JEDEN KROK DO SZCZĘŚCIA. ZROBIŁAM GO.

Posiwiałam. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam srebrne nitki pomiędzy  moimi blond włosami. Całkiem sporo tych siwych włosów mam, a jeszcze niedawno ich nie było. Zaledwie kilka miesięcy temu oglądałyśmy moje włosy wspólnie z panią trycholog i zwróciła ona uwagę na fakt, że nie mam jeszcze siwych włosów.

Już mam.

Nie smuci mnie sam fakt posiadania siwych włosów, nie nie. Przecież można je pofarbować lub mówić, że to brokat albo pasma mądrości.

Jest to jednak kolejny znak, że czas płynie. Szybciej niż nam się wydaje. Szybciej niż byśmy chcieli.

Mamy tyle lat na ile się czujemy – powiesz?

Byłoby pięknie. Niestety mamy tyle lat ile mamy i statystycznie zbliżam się do półmetka, zakładając oczywiście, że dobry los pozwoli dożyć starości.

Jakoś tak naszło mnie dziś na przemyślenia. Niedawno smuciłam się, bo przyszła jesień, zaraz znowu będzie wiosna. I tak lecą lata, zmieniają się pory roku, dzieci rosną, nam przybywa zmarszczek i siwych włosów.

Taka kolej rzeczy…

I żaden dzień już nie wróci. Ani żadna chwila.

Czy zatem warto marnować swój czas?

Na ludzi, którym na nas nie zależy? Na sytuacje, które nic ważnego nie wnoszą w nasze życie? Na emocje, które nas niszczą? Na wymyślone problemy i sprawy, na które nie mamy wpływu?

Tak wiele z nich można wyrzucić z życia jednym gestem, jedną decyzją, jednym słowem.

Każda decyzja, którą podejmujemy w życiu jest wyborem. I podejmujemy tę decyzję na miarę towarzyszących jej możliwości, w określonych okolicznościach, zgodnie z własnym sumieniem. Żeby być szczęśliwym, trzeba jednak podejmować decyzję na podstawie tego, gdzie chcemy być, a nie tego gdzie aktualnie jesteśmy.

Dlatego ja zdecydowałam się być prawdziwa. Na przekór sztuczności, udawaniu, kreowaniu się, filtrowaniu i zakłamywaniu rzeczywistości.

Zdecydowałam się być wolna. Od trujących ludzi, ich toksycznych emocji, od szuflad, w które chcieliby mnie wcisnąć, od zawiści, którą sączyli jak jad w moje życie. Tam są drzwi – powiedziałam.

Zdecydowałam się być szczęśliwa. Z moją rodziną, robiąc to co kocham, niezależnie od tego, czy to się komuś podoba czy nie.

Zdecydowałam się być najlepszą wersją siebie. Brzmi jak banał, ale dopiero, gdy pojmiemy prawdziwy sens tych słów, jesteśmy w stanie sprostać zadaniu.

Zdecydowałam się spędzać wolny czas z najbliższymi – rodziną i przyjaciółmi. Ludźmi, którzy są przy mnie niezależnie od tego czy jest dobrze , czy źle.

Zdecydowałam się stworzyć miejsce, gdzie kobiety będą mogły wesprzeć się dobrym słowem, pośmiać się i pożalić. To moja grupa – Mamy Wysokie Standardy – MumMe Team.

Zdecydowałam się pokazywać to wszystko na blogu, by uświadomić Wam, że to Wy decydujecie o swoim życiu. Dzielić się z Wami każdego dnia tym, co mnie spotyka. A spotyka mnie dużo dobrego.

Mam troje wspaniałych dzieci, najlepszego męża, jakiego mogłam sobie wymarzyć, kochających Bliskich i przyjaciół, jesteśmy zdrowi, robię to, co sprawia mi radość. Jestem tu, gdzie chciałam być, kiedy podejmowałam decyzje dotyczące mojego życia. Bardzo świadome decyzje.

I nie zmienią tego ani siwe włosy, ani zbędne kilogramy, ani zmarszczki, z którymi walczę i wciąż przegrywam, ani przejściowe trudności, które dopadają nas w najmniej oczekiwanych momentach. Nie zmienią ludzie, których zdanie jest mi obojętne.

I jedyne czego żal, to tego, że czas płynie tak nieubłaganie. I te siwe włosy są takim namacalnym dowodem na to, że nie jesteśmy wieczni, że nie możemy jeszcze raz przeżyć wczorajszego dnia.

Wyciskajmy życie jak cytrynę. Czasem jesteśmy tylko jeden krok od szczęścia i boimy się go zrobić.

Ja już się nie boję. Życie jest zmianą.

Cokolwiek zdecydujesz w życiu, niech przybliża Cię to do szczęścia, a nie oddala od niego.

Nigdy nie jest za późno, by być tym, kim chcesz.

Jedyne czego nie możesz, to cofnąć czasu. Zostaw to, co za Tobą. Idź. Do celu. Masz cel?

 Anna Jaworska – MumMe

 

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/

5 komentarzy

  1. A jeśli szczęście oznacza zerwanie związku, małżeństwa w którym czuję się nieszczęśliwa? I który ostatecznie skrzywdzi też moje dzieci, chociaż jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy? Też warto to zrobić?

    1. Warto. Dzieci wcale nie muszą zostać skrzywdzone. Może osobno będziecie lepszymi rodzicami? Może kiedy się rozstaniecie, będziecie się dogadywać duzo lepiej niż teraz? 🙂

  2. Hmmm ja się ciągle zamartwiam tym czego mi brakuje zamiast cieszyć się życiem o tym co mam. Dużo energii tracę na marudzenie i kręcenie się wokół własnego ogona…. . Może uda się pokonać ten smutek jeśli nie samej to z pomocą. Czasami tracę nadzieję…. ale może jest jeszcze sens… wiosna wnosi nowy powiew…. .

  3. Bardzo mądry tekst. Przeczytałam też kilka poprzednich wpisów, mimo, że trafiłam na bloga przypadkiem, i chylę czoła przed Autorką. Zarówno za jej poglądy (mocno zbieżne z moimi), które odważnie wciela w życie, za zdolności organizacyjne przy ogarnianiu codzienności (tu, niestety, jestem chyba odmiennym przypadkiem ;D), jak i za szczerość. Mam wrażenie, że mogłybyśmy się zaprzyjaźnić :). Pozdrawiam serdecznie i życzę szczęśliwości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.