A CO TY HIPOKRYTKO ŚWIĘTUJESZ?

Jestem ateistką. Tych, którzy regularnie mnie czytają na pewno nie dziwi to wyznanie. Mówię o tym otwarcie i nie mam z tym problemu.

Są jednak tacy, którzy mają problem ze mną.

O tym jak wyglądała moja droga od chrztu do całkowitej niewiary pisałam TUTAJ.

W okolicach gwiazdki zawsze przezawsze (jak mówi Oski – nasze najmłodsze dziecię) padają pytania. A co Ty hipokrytko świętujesz?

 

A TY KATOLIKU?

Czy Ty na pewno wiesz co świętujesz?

 

Święto Narodzenia Pańskiego pierwszy raz obchodzono w 328 roku. Ponieważ w Biblii nie ma informacji o tym, kiedy narodził się Jezus, kościół katolicki postanowił przyjąć datę przesilenia zimowego. Nieprzypadkowo. Już w starożytnym Rzymie od połowy grudnia świętowano Saturnalia – uroczystości na cześć Saturna – boga rolnictwa, a zaraz po nich Sol Invictus – święto Niezwyciężonego Słońca. Poganie również w tym czasie obchodzili przesilenie zimowe.

W epoce kamiennej świętowali je Germanie, Celtowie oraz Słowianie, przy czym Słowianie świętowali Szczodre Gody – święta nowego słońca.

W IV w. papież Juliusz I ogłosił dzień 25 grudnia dniem narodzin Jezusa i tak kościół katolicki nakazał swoim wyznawcom obchodzić Boże Narodzenie tego właśnie dnia.

 

Symbole Bożego Narodzenia

 

Wśród symboli i tradycji Bożego Narodzenia znamy między innymi:

 

Opłatek

Zwyczaj ten pojawił się w Polsce w XVIII wieku, choć dzielono się nim już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Symbolizuje chleb i zastąpił znany wśród Słowian kołacz. Zwyczaj ten nie jest jednak znany i kultywowany we wszystkich krajach katolickich.

 

Choinka

Przyszła do nas z Niemiec, a korzenie ma w pogańskich, germańskich obchodach przesilenia zimowego. Co ciekawe, kościół katolicki przez pewien czas uważał ja za symbol pogański i nie dopuszczał do obchodów Bożego Narodzenia, a potem zmienił zdanie i teraz stawia ją swoich świątyniach w czasie Świąt.

 

Lampki

Symbole słońca, również pogańskie, zapożyczone z rzymskiego Sol Invictus oraz perskiego kultu Mitry.

 

Sianko

Zwyczaj słowiański (pogański) – sianko pod obrusem umieszczane było dla Sleipnira, konia boga Odyna.

Stawiano również w izbie diduch (okłót)– snop słomy, który miał symbolizować obecność przodków, odstraszać złe moce i być wróżbą na nadchodzący rok.

 

Potrawy wigilijne

Kutia – wywodząca się z tradycji słowiańskiej, składniki większości wigilijnych dań – grzyby, mak, groch, miód czy pszenica, których zadaniem w słowiańskiej tradycji było udobruchanie leśnych demonów.

 

Kolęda

Wędrujący kolędnicy wywodzą się z obchodów słowiańskich Szczodrych Godów i mają korzenie w tradycjach typowo pogańskich.

Podobnie jak śpiewanie w czasie świąt – słowiańskie szczodruszki.

 

Rybia łuska

Przechowywana w portfelu, już w czasach pogan miała zapewnić jej posiadaczom bogactwo.

 

Mikołaj

Ten w czerwonym wdzianku z brodą i workiem to wytwór koncernu Coca Cola, który został stworzony na potrzeby komercji w latach 30-tych XX wieku.

Wcześniej, ogłoszony świętym po śmierci biskup Mikołaj z Miry (obecnej Turcji), był patronem żeglarzy, adwokatów, ale także złodziei czy więźniów.

 

Życzenia

W starożytności uważano, że wypowiadane mają moc i działają jak zaklęcia.

 

Jemioła

Zwyczaj całowania się pod jemiołą pochodzi z tradycji celtyckiej.

 

Puste miejsce przy stole

W tradycji słowiańskiej miejsce to było przygotowywane dla zmarłych przodków.

 

Ponieważ kościół katolicki nie mógł wyplenić z ludu pogańskich zwyczajów, postanowił przyjąć je jako własne i tak od wieków przekonuje wyznawców, że grudniowe tradycje związane są z Bożym Narodzeniem i że przedtem była tylko czarna dziura.

 

No nie była.

 

Praktycznie każda tradycja związana z tymi Świętami została zawłaszczona i jest traktowana przez katolików jako ich własność.

 

Temat tradycji naszych praprzodków opisałam oczywiście bardzo pobieżnie. Jeśli ktoś jest ciekawy na pewno znajdzie zarówno w literaturze, jak i w sieci mnóstwo dokładnych informacji na ten temat.

