Od razu powiem, że tekst ten dotyczy TYLKO i wyłącznie partnerek. O nowych partnerach matek będzie oddzielny tekst, ponieważ według mnie popełniają oni zupełnie inne błędy w stosunkach z dziećmi swoich wybranek.
Tekst ten piszę zarówno na podstawie własnych doświadczeń – jako dziecko rozwiedzionych rodziców, którzy wchodzili w nowe związki (w tym ojciec kilkukrotnie) oraz na podstawie obserwacji i rozmów z kobietami, które po rozstaniu z dotychczasowymi partnerami są w nowych relacjach i albo stały się „nowymi partnerkami tatusia” albo ich dzieci są uwikłane w relacje z towarzyszkami życia swoich ojców.
Powiem szczerze. Takie kontakty są trudne. U jednych stosunki układają się ciut lepiej, u innych fatalnie. Zazwyczaj zależy to od tego, ile złych emocji jest jeszcze między dorosłymi. Im więcej, tym gorzej odbija się to na dzieciach.
Osobiście wyodrębniam błędy, które popełniają nowe partnerki ojców, niestety najczęściej za owych ojców całkowitym przyzwoleniem lub biernością.
- BŁĄD NR 1 – PRÓBA ZAPRZYJAŹNIENIA SIĘ NA SIŁĘ. Niektóre kobiety wchodząc w związek z facetem, który ma dziecko na siłę chciałyby zaprzyjaźnić się z nim od razu po zapoznaniu. Czasem zdarza się oczywiście, że „kliknie” i dziecko akceptuje sytuację, szczególnie wtedy, gdy od rozstania rodziców minął już jakiś czas. Jeśli jednak sprawa jest dość świeża, dziecko potrzebuje czasu na zaakceptowanie nowej rzeczywistości. Jeśli dodatkowo jego mama nie akceptuje nowego związku swojego ex, robi się jeszcze trudniej. Potrzeba wyczucia, cierpliwości i czasu. Z pewnością nie przekupstwa, organizowania multum atrakcji i nadskakiwania. Dziecko może poczuć się osaczone, zobowiązane i mieć wyrzuty sumienia w stosunku do matki, którą kocha i nie chce sprawiać jej przykrości. Często jest też tak, że dziecko nadal liczy na to, że jego rodzice się zejdą, a nowa partnerka taty jawi im się jako jedyna przeszkoda. I to jest naturalne!
- BŁĄD NR 2 – MATKOWANIE. Matka pozostanie matką. Nawet jeśli nie żyje, to dla dziecka nadal nią pozostaje. Nawet jeśli porzuciła rodzinę – dziecko nadal ją kocha i tęskni. Próba wcielenia się w jej rolę wbrew woli dziecka jest po prostu zwyczajnym nadużyciem. Czasem bywa tak, że po czasie dzieci same wychodzą z inicjatywą, by na przykład zwracać się mamo do nowej partnerki taty i tak zaczynają ją traktować. Wówczas przy obopólnych chęciach można stworzyć relację zbliżoną do relacji matka – dziecko. Są rodziny, w których to się udaje.
- BŁĄD NR 3 – UTRUDNIANIE KONTAKTÓW. Próbę zawłaszczenia mężczyzny kosztem jego dzieci z poprzedniego związku uważam za skandaliczną niedojrzałość i jest to niedopuszczalne. Wiążąc się z facetem, który ma dzieci należy mieć świadomość tego, że on rozstał się z ich matką, a nie z nimi. Nie potrafisz tego zrozumieć, zostaw chłopa w spokoju. Jakiekolwiek próby utrudniania kontaktu ojca z jego dziećmi są wyrazem braku empatii, frustracji, zazdrości i zasługują na potępienie. Dom ojca powinien być dla jego dzieci zawsze otwarty, bez względu na to z kim się związał i jaka była przyczyna rozstania z matką dzieci.
- BŁĄD NR 4 – OGRANICZANIE PARTNEROWI WYDATKÓW FINANSOWYCH NA JEGO DZIECI. Powiedzmy sobie coś szczerze. Mało który facet płaci na swoje dzieci alimenty w takiej wysokości, by pokryły one w pełni potrzeby dziecka. Dużo więcej niż połowa nie płaci wcale! Matka musi i spod ziemi wytrzasnąć, a ojciec może. Nie musi. A potem zdziwko jak dostaje wyrok za alimenty. A temu wszystkiemu często przyklaskują nowe partnerki tatusiów twierdząc, że: te pieniądze to jego była na siebie wydaje, nie na dziecko. Z trudem powstrzymuję się, by zbyt dosadnie tego nie skomentować, bo mogłabym popłynąć. Prawdziwy facet zaspokaja potrzeby swoich dzieci na tyle na ile jest w stanie. Zapierdala po nocach i na 3 etaty, żeby dać im wszystko to, czego potrzebują do normalnego rozwoju, życia, nauki i zabawy. Kropka. Jeśli ktoś twierdzi, że 600 zł miesięcznie załatwia temat, to pusty śmiech mnie ogarnia. Tyle mój płacił na mnie 30 lat temu. Plus kursy językowe, kieszonkowe, kolonie, wycieczki, ubrania i inne. Nie uważam tego za zbytek. Pierwszym i podstawowym obowiązkiem ojca jest płacenie na dzieci, a nie na swoją nową panią. I naprawdę znam ojców, którym inna opcja nie mieści się w głowie. Ale znam też takich, którzy poza alimentami nie kupią dziecku nawet długopisu, „bo płacą alimenty” oraz takich którzy ukrywają dochody przez Sądem przy aplauzie swoich partnerek. Wstyd.
- BŁĄD NR 5 – TRAKTOWANIE DZIECKA JAK RYWALA. To kolejny objaw braku dojrzałości emocjonalnej. Dziecko nie może być konkurentem dla nowej partnerki ojca, ponieważ miłość do dzieci i miłość do kobiety to dwa totalnie różne uczucia. I tu powiem ponownie – jeśli nie rozumiesz tego, że związałaś się z facetem, który ma dzieci i jego zasranym obowiązkiem jest poświęcać im czas, pieniądze i miłość, to nie powinnaś być w tym związku.
- BŁĄD NR 6 – ZŁE TRAKTOWANIE DZIECKA SWOJEGO PARTNERA. I przez złe traktowanie rozumiem tu wiele rzeczy. Począwszy od ignorowania go i traktowania jak powietrze, przez uszczypliwe uwagi, po przemoc psychiczną lub co gorsza fizyczną. Dla tych pań jest w piekle miejsce specjalne.
- BŁĄD NR 7 – TRAKTOWANIE DZIECKA JAK DOROSŁEGO. Czyli przekonanie, że dziecko wszystko rozumie, działa z premedytacją i złośliwie nie potrafi nawiązać dobrej relacji z nową partnerką taty. Miałam 14 lat, kiedy mój ojciec żenił się po raz drugi. Choć mogłam sprawiać wrażenie niemal dorosłej nie rozumiałam kompletnie nic – tak to oceniam z perspektywy czasu. Byłam zagubiona, nie wiedziałam jak to wszystko poskładać, żeby było dobrze, żeby wszyscy byli zadowoleni. Dopiero jako dorosła osoba rozumiem, że nie moją rolą było to składać, tylko dorośli nawalili po całości.
- BŁĄD NR 8 – NASTAWIANIE OJCA PRZECIWKO DZIECKU. Podszeptywanie mu i sugerowanie, że dziecko jest złe, ma niewłaściwe podejście. To Wy drodzy dorośli macie niewłaściwe nastawienie i nie odrobiliście lekcji. Zasada jest prosta – nie wiesz co zrobić, żeby było lepiej? Zapytaj fachowca – najlepiej dobrego psychologa.
- BŁĄD NR 9 – PRZYZWOLENIE NA BRAK KONTAKTU OJCA Z DZIEĆMI. Często nowym partnerkom ojca jest na rękę to, że ojcowie ci nie utrzymują kontaktu z dziećmi z poprzedniego związku lub utrzymują go bardzo sporadycznie. Pamiętajmy jednak, że rozstanie rodziców NIGDY nie powinno oznaczać rozstania z dziećmi. Zwierzęta mają czasem silniejszy instynkt rodzicielski niż niektórzy ojcowie. Jeśli zrobił to dzieciom z poprzedniego związku, to samo może zrobić Waszym wspólnym. Zawsze miej to z tyłu głowy. A to, że z jakichkolwiek przyczyn nie chce kontaktu z dziećmi fatalnie o nim świadczy.
- BŁĄD NR 10 – PRZEŚWIADCZENIE, ŻE WSPÓLNE DZIECKO JEST WAŻNIEJSZE DLA NIEGO NIŻ DZIECKO Z POPRZEDNIEGO ZWIĄZKU. Ono jest tak samo ważne i ma prawo do takiego samego, nieograniczonego kontaktu z tatą. Nowa kobieta nigdy nie powinna dążyć do odsunięcia ojca od dzieci i przekonania go do tego, że nowe dziecko jest ważniejsze niż poprzednie. Wasze sprawy to są Wasze sprawy. A zazdrość to bardzo brzydka cecha.
