WIEJSKA SZKOŁA TO NAJLEPSZE, CO PRZYDARZYŁO SIĘ NASZYM DZIECIOM

Na wsi mieszkamy od niemal 13 lat. Oboje wychowani w dużym mieście, w 2007 roku postanowiliśmy wyprowadzić się wieś. Nie na przedmieścia, tylko na prawdziwą, rolniczą wieś.

Do przedszkola woziliśmy chłopców do miasta oddalonego od nas o kilkanaście kilometrów.

Kiedy Igor – nasz najstarszy syn – miał pójść do szkoły, byłam zdeterminowana, żeby była to szkoła miejska. Próbowałam zapisać go do podstawówki w mieście, ale niestety trafiło na rocznik, w którym dzieci było dużo i żadna szkoła, do której się zwracałam, nie zgodziła się go przyjąć. Muszę przyznać, że byłam bardzo zawiedziona.

1 września 2014 roku Igor pomaszerował do naszej szkoły rejonowej – niewielkiej placówki działającej od 1945 roku, w której każdy rocznik ma tylko jedną klasę, a w każdej klasie jest nie więcej niż 20 uczniów.

Miałam ogromne obawy co do poziomu nauczania, funkcjonowania szkoły i tego jak będzie wyglądała w niej edukacja moich dzieci. Klasy w budynku dla dzieci młodszych wołały o generalny remont, w sali gimnastycznej hulał wiatr, a w rankingu wyników testów gimnazjalnych w naszym województwie szkoła nie przodowała delikatnie mówiąc.

Dziś – po ponad 5 latach od tamtego czasu (Igor jest w tej chwili w 6 klasie, a Olivier w 3) muszę przyznać, że ta szkoła to najlepsze, co przydarzyło się naszym dzieciom.

Dziś mogę Wam powiedzieć, że nie wyobrażam sobie, żeby moje dzieci chodziły do wielkiej, miejskiej podstawówki.

W tej szkole dzieci czują się bezpiecznie. Z uwagi na to, że uczniów jest mało, budynki są niewielkie, dużo łatwiej jest zapanować nad ich bezpieczeństwem w czasie zajęć i przerw.

W tej szkole dzieci uczą się w sposób bardziej zindywidualizowany, ponieważ klasy nie są tak liczne, a zatem nauczyciele mają więcej możliwości, by podejść do uczniów uważniej, uwzględnić ich predyspozycje, zdolności, braki, trudności.

W tej szkole nie ma rewii mody i gadżetów. Mało kogo obchodzi w co kto jest ubrany i jaki ma telefon czy rower.

W tej szkole dzieci codziennie mogą zjeść świeży, ciepły posiłek gotowany na miejscu w szkolnej kuchni.

W tej szkole niepełnosprawne dziecko na wózku inwalidzkim może ćwiczyć na w-fie, jeździć na wycieczki i brać czynny udział w szkolnych imprezach (nawet tych z tańcami). Tu mamy prawdziwą integrację, a nie integracyjną fikcję.

W tej szkole realizowane są projekty takie jak kursy gry w szachy, dodatkowe zajęcia z angielskiego, zajęcia sportowe.

W tej szkole nikt nie ma problemu z tym, że moje dzieci nie chodzą na religię, a wręcz plan jest dostosowywany do tego, żeby nie miały okienka w czasie lekcji w miarę możliwości.

W tej szkole moje dzieci dostają POZYTYWNE UWAGI do dziennika elektronicznego.

W tej szkole nauczycielom się chce.

W tej szkole udało się zorganizować dla uczniów wycieczkę do Włoch – zwiedzili Rzym, Wenecję, Rimini i Asyż.

W tej szkole dzieci jeżdżą na zielone szkoły i wycieczki – teatr, kino, parki naukowo-technologiczne, mini zoo itp.

W tej szkole uczniowie mają możliwość wyjechać na Euroweek (więcej o projekcie możecie przeczytać TUTAJ). Igor jedzie w maju.

