A TAK NIEDAWNO…

Zawsze, kiedy składam dziecięce, za małe rzeczy, nachodzą mnie refleksje. Nad tym jak szybko płynie czas, jak umykają nam chwile, jak rosną dzieci i jak my się starzejemy.

Dziś nie było inaczej. Składałam za małe ubrania Oskiego, wyjęłam z worków większe – te po chłopcach, przyjrzałam się im i przywołałam wspomnienia. Całkiem świeże, jakby wczorajsze. Przecież dopiero Olivier chodził w tej koszulce! Całkiem niedawno robiłam zdjęcie Igorowi i miał na sobie ten sweterek! Całkiem niedawno… 7 lat temu.

Dzień za dniem, miesiąc za miesiącem, rok za rokiem mknie. Ani się nie obejrzałam, jak mój pierworodny mnie przerósł.

Z każdym dniem potrzebują mnie coraz mniej. To zupełnie niezauważalne na co dzień.

W pewnym momencie po prostu orientujesz się, że Twoje dziecko już nie woła Cię, żebyś podtarła mu tyłek, zamyka drzwi łazienki, żeby wziąć prysznic, robi sobie kanapki, obcina paznokcie, wyjeżdża na wakacje, zakochuje się…

Nie zawsze wiesz, kiedy dokładnie to się dzieje, bo te zmiany zachodzą naturalnie i płynnie i po prostu któregoś dnia BUM i masz dorosłe dziecko.

Ciągle masz wrażenie, że przecież „dopiero”, „nie tak dawno”, „jakby wczoraj”, a czas płynie, nie, on rwie do przodu jak spłoszony koń, a my – rodzice trzymamy go za grzywę, aż w pewnym momencie musimy puścić. On biegnie dalej, tylko Ty coraz mniej wyraźnie widzisz kontury. Nasze dziecko idzie w świat.

To od nas zależy jak ono sobie w tym świecie poradzi. Bo naszą rolą jest przygotować je do tego, by poradziło sobie bez nas. I to jest najtrudniejszy z rodzicielskich sukcesów – wychowanie samodzielnego dziecka, gotowego wkroczyć w dorosłość.

Musimy je wyposażyć i puścić wolno. To strasznie trudne.

Rodzi się mały człowiek całkowicie od nas zależny. Potrzebuje nas 24 godziny na dobę. A potem stopniowo potrzebuje nas coraz mniej i mniej, aż w końcu jest gotowe zacząć swoje życie.

Wraz z dzieckiem dojrzewamy my – jako rodzice. Jako dojrzali matka i ojciec musimy pozwolić mu iść swoją drogą, podejmować własne decyzje (nie zawsze właściwe), nie wolno nam zatruwać mu życia, wypominać poświęceń i szantażować emocjonalnie. Nie mamy prawa wymuszać na nim, by żyło tak jak my chcemy.

Dlatego ze wszystkich sił będę się starała dać im to, co będzie im niezbędne w życiu – moją bezgraniczną miłość, poczucie bezpieczeństwa, wzorce do naśladowania, warunki do wszechstronnego rozwoju, wykształcenie i wsparcie.

Chciałabym, żeby rozumieli jak ważna w życiu jest rodzina. Chciałabym, żeby umieli kochać. Chciałabym, żeby byli uczciwi i pracowici. Chciałabym, żeby byli wykształceni. Chciałabym, żeby byli lojalni. Ale nade wszystko chciałabym po prostu, żeby byli szczęśliwi. I żeby jak najczęściej, razem ze swoimi rodzinami wracali do domu.

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/

Wpis może zawierać lokowanie produktów lub usług, ale nigdy nie polecam tych, których nie sprawdziłam i z których sama bym nie skorzystała. Polecam wyłącznie to, czemu ufam i w co wierzę.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *