żaden facet nie ma prawa tknąć jej palcem. I nie ma, ja tego absolutnie nie kwestionuję i nie aprobuję!

Nic nie usprawiedliwia gwałtów lub napastliwych zachowań ze strony mężczyzn w stosunku do kobiet – ani krótka sukienka, ani mocny makijaż, ani zalotny uśmiech. Nic nie usprawiedliwia dodawania do drinków pigułek gwałtu czy porwań!

Ale to, że tak się dzieje jest niepodważalne. I to my – kobiety osobiście i ze świadomością konsekwencji decydujemy o tym, czy chcemy się narażać na niebezpieczeństwo ze strony mężczyzn, czy też nie. I żadne kampanie społeczne, żadne artykuły w gazetach i wywiady, żadne kongresy kobiet nic nie zmienią. Bo świat tak właśnie jest poukładany, że ludzie są dobrzy i źli. A my szanując swoje zdrowie i życie nie powinniśmy go świadomie narażać, aby coś komuś lub sobie udowodnić.

Jest mi niezmiernie żal rodziny Magdy, która musi teraz dowiedzieć się prawdy o jej śmierci, sprowadzić ciało do Polski, ale i stawić czoło spekulacjom, hejterom i idiotom. Do tego najbliżsi będą żyć już do końca z poczuciem winy, że nie odwiedli jej od pomysłu samotnego wyjazdu. Tata Magdy w udzielonym wywiadzie przyznał, że nie wiedział, dokąd wybiera się córka, bo nigdy by na to nie pozwolił. Bo nikt, kto cokolwiek wie o świecie by nie pozwolił.

I może się tu podnieść tysiąc głosów, że to nieprawda, że to jednorazowy wypadek i tak naprawdę nie wiadomo co tam się stało, że tysiąc Was było i nic złego się nie wydarzyło.

Ja wiem jedno. Na wakacje do krajów arabskich żadna kobieta nie powinna jechać sama. Ja nigdy bym nie pojechała.

5 komentarzy

  1. Zgadzam się z Tobą w każdym punkcie. Czytałam ostatnio sporo wpisów dotyczących tej sprawy, pisanych przeważnie przez kobiety, ale nie do końca się z nimi zgadzałam. Na samotne wakacje do krajów arabskich ja również nigdy bym się nie wybrała.

  2. Dostałam kiedyś od znajomego muzułmanina zaproszenie na wesele do Maroka. Brzmiało jak niesamowita podróż i jedyna okazja w zyciu, zeby poznac egzotyczną kulturę islamu od środka, a ja wtedy bylam zapaloną i niefrasobliwą podróżniczką – studentką. Bylam jednak też wtedy niezamężna, a nie moglam jechac z chlopakiem (nie byloby to mile widziane przez religijną rodzinę pana młodego), nie zdecydowalam sie więc pojechać sama. Długo jeszcze potem było mi żal utraconej wyprawy, ale teraz utwierdzam sie w przekonaniu, ze to byla dobra decyzja…

  3. Bardzo dobrze napisane. Ja nawet z mężem nie mam ochoty zapuszczać się w tak obce kulturowo rejony. Chcę zwyczajnie chodzić i zwiedzać ubrana po europejsku. Przeżyję bez egipskich widoków, wolę Włochy czy Hiszpanię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.