HOTELE I INNE MIEJSCA TYLKO DLA DOROSŁYCH – OBURZENIE CZY ZBAWIENIE?

Od kilku lat na świecie, a od niedawna również w Polsce, rośnie popularność miejsc tylko dla dorosłych. Hotele, restauracje ze strefami „bez dzieci”, a nawet całe restauracje niedostępne dla osób poniżej 14 roku życia.

Zostałam dzisiaj zapytana, czy słyszałam o tym trendzie i co o nim sądzę.

Owszem słyszałam. Mało tego, że słyszałam, to zdążyłam już nawet skorzystać z tej opcji, czyli pobytu w hotelu bez dzieci. Wybraliśmy taki obiekt na Teneryfie i muszę Wam powiedzieć, że było…

Zajebiście 🙂

I piszę to jako matka trójki dzieci.

Dyskryminacja?

Absolutnie nie. Oferta hotelowo-gastronomiczna jest tak bogata, że każdy znajdzie coś dla siebie. Póki co nie ma zbyt wielu miejsc „adults only”, więc dominują hotele i restauracje dla wszystkich. Nie widzę powodu, dla którego ktoś miałby się upierać przy spędzeniu urlopu właśnie w miejscu, gdzie właściciel postanowił zrobić przybytek wyłącznie dla osób dorosłych.

Umówmy się, wakacje z dziećmi to dla większości rodziców nie jest wypoczynek. To podcieranie tyłków, słuchanie kłótni i spełnianie potrzeb dzieci w innej lokalizacji. Możecie mnie nazwać, jak chcecie, ale ja uważam, że jeśli tylko jest taka możliwość, to należy spędzać jakiś czas w roku na urlopie bez dzieci. To jest totalnie inny rodzaj relaksu. Nic nie musisz, śpisz, kiedy chcesz i jak długo chcesz, czytasz, opalasz się lub poświęcasz czas na inne ulubione aktywności, jak choćby sport, zabiegi w SPA czy romansowanie z mężem.

Lubię wyjeżdżać z dziećmi i robię to dość często i wtedy staram się wybierać hotele, pensjonaty czy apartamenty przystosowane do pobytu z dziećmi – plac zabaw, strefa basenów, animacje czy menu dziecięce w hotelowej restauracji.

Natomiast gdy wyjeżdżam sama, to spragniona jestem ciszy i skoro jadę odpocząć od własnych dzieci (tak, to też jest normalne i zdrowe), to dlaczego mam być zmuszona do słuchania czyichś. Szczególnie, że obecnie mnóstwo jest dzieci, które po prostu kompletnie nie potrafią zachować się w miejscach publicznych i jest to wina rodziców. Nie mówię rzecz jasna o dzieciach małych, które nie wiedzą i nie rozumieją. Mówię o tych starszych, które rozumieć powinny, a z winy rodziców, którzy uważają, że można usprawiedliwiać niewłaściwe zachowanie swojego potomka argumentem „to jest dziecko”, nie kumają.

Więc jeśli wybieram hotel czy restaurację dla wszystkich, to wiem, że będę tam przebywała z dziećmi. Jeśli natomiast wybieram miejsce „bez dzieci” to dlatego, że chciałabym pobyć bez nich. Bez swoich i czyichś.

I kompletnie nie rozumiem, dlaczego ludzie się bulwersują.

Co mają powiedzieć ludzie bezdzietni, dla których większość sytuacji rodzicielskich to czysta abstrakcja i przebywanie na basenie pełnym dzieciaków to udręka. Ani popływać, ani poleżeć, ani odpocząć. To również dla nich otwiera się hotele tylko dla dorosłych.

Emeryci swoje dzieci odchowali, chętnie od czasu do czasu pobawią wnuki, ale na wakacjach w tropikach wolą ciszę i spokój.

Spotkanie służbowe w restauracji w otoczeniu rozkrzyczanej gromady to również nieporozumienie. Dlaczego zatem nie może być strefy bez dzieci, albo nawet całej restauracji dla dorosłych? Bo co? Bo dzieci muszą mieć wstęp wszędzie? Nie muszą. I nie ma się co oburzać. Przyjdzie czas, że wejdą, a póki co wybieramy inny hotel, czy inny lokal i po kłopocie.

W hotelu dla dorosłych jest inna atmosfera – w dzień słychać tylko sącząca się z głośników relaksującą muzyczkę, a wieczorem na przykład odbywają się imprezy, które nikomu nie przeszkadzają. Można wypić drinka na basenie, zjeść wykwintniejsze jedzenie, bo nikt nie dopomina się o frytki i nuggetsy. Ludzie ładują baterie, relaksują się i wcale nie dlatego, że nie lubią dzieci! Kochają własne, a innych nie muszą. A i odpoczynek od własnych nie jest niczym złym, a jest wręcz wskazany.

Dlatego jestem absolutną zwolenniczką powstawania takich miejsc i być może jeszcze kiedyś skorzystam z takiej opcji na samotny wyjazd z mężem. Nie bądźmy terrodzicami. Żyjmy i dajmy żyć innym. Ludzie są różni, mają różne potrzeby i upodobania. Miejsca jest dość dla wszystkich jeśli tylko dobrze poszukamy.

 Ania Jaworska – MumMe

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/