NIE TRZEBA BIĆ DZIECKA, ŻEBY JE WYCHOWAĆ

Nic nie wzbudza we mnie bardziej negatywnych emocji niż krzywda dziecka.

Nawet, gdy czytam książkę – totalną fikcję – w której trafiam na opisy bicia dzieci, denerwuję się tak, że nie mogę później spać. Podobnie zresztą czuję się, gdy czytam o przemocy wobec kobiet.

Im bardziej realistyczny opis maltretowania, tym bardziej gotuję się w środku. Serce wali mi jak oszalałe, przeżywam to tak, jakbym znała krzywdzonych. Jakbym stała obok i chciała wyrwać ofiarę z rąk oprawcy. A samego sprawcę ukarać.

Silna empatia.

Nie wyobrażam sobie uderzyć dziecko. Nigdy tego nie zrobiłam. I o ile klaps jest przejawem totalnej słabości i bezsilności rodzica, który wymierzający go rodzice zwykle mętnie tłumaczą tym, że „nie wytrzymali”, „poniosło ich”, „to przez pieluchę”, „bo dostał histerii” i tak dalej i uważam, że nie powinien być elementem wychowania, to na myśl o tym, że są rodzice, którzy z pełną premedytacją, na chłodno, bez emocji spuszczają dziecku lanie, każą mu się jeszcze do tego rozebrać, używają do tego przedmiotów typu kabel, pasek ze sprzączką, robi mi się jednocześnie słabo i gorąco. Ogarnia mnie żal i wściekłość.

Tylko chory umysł może świadomie zrobić krzywdę bezbronnej istocie, własnemu dziecku, które ufa i kocha miłością czystą i nieopisaną.

Nie jestem w stanie ogarnąć nawet co ma w głowie człowiek, który leje osobę, którą powinien kochać i zapewnić jej poczucie totalnego bezpieczeństwa.

Zawsze, gdy czytam komentarz typu „ja dostawałem wpierdol i wyszedłem na ludzi”, to myślę sobie „na jakich ludzi Ty wyszedłeś”, jeśli bijesz dziecko?! To nie jest ludzkie.

Przyznam szczerze, że miałam nadzieję na zaostrzenie kar wobec osób, które biją dzieci w niedalekiej przyszłości, ale oto okazuje się, że idziemy w zgoła innym kierunku.

Polska chce wypowiedzieć konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.

Przeciwnicy konwencji stambulskiej, o której mowa uważają, że „tradycyjna rodzina polska” jest wystarczającym zabezpieczeniem przed przemocą domową.

A ofiarami tejże padają najczęściej zarówno kobiety, jak i dzieci – również jako świadkowie przemocy.

Oznacza to ni mniej więcej tylko to, że teraz ochrona kobiet i dzieci przed przemocą nie będzie w tym kraju niczyim priorytetem. Wolnoć Tomku w swoim domku.

Kaci już zacierają rączki.

Tak, kaci. Oprawcy, przestępcy, sadyści, toksyczni i chorzy psychicznie ludzie. Najczęściej z traumą z dzieciństwa, bo sami byli bici.

Ja wiem, że spirala przemocy tak działa, że ludzie, którzy doświadczyli w dzieciństwie przemocy często sami ją stosują, ale zawsze się łudzę, że jeśli nie będę obojętna, jeśli będę o tym pisać i mówić, to może ktoś przeczyta, zastanowi się, pójdzie szukać pomocy. Może nie chce bić, ale nie umie przestać. Może trafi na terapię i nie zrobi swojemu dziecku krzywdy na całe życie.

Bo bicie to jest krzywda ma całe życie.

Bicie nie daje żadnej nauki w sensie zrozumienia błędu.

Bicie uczy strachu, kłamstwa w celu uniknięcia kary, nieradzenia sobie z emocjami i przemocy w każdej sytuacji, gdy nie wiadomo co zrobić.

Nie wydaje mi się, żeby którykolwiek rodzic o zdrowych zmysłach, świadomy tego, jak klapsy (a nie daj borze zielony inne formy przemocy) wpływają na dziecko, miał nadzieję wychować w ten sposób stabilnego emocjonalnie, szczęśliwego, wierzącego w siebie człowieka, bez zaburzeń lękowych i nerwowych.

Powiedzmy to sobie jasno i wyraźnie.

NIE TRZEBA BIĆ DZIECKA, ŻEBY JE WYCHOWAĆ NA DOBREGO, PORZĄDNEGO CZŁOWIEKA.

JEŚLI BYŁEŚ/BYŁAŚ BITY/A W DZIECIŃSTWIE TO NIE BYŁO DLA CIEBIE DOBRE.

Wychowanie to proces, w którym rodzic występuje jako przewodnik, autorytet.

Dzieci uczą się przez obserwację, naśladowanie, modelowanie i działanie. Nie da im się czegoś „włożyć”, „nalać” do głowy, podobnie jak nie można czegoś „wybić” z głowy.

Jeśli chcesz, żeby Twoje dziecko było uprzejme i miłe – sam musisz taki być.

Jeśli chcesz, żeby Twoje dziecko było rozważne i ostrożne tłumacz, pokazuj, towarzysz, objaśniaj.

Jeśli chcesz, żeby Twoje dziecko było posłuszne… jesteś na najlepszej drodze, żeby wychować nieasertywnego człowieka, bez własnego zdania, którym łatwo będzie manipulować i stosować na nim przemoc.

Wychowanie nie polega na podporządkowaniu sobie dziecka.

To, że dziecko słucha rodzica i reaguje, gdy rodzic o coś je prosi jest oznaką wypracowanego szacunku, autorytetu, zbudowanego na miłości, wzajemnym zaufaniu i więzi albo oznaką strachu. Na tym polega wychowanie i tak zachowuje się dziecko „dobrze wychowane”.

Rzecz nie w tym, aby traktować dziecko jak dorosłego. Rzecz w tym, żeby starać się we wszystkich rodzicielskich działaniach zastanowić się nad tym, jakim dorosłym będzie to dziecko.

Najważniejsze to każdego dnia pracować nad sobą i byciem rodzicem. Analizować błędy, starać się je eliminować, korygować. Nikt nie jest nieomylny i każdy z nas je popełnia. Nigdy nie sięgniemy ideału, ale to nie oznacza, że nie możemy do niego dążyć nawet wiedząc o tym, że tak na prawdę on nie istnieje. Bądźmy idealni w oczach naszych dzieci. Bez przemocy.

 

„Wychowujmy dzieci tak, by kiedyś nie musiały leczyć się z dzieciństwa” Pam Leo

Leczmy się z dzieciństwa, jeśli chcemy wychować dzieci, które nie będą musiały leczyć się z dzieciństwa”. Anna Jaworska

Anna Jaworska – pedagog, mama trzech synów, blogerka.

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/

Wpis może zawierać lokowanie produktów lub usług, ale nigdy nie polecam tych, których nie sprawdziłam i z których sama bym nie skorzystała. Polecam wyłącznie to, czemu ufam i w co wierzę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.