 

Ja nie obchodzę żadnego Bożego Narodzenia. Między 24 a 26 grudnia świętuję zgodnie z moją tradycją, bynajmniej nie chrześcijańską. Dlaczego akurat wtedy? Tu odpowiedź jest banalna – bo mam wolne od pracy, a dzieci od szkoły.

Nie idę w tym czasie do kościoła, nie modlę się, nie śpiewam katolickich kolęd, jedynie piosenki świąteczne, najchętniej amerykańskie. Nie czytam Biblii, nie poszczę, generalnie nie biorę nic, co rzeczywiście jest wytworem katolicyzmu.

Nasza tradycja ma swoje korzenie głęboko, głęboko przed początkiem chrześcijaństwa.

Smutne, jak niewiele katolicy wiedzą o swojej religii, a jak dużo mają do powiedzenia niewierzącym na temat ich życia.

Cudownie byłoby, gdyby każdy zajął się sobą i nie wykazywał niezdrowego zainteresowania życiem innych, połączonego z pseudożyczliwymi tekstami, a nawet obelgami w kierunku ludzi, którzy nikomu krzywdy nie robią.

Nie uzurpujcie sobie prawa do składania innym szczerych życzeń, bez względu na czas, w którym są one składane. Nie mówcie nam – niewierzącym – co jeść i jak spędzać dzień.

Złośliwość, przytyki, a nawet myślenie o kimś źle jest niechrześcijańskie.

Niech każdy z nas będzie życzliwszy, robi więcej dobrego dla innych, a świat stanie się lepszy.

Mówię Wam.

Anna Jaworska – MumMe

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).

Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/

Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/

Wpis może zawierać lokowanie produktów lub usług, ale nigdy nie polecam tych, których nie sprawdziłam i z których sama bym nie skorzystała. Polecam wyłącznie to, czemu ufam i w co wierzę.

6 komentarzy

  1. Jestem osobą wierząca i praktykująca, i nie kryje tego. Wiem jak wyglądały początki chrześcijaństwa i wiem co się działo dobrego i złego z tej przyczyny, a przyczyną byli ludzie i pseudo kapłani, którzy chcieli władzy. Miałam na swojej drodze okazję spotkać naprawdę wartościowych kapłanów i księży, którzy w ciężkich chwilach mi pomogli, ale też nie kryli tego że wszyscy księża są święci i idealni. Sami o sobie mówili że to że są ksiezami to nic nie oznacza są też ludźmi i błędy również popełniają ale umia wyciągać z nich wnioski. Mówili też że kościół to budynek w którym mieszka Bóg i że nie idę do kościoła dla ludzi i księży, tylko mam iść dla siebie i że należy każdego szanować i uszanować ich decyzje tego w co oni wierzą. Jeden z nich sam mówił że ma znajomych i kolegów, którzy są Ateistami, Świadkami Jechowy, itd. każdego należy szanować i jego poglądy również. I tego się trzymam do dnia dzisiejszego i tę wartość szanowania innych pod względem wiary, wyglądu, poglądów i innych wartości jakich wyznaje należy szanować.
    W obecnych czasach niestety inność się dyskryminuje a nawet zauważyłam że tępi, mamy wszędzie agresję, wyzwiska, nienawiść itd. a najczęściej udział w tym biorą osoby, które podają się za wierzących.
    Pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze.

  2. Sam jestem ateistą, więc poniekąd wiem o co autorce chodzi, ale widzę to niestety tak, że zarzucając 'chrześcijanom’ hipokryzję i brak tolerancji na inność, pisząc ten tekst sama o te cechy zahacza.
    O ile jest dużo prawdy i merytoryki w tym, co piszesz, o tyle niektóre punkty mają dużo nieścisłości, np 'Słowianie’ to nie 'Ludy północy’ i nie koniecznie trzeba ich wszystkich wrzucać do jednego wora, bo Odyn na Sleipnirze opuściłby Valhallę, wjechałby Ci na chatę i zrobił z rzyci jesień średniowiecza, jakby to usłyszał.
    Nawiązanie do śpiewania jako tradycji stricte pogańskiej jest mocno naciągane, bo ludzie dawniej śpiewali z byle jakiego powodu. Jak szli do pracy, jak pracowali, jak wracali z pracy, jak im było smutno, jak się nudzili, jak byli zadowoleni itd. Wystarczy sięgnąć do Kolberga. Pieśń na każdą okazję.
    Z jednej strony wychwalasz polskie tradycje, a mówisz, że najchętniej śpiewasz amerykańskie piosenki okołoświąteczne. Przecież w polskiej tradycji jest multum pieśni, które nie nawiązują do tego, co było na naszych ziemiach. Istnieje coś takiego, jak kolęda życząca, która bezpośrednio nawiązuje do zakończenia roku agrarnego i całego przesilenia zimowego.
    Tekst jest bardzo tendencyjny, bardzo nacechowany emocjonalnie i o ile mogę rozumieć, dlaczego zaistniała chęć wojowania ze światem i plemieniem katolickim, o tyle tego typu tekstu nie robią nikomu dobrze.
    Każda religia jest pewnego rodzaju narzędziem do kierowania gawiedzią. Władze katolickie się nieźle ustawiły określając role pasterzy i baranów… znaczy baranków. Nie mniej jednak każda wiara cechuję się pewnym zbiorem zachowań, które są dobre i których warto przestrzegać. Poszczenie nie jest czymś złym. Ba! Wręcz przeciwnie. Radowanie się i niesienie komuś pomocy nie jest czymś złym. Obdarowywanie prezentami nie jest czymś złym. Bez względu na to, kto sobie uzurpuje do tego prawa.
    Przestrzeganie jakichkolwiek tradycji – będąc świadomym ich genezy czy nie – nie jest czymś złym. Jedni lubią wiedzieć, inni wolą robić bez pytania o powód, bo liczy się efekt i ogólna skuteczność. Czy są hipokrytami? I tak i nie. Ważne, żeby czuć się ze sobą dobrze. Nie koniecznie jednak dobre jest to, jak czujemy się lepsi od innych, bo 'oni są hipokrytami’.
    W tym momencie jeżeli oni są hipokrytami, to ja jestem zapatrzonym w siebie dupkiem.

    1. Cudowna riposta. „Ważne, żeby czuć się ze sobą dobrze.” – dodam: nie będąc kamykiem w obcym bucie. Pozdrawiam. Majka

      1. Nie do końca się zgadzam z merytorycznymi uwagami… Jestem wierzącą, praktykującą, tak jak moi rodzice, dziadkowie.. A obecnie mąż i dzieci. Puste miejsce to”bo nie było dla nich miejsca w gospodzie”, a szukamy Boga w drugim człowieku. Ok, data była wyznaczona później, ale obecny kalendarz liturgiczny na wzór tamtej historii-zaczyna się adwentem, czasem oczekiwania(aczkolwiek uroczystość poczęcia jest w marcu). Potem okres Bożego Narodzenia, okres zwykły, wielki post, okres zmartwychwstania… I tak do niedzieli Chrystusa Króla w listopadzie, która jest ostatnia niedzielą roku liturgicznego. Nie narzucam nikomu swojej wiary, choć tej akurat nie wstydzę się, tak jak nie wstydzę się tego, że chodzę do kościoła, odmawiać różańca w drodze do pracy czy też uczynić znak krzyża przed przydrożna kapliczką. Wiele tradycji, nawet zapożyczonych związanych ze świętami stało się tradycją, nie tylko dla tych co wierzą. Taką narodową czy lokalną. Nie bronię. I nigdy nie kpię z nich. Może mają taką potrzebę… A ludzie śpiewali zawsze, chwaląc bóstwa, Boga czy to słońce, czy inne obiekty. Więc nie można mówić o „zapożyczeniu” tego obszaru, bo śpiew, również taki na chwałę czy uwielbieniowy jest w naturze ludzkiej.

  3. Świętowanie katolickich świąt będąc ateistką tłumaczy Pani wiedzą o genezie całej tej świątecznej szopki, jednocześnie zarzuca osobom wierzącym brak takiej wiedzy. Otóż może Pani świętować dowolne święto z pobudek Pani tylko wiadomych i nie musi się nikomu z tego tłumaczyć. Jednak zarzut, że osoby wierzące nie znają pochodzenia choinki, znaczenia potraw, sianka czy lampek nie jest żadnym zarzutem. Dlatego, że dla nas nie to jest istotne w tych świętach. Istotą Świąt Bożego Narodzenia jest pamiątka Bożego Narodzenia (bez względu na to, w którym miesiącu się narodził) Cała reszta to tylko jarmarczne dodatki, ich pierwotne znaczenie jest dla nas zupełnie nie istotne.
    Kupujemy choinkę i prezenty z tego samego powodu co Pani, tylko dla nas jest dodatkiem, a nie istotą tych świąt.

    Pozdrawiam i życzę wesołych i szczęśliwych świąt czego tam Pani świętuje.

  4. Ciekawe jest takie ocenianie innych. Jestem osobą wierzącą i praktykującą. Znam te wszystkie tradycje opisane we wpisie oraz wiele innych, ale czy je praktykuję? Nie. Okres Świąt Bożego Narodzenia to dla mnie zupełnie co innego. Tak, czytam Biblię, tak, modlę się. Te wszystkie tradycje zaczerpnięte z wierzeń naszych przodków nie mają dla mnie żadnego znaczenia i ich nie praktykuję. I szczerze nie obchodzi mnie to co ktoś robi w tym czasie. Niech każdy cieszy się i interesuje się swoim życiem. I jasne zarzucanie innym, że nie mają prawa świętować nie jest w porządku, ale to zawsze działa w dwie strony.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.