NAJLEPSZE GADŻETY DLA NIEMOWLĄT – MOJA LISTA TOP 10

Jako mama trzech synów i absolutna gadżeciara, przetestowałam dziesiątki różnych przedmiotów, które z założenia miały ułatwić mi życie. Niestety większość z nich okazała się być albo totalnie bezużyteczna, albo wręcz utrudniać codzienność.

Jest jednak garstka takich, które z czystym sumieniem mogę Wam polecić, a wręcz namawiam Was do rozważenia ich zakupu.

Oto moja lista TOP 10 przydatnych rzeczy dla rodziców niemowlaka.

 

  1. Leżak kąpielowy. Ale nie taki zwykły leżak z gąbką, które oferują niektóre sklepy z artykułami dla dzieci. Przed narodzinami naszego pierwszego syna zakupiłam wypasioną wanienkę ze stelażem. Posłużyła nam jeszcze przy drugim synu, ale kiedy zepsuł się wężyk odpływowy i trzeba było ją za każdym razem zdjąć ze stelaża, żeby wylać wodę, szybko przesadziłam go do wanny, by kąpał się ze starszym bratem. Kiedy urodził się trzeci synuś trafiłam na ten leżaczek. Idealny w utrzymaniu higieny, wygodny, umożliwiał mi kąpiel trójki dzieci naraz od około trzeciego miesiąca życia najmłodszego synka. Świetna sprawa. Możecie go kupić TUTAJ.

  1. Otulacz. Naprawdę nie wiem, jak radziłam sobie bez niego przy pierwszym dziecku. Wszystkie moje dzieci lubiły być ciasno otulone, więc przez pierwsze lata macierzyństwa byłam skazana na becik i koc. Otulacz jest dużo wygodniejszy, idealnie dopasowywał się do rosnącego niemowlaka. Dzięki rzepom raz zapięty nie rozwalał się co chwilę (te na kokardkę nie są fajne), był cieplutki, ale nie przegrzewał dziecka, zapewniał poczucie bezpieczeństwa. Znajdziecie go TUTAJ

  1. Chusta kółkowa. Nie nauczyłam się wiązać tkanej, ale kółkowa była w zupełności wystarczająca. Nosiłam w niej dwoje młodszych dzieci przez wiele miesięcy. Dzięki niej mogłam ugotować obiad mając dwie wolne ręce, popracować, gdy dziecko spało wtulone, podróżować, złagodzić objawy kolki. Założenie jej było proste, dziecko w niej bezpieczne, a ja zadowolona. Czegóż chcieć więcej? Znajdziecie ją TUTAJ

 

  1. Smoczek świecący w ciemności. Najpierw myślałam, że to zbędny gadżet, ale kiedy mój syn zaczął wypluwać w nocy smoczek, a potem płakał, bo chciał go ssać fluorescencyjny smoczek okazał się być strzałem w dziesiątkę. Wcześniej używaliśmy smoczka tej samej marki, więc nie była to dla niego żadna zmiana, mnie natomiast było dużo łatwiej lokalizować go w łóżku, gdy wypadł. Świecący smoczek znajdziecie TUTAJ

  1. Tasiemka do smoczka. Problem z tasiemką był zawsze taki, że jej klips był większy od samego smoczka. Strasznie mnie to denerwowało, bo gdy dziecko przekręcało się w czasie snu wielki klipsior uwierał je mocno. Kiedy natrafiłam na te tasiemki, do końca dudusiowej drogi nie kupiłam już żadnej innej. Mały klips, wielka wygoda.Tę tasiemkę możecie znaleźć TUTAJ.

  1. Katarek, czyli najlepszy na świecie aspirator do nosa. Pamiętam, gdy usłyszałam od kogoś, że odciąga dziecku katar odkurzaczem. Pomyślałam „O matko”! Nie wiedziałam jeszcze wtedy, że ten kawałek plastiku zrewolucjonizuje moje macierzyństwo! Nie wyrzuciłam co prawda wysłużonej, obrzydliwej Fridy do śmieci – w nocy bywała przydatna jeszcze dość długo, jednak do czasu, gdy dzieci nie nauczyły się dmuchać i samodzielnie oczyszczać nos, Katarek był nieoceniony. Odciąga delikatnie, ale dokładnie. Katarek można kupić TUTAJ.

  1. Niania elektroniczna. Dla mieszkańców większych domów absolutny must have, ale i w mieszkaniu przydaje się, bo nie trzeba co chwilę latać i sprawdzać, czy śpi. Jak wiadomo matki słyszą płacz dzieci o wiele częściej niż dziecko rzeczywiście płacze. Dla wcześniaków i dzieci z epizodami bezdechu oczywiście z monitorem oddechu. Dla pozostałych polecam modele jak najprostsze. Najlepiej, żeby działała i na zasilacz, i na baterie. Bez kamer i bajerów, które ciągle je rozładowują. Nianie elektroniczne znajdziecie TUTAJ

  1. Śliniak z kieszonką. Dość stary wynalazek, ale jakże higieniczny i przydatny. Ceratowe czy materiałowe śliniaki były dla mnie równie obrzydliwe co szmata w zlewie. Wiecznie poplamione, do prania po każdym posiłku, zabarwione na stałe marchewką czy brokułem. Śliniak z tworzywa można umyć, zdezynfekować i wysuszyć między posiłkami. Podobny znajdziecie TUTAJ.

  1. Wózek 3 w 1. Kiedyś myślałam, że to zbytek i zakupiłam kolumbrynę na pompowanych kołach, a fotelik innej marki. Po wielu miesiącach dźwigania, odpinania gondoli od stelaża pod każdym sklepem, targania fotelika na przedramieniu miałam serdecznie dość. Przy drugim synu doceniłam jaką wygodą jest odpięcie fotelika z bazy, zamocowanie go na stelażu jednym ruchem, przepięcie gondoli na spacer, a później zamiana na spacerówkę. Rewelacja. Wózek 3 w 1 możecie zobaczyć TUTAJ. Osobiście korzystałam z Cybexa.

  1. Karuzelka do fotelika. Naprawdę świetny gadżet, który służył nam przez wiele miesięcy. Karuzelkę na rzep przypina się do rączki fotelika. Delikatna melodia usypia maluszka, a starsze dziecko z zainteresowaniem patrzy na obracające się zabawki. Sprawdzi się w podróżach krótkich i dłuższych. Karuzelkę znajdziecie TUTAJ.

Wszystkie te gadżety naprawdę usprawniały mi opiekę nad dziećmi i ułatwiały życie. Wiele z nich kupiłam w prezentach innym młodym rodzicom albo podpowiedziałam ich zakup. Wszyscy byli zadowoleni. Nasze oddałam i nadal służą maluszkom, bo wszystkie (poza Katarkiem oczywiście) okazały się być trwałe i solidne.

Jakie gadżety Wam służyły lub nadal służą w codziennych zmaganiach?

 Ania Jaworska – MumMe

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/

*Partnerem wpisu jest Ceneo