- BŁĄD NR 11 – ZAŁATWIANIE JAKICHKOLWIEK SPRAW MIĘDZY PARTNEREM, JEGO EX PRZY DZIECIACH. Nie wolno tego robić. Złość, zazdrość, pretensje niestety bardzo często towarzyszą rozstaniom ludzi, ale dzieci trzeba chronić przed sprawami, których nie rozumieją. Dla dziecka obojętnie w jakim wieku koniec rodziny to koniec życia jakie znało. Jego poczucie bezpieczeństwa chwieje się wtedy w posadach i jest mu bardzo trudno zaadaptować się do nowej sytuacji. W przypadku śmierci matki sytuacja jest jeszcze bardziej traumatyczna. Zawsze warto w takich momentach korzystać z pomocy wykwalifikowanego psychologa lub psychoterapeuty.
Kim powinna być dla dziecka nowa partnerka ojca? Nową partnerką ojca. Nie matką, nie przyjaciółką, nie rywalką, nie wrogiem. Takie proste, a zarazem takie trudne.
Żona mojego ojca oblała ten egzamin. Traktowała mnie źle, a mój ojciec na to pozwolił. I dziś nie boję się powiedzieć głośno, że zawiedli na całej linii. Nie powinnam była jako dziecko doświadczać tego, czego latami doświadczałam i mam żal. Swoje sprawy, frustracje, kompleksy, niepowodzenia i problemy załatwiali moim kosztem. Dość powiedziałam, gdy miałam 23 lata. Szkoda, że tak późno. Czasu nie cofnę.
Żaden ojciec nie powinien pozwolić swojej pani na to, żeby jego dzieci źle czuły się w domu, w którym on mieszka. Żaden nie powinien dać się manipulować i odbierać dzieciom tego, co należy im się tylko dlatego, że żyją – miłości, szacunku, pieniędzy na zaspokojenie potrzeb i czasu. Same się na świat nie pchały. Tyle ode mnie.
Anna Jaworska – MumMe
Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem).
Polub moją stronę na Facebooku https://www.facebook.com/blogmumme/
Zajrzyj na mój Instagram https://www.instagram.com/mumme.pl/
Wpis może zawierać lokowanie produktów lub usług, ale nigdy nie polecam tych, których nie sprawdziłam i z których sama bym nie skorzystała. Polecam wyłącznie to, czemu ufam i w co wierzę.
Powiem jedno,nikogo nie chcę obrażać.24 lata po ślubie,jeśli mój mąż by zmarł,zdradził by mnie,rozstałabym się z nim,wiem jedno.Żaden facet nie jest mi potrzebny do szczęscia,do wychowywania moich dzieci,a ja jego też nie chciałabym wychowywać, zaprzyjażniać się itp.Krzywdą by było to robić.Jak przekonać 5 dzieci do faceta matki,kobiety ojca?Cud by się musiał stać.Egoizm dorosłych.
A co jeśli to dorosłe dziecko bardzo źle traktuje swojego ojca a mojego partnera? Zaznaczmy że ojciec dziecka, bardzo dba o swoje dziecko, a to „dziecko” traktuje go jak śmiecia i to co robi (łącznie z życzeniem mu śmierci) jest zdecydowanie poniżej pasa? Akceptować?
To tylko i wyłącznie rola ojca – akceptować czy nie. Nie Twoja.
Zgadzam się z tym komentarzem. Twój wpis jest bardzo emocjonalny, dotyczy Twoich doświadczeń. To Twoj punkt widzenia.
Nie nam oceniać dla kogo jest miejsce w piekle. Również nie uważam, by zastanym obowiązkiem mojego taty było łożenie na mnie. A tak o tym piszesz. To przywilej, godność ojca. Wymiar człowieczeństwa.
Bardzo dobrze napisane. Bardzo osobisty wpis autorki. Ja pomimo że jestem „nowa panią taty” zajmuje się jego dzieckiem jak swoim. Pomimo wysokich alimentów wg mnie 800 zł przy 4 latku(ba sam tata takie zaproponował) a też chcemy jechać z nim na wczasy, też ma pokój u nas i zabawki to dużo bo osobiście dodatkowo ja i jego tata wydajemy dodatkowo kasę żeby miał też u nas wszystko. Pomimo mojej opieki nad dzieckiem i poświęcaniem się dla niego słyszę nieraz jak mówi mi że mama mówi że ciocia jest głupia lub babcia mówi że ciocia jest głupia. Buntowanie dziecka naprawdę przez ex… Bardzo dojrzałe. (ja zawsze odpowiadam ze mama nie musi Lubiec ale on ma kochać mamę i ciocia uważa że mama jest fajna i babcia) ostatnio przestałam tak mówić poprostu milczę na ten temat.
Zgadzam się! na problem spojrzałaś tylko z jednej strony i to tej własnej, nasyconej emocjami. Myślę, że nie jedna kobieta, „macocha” mogła by pani napisać kontrę do powyższych podpunktów. Pamiętaj każdy kij ma dwa końce. A chcąc być blogerka powinnaś na problemy o których piszesz patrzyć na wielu płaszczyznach, a nie tylko jednej wygodnej i dobrze znanej sobie. W artykule wyrzuciłaś własne frustracje.
No to czyim obowiązkiem jest bezpieczeństwo finansowe dziecka? Może państwa, w końcu potrzebuje świezego i silnego narybka do pracy? Może miałabyś ochotę płacić kolektywnie na płodzone przez innych dzieci, w koncu beda pracowac na twoja i nas wszystkich emeryture? A może wprowadzimy dzieci z powrotem do fabryk by zarabiały same na siebie? Co za bzdury wypisujesz? Przywilej to można dostać za jakieś zasługi, przez przypadek, czy z przychylności innych lub po znajomości. A godność traci się w momencie gdy jest się nieuczciwym. Na domiar wszystkiego każdy interpretuje człowieczeństwo według własnego uznania. Dlatego tylu tatusiów czy też mamuś z do skoku uważa za swoją godność dbanie o własne interesy a nie dziecka. Tobie jako dziecku należy się opieka twoich obojga!!! rodziców, których 'zasranym’, tak 'zasranym’ (czy to ci sie podoba czy nie) obowiązkiem jest Cię wspierać tak abyś bez wiekszych przeszkód (pomijając te, które mają kształcić twój charakter) mogła się skoncentrować na twoich 'zasranych’ obowiązkach, których celem jest wstanie na własne nogi jako dorosły i w pełni uksztaltowany, odpowiedzialny człowiek, a nie psychiczny wrak.
Nie mogę się zgodzić ze wszystkim co tu jest napisane. Jeśli chodzi o pomoc wychowawcza i finansową to tak. Jednak córki bardzo często manipulują ojcami i przez to nie pozwalają im na normalne partnerskie życie z kimś innym niż ich matka.
Dokladnie tak, bardzo często to córki manipulują ojcami i co wtedy to jest ok? Trzeba skulić uszy po sobie bo to przeciez dziecko i trzeba jak księżniczkę traktować? Nie jest to takie proste co Pani w tekscie opisała, wychodzi w nim, ze drugie partberki ojca muszą znosić wsztstko a dziecku wsztstko wolno.
Tak. To jest prawda. Ja jestem w takim związku, gdzie już 5 rok tylko ONA – ma już 21 lat skończone i zero swojego życia. Skończyła szkołę, złożyła jedno CV do pracy, i CZEKA aż jej zaproponują pracę. Siedzi w domu i prawie nic nie robi .Nie ma chlopaka, koleżanek, tylko zazdrość o tatusia. A tatuś wszystko powierza swojej córuni – nawet zarobione pieniądze i wszystkie sprawy z domem, rachunkami…tylko ona. A ona pewna tego ze jest pupilką tatusia, jest złośliwą dla mnie, nie odzywa się do mnie, nastawiła młodsza córkę mojego partnera przeciwko mnie. Tatusia traktuje jak swojego męża, a młodszą siostrę jak swoją córkę. I co powiecie na taki związek ? Bo ja już myślę o wyprowadzce, bo mam dosyć córunia tatusia. Pracuje, wracam do domu i oczywiście muszę zrobić obiad.Zaznaczę, że partner wyjeżdżą do pracy za granicę, nie ma go miesiąc, a ja musze znosić złośliwą córunie. A on oczywiście broni jej.
My mówimy tu o dzieciach. Córka męża jest dorosłą osobą.
