BĘDZIEMY RAZEM ZE WZGLĘDU NA DZIECI

„Będziemy razem ze względu na dzieci” – tych słów nie usłyszycie ode mnie nigdy. Od mojego męża z całą pewnością też nie. Żadne z nas nie marnowałoby sobie życia na związek bez wzajemnego uczucia.

Nie można być szczęśliwym w związku, gdzie ludzie nie kochają się NAWZAJEM. Miłość jednego nie wystarczy za dwoje. Brak miłości oznacza, że związku nie ma. Nie istnieje po prostu.

Co to jest miłość? – można zapytać.

Motylki w brzuchu, chemia, iskrzenie? Przywiązanie, szacunek, przyjaźń, zaufanie? Odpowiem krótko – wszystko razem. Miłość jest wtedy, gdy ludzie chcą dzielić się tym, co dzieje się w ich życiu z drugą osobą. I odwrotnie – są zainteresowani tym, co wydarza się w życiu partnera czy partnerki. Miłość to układ przyjacielski, w którym ogromną rolę odgrywa intymność, seksualna fascynacja. Miłość to wspólne rytuały, przyjemność w dzieleniu ze sobą czasu. Miłość to gotowość by dawać, poświęcać, rezygnować z pewnych rzeczy na rzecz ukochanej osoby. I zupełnie nie chodzi o fajerwerki każdego dnia, codzienność nie jest obsypana brokatem. Rutyna jest czymś zupełnie normalnym i wierzcie mi, że ludzie, którzy naprawdę się kochają też doświadczają szarości dnia powszedniego. Ale w tym wszystkim nadal ich OBCHODZI.

Człowieka, który kocha OBCHODZI to, co Cię cieszy, trapi, boli, smuci. Obchodzi go to, o czym marzysz, czego nie chcesz, czego pragniesz, czego się boisz. Obchodzi go czy jadłaś śniadanie i czy słodzisz herbatę. Obchodzi go czy jest Ci zimno, czy radzisz sobie w pracy, czy nikt nie robi Ci przykrości. Obchodzi go Twoja przyjemność, Twoje sukcesy i porażki. Obchodzi go to czym się martwisz, stresujesz, a także to czego oczekujesz od niego.

A jeśli wszystko to go nie obchodzi, za to obchodzi go mnóstwo innych rzeczy, a Ty najmniej, to naprawdę szkoda czasu na życie z takim człowiekiem. I nie ma tu znaczenia to, czy to kobieta czy facet nie kocha. czy nie kocha tylko jedno, czy może oboje. Trzeba się rozstać.

Tkwienie w związku bez miłości „dla dzieci” jest zbrodnią przeciwko sobie. Mało tego – uczy dzieci toksycznych relacji, zatruwa ich postrzeganie miłości, związku i wpłynie na ich przyszłe życie z partnerami. Pokazuje im, że nie muszą być szczęśliwe, kochane, szanowane, akceptowane.

Ja nie mogłabym żyć z kimś, kto mnie nie kocha. Nie mogłabym też żyć z kimś, kogo ja nie kocham.

Nie ma kompromisów dla mnie, jeśli chodzi o moje życie.

I nie mówię tu o idealnych związkach, bo takie nie istnieją. Zawsze są jakieś różnice, tarcia, zgrzyty i potrzeba masy zaangażowania, żeby tworzyć fajną relację opartą na kumplostwie, pożądaniu i graniu do jednej bramki.

Ale nie da się tego zrobić bez prawdziwie pojętej miłości po obu stronach.

W związku nie ma miejsca na samotność. Nie ma miejsca na żadną formę przemocy (o rodzajach przemocy pisałam TUTAJ).