W tej szkole co roku na przełomie lutego i marca uczniowie mogą jechać na narty do Karpacza pod opieką nauczyciela wychowania fizycznego.

Ten sam nauczyciel organizuje dla nich SKS o 7 rano, a w weekendy jeździ na unikokejowe zawody.

W tej szkole dzieci biorą udział w konkursach i olimpiadach przedmiotowych.

W tej szkole w czasie ferii czy wakacji organizowane są półkolonie dla dzieci, które nie mają możliwości nigdzie wyjechać.

W tej szkole zaangażowani w rozwój i dobrostan uczniów są wszyscy łącznie z panią bibliotekarką czy logopedą.

W tej szkole zawsze mogę skontaktować się z każdym nauczycielem i w dowolnej chwili porozmawiać o dziecku i jego osiągnięciach i problemach.

W tej szkole panuje pozytywna atmosfera i wspierane są relacje międzyludzkie.

Każdego roku podkreślam, jak doceniam pracę wkładaną przez nauczycieli w naszej szkole. Tym bardziej, że warunki w jakich pracują – począwszy od trudnej sytuacji lokalowej (niestety rozbudowa szkoły została wstrzymana przez jednego z mieszkańców wsi, który rości sobie prawo do części wspólnej gruntu, na którym stoi szkoła), przez niewystarczające zasoby finansowe na pomoce szkolne i wyposażenie sali lekcyjnych, po trudne przypadki uczniów z dysfunkcyjnych rodzin (wierzcie mi, że czasem są to naprawdę dramatyczne sytuacje).

Robią kawał dobrej roboty, dlatego wspierałam ich w czasie protestu i zawsze będę wspierać.

Jako nauczyciel z wykształcenia nie zdecydowałam się na pracę w szkole. Nie tylko ze względu na niskie zarobki, ale przede wszystkim ze względu na dzisiejsze podejście rodziców i uczniów do procesu edukacyjnego. Mam wrażenie, że niektórzy chcieliby zrzucić na szkołę obowiązek wychowania dzieci, tymczasem szkoła może jedynie wspomagać proces wychowawczy. Nie zrobi tego za rodziców.

Obserwuję roszczeniowość, brak kultury i niezrozumiałe dla mnie poczucie wyższości niektórych rodziców nad nauczycielami (wygrażanie im, poniżanie ich). Niestety takie zachowanie naśladują również dzieci tych rodziców i jest to dla mnie osobiście fatalne zjawisko.

Nie wszyscy nauczyciele są dobrzy. Jak w każdym zawodzie i w tym na pewno znajdzie się masa średnich i grono fatalnych. Takich też poznałam w czasie mojej własnej ścieżki edukacyjnej.

Mamy jednak to szczęście, że od przedszkola nasi chłopcy na tych złych praktycznie nie trafiali.

I bynajmniej nie piszę tego, by się komuś przypodobać. Moi synowie dobrze radzą sobie w szkole i nie ma z nimi problemów wychowawczych, a ich nauczyciele z pewnością mogliby potwierdzić to, że nie ingeruję w to, co dzieje się w szkole. Współpracuję, jestem do dyspozycji, wspieram, ale z daleka. Nie załatwiam za nich żadnych spraw począwszy od płatności za obiady, przez sprawy administracyjne, po poprawianie ocen. Co sobie wypracują, to mają.

Martwi mnie to, że być może Oski nie będzie już miał możliwości chodzić do tej szkoły, bo planujemy wyprowadzkę z powrotem do Trójmiasta, by Igor mógł tam pójść do szkoły średniej.

Wielka szkoda.

Mam nadzieję, że znowu dobrze trafimy.

Anna Jaworska – MumMe

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/

Wpis może zawierać lokowanie produktów lub usług, ale nigdy nie polecam tych, których nie sprawdziłam i z których sama bym nie skorzystała. Polecam wyłącznie to, czemu ufam i w co wierzę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *