SYNKU, TY NIE JESTEŚ JUŻ MALUTKI…

Synku,

Składałam wczoraj Twoje za malutkie ubrania.  I okazało się, że one wcale nie są już malutkie. Ty nie jesteś już malutki. Okazało się, że nie wiem, kiedy przestałeś być pachnącym, słodkim bobasem i stałeś się chłopcem. Kiedy zasnąłeś wczoraj w naszym łóżku i tata chciał delikatnie przenieść Cię do Twojego łóżeczka, odkryłam kołdrę i zobaczyłam jaki jesteś duży. Zaskoczyło mnie to.

Znowu mnie to zaskoczyło.

Zawsze składałam malutkie rzeczy z myślą, że odkładam je dla następnego synka. Nie wiem dlaczego, jakoś podświadomie zawsze wiedziałam, że będę mamą samych synów.

Tym razem składałam je z myślą, że coś się kończy. Ty i Twoi bracia jesteście coraz starsi, coraz bardziej samodzielni. I że jesteś moim ostatnim dzieckiem. Może dlatego tak chciałam zatrzymać czas i myśleć o Tobie jak o maluszku.

Nie było mnie ostatnio dwa tygodnie. Tylko dwa tygodnie niby. A Ty przez ten czas tak dojrzałeś. W codzienności człowiek nie dostrzega pewnych rzeczy. Czasem mamy złudne wrażenie, że niewiele się nie zmienia, oprócz kartek z kalendarza i wskazówek na tarczy zegara. Że czas stoi w miejscu dla nas.

To nieprawda. Czas biegnie jak szalony.

Twój najstarszy brat niedługo mnie przerośnie. Jego stopa jest już tak duża, jak moja. Nie umiem mu pomóc przy zadaniach z matmy, bo nie pamiętam.

Patrzę na niego, gdy Cię przytula i widzę już małego mężczyznę. Ostatnio pierwszy raz wyjechał sam za granicę. Umierałam ze strachu, a on poradził sobie świetnie. I nie dzwonił. Aż mnie ukłuło w sercu z tego powodu. Bo jak to się stało, że on już radzi sobie doskonale beze mnie? Tak szybko? Już?

Ani się nie obejrzę, kiedy wszyscy będziecie wyjeżdżać i wspaniale sobie radzić.

Nie powinnam się dziwić. Tak Was wychowujemy, żebyście sobie radzili. A jednak nie dowierzam.

Jednego dnia kołysałam w ramionach noworodka, a za chwilę patrzę na dorosłego człowieka, który nadal jest po prostu moim dzieckiem. I chcę go ochronić i ustrzec przed całym złem tego świata, a on mi się wymyka. I muszę to zaakceptować.

I nie możesz nic zrobić. Tylko patrzeć. Patrzeć, jak moje dziecko dorasta i idzie w świat.

I to jest chyba w macierzyństwie najtrudniejsze. Nie ciąża, poród, karmienie piersią, nieprzespane noce czy bunt nastolatka.

Poza śmiercią dziecka, która jest zdecydowanie najtrudniejsza i nie można jej porównać z żadnym ziemskim bólem.

Rolą rodziców jest nauczyć dziecko żyć tak, by nas nie potrzebowało. A najtrudniejsze w tym zadaniu jest osiągnięcie sukcesu.

Mój malutki, jeszcze parę lat będziesz się do mnie przytulał codziennie, Twoi bracia też jeszcze się przytulają. Czasem doprowadzacie matkę do obłędu, ale już dziś myślę o tym dniu, w którym w domu będzie cicho.

I tę ciszę, za którą teraz tak często tęsknię, będę przeklinać.