To co mam zrobić z dzieckiem partnera który jawnie kradnie mi rzeczy z domu, jeżeli mówię że 23 czy 24 to nie pora jedzenia, nie mam wsparcia mojego partnera trzyma jego stronę tłumacząc się ze ma tylko jego. Zaś młodszy syn mojego partnera jest grzeczny, posprząta, rozmawia że mną. Jak zwrócę mu uwagę to powie dobrze lub nic. Co zrobić z tym fantem. Dodam że starszy syn kradł żeby się naćpać lecz nigdy niczego nie widziałam a widziałam że nie jest normalnie z nim. Po za tym od stycznia nie chodzi do szkoły i jakoś się do tego nie poczuwa tylko zgania na mojego partnera ze to jego wina i ma mu załatwić. Przychodzi kiedy chce do domu. Młodszy przychodzi tak jak ustaliliśmy 22godz. Co powinnam zrobić w tej sytuacji.
Pani Aniu, z szacunkiem dla Pani słów, myślę jednak, że właśnie Pani osobiste doświadczenia zbyt mocno odciskają się na postrzeganiu świata. Są bardzo jednostronne i szalenie czarno białe, życie jednak to mnogość szarości. Jakkolwiek we wszystkim się zgadzam, bo od czegos trzeba zacząć to nasze rozumienie problemu. Jednak nie kończy się on na dwóch barwach.
Prawda.Ja uważam najwazniejsze żeby miał dobry kontakt z swoim dzieckiem ja nie musze i nie czuje potrzeby…
Dokładnie. Nie tylko córki manipulują ale byle żony są jeszcze lepsze i dodam ,że nie jestem pierwszą partnerką ,z którą Mojemu partnerowi nie wyszło prawdopodobnie przez była żonę. Tak ,że kij ma zawsze dwa końce. Nowe partnerki również chcą aby wszystko grało ,a czasem była żona potrafi namieszać i nastawiać Swoje dzieci przeciwko nowej partnerce tylko wyłącznie z czystej zazdrości.
Zgadzam się , bo czy to syn czy córka manipulują ojcem stosując np. szantaż emocjonalny .Poza tym są buntowane przez ex .Skutki są fatalne dla nowego związku.
Muszę przyznać ze mam bardzo mieszane uczucia po przeczytaniu tego tekstu. Widać ze Pani ma bardzo fatalne przeżycia za sobą. Szkoda tylko ze nie bierze Pani pod uwagę jakie potrafią być dzieci i jak potrafią sprytnie czasem całą sytuacje rozwodowa wykorzystać. Nie zawsze macochy bywają złe i są takie które doskonale znają swoje miejsce i w żaden sposób nie szkodzą. Natomiast z własnego doświadczenia I obserwacji wiem jak bardzo właśnie potrafi namieszać dziecko. Można przeczytać Pani artykuł i pomyśleć „ jestem idealna” to co jest nie tak? A tak… wkurzam się bo dziecko któremu oprócz wspomnianych alimentów kupuje się drogie zabawki, bierze na wycieczki, podporządkowuje się czas bo oczywiście spotykać się trzeba kiedy to owe dziecko ma czas lub chęci, piszący ojciec smsa ( po kilku nieodebranych od niego połączeniach ) pytając czy się spotkają pogadają dostaje odpowiedz „ A o czym…? Po czym przed komunią takie dziecko chwile znajduje żeby odebrać prezent a nawet nie powie w jakim kościele i kiedy jest Komunia bo po co? Ważne ze prezent w miarę bo ma metkę … przecież teraz to wszystko musi być luksusowe a dziesięciolatki już wiedza co to prestiżowe marki! Po odebraniu prezentu cisza bo po co dzwonić odbierać od ojca? Na dzień ojca zero życzeń na święta tez! Ale spoko wszystkiemu winni dorośli bo Pani chce powmawiac całemu światu ze dzieci wogole nie maja rozumu? Ale najważniejsze ze alimenty są? I przesadza Pani ze 600 zł na dziecko to mało… wiem co pisze !!! Współczuje Pani serdecznie złych przeżyć czy wspomnień. Sama jestem z rozbitej rodziny ale jednak mam bardziej obiektywne myślenie. Czy Macochy są złe? Nie koniecznie… patrzmy zawsze na obie strony… czasami macochy dostają naprawdę mocno „po dupie” od tych fajnych dzieciaków …!
Dokładnie się zgadzam z Niką. Wyszłam za wdowca. Ma dorosłe dzieci, którym zapewnia wszystko . (dużo by o tym pisać) Za to, że ze mną się związał – ja płacę ogromną cenę, on jest bierny, poniżają mnie przy każdej możliwości . Nasz związek na tym najbardziej cierpi. Nie potrafię być asertywna. Uczę się tego. Moim zdaniem są bardzo zazdrosne o to , że ojciec ułożył sobie życie i wykorzystują każdą okazję aby aby mi byt z moim mężem uprzykrzyć, udają, że mnie nie widzą itd. Naoglądano się bajek o macochach i tak nas -drugie żony się postrzega. Ja wiem , że dzieci -dorosłe dzieci – potrafią być OKRUTNE…..
Relacje z osobami dorosłymi to coś zupełnie innego niż relacje z dziećmi. Za jakość relacji dorosłych z dziećmi odpowiadają wyłącznie dorośli
U mnie jest odwrotnie, ja jestem wdową, w chwili nowego ślubu moje dzieci miały 24 lata córka i syn 11. Obecny mój mąż ma córkę lat 32. I to ona robi wszystko żeby mi uprzykszyc życie. Robi wszystko żeby mojemu mężowi przypominać o swojej matce, jego byłej żonie kiedy ma urodziny itd. Poznałam to jak był 4 lata po rozwodzie i jego była też miała już drugiego męża. A mimo wszystko wydzwania do niego A to że jej się coś zepsuło itd. Nie wiem co robić.
Zgadzam się dokładnie sama jestem macocha mam syna z poprzedniego związku i nowy partner ma dwoje dzieci 10,16 i co zawsze jestem ta najgorsza. Córka 10 lat mimo że matka odeszła od nich to non Stop mnie krytykuje, ocenia, porównuje do niej.
Niestety Pan, który decyduje się na odejście od żony i zalozenie nowej rodziny musi zdawać sobie sprawę , że jego dzieci z poprzedniego zwiazku nie będą już w centrum uwagi w jego nowej rodzinie . Powiedzmy szczerze , nie znam kobiety , która traktowałaby własne dzieci na równi z obcymi . Także to Wy panowie zastanówcie się nad sobą, czy jesteście w stanie pogodzić obowiązki w nowej rodzinie
Rozumiem , że nowa żona nie może mieć nic do powiedzenia? Szkoda , że pracuje i wychowuje dziecko również. Tak samo jak ona powinna szanować dziecko tak samo dziecko powinno szanować nowy wybór taty. Skoro nie może być matką ani przyjaciółka to kim ma być??? Myślę, że właśnie powinna być trochę matką i przyjaciółka . A widocznie tutaj ojciec nie nauczył szacunku do nowej partnerki i do tego doszedł bunt matki i tak teraz wygląda ten wpis . Pełen złych emocji i frustracji. Bardzo przykre. Ja żyje z dziećmi mojego męża w bardzo dobrych relacjach. Mam swoje życie i chxe się w swoim domu czuć dobrze tak samo jak one. Dzięki mnie ich ojciec jest szczęśliwy i możemy pokazać im co to jest szczęśliwa rodzina. Lubią do nas przyjeżdżać i to najważniejsze
To bardzo często biologiczna matka mści się w ten sposób na ojcu, bo jej z nim nie wyszło. Choćby miał najlepsze chęci, mógłby być najlepszym tatą, to ona nie daje mu tej szansy. Nastawia dziecko przeciwko niemu (i jego nowej partnerce), robi WSZYSTKO, żeby zepsuć jego kontakty z dzieckiem. A później takie dziecko, już jako dorosłe, ma żal do ojca. Nie wiedząc, że to matka stoi za tym wszystkim.
Dokladnie 😥 jestem po rozwodzie i mam 2 dzieci , moj partner ma 2 każde z inna kobieta i jedno mamy razem . 3 chłopców mieszka z nami , jego jedne chłopiec jest u nas co 2 weekend , każde święta i wolne od szkoły. Traktuje go zawsze jak swoje dziecko i kupuje to samo z reszta dzieciaczków w domu. Od 2 miesięcy zamieszkała z nami jego córka bo adoptowalosmy ja z jego kraju po podpisaniu przez jej mamę ze zrzeka się praw rodzicielskich. No o się zaczęło… ma 12 lat i pierwszy tydzień był ok . Ale teraz po 2 miesiącach się zaczęło … próbowałam ja cierpliwie nauczyć różnych rzeczy , których ewidentne jej mama nie nauczyła … takich jak higiena osobista itd. Wiec dalej robi swoje i gra ofiarę jak zwracam jej uwagę ze coś nie wypada albo przypominam co musi zrobić bo nie pamięta 😥 a ona gra ofiarę przed moim partnerem a swoim tatą i wychodzi jakbym to ja była w domu tym złym glina , która prosi żeby np. Nie wkładać mokrej brudnej bielizny do kosza na pranie bo zanim ja zrobię pranie to cały korytarz źle pachnie ….
