Patrzcie ją, jedno dziecko ma i zmęczona. Księżniczka. W dodatku siedzi w domu, a dzieciak do przedszkola chodzi. Siedzi pewnie i seriale ogląda. W dupie się poprzewracało! Zobaczyłaby, co to znaczy być zmęczonym, jakby do roboty poszła. I tak jak ja trójkę miała.
I starego w delegacjach bez przerwy. Ja nie wiem, co to za matki dzisiaj wygodne pańcie. Jeszcze pomoc domową niech sobie weźmie, to już nic nie będzie musiała robić!
Taaaa…
Coś Ci powiem Skarbie. Byłam już matką jednego dziecka. Byłam matką dwojga i jestem matką trojga. Byłam matką, która pracuje w domu i taką, która dojeżdża do pracy tak jak teraz 80 km.
Byłam matką, która miała pomoc domową i taką, która jej nie miała.
I wiesz co?
Zawsze, od kiedy zostałam matką, były takie momenty, że padałam na ryj! I wcale nie wiem czy nie częściej, gdy miałam jedno dziecko właśnie. Kiedy nie byłam tak zorganizowana i tak wyluzowana.
Chciałam, żeby wszystko było na tip top i wykańczało mnie to. Zanim zrozumiałam, że nie musi być idealnie, urodziłam jeszcze dwoje dzieci.
Dziś po prostu umiem odpuszczać, nie przejmuję się tak bardzo, pozwalam dzieciom na więcej samodzielności, co bardzo mnie odciąża.
Oczywiście, że bywam zmęczona jak koń po westernie, bo macierzyństwo po prostu jest męczącym zajęciem. Bez względu na to, ile masz inwentarza na stanie.
I tak mnie nieziemsko wkurwia to licytowanie się kto ma ciężej, gorzej i bardziej męcząco.
Każdy znajdzie argumenty w tej licytacji, tylko PO CO?!
Czy człowiek nie ma prawa po prostu przyznać, że czuje się wyczerpany? Nawet jeśli dzieci nie ma? Przecież każdy, absolutnie każdy ma do tego prawo! Nikt nie ma monopolu na zmęczenie!
Jesteśmy różni, mamy różne granice, ukształtowała nas jakaś przeszłość, nie zawsze różowa, mamy swoje problemy, stresy, lęki, tęsknoty, dolegliwości, wahania hormonów.
I czasem po prostu tak jest, że niepracująca matka z jednym dzieckiem, jest bardziej zmęczona niż ta pracująca z trójką.
I nie widzę w tym totalnie nic dziwnego.
Zamiast robić głupie uwagi zapytaj może jak tej matce pomóc. Zamiast mówić jej, że Ty masz gorzej powiedz, że rozumiesz. Tak po prostu. Że wiesz, jak jest. Że bywa ciężko, przytłaczająco.
Wymaga się od nas bycia super bohaterkami, a może my wcale nie chcemy nimi być?!
(O tym, jak wyrosłam z bycia bohaterką, pisałam już TUTAJ).
Nasze słynne:
A co ja mam powiedzieć?!
Takie znajome. I takie niepotrzebne zarazem.
Bo czy ktokolwiek poczuł się mniej zmęczony i przeczołgany po tym, jak usłyszał od kogoś, że ten ktoś jest bardziej? I że ma do tego większe prawo?
Moje zmęczenie jest lepsze niż Twoje zmęczenie – taka tam analogia.
Stop.
Przestańmy się wiecznie licytować jak przekupy na rynku.
Dajmy sobie wzajemnie przyzwolenie na zmęczenie i na słabsze dni.
Wyślijmy sobie wtedy coś pokrzepiającego, rozśmieszającego, coś, co sprawi, że obie poczujemy się lepiej.
Zgoda? #grlpwr
Ania Jaworska – MumMe
Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).
Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/
Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme_pl/
Wpis może zawierać lokowanie produktów lub usług, ale nigdy nie polecam tych, których nie sprawdziłam i z których sama bym nie skorzystała. Polecam wyłącznie to, czemu ufam i w co wierzę.
Dziękuję za te słowa. Nie pracująca mama jednego dziecka i żona męża wciąż na wyjeździe.
Zawsze się zastanawiam, jak matki więcej niż jednego dziecka to wszystko ogarniają. Ja odczuwam takie hiperzmęczenie przy zaledwie jednym gadatliwym i „siedzącym na głowie” czterolatku… I tłumaczę sobie ten ciężar wychowania tym (choć może to być niezgodne z prawdą), że prawdopodobnie w przeciwieństwie do mnie trafiły im się tzw. dzieci łatwe, czyli spokojne i niemarudzące.
Rozumiem zmęczenie matki czy to z jednym czy z trójką dzieci ,sama miałam 3 dzieci mąż wiecznie w trasie było mi bardzo ciężko ,kiedy córka urodziła syna mój mąż dopiero wtedy zobaczył ile to kosztuje zdrowia być matka z dzieckiem o 3 już nie wspomnę .Dziewczyny proście o pomoc my nie jesteśmy cyborgami . Każda z nas ma prawo do odpoczynku i czuć się kochana a nie jak robót. Pozdrawiam wszystkie matki.
Zgadzam się z tym artykułem. Nikt nie jest w twoim ciele i nikt nie wie co przychodzisz. Jedno dziecko, bez rodzeństwa skupia się na rodzicu. High need baby i wszystkie tego przejawy u syna z upartym testujacym charakterem. I mamy receptę na utrapienie. Mój syn wykończył mnie gdy przez 10 lat wychowywalam go sama. Teraz jestem w małżeństwie i w ciąży. Mimo że zarzekałam się że nigdy więcej dziecka. Mam nadzieję że razem będzie lepiej, mimo że mąż dużo pracuje a syn nadal jest mega uciążliwy. Być może moje doświadczenia i luz który przyjdzie z wiekiem też pomogą. Chcę odczarować swoje koszmarne doświadczenia macierzyńskie. Oby tym razem było lepiej.