To normalne, że po pewnym czasie szaleństwo cielesne przygasa i ustępuje miejsca czułości. Ale wiedz, że jeśli na samą myśl o pójściu z partnerem do łóżka robi Ci się niedobrze, unikasz seksu i bliskości to go po prostu nie kochasz. Podobnie, jeśli jego wygląd Cię obrzydza lub każde zachowanie irytuje. Jeśli zamiast snuć wspólne plany i marzenia myślisz ciągle o tym co będzie, jeśli się rozstaniecie, to związku praktycznie nie ma. Jeśli jest Ci obojętne co robi Twoja druga połowa w czasie, gdy nie jest z Tobą, to po prostu uczucie zgasło. Kiedy nie chce Ci się wracać do domu, to już nie jest miłość. I tak samo działa to w drugą stronę. Czy da się wzniecić ponownie ogień, który zgasł? Może czasem się zdarza, ale niezwykle rzadko.

Bycie z kimś z rozsądku jest błędem. Marnowaniem życia.

I nie myl braku dojrzałości z brakiem miłości. Jeśli ktoś Cię nie szanuje, nie liczy się z Tobą, nie pociągasz go fizycznie, nie uwzględnia Cię w swoich planach, nie dzieli z Tobą życia, kłamie, zdradza, oszukuje, to nie oznacza, że jest niedojrzały, tylko to, że Cię nie kocha! Jeśli Ty to robisz, to po prostu NIE KOCHASZ.

Wiem, to bardzo brutalne, ale czasem trzeba przejrzeć na oczy i przestać się oszukiwać. Przestać krzywdzić siebie, partnera, dzieci.

To nie dla nich tkwicie w tej fałszywej relacji.

Siedzisz z nim, bo boisz się tego co będzie, gdy się rozstaniecie. To strach, niepewność, a czasem egoizm sprawia, że tkwicie w pacie. Nie troska o dzieci.

To musi być okrutnie smutne budzić się codziennie koło człowieka, z którym nie łączy Cię wzajemna miłość.

Naprawdę mam nadzieję, że nasza miłość przetrwa. Oboje pracujemy na to każdego dnia. Wiem oczywiście, że w życiu różnie bywa, nie jestem naiwna. Mam 40 lat i prawie 17 lat przeżyłam w małżeństwie. To nie zawsze droga usłana różami. Nadal jednak jestem przekonana, że oboje kochamy się bardzo mocno. Że nas OBCHODZI. Że najbardziej lubimy być razem, marzyć o wspólnej przyszłości, być blisko. Że sobie ufamy, szanujemy się wzajemnie, że pragniemy siebie fizycznie.

Jeśli to się skończy, to się rozstaniemy. I nie będziemy „razem ze względu na dzieci”. Bo to jest wegetacja. A my mamy jedno życie. I jestem przekonana, że tak trzeba.

Więc bez względu na to czy Ty nie kochasz partnera, czy on Cię nie kocha, czy oboje się nie kochacie najlepszą decyzją jest rozstanie, bo żadne półśrodki tu nie zadziałają. A czas mija nieubłaganie.

Smutno mi, gdy widzę ludzi, którzy twierdzili, że będą ze sobą „dla dzieci”, bez miłości, a potem te dzieci (które notabene wcale tego nie oczekiwały) wychodzą z domu, zaczynają własne życie, a między ich rodzicami zostaje tylko pustka albo co gorsza nienawiść. I poczucie zmarnowanego życia.

Nikt nie przeżyje za Ciebie życia, a z każdą decyzją i tak koniec końców zostaniesz sam. I sam wiesz najlepiej, kiedy miłość się kończy. Tylko nie zawsze chcesz przyjąć to do wiadomości. Szukasz potwierdzenia, czekasz, łudzisz się, chcesz, żeby coś drgnęło, zmieniło się, było jak dawniej, ale to nie następuje. Masz coraz więcej żalu i obojętności.

Czy na tym ma polegać życie?

Zdecyduj.

Anna Jaworska – MumMe

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/

Wpis może zawierać lokowanie produktów lub usług, ale nigdy nie polecam tych, których nie sprawdziłam i z których sama bym nie skorzystała. Polecam wyłącznie to, czemu ufam i w co wierzę.