Jest bardzo dużo takich przypadków i jest mi bardzo przykro ze ona nie ma żadnego wstydu w sobie , ze nie wstydzi się przed braćmi paradować Np w pokrwawionych spodenkach bo ma okres itp. Ze ogólnie nie ma złej strony żadnego zainteresowania ani pomocy w codziennych obowiązkach . Uważa się nie za księżniczkę ale za królową . I ja naprawdę chciałam nauczyć ja podstawowych rzeczy ale ona nie chce bo nie widzi w swoim zachowaniu nic złego.
Zaczynam czuć się sfrustrowana 😩😩😩
Dokładnie , to samo doświadczyłam. Smutne
Pisze Pani ze 600zl czy alimenty ojca nie pokrywaja w pełni potrzeb dziecka…. I słusznie ze nie pokrywają bo matka ma też obowiązki finansowe wobec dziecka a nie tylko ojciec!!!!!
Droga Pani to nie zawsze jest tak. U mnie sytuacja wyglada mianowicie.:
Jestesmy z mezem 4 lata po slubie a mieszkamy razem (za granicą 8 lat). Była żona mojego męża nie pracuje, on placi alimety na mlodsze dziecko (15l.) i kupuje wszystko od majtek przez podreczniki do rowerów i skuterów plus żywność. Drugi syn ma 21 lat, w wieku 16 lat mąż oddał mu dom w ktorym zamieszkał sam, co roku był nowy motor a gdy skończył 18 lat nawet samochod i do tego pokrycie wszelkich kosztów utrzymania ( wysyła mu ok 1000e miesiecznie), była ma na wszystko wyjebane. Starszy jego syn nawet przestał chodzić do szkoły bo stwierdził że źle wybrał (tatuś go broni że niby ma depresje) synek tylko szlaja się z kolegami, chleje i rozbija samochody i motory ktore tatuś naprawia. Ja jestem tylko od sprzątania gotowania i do łóżka. Gdy zaszłam w ciążę, ciągle się ze mną kłucił i wręcz dobijał mnie psychicznie (w końcu uległam i poddałam się aborcji). Po mimo że pracuje z nim na budowach i plus dorabiam w domu na roznych zamowieniach, nie stać mnie nawet na durny samochód (bo jak mój mąż twierdzi jest mi to nie potrzebne) W Polsce nie mieszkamy razem gdyż nie chce być tylko służąca u jego dzieci. Gdy jego dzieci przyjeżdżają do nas (za granicę) mąż nawet im nie zwróci uwagi na zachowanie. Nie wpuszczają moich klientów, gdy ktoś jest pierdzą i bekają, śpią do 14 (a nie mamy luksusów i śpią na kanapie w niby salonie w ktorym nie ma miejsca gdy kanapa jest rozlozona). Do tego nie spuszczają wody w toalecie, umywalka jest osmarkana i opluta, brudne majtki i skarpetki walają się wszędzie. Co moj mąż na to gdy mu o tym mowie? Wrzeszczy że przesadzam i że ich nie lubie. I to prawda nie lubie bo dają mi do tego miliony powodów.
Koncem grudnia chce zwyczajnie uciec od męża, zjechać do Polski i się rozwieść. Tylko jak sobie poradzę bez oszczędności, pracy, samochodu i domu.
U mnie było troszkę podobnie z mała różnica ze mąż na nic mi nie żałuje ale córka męża najważniejsza a ja miałam robić za służszkę i nic nie było wazne tylko córcia żeby było jej najlepiej i nie obraziła sie cały pobyt..Jeśli zle postępuje i zwracam mu uwage zaraz wybucha ze przesadzam i nie rozwiązuje problemu .Ja załatwiłam krótko ,nie ma porozumienia aby wyjaśnić zachowania dziewczyny i przyzwolenia na wszystko wiec żegnam i nie przyjezdza do naszego domu.Była dla mnie nie miła zazdrosna bardzo o ojca .Następnym problem wyborów jakich dokonuje na swoich mężczyzn to katastrofa to juz trzeci niedawno znowu ja zostawił a mąż daje do zrozumienia aby ja tu do mnie ściągnąć i pożałować , wiec zaproponowałam aby sie z nią sam spotkał i ją wspierał i żałował po stracie chłopaka bo ja Noe mam ochoty na jej minki patrzeć wobec mojej osoby.I niech nikt nie mówi ze jestem nie dojrzała ,proste nie będę znosić jej fochów i chamstwa .A.Pani Zagranica juz dawno był die rozwiodła z takim a synków pogoniła .
Do grudnia niech pani zgromadzi jakieś fundusze najwazniejsze żeby od takiego odejsc szybko
Czyli to normalne że ojciec płaci alimenty plus wszystkie dodatkowe koszty, do tego hobby, kolonie, kupuje ubrania, płaci dentystę, po dzieci jeździ 1200 km w jedną stronę lub samolotem i płaci 100 %kosztów przelotu dzieci, średnia są u ojca 4 miesiące w roku a matka nie pracuje, jedynie to szuka co chwilę nowego fagasa żeby ją utrzymywał??? A ja żeby załatać budżet muszę pracować non stop od poniedziałku do soboty po 10 h i czekać na last minute by pojechać na tydzień na wakacje… To jest normalne? Kobieta tatusia zawsze zła, chociaż kiedy dzieci są u nas place za jedzenie, gotuję i sprzątam? W dodatku jeszcze wysłuchiwać że jestem taka i owaka od Pani matki? Zwłaszcza że mając dzieci 10 i 12 letnie nigdy nie zarobiła 1 zł by te dzieci utrzymać? Wychodzi na to że mój nawet sponsoruje jej tampony co miesiąc.
Tyle artykułów jak traktować cudze dzieci, jak być tolerancyjnym, jak je szanować… A co z nami? Gdzie szacunek dla nas za plowiczne finansowanie cudzych dzieci, gdzie
” dziękuję” ?
Nie ważne co zrobisz i tak nie oczekuj nawet grzeczności, nie oczekuj szklanki wody w razie choroby.
Chętnie przeczytam poradnik od jaśnie państwa psychologów jak powinny zachowywać się byle partnerki i ich dzieci względem obecnej kobiety tatusia.
Przestańcie nas ustawiać i tępić jak zarazę bo w większości przypadków to kochane mamusie dzieci szkodzą najbardziej i dla zasady bo „mi nie wyszło” to i wam nie dam żyć.
Bardzo dobre mocne słowa super chodzi o traktowanie dzieci z poprzedniego związku wielkie brawa dla pani
Jak przeczytałam 3 to pomyślałam sobie ”szkoda, że pewna 'Pani’ tego nie rozumie. Jak skończyłam czytać zrobiło mi się przykro – naliczyłam łącznie 7 .
Uważam ten tekst za bardzo stronniczy … Stanąć przeciwko macosze. Jestem w związku z mężczyzną, który ma córkę z poprzedniego związku. Nie ma mi nic do zarzucenia, nie powiedziałam na Jego córkę złego słowa, nie nastawiam broń boże taty przeciwko Niej ale … Jest to ale … Planujemy ślub i 11 letnia dziewczynka pod wpływem swojej matki, nie zgadza się na niego, bo co? Bo tak dla zasady 🙁
Uwielbiam takie teksty jak „prawdziwy facet pracuje na 3 etaty aby zapewnić wszystko dzieciom” 🙂 rozumiem że mama jest księżniczką i po 8 godzinach w pracy jest tak zmęczona że czeka aż były mąż zarobi resztę? Złamanego grosza bym takiej kobiecie nie oddał.