Kocham Cię

Mama

 Anna Jaworska-MumMe

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/

12 komentarzy

  1. Tak prosto napisane a tak pięknie ☺ Wzruszylam się? Też jestem mamą synków tylko dwóch. Powiem Pani szczerze, ze też zawsze gdzieś tam w głębi duszy wiedziałam, ze będę mamą chłopców. Czuć, że ten wpis wypływa z prosto z Pani serca. Ja też tak czasami się czuję chociaż moi synkowie mają dopiero 5 i 3 lata. I chociaż czasami wkurzam się na nich to nie wyobrażam sobie życia bez nich. Pozdrawiam ☺

  2. Czytam Pani wpisy j mam to samo poczucie w wielu kwestiach. Czytając ten wpis myśle o moich 2 synkach . Zarzekałam się , ze dwoje dzieci i koniec. Podaje ciuszki dalej , bo mnie nie będą już potrzebne . Ale jak moj maluszek wyrósł z pierwszych pizamek to żal mi się zrobiło. Synuś ma dopiero trzy miesiące , a ja już czuje , ze to jeszcze jednak nie jest koniec … kocham te moje skarby nad życie i ta miłośc sprawia , ze chce miec w przyszłości jeszcze jedno małe ciałko do kochania . Ten bobasowy zapach jest cudowny ! A tak swoją droga to zawsze marzyłam o córeczkach , ale teraz nie wyobrażam sobie życia bez moich synów .

  3. Jakbys czytala mi w myslach. Moj najstarszy ma prawie 12 lat i juz od dawna sie nie przytula ani nic takiego. W srodku 10latek jeszcze czasem lubi do mnie przyjsc w ramiona. A najmlodszy 4 lata i jest malutki kochany i wyprzytulany. I tez odkladalam ubrania dla nastepnego. A teraz zostawilam jedno malutkie body, zeby nigdy nie zapomniec jak byli malutcy kiedys. Reszte na szczescie puszczam w obieg dalej przyjaciolce…
    Bardzo milo sie czyta ☺

  4. „Rolą rodziców jest nauczyć dziecko żyć tak, by nas nie potrzebowało. A najtrudniejsze w tym zadaniu jest osiągnięcie sukcesu.” O Boże, siedzę i ryczę przytulając mojego 8-miesiecznego skarba. Tak przeraźliwie boję się tej chwili kiedy dorośnie, pójdzie w świat i jego pokój będzie stał pusty…Wiem, że tak trzeba, że taka kolej rzeczy, ale ryczę na samą myśl o tym dniu 🙁

    1. Nie dasz rady , ja nie daję i dzwonię do nich codziennie, ba co godzinę jak nie odbierze 🙂 bo się opił i nie ma jak wrócić z imprezy 🙂 bo z okiem podbitym przyjdzie :)! bo wyszedł, bo wyjechał , małego wzięłaś w ramiona i chronisz całą sobą , dużego, dorosłego nie da rady. spróbuj go zostawić na dwa tygodnie u babci np. / mój na studia wyjechał / tak samo się boisz o niego , a może i bardziej bo nie wiesz. Jak ja bym chciała, żeby jednego czy drugiego przytulić i w łóżeczku uśpić . W nocy wstać i przykryć tylko, a nie czekać na dzwonek czy wrócił 🙂 Nie, nie jestem jakaś nadopiekuńcza, przewrażliwiona, normalna jestem!

    2. Tak mysle ze jak dzieci (celowo w liczbie mnogiej) podrosna to i zaczna przychodzic mysli : ” jak sie wyprowadza to bede swietowac przez miesiac i calowac puste ciche sciany… ? „

  5. Kiedy moja 4-letnia córka przytula nowo narodzoną siostrę tez nie mogę uwierzyć jak nagle stała się dla mnie 'duża’ – z dnia na dzień ?

  6. Nie robię tego prawie wcale ale ten tekst na tyle mnie wzruszył, że się popłakałem …pewnie dlatego, że wiem co tzn. mieć synka i wiem, że za jakiś czas będzie tak samo, że będzie mi żal każdej chwili, kiedy mogłem z nim być a nie byłem i tego że tak szybko mi wyrósł

  7. Poryczałam się jak bóbr!Moj dwuletni synek przed chwilą zasnął obok mnie i wlaśnie dotarło do mnie że to już całe 94cm chłopca a nie niemowlaka!?Dopiero się urodził i nie potrafiłam go odbić po jedzeniu…Czas jest okropny a ja nawet nie chcę myśleć o tym że kiedyś moje dziecko będzie zasypiać inaczej i gdzie indziej niż teraz…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.