 

5 komentarzy

  1. Jak latwo tu postawic krzyzyk na zwiazku. Wlasne szczescie najwazniejsze !? Czy naprawde tego chca zwlaszcza kobiety ? Pierwsza milosc zawsze Mija , szukajmy nowej ?

    1. Tkwię w takiej chorej relacji z 3 moich dzieci. Jakbym miała gdzie już dawno by mnie tu nie było. Na szczęście ojcem jest w miarę więc to jest plus. Jak długo wytrzymam …. już chyba nie za długo.

  2. Zgadzam się z każdym słowem. Totalnie. Mimo wszystko bolało strasznie, niewyobrażalnie, kiedy musiałem powiedzieć, że odchodzę, nie chcę dłużej kłamać, nie kocham. Najgorsze doświadczenie w życiu. Ale teraz trzeba patrzeć w przyszłość. Dziękuję za Twoje słowa.

  3. Dokładnie, tak łatwo skreślić. Ja myślałam, że jestem w związku idealnym, 14 lat po ślubie, szacunek, szczęście, bliskość, a wyszło, że on od pół roku ma kochankę, tylko tak dobrze się kamufluje. Skończył z tym, to było pół roku temu. Mamy 3 dzieci, ja go kocham nadal bezgranicznie, on… On się stara. To nie miłość, ale widzę, że zrozumiał, że wybrał w końcu mnie, mimo, że nie kocha mnie tak jak rok temu, zanim to się zaczęło, zanim się oddalił. Jemu było idealnie, dopadła go rutyna i dołączył kogoś, i kochały go 2 osoby na raz. Odsunal się, mimo, że mi tego nie okazywał. Zrobił jak radziłaś – chyba nie kocham, to odchodzę. A teraz widzi, że chciał zrobić największy błąd na świecie. Może tez powinnam odejść, zostawić. Ale związek, szczególnie tak długi trwający to nie chodzenie, bo tak. Zawsze zdarzają się kryzysy, w pracy, życiu, w związku. Pytanie czy jesteśmy ludźmi, którzy skreślają i uciekają, czy ludźmi, którzy wiedzą, że jest o co walczyć, że to przejściowe, że na końcu tunelu jets zawsze światło. Tylko nie można zakładać czarnych okularów.

  4. Jakoś mi tu coś zgrzyta w tym artykule.
    Naprawdę być z kimś z rozsądku to jest marnowanie życia? Przecież rozsądek to dobra motywacja. To coś co powinno dopełniać nasze emocje by tworzyć mądry umysł. To przecież rozsądek każe mam dbać o relację, pracować by uczucie się nie wypaliło. Może być ze sobą tylko dla dzieci to brzmi niedobrze, ale dla dzieci, dla ich bezpieczeństwa dbamy o to by relacja była dobra i żeby nie dopuścić do rozstania. A co? Skoro już nie iskrzy, przestaliśmy się kochać (bo coś zaniedbaliśmy) to trzeba się rozstać dla dobra dzieci? Naprawdę? I wtedy dzieci będą szczęśliwsze? To dopiero absurd. Wiem, że nie to miałaś na myśli, ale trochę to tak brzmi i sporo jest tego w społecznej narracji.
    Lepiej się rozstać niż tkwić w złej relacji? Nie. Rozstanie tego nie naprawi i nie sprawi że dzieci będą szczęśliwsze. Zamiast tkwić w złej relacji lepiej użyć rozsądku i przypomnieć sobie jak do tego doszło, że te dzieci są. Że jakieś uczucie było, że zaniedbaliśmy i należy zadbać o to by znów było dobrze. Od tego mamy rozum by wiedzieć że nie rządzą nami motyle w brzuchu, ale jest też odpowiedzialność za to co się razem stworzyło.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.