Pani Moniko dokładnie tak samo jest u mnie planujemy ślub a dzieci z pierwszego małżeństwa mówią nie ” bo nie” bo ich mama” tak właśnie użyję to słowo nastawiła zresztą oczywiście rzuca epitetami na nasz temat itd.. Mój partner bardzo dba o dzieci stworzyliśmy im warunki komfortowe w mieszkaniu płaci wysokie alimenty, bierze na wakacje ferie święta w tygodniu odrabia lekcje -zawozi na dodatkowe zajęcia czasem bywało tak , ze dzieci były u nas częściej niż w domu rodzinnym. Ja jako tzw. macocha- paskudne określenie …..tak o nas piszą i tak nas traktują…podpowiadałam partnerowi o wyjazdach o atrakcjach o prezentach etc… nie spędzałam z nimi wakacji czy ferii bo to jest czas dla dzieci my razem jesteśmy w ciągu tygodnia. Ale właśnie teraz była żona ma problem bo twierdzi że ja oczywiście uciekam przed nimi żeby nie mieć problemu. Od zawsze mówiłam że dzieci mają mamę i ojca nie ja mam je wychowywać ja posprzątam, ugotuję wypiorę etc.. a wychowanie, lekcje to rodzice. Co do alimentów i zakupów tak ojciec powinien płacić i płaci -zakupy też często robi co raz do szkoły na weekendy jak są u nas nigdy nie wyliczałam, owszem czasem przykro mi jest że razem nie jedziemy na wakacje bo po prostu nas nie stać bo był z dziećmi. Rozumiem- ferie też nie bo narty z dziećmi to też fortuna. OK ma dzieci niech jedzie płaci i organizuje atrakcje. Dodam nigdy nie zakazywałam i nie zakaże widzenie się z dziećmi to jest naturalne i powinno być pielęgnowane jak najlepszy kwiat. To też robi dobra atmosferę w związku. Też zdarza się że dzieci mają do nas nie chęć bo oczywiście chciałyby żeby mama wróciła żeby było tak jak dawniej. I ja to też czuje i widzę wtedy „ja” staram się zachować neutralność ani nie jest za miła ani nie jest „suką” daje sobie czas. Tak to cholernie trudne i bardzo boli….
W podsumowaniu szczerze co byśmy my „macochy nie zrobiły” zawsze będzie źle odebrane dopóki dopóty dzieci nie dojrzeją i nie zrozumieją same jak to czasem w życiu się układa.
Chyba napisałaś ten wpis z żalu do ojca i jego żony, tak wygląda przykro mi ale nie zawsze coś jest białe albo czarne i w życiu są różne sytuacje
A co robić w sytuacji, gdy matka dziecka wysyła mu podczas pobytu u ojca powyższy wpis, zaznaczając, ,,że pkt 5, 6 i 7 ta cała Joanna powinna sobie przeczytać,, – Joanna czyli ja . Co ma myśleć 13 latka o żonie ojca, skoro jej matka nienawidzi jej od początku i sugeruje dziecku, że macocha to zło wcielone? Najgorsze, że matka studiuje psychologię i testuje swoją wątpliwą wiedzę na swoim dziecku…jak można manipulować ludźmi. Dziecko jest zaniedbane intelektualnie, a miłość mamusi to klasyczny przyklad cyt.: mamusia cię nigdy nie okłamie, bo mamusia cię kocha. Sama jestem matką, ale nigdy nie zaserwowałabym mojemu dzicku takiego toksycznego koktajlu. Taka matka to dopiero piekło, oczywiście wymalowane, wytatuowane, z pustym uśmiechem, kłamstwem na twarzy i słodyczą do bólu.
Mądry tekst Aniu, czytałam ze łzami w oczach… kilka pkt. które wymieniasz aktualnie przeżywam, szczególnie ten o braku chęci widzeń z dzieckiem i zakazie od nowej partnerki. Wychowuję sama od urodzenia Synka, Jego Ojciec ma Partnerkę, która skutecznie odsunęła Go od Małego i choć uważam że to jego wybór bo ma przecież rozum, Ona jest w tej kwestii na pozycji wygranej… nikomu nie życzę… pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję ze poruszasz tak ważne tematy.
Znam takiego porządnego. W sensie spotykam się z takim. Sam zaproponował wysokie alimenty na dzieci i nie mówie tu o marnym 1000 zł na dziecko. Oprócz alimentów dzieci mają co chcą. Cena nie gra roli. Szkoda tylko że jak poprosiłam o wsparcie pieniężne przy zakupie mieszkania, które chciałam oddać w kilka miesięcy dowiedziałam się że nie da rady mnie wesprzeć. Tak więc mi się przewala nad tą dobrocią. Efekt? Skoro dla niego dzieci są najważniejsze to ok. Ja będę najważniejsza dla siebie 🙂 i niech mi tu nikt nie mówi, że lecę na kase bo dobrze zarabiam i jedynie chciałam się zapożyczyć na niewielka kwotę na mieszkanie w którym mieliśmy mieszkać ją on i jedna z jego córek. Ja chciałam wziąć na nie kredyt na 25 lat. Jestem debilką, ale uczę się na błędach. Także bądźcie spokój i – są wspaniali i chojni panowie po rozwodach.
Matko popieram Skąd ja to znam …muszę zaakceptować dwie nastolatki ,które po 3 latach wspólnego bycia z Tatem mnie olewaja …mieszkam z partnerem od 3 lat również finansuje ale w oczach 15 i 19 łatki jest to Taty mieszkanie cyt. Tata moje spać u ciebie ,tata twoje mieszkanie to także moje ( ja siedzę obok) wchodziłam na poczatku dziewczynom do tylka zapewniając wczasy za granica ,weekendowe zakupy aż do momentu kiedy poczułam ,ze mnie nie ignorują np zadaje pytanie odpowiadają mi patrząc na tatę .Sytuacja się pogorszyła kiedy okazało się,ze mąż złożył podanie o rozwód ! Czasami mam
Ochote rzucić do wszystko w pierony ,po jaka cholerę mam się użerać z nie moimi dziećmi a tym bardziej zepsuć im życie !
Wyszłam za mąż za mężczyznę, który sam wychowywał troje dzieci. Ex zwinęła się do Anglii i zostawiła go z dziećmi. Najmłodszy syn miał wówczas 9 lat córki 11 i 13. Nie byłam przyczyną rozpadu tego małżeństwa. Poznalismy się po kilku latach. Z mamą, zwłaszcza najstarsza córka miała już kontakt ale bardziej,, interesowny,, niż emocjonalny. Mój obecny mąż i ja zaplanowaliśmy sobie kameralny ślub w naszym ukochanym miejscu…w górach. My i świadkowie bez żadnych wielkich imprez. Oboje po przejściach chcieliśmy aby to był nasz dzień a nie dzień taki jak ktoś nam narzuci… Nie udało się, jego najstarsza córka zrobiła dramę i szantażem ze jak ona będzie brała ślub też ojca nie zaprosi sprowokowała że ślub odbył się w naszym USC, potem impreza dla rodziny…ok 20 osób. Zmieniała partnerów, wpadła z chłopakiem który nie stroni od,, Maryśki,,. Przyznała się po roku że już kiedy zaszla z nim w ciążę wiedziała że jest uzależniony i kryła go w pracy, razem pracowali. Mieszkali od nas ok 200 km. Na każde pierdnięcie jechaliśmy. Rozstała się z ojcem dziecka, oszukuje nas nieświadoma tegonze wiemy o jej kolejnym partnerze, którego przed nami ukrywa. Byłam zawsze tolerancyjna, starałam się pomóc, wesprzeć, nigdy nie mówiłam źle o matce która ich zostawiła, nie krytykowałam, tłumaczyłam mężowi że jeszcze młoda sporo przeszła. W czasie ciąży z każdym pytaniem dzwoniła do mnie nie do matki. Problem pojawił się wraz z pandemią. Jestem osobą bardzo obciążona, czekam na telefon z Instytutu Kardiologii bo muszę mieć operacje a niestety wraz z innymi obciążeniami również onkologicznymi covid jest dla mnie zagrożeniem. Poza tym mieszkają obok mnie babcia i ciocie niepełnosprawne którymi się zajmuje. Kiedy oznajmiliśmy że święta spędzamy tylko z osobami jakie mamy obok siebie na codzień, (nawet z babcią i ciociami nie spędzaliśmy tych świąt) zrodził się problem. Najstarsza córka męża jest obrażona że nie zaprosilismy jej i wnuka. Zwala cała winę na mnie, twierdzi że Covid prędzej czy później każdy musi przechorowac a jak ktoś przepłaci to życiem… Trudno, takie czasy. Było mi okropnie przykro. W dodatku ostatnio stwierdziła że dziadek, ojciec jej matki musi uważać bo jak zarazi babcię to dla niej może to skończyć się tragicznie. Poczułam złość. Moja rodzina, mój tata, ja, babcia 95 lat i niepełnosprawne ciotki nie znaczą dla niej nic. Doszło do przykrej rozmowy z mężem bo powiedziałam że jest mi przykro i jestem zła. Może mi kiedyś przejdzie ale ja jej w tym otoczeniu nie chce widzieć dopóki nas nie przeprosi… Szukałam winy w sobie, czułam się okropnie musząc podejmować takie decyzję dotyczące świąt ale ostatecznie podjęliśmy taka decyzję bo chce więcej świąt spędzić ze rodziną a nie tylko te… No i jestem dziś ta zła. Córka męża która wpływa na nasze życie, nasze wybory, jej decyzje które sprawiają że musimy ratować ją z opresji… I