PAMIĘCI MOJEJ UKOCHANEJ BABCI HANI

Zrobiłam sobie dziś twarożek Babciu, taki jak Ty mi robiłaś, gdy byłam dzieckiem – ze śmietaną i szczypiorkiem. Robiłaś mi też sałatkę jarzynową bez groszku, bo nigdy go nie lubiłam, kanapki -piramidki, szarlotkę na kruchym spodzie i biały barszcz z makaronem.

Kiedy przyjeżdżałam do Ciebie do Elbląga, zawsze stawałaś w drzwiach w swoim kuchennym fartuszku, a na Twojej twarzy malowało się szczęście.

Miałaś dla mnie mieszankę wedlowską i wafelki, które tak trudno było wtedy kupić. Czekały na mnie zamknięte w barku.

Na noc zdejmowałaś ze ściany tę porcelanową maskę, której się bałam.

Dużo razem spacerowałyśmy. W ogóle mnóstwo rzeczy robiłyśmy razem. I spędzałyśmy ze sobą bardzo dużo czasu.

Uwielbiałam przebierać się w Twoje klipsy, korale, wełniane chusty, eleganckie pantofle i bawić się starym telefonem.

Zawsze miałaś dla mnie czas. I cierpliwość.

Kiedy coś nawywijałam karciłaś mnie swoim czułym: Anusia…

Mogłam na Ciebie liczyć zawsze. W każdej sytuacji. Choćby nie wiem co…

Zawsze dużo rozmawiałyśmy. Mówiłaś, że jestem Twoją bratnią duszą na tym świecie. Dwa Strzelce. Dwa serca. Jedna miłość.

Nie miałaś łatwego życia. Ani dobrego męża. Przeżyłaś wojnę, wieloletnią gruźlicę. Cudem przeżyłaś wypadek, po którym wiele dni byłaś nieprzytomna. Szyba ścięła Ci twarz – nos, policzki, zgruchotała szczękę.

Pochowałaś starszą córkę.

Mąż opuścił Cię, gdy leżałaś wiele miesięcy na wyciągu ze złamanym kręgosłupem. Ułożył sobie życie z inną i miał dziecko. A potem wrócił się kajać, a Ty go przyjęłaś i opiekowałaś się nim do jego śmierci. A jego syn przyszedł po wszystkim odebrać Ci dach nad głową.

Poradziłyśmy sobie z Tym Babciu.

Starałam się.

Ale wiem, że mogłam być lepszą wnuczką.

Mogłam częściej, więcej, lepiej, bardziej. Mogłam.

Już nie mogę, bo odeszłaś Babciu. A ja nie mogłam Cię pożegnać. Nie tak miało być!!

Kiedy ostatnio Cię widziałam, nie wiedziałaś już kim jestem. Demencja uczyniła spustoszenie w Twoim umyśle i pamięci. Doskonale pamiętałaś swoje życie z lat 50-tych, ale nie pamiętałaś co robiłaś 15 minut wcześniej. Ale byłaś. Mogłam trzymać Cię za rękę, przytulić, pocałować.

A teraz Cię nie ma.

Ktoś tutaj był i był,

A potem nagle zniknął

I uporczywie go nie ma.

Wisława Szymborska

Nie ma Cię już Babciu. I świat nie jest już taki sam bez Ciebie.

Żegnaj Kochana. Kawałek mojego serca zabrałaś ze sobą tam, gdzie odeszłaś.

Będę za Tobą tęsknić.

Anusia

 

3 komentarze

  1. Bardzo mi przykro. To ogromna strata, pożegnać ukochaną babcię i bratnią duszę. Trzy lata temu byłam w tym miejscu, co Ty, i również nie zdążyłam pożegnać babci. Kilka dni po jej pogrzebie, dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Szkoda, że nie mogłam jej o tym powiedzieć

  2. Ja w maju pożegnałam mojego Kochanego Dziadzia który towarzyszył mi całe moje życie . . Zmarł nagle nikt się tego nie spodziewał . Przez czas jaki był i jest nie zdążyłam się z nim spotkać .. mam ogromne wyrzuty sumienia .. chciałam ich chronić a teraz już go nie ma. Codziennie o nim myślę i tęsknię bardzo 😢

  3. Mój tata zmarł 25.11., zaraz po nim bliska rodzinie ciocia (bliska sercu mojego jedynego dziadka siostra) – nie mogę się z tym pogodzić. Staram się być twarda, wspierać innych…ale serce bardzo boli. To taki jakby ktoś, zabierał ci po kawałku dusze. Moja ukochana babcia zmarła 11 lat temu. Druga 2,5roku temu. Żyje zdala od Polski. Jestem tu sama, rodzina jest tam. Ale odkąd nie ma babci, nie ma już mojego domu. Nie czuje się już u siebie. Pojechałam i już wróciłam. Teraz siedzę w zawieszeniu na kwarantannie bezpłatnej i nie wiem, co będzie dalej. Rzuciłam wszystko, żeby być w Polsce. Nie wiem, jak to wszystko ogarnąć. Boje się jutra.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *