POWIEM CI, CO O TOBIE MYŚLĘ. TAK TRZEBA ŻYĆ!

Kilka dni temu dziennikarka i aktorka Anna Wendzikowska urodziła drugą córkę. Już przedwczoraj na jej profilu Instagram pojawiły się zdjęcia ze studio TVN. I jak to bywa w naszym pięknym kraju, natychmiast dziesiątki kobiet poczuły silny imperatyw, żeby jej opowiedzieć, co o tym myślą. Żeby ją skrytykować, ubliżyć jej i pouczyć o tym, jak powinna zachowywać się kobieta i matka.

Przyznam szczerze. W pierwszej chwili pomyślałam: dlaczego tak szybko? Potem jednak przyjrzałam się fotografii i zobaczyłam zadowoloną, piękną kobietę, mamę i zadałam sobie pytanie: a dlaczego nie??

Dlaczego kuźwa nie? Skoro czuła się dobrze, pojawiła się w studio zaledwie na kilkanaście minut. Być może dziecko czekało na nią przed drzwiami, a może w domu ze swoim tatą i starszą siostrą. Bez względu na wszystko, TO JEST TYLKO I WYŁĄCZNIE JEJ SPRAWA!

Blog mumme.pl prowadzę od stycznia 2017 roku. Przez ostatnie niemalże dwa lata, codziennie czytam o tym jaka jestem głupia, naiwna, nudna, brzydka, tępa, pusta, ostrzyknięta, gruba, arogancka, bezczelna, niewdzięczna, jaką jestem złą matką, zadufaną w sobie kobietą i przemądrzałą nauczycielką.

Codziennie czytam też o tym, że wystawiając się na widok publiczny muszę liczyć się z tym, że będę krytykowana i oceniana. A jest dokładnie odwrotnie. Ja nic nie muszę.

Jako dorosły człowiek, kobieta, matka, blogerka jestem w tej komfortowej sytuacji, że mogę, a nie muszę. Nie muszę znosić czyichś frustracji, zazdrości, chamstwa, nie muszę znać czyjejś opinii na mój temat, nie potrzebuję złotych rad, krytyki i drogowskazów jak żyć.

I to, że prowadzę bloga i stronę i na Facebooku nie jest zaproszeniem dla niedowartościowanych i zakompleksionych ludzi, którzy czują się znacznie lepiej, jak komuś dopieprzą. Ich zdanie mnie po prostu nie interesuje.

Skąd w ludziach ta niepohamowana chęć wyrażania opinii?? Opinia jest przecież jak dupa. Każdy ma swoją. Nikt nikomu nie zabrania utworzenia własnego profilu czy strony internetowej i prezentowaniu tam swoich poglądów, wybranych zdjęć i opinii. Moje życie jest takie. Ani Wendzikowskiej inne. Twoje jeszcze inne. Czy złe? Dobre? A komu to oceniać?!

Ja nie tworzę bloga dla lajków, jak twierdzą niektórzy. Ja dzielę się swoim sposobem na życie, swoim podejściem i światopoglądem, swoi modelem rodzicielstwa i spojrzeniem na kobiecość, swoimi radościami i smutkami. Ale dzielę się z tymi, którzy tego chcą. A Ci, którym się to nie podoba niech idą gdzieś indziej!

I nie, żadna osoba, która prowadzi profil w mediach społecznościowych, nieważne czy mniej, czy bardziej znana, nie musi śledzić krytyki na swój temat. Konstruktywną krytykę można odbierać pozytywnie od osób, które znają krytykowanego, kontekst i okoliczności.

Jeśli nie znasz kogoś, a to, że widzisz czyjeś zdjęcia i parę zdań pod nimi naprawdę nie oznacza, że znasz, to zachowaj swoje złote myśli dla siebie. Chyba, że chcesz powiedzieć coś miłego.

Tak, my próżni ludzie, uznajemy tylko pochlebstwa. A nic nie znaczącą krytykę spuszczamy ze ściekami. Taka kanalizacja, recepta na zdrowie psychiczne i radość życia. Polecam.

Jeśli obserwujesz profil osoby, której nie lubisz, jeśli zostawiasz komuś przykry, chamski komentarz, jeśli czujesz potrzebę powiedzieć obcej osobie, że żyje inaczej niż sobie wyobrażasz, to wiedz, że coś z Tobą nie tak!

To, że Ty czegoś nie robisz nie oznacza, że ktoś inny nie może!

Czy oczekujesz, że kiedy przyjdziesz do czyjegoś domu i w progu zaczniesz ubliżać gospodarzowi, on zaprosi Cię na kawę? Pościeli Ci w gościnnym? Litości!

Czasem mam wrażenie, że na dostęp do internetu powinni robić psychotesty i test na inteligencję!

Jeśli z jakiegoś powodu mnie nie lubisz, nie rozumiesz, nie klika między nami, możesz mnie zablokować. Co więcej nie musisz mnie o tym fakcie informować. Będę z tym żyła.

Jeśli przeszkadza Ci moje szczęście, nie akceptujesz mojego sposobu na życie, nie podoba Ci się mój mąż, zdjęcia moich dzieci, sposób w jaki mówię, moje specyficzne poczucie humoru, to po prostu poszukaj innej strony do obserwowania. Nic więcej. Jeśli zostajesz, to na moich zasadach, bo to ja jestem u siebie.

Jestem wdzięczna za każde szczere polubienie, za każdy miły komentarz, wiadomość. Za stara już jestem i za dużo przeszłam, żeby ludzie, którzy nic o mnie nie wiedzą uczyli mnie jak żyć.

Nie dziwię się Ani Wendzikowskiej, że wyłączyła możliwość komentowania posta. Gratuluję decyzji o jego nieusuwaniu. Jest u siebie, więc może publikować co chce i nie musi czytać komentarzy niezadowolonych z jej życia. Przeczytałam dzisiaj, że wywiera presję na kobiety i zmusza je do szybkiego powrotu do pracy. Czyli rozumiem, że jako osoba znana, powinna spełniać oczekiwania tłumu, wtedy wszyscy gratulowaliby i byli zadowoleni.

Każdy ma prawo żyć tak, jak chce. Dokładnie tak, jak chce. I może to upubliczniać, jeśli tylko ma ochotę. Nie musi za to być informowany o tym czy i jak bardzo komuś się to nie podoba.

To takie proste, a zarazem tak trudne dla niektórych.

Moja dewiza to: żyj i daj żyć innym. Po drodze mi w życiu z ludźmi, którzy myślą podobnie.

 MumMe – Anna Jaworska

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/