dziś obrażony mąż bo zażądałam przeprosin. Ile można pozwalać by prawie 30 letnia kobieta nie dość że decydowała o naszych wyborach, szantażowała, obrażała i lekceważyła…do tej pory prawie 8 lat ulegałam, pomagałam kosztem swojego czasu, pieniędzy, a dziś jestem ta zła bo wybrałam życie z rodziną przez wiele lat a nie jedne święta. Dodam że w czasie świąt była chora na covid, zaraziła swojego brata świadomie, nie mówiąc mu o tym że podejrzewa że jest chora, nie poszła na testy. Kiedy zadzwonił do niej powiedział że ma gorączkę, nie ma smaku i węchu ona powiedziała że od dwóch dni też nie ma ale na testy nie pójdzie bo nie da się uziemić. Bedac chora jeździła na spacery, male wycieczki ze,, znajomym,,. Natomiast bratu zabroniła mówić że zaraził się od niej. Tym razem i jego szantażowała. Po świętach zadzwoniła wiedząc że syn był u nas dwa dni przed świetami, przywiózł choinkę. Śmiała się że skoro jej nie chcieliśmy na święta to mamy choinkę z niespodzianką, może nawet prosto od niej, bo musieliśmy zostać w kwarantannie a był to dla nas problem, ponieważ mój tata z którym mieszkamy, jego jest też dom połamał nogę, jest po operacji i wszystko wokół trzeba zrobić łącznie z zakupami, pomoc w toalecie, zastrzyki. ..to była partyzantka, na szczęście testy po tygodniu wyszły negatywne. Powszechne źle mówi się o macochach…wydaje mi się że jako żona jej ojca dałam z siebie sporo i nie oczekuje pokłonów z tego powodu ale minimum szacunku, dla mnie i moich najbliższych. Moja cierpliwość się skończyła, dłoń która pomagała wielokrotnie została pokąsana. Nie mogę pozwolić sobie by mnie i moich bliskich traktowała jak powietrze. Przykro mi ze w takiej sytuacji znalazł się mój mąż ale granice pewne zostały przekroczone. Mam dwoje dzieci z poprzedniego małżeństwa ale nigdy nie pozwoliłam aby któreś w taki sposób potraktowało męża. Czasami jakieś małe zgrzyty powstają ale staram się rozmowa sprawić by jeśli nawet ktoś nie podzielał czyjegoś zdania to co najważniejsze szanował drugiego. Niestety mąż nawet nie spróbował stanąć po mojej stronie. Głupie zrozumienie, wytłumaczenie słowa szacunek córce…ta zła dzisiaj to ja, bo jasno określiłam ze oczekuje przeproszenia i mam dość tego że próbuje układać nam życie, szantażować i oczekiwać że może kogoś obrażać. To jak spędzimy święta i kogo zaprosimy to raczej nasza sprawa. Zawsze były i nas ale tym razem niestety oddzielnie ze względów na bezpieczeństwo. Nie potrafi swojego życia poukładać, a ingeruje w nasze życie z daleka. Nie chcę ograniczać kontaktów męża z córką, mogą się widywać ale ja nie mam zamiaru w tym uczestniczyć do czasu aż ta prawie 30 letnia dama nie nauczy się szacunku. Teraz można nazwać mnie złą macochą…ale ta zła macocha miała bardzo dobrą nauczycielkę i postanowiła postąpić jak ona. Dziś zadzwoniła tak jak gdyby nic się nie stało, zapytała czy odkupimy od niej samochód bo kupuje drugi tego nie będzie miała gdzie trzymać a jak my odkupimy to problem sprzedaży będzie miała z głowy, a co do mnie to zapytała się czy ja jako pracownik grupy 0 zaszczepiłam się już bo chce do nas przyjechać nowym samochodem , ot taka troska o zdrowie złej macochy…
Witam przeczytałam pani tekst i niestety nie zgadzam się z nim chyba jest pani Boże co mam żoną z dzieckiem i to pani otworzyć a są tutaj wskazane oczywiście bardzo emocjonalny ale mogłaby wnioskować że jest pani porzucono kobietą która została sama z dzieckiem i mąż gdzie nie utrzymuję kontaktu z dzieckiem lub na siłę to próbuje zrobić to niestety w moim przypadku jest inaczej i ja wyszłam naprawdę z sercem do dzieci mojego partnera ale niestety zostałam obrażana przez nich w moim własnym domu wygenerowany zostało kłamstwa na temat mnie mojego dziecka z pierwszego małżeństwa ale z naszego wspólnego dziecka i tak się nie da żyć niestety ja poradziłam sobie z tym że od dzieliłam to grubą kreską oczywiście mój mąż może się spotykać ze swoimi dziećmi i to ja przypominam mu o tym żeby to robił jak najczęściej ale oczywiście poza naszym domem ponieważ ja też potrzebuję trochę odseparowania się i wyciszenia we własnym domu a nie wysłuchiwania ciągle pretensji i wyzwisk przez dzieci mojego męża z 1 małżeństwa a poza tym jeżeli chodzi o pieniądze to muszą pani powiedzieć że dużo jest takich rodzin gdzie ojciec płaci wysokie alimenty na oboje dzieci a my tak naprawdę wspólna nie dostaję już nic uważam że opieka powinna być z dwóch stron czyli jeżeli ojciec łoży na dziecko 1000 zł to drugie 1000 dostaję od matki poza tym dostaje 500 plus czyli na jedno dziecko wypada je jako około 1500 zł plus 1000 które sama musi dać na dziecko czyli wychodzi koło 2 500 miesięcznie na jedno dziecko miesięcznie jak to jest że ojciec daję 1000 zł na jedno a matka zarabia na pół etatu na dwoje dzieci gdzie w tym wszystkim jest sens no chodzi na to że na nasze wspólne dziecko muszę zarobić ja sama bo ojciec dziecka musimy płacić oczywiście na dzieci z małżeństwa pierwszego poza tym proszę się troszeczkę zastanowić nad tym co piszesz bo tak naprawdę wszędzie druga kobieta chce najpierw miec dobre relacje z dziećmi partnera nikt nie nastawia się źle ale niestety to nie wychodzi ponieważ są toksyczne matki z pierwszego małżeństwa i to one podsycają w dzieciach złość nienawiść i niechęć do drugiej kobiety,dzieci też powinny się zastanowić nad tym co mówią do rodzica bo mój mąż usłyszał od swoich dzieci wiele przykrych słów a nie patrzyły na swoją matkę gdzie przepijała pieniądze nie dawała im na nic najgorszy był mój mąż tylko i wyłącznie dlatego że chciał się z nimi zaopiekować i ja też, nie pozwolę na na siebie ciągle mówić że jestem ta zła i to wszystko jest moja wina to nie jest moja wina i to nie jest wina kobiet z drugiego związku uważam że musiało dziać się coś źle że relacje w małżeństwie były bardzo zaostrzone i coś cofnęło jedną jak i drugą stronę do rozwodu nie można winić drugiej żony czy drugiego męża za rozpad 1 małżeństwa nie mają tego prawa nawet dzieci.Ałożyc na dzieci powinni po równo oboje rodzice a nie tylko jedno.
W pełni się z Panią zgadzam , nie moze byc tak, ze ojciec ma zaiwaniać na 3 etaty zeby zaprwnic dziecku wszystko a matka tylko rączkę wyciągnie po kase , jak chce tysiąc złotych to sama niech tez da tysiąc na to utrzymanie.
Trafiłam na ten blog dziś, gdy właśnie pierwszy raz pomyślałam o rozwodzie. Jawi mi się jako wybawienie. Nie chcę rozstawać się z mężem, ale nie chcę być już częścią jego rodziny. W tym momencie jego dorosły , 30stoletni syn steruje moim samopoczuciem . Wszystko jest zależne od tego jaki synek ma humor. Jeżeli w przypływie łaski, odpowie ojcu na dzień dobry, tatuś rozpływa się w radości i uważa ,że to JA nie akceptuję jego syna. Jak mogę akceptować kogoś dorosłego, kto nawet nie odpowiada mi na powitanie?
Przestałam dobrze spać. Chodzę ciągle zdenerwowana, bo nie wiem, kiedy syn będzie miał kolejna fazę obrażania mojego partnera, a kiedy fazę „dobroci”.
Wszystko zaczęło się od tego ,że mąż zwleka z przepisaniem na niego mieszkania.
Syn uważa się za pokrzywdzonego, bo bez własnego mieszkania, jest „zmuszony” mieszkać z babcią.
Stwierdziłam , że już dosyć. Mam 50 lat i nie muszę tego znosić .
Takie prawdziwe, rozstałam się ze swoim pierwszym partnerem z którym mam najstarszego syna. Czasami strasznie mi go szkoda, bo nie dość ze ojciec ukrywa dochody i nie chce płacić zasadzonych alimentów, płaci wg swojego uznania, bo przecież to ja wydaje te pieniądze na siebie to jeszcze nic sam synowi nie kupi, nie martwi się o buty, ciuchy, wyjazdy, zajęcia dodatkowe. Przykre, jego nowa partnerka chyba tez nie sprawdza się w 100% niestety… ja tez mam od dwóch lat męża i zastanawiam się czasami czy odpowiednio spełnia swoje obowiązki wobec starszaka. Chętnie poczytałabym wpis o partnerach matek swoich dzieci 🙂 gdzie my popełniamy błąd?
Jesli facet jest sensowny i naprawde kocha swoje dziecko, to zadna next nie bedzie w stanie go od niego odsunac. Jesli nawet next zmusi go do wyboru – wybierze dziecko, a nie next. Smutna prawda jest taka, ze wielu ojcow wykorzystuje rozwod i zwiazanie sie z nowa pania jako pretekst do rozwodu rowniez dziecmu. A obwinia sie o to oczywiscie… kobiete…. Pewnie tak latwiej. Jak to napisala madrze Justyna w swoim komentarzu: „to jego wybór bo ma przecież rozum”. I to by w zasadzie moglo zastapic caly ten artykul.
Od dwóch lat walczę o opiekę naprzemienna która w zasadzie mam tylko nie tydzień po tygodniu tylko porozbijane. Eks ( rozpoczęła zwiazek z kimś innym w trakcie naszego związku ) chciała żebym był weekendowym animatorem, bo to nie ojciec. I jedyne co ja powstrzymuje to moja relacja z synem . Psychicznie mnie to wyniszczyło już i czasami mam myśli czy się nie poddać. Z braku sił do walki z nią. Więc . ..
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Pisze tak Pani bo była w roli dziecka. Gdyby kochała Pani męża a maz miał dziecko z kobieta która dziecko używa jako narzędzie do szpiegowania, podkładania Ci tzw. „świń „ albo namawiała go żeby dziecko kłamało na Twój temat do męża żeby ten się z Panią rozstał i żadne rozmowy , prośby groźby i kontakty z psychologami ani na dziecko ani na matkę dziecka nie miały wpływu to tez by Pani za specjalnie za tym dzieckiem nie była i z miłości do męża tolerowała ale bardziej w kierunku traktowania jak powietrza a nie specjalnego nadakakiwania. Łatwo się mówi w teorii.. rob dziecku posiłki na zamowienie przywoź pamiątki a ono będzie w ciebie pluc ze to gowno jest. Albo wymyślać do ojca ze mu ublizasz, podkradasz rzeczy z pokoju, okłamujemy męża czego nigdy nie zrobiłaś. Są takie sytuacje kiedy mimo tego ze chce się dobrze zwyczajnie się nie da. Nie zawsze to te macochy są złe. Z winy doroslych czy tez nie ale okropne dzieci tez się zdarzają.
Szczera popiszemy mam podobny problem …juskos23@wp.pl
Zgadzam się w 100 %. Dzieci jak dzieci ale upośledzone byłe mnie potrafiące pogodzić się z sytuacją i ciągle mieszające Ci się w życie to żenada poprostu i bezsilność.
Widać że autorka jest samotną sfrustrowaną matką, która nie może przeżyć że mąż kocha inną i jest z nią szczęśliwy…żal mi takich kobiet. Ułóż swoje życie i nie interesuj się życiem i związkiem swego ex
ha, ha, ha, rozczaruję Cię. Jestem od 17 lat w szczęśliwym związku z trójką dzieci. Ani ja, ani mój maż nie mamy dzieci z innych związków. I jak terz Pani psycholog? Jakieś kolejne mądre rady?
Jednostronne i mało dojrzałe jest to co Pani pisze. Może spojrzałaby Pani obiektywnie na większość opisanych punktów, gdyby udało się Pani odbyć stosowną terapię, aby pozbyć się problemòw z dzieciństwa. Pozdrawiam
Ciekawi mnie co by było gdyby się okazało nagle, że Pani mąż ma pozamałżeńskie dziecko z kobietą, która ma duże wymagania finansowe co do potrzeb dziecka..? Czy by Pani była taka wyrozumiała..?
Nie ma co generalizowac. Pokazujesz sytuację oczami dziecka, które napewno zostało skrzywdzone i Twoj ból jest odczuwalny na każdym kroku. Ludzie są różni – nikt święty nie jest, sytuacja jest trudna dla każdej ze stron.
Myślę, że da się zbudować fajne relacje z dziećmi partnera i jestem tego przykładem. Dzieci mieszkają u nas przez część miesiąca. Przede wszystkim nic na siłę, na wszystko potrzeba czasu , nie wkupować się, nie zabiegać, a spokojnie towarzyszyć, a cierpliwość zaprocentuje. Nie wolno też nastawiać się negatywnie do matki dzieci, być zazdrosną. Była to była, bedąc wobec niej neutralna, czy nastawiona pozytywnie nie przełożysz jakiś negatywnych emocji na dzieci partnera. Ważna jest też o czym nie wspominasz postawa matki, to od niej w dużej mierze zależy jak dzieci będą nastawione do nowej partnerki. Często, gdy matka ma poukładane życie uczuciowe, nie robi ,,pod górkę”, nie przelewa frustracji na dzieci, nie wypowiada się przy nich źle o ojcu, czy nowej partnerce ma fundamentalne znaczenie dla tych nowych układów. U nas na szczęście nie ma z tym problemów. Jeśli dorośli są taktowni, wypowiadają się o sobie nawzajem z szacunkiem, to i relacje dzieci z nową partnerką/partnerem układają się pozytywnie. Wystarczy dobra wola wszystkich stron i dojrzałość – niby niewiele ale słuchając różnych historii jednak bardzo wiele…
Jakbym czytala o sobie. U nas meza syn mieszka z nami i tez utrudnia zycie. Mimo że to ona odeszla, a teraz zaczela sie niby dzieckiem interesowac, a tak naprawde tylko chodzi jej o to zsby informacje wuciagnac co sie u nas dzieje.
Cześć, Spojrzałam na ten wątek, ponieważ od 2 lat jestem w związku z mężczyzną, który ma 18-letnią córkę. Przyznam się szczerze, że miewałam w Naszej relacji damsko-męskie niezdrowe emocje z tym faktem związane. Bywałam zazdrosna o czas wolny, który mój partner poświęcał swojemu dziecku. Corka partnera jest bardzo podobna do swojej matki, kiedy do nas przychodziła, to był czas, że miałam przed oczami tą kobietę. Targały mną emocje, ale w głębi czułam sympatię do tej dziewczyny. Na tą chwilę urodziłam dziecko, przyrodnia siostra jest szczęśliwa, często nas odwiedza. Moje emocje się uspokoiły, włączyłam dojrzałość do głosu, polubiłam tą dziewczynę. Mamy bardzo dobry kontakt. Od razu mi lżej na sercu. Uzmysłowiłam sobie, że kochając partnera akceptuję tą sytuację, że ma dziecko, nie walczę, ale włączam serce, empatię.
Aż się ciepło na sercu robi
Odezwij się
Skomentuję to krótko. Nigdy w życiu nie związałabym się z człowiekiem, który ma już dzieci! Jeżeli dla faceta w nowym związku liczą się tylko jego dzieci to po jaką cholere sie rozwodził!!! Niech siedzi sam i sie z nikim nie wiąże do końca życia. Dlaczego nowa partnerka ma rezygnować ze swojego życia bo on ma już dzieci z inną kobietą???
Nie chciałabym niańczyć czyichś dzieci i nie chcę żeby ktoś wtrącał się do moich. Najlepiej mieć własne dzieci i nimi sie zajmować.
Zgadzam sie zupełnie z Panią.
Myślę, że wszystko nie jest takie jednostronne . Widać, że przemawia przez Panią gorycz i żal dziecka, którym Pani była. Takie relacje nie są łatwe dla żadnej ze stron, a dzieci też są różne bo to odrębny człowiek jak każdy .
Ja jestem w sytuacji ze partnerka mojego bylego chetnie zajelaby moja role… I przejmuje moje obowiazki w moim odczuciu… Byly mediacje rowniez na ten temat i bez rezultatu… Ta kobieta zalatwia zaswiadczenia lekarskie dla mojego syna za ojca, ciagle go poucza i mowi mi co on ma robic, nawer podczas rozmowy mojej z bylym partnerem, wizyte u fryzjera zamiast tata tez umowila ona, na urodzinach syna tez byla i obslugiwala wszystkich gosci co dla mnie tworzylo napieta atmosfere… Itd…
Dzień dobry Pani Aniu,
żyję w związku patchworkowym i nie zgadzam się z Panią w wielu kwestiach. Przez tekst płynie dużo jadu i podtekstów, których nie rozumiem. Jeżeli miała Pani inne doświadczenia, te złe – to jest to przykre. Tym niemniej jeżeli pisze Pani w tak potworny sposób, że pieklo dla takich osób nie weryfikując drugiej strony – to jest to przykre. Wiele mam ocenia sytuację nie znając jej od środka. Nie oceniajmy a szanujmy się. Uważam, ze znajdzie Pani wiele przykładów ojców migających się od alimentów, jak i matek wykorzystujących sytuacje i nastawiających dzieci przeciwko drugiej stronie.
Czyli krótko, taki facet powinien być sam i pracować tylko na potrzeby swoje i dziecka. Była żona przetraci alimenty,500+ i wszelkie przysługujące dodatki,a dziecko np.nie ma butów,ciepłej kurtki…Wg Pani to jego obowiązek ,dawać na wszelkie potrzeby dziecka. Pół na pół….ma przecież często inne dodatki na dziecko (nie kosmetyczka,fryzjer czy ciuszki)właśnie te rozwiedzione kobiety z dziećmi żyją lepiej, niż by były z mężami.Mają na wszystko ,bo ciągną z tatusiów,niby dla dziecka. Taki ojciec chce nadrabiać kasą i daje na wszystko, a dziecku i tak brakuje. Czyli proste, nadal utrzymuje byłą żonę.
Zgadzam się w 100000% z tą opinią. Ojciec daje alimenty, matka pobiera 500 + na każde dziecko a dzieci przychodzą, że nie mają tego czy tamtego… matka ma na fryzjera, kosmetyczkę, wyjścia, jedzenie na mieście i ostrzykiwanie się a dzieciom wpaja przekonanie, że nie ma pieniędzy i przychodzą do ojca… i parnterka ojca też częściowo za to płaci bo rezygnuję ze swoich potrzeb bo dzieci…
Dzień dobry, chcę zabrać głos w tym temacie ze względu na moje dość duże doświadczenie. Jestem drugą żoną, ale też babcią dla dzieci z patchworkowego związku. Związałam się z mężczyzną, kiedy i jego i moje dzieci były już prawie dorosłe. Ja z jego córkami dogadałam się wspaniale i jesteśmy w świetnych relacjach. Ja z nimi i jako babcia z ich dziećmi. A nawet od pewnego czasu z byłą żoną mojego męża. Nigdy nie zabraniałam kontaktów , nigdy nie błam przeciwna pomocy materialnej jego dzieciom. Natomiast mój mąż nigdy do końca nie zaakceptował mojego syna. Próbował wychowywać dorastającego chłopaka. Pomoc materialna (dotycząca zdrowia) była dużym problemem. I do dnia dzisiejszego stosunki między nimi są mocno napięte. Nie w pełni też akceptuje moje rodzone wnuki. Co przeżywam to moje. Ale bardziej martwię się o rodzinę mojego syna, gdzie z pierwszego, toksycznego związku ma córkę. Bardzo ją kocha. Poświęcił mnóstwo czasu i pieniędzy na walkę z jej matką o to żeby się widywać z dzieckiem. W końcu jakoś się to uregulowało. Jest teraz w drugim związku, mają synka. Druga synowa jest sporo młodsza od syna. Wydawało mi się, że jest świetną dziewczyną i super się dogadują. Byłam szczęśliwa, że syn w końcu znalazł odpowiednią partnerkę. Niestety ona nie może znieść sytuacji kiedy on poświęca czas córce. Coraz częściej się kłócą na ten temat. Wiedziała od początku o córce z pierwszego związku. Twierdzi, że nie wyobrażała sobie, że on będzie tyle czasu jej poświęcał. Uważa, że syn poświęca więcej czasu córce niż małemu synkowi i jej. Nie docierają do niej tłumaczenia, że z nimi mieszka na co dzień. To prawda, że dużo pracuje i ma mało wolnego czasu, ale jednak synek widzi go codziennie. Chciałabym, żeby syn był w końcu szczęśliwy. Jak trafić do tej młodej osoby, wydawałoby się mądrej i inteligentnej.
Pozwolić jej „zarządzać” swoim mężem. Jeśli nie pasują jej zbyt częste kontakty z dzieckiem z poprzedniego zwiazku to nic tego nie zmieni. Ani tłumaczenie ani nakazy. Jeśli syn nie ulegnie jej chociażby częściowo jej prośby nie zostaną zaakceptowane odejdzie od niego. Nie da rady żyć w związku w którym coś nie odpowiada i nie rokuje aby uległo to zmianie. Wg mnie lepiej jeśli Twój syn z synową dojdą do porozumienia, które oboje zaakceptują niż aby on płacił kolejne alimenty.
Witam. Piszę z perspektywy drugiej żony. Mąż ma dwoje dzieci. Niestety bardzo rzadko się z nimi widuje, nad czym ubolewam, jako kobieta bo sobie nie wyobrażam nie widzieć swoich dzieci. Namawiam go na kontakt z nimi (ogólnie nie jest pewien czy jest tatą drugiego syna, ale też nic nie robi aby się w tym utwierdzić), wyrzucam mu, że robi im krzywdę, że będą mieć do niego żal, że nie będą chciały go znać. Mąż ma trudny charakter, w sensie zauważyłam że pali mosty. Czuje się pokrzywdzony przez byłą małżonkę, zawsze mówi, że nie czuje sie winny rozwodowi, że ona oszukiwała itd. mniejsza z tym. I mam wrażenie, że przez tą urazę i może dumę zapomniał o dzieciach. Ja ich nie znam, ale wkrótce ma się to zmienić. Mam obawy przed spotkaniem, narazie z starszym synem, bo nie wiem jakie ma nastawienie. Idealną sytuacją byłoby dla mnie spędzenie czasu jak z fajnym młodym człowiekiem (mam siostrzeńców w podobnym wieku, mam z nimi dobry kontakt), traktowanie go jak rodziny, ale nie będę go tulić, głaskać, nadskakiwać. Na tyle ile będzie chciał ją służę zawsze wsparciem i pomocą ale też nie chce sie narzucać ani zastępować matki. Oby tylko nie był dla mnie niemiły, wredny albo obojętny. Wiem, że ma prawo do takich odczuć i jest mimo wszystko tylko dzieckiem a to ja jako dorosła muszę sie zachować dorośle, ale też nie czuję sie w żaden sposób winna, nie zabrałam mu ojca, bo oni rozwiedli sie parę lat zanim poznałam męża. Zawalili oni, bo nie umieli się dogadać albo może coś wygasło, nie wiem. To trudna sytuacja również dla mnie i bardzo się boję tego co i jak będzie. Próbuje sobie wyobrazić co ja bym czuła na miejscu dziecka rozwiedzionych rodziców, ale wiadomo, że każdy jest inny..
Jestem matką z dzieckiem po rozwodzie aktualnie w nowym związku gdzie mój partner jest po rozwodzie i ma dziecko ,wiekowo nasze dzieci są równe .
Czytam o alimentach i wiesz jak butną wypowiedź że takie alimenty (w domyśle 600zł)Twój tata płacił 20lat temu to chętnie bym Cię zaprosiła na moją sprawę o podwyższenie alimentów na mojego syna gdzie …sędzia powiedział mi jasno że rodzic ma zaspokajać potrzeby dziecka ,a to że matka czy ojciec który wychowuje dziecko chce żeby dziecko :jeździło konno ,na wakacje do Chorwacji a ferie zimowe spędzało w Zakopanem to jest wybór tego kto chce i ma na takie wydatki,a drugiego rodzica który na to nie ma nie można negować bo to nie są podstawowe potrzeby dziecka ,i wiesz ? Otrzymałam podwyżkę alimentów o 145zl do 725zl sędzina powiedziała że to maksymalna kwota na którą ONA się może zgodzić ,pomimo że ojciec mojego dziecka nie jeździ z nim NIGDZIE ,a widzi się z nim raz w miesiącu na 1.5dnia ,nie,uprzedze nie ograniczam mu kontaktów . Mój partner natomiast płaci przy zarobkach o 1/3 mniejszych niż ojciec mojego syna alimenty w wysokości 900zl ,nie ma nic po rozwodzie ,wyszedł z dobytkiem 3siatek na śmieci z odzieżą ,ma 42lata i dorabia się od nowa … Jestem zatem i osoba która otrzymuje alimenty i jestem z osobą która płaci alimenty a prowadzimy wspólne gospodarstwo domowe .
Uważam ,że sędzia potraktował mnie bardzo sprawiedliwie pomimo że pozew był na wyższą kwotę ,ale uświadomił mi co to są PODSTAWOWE POTRZEBY a nie chimery .Moi rodzice nie zapewniali mi koloni co roku ,może byłam na 4,na wakacjach byłam co roku na wsi u babci ,nie miałam lekcji jazdy konnej (marzyłam o tym) córka mojego partnera ma ,nie chodziłam do fizjoterapeuty ,a mam lordozę,był basen jako korekcja (córka partnera ma fizjo) … I sobie tak myślę ,wiesz może znowu nie pojadę na wakacje w tym roku ,bo matka dziecka wymyśli jej wakacje terapeutyczne na Bahamach,wiesz to że rozstajesz się z matką dziecka nie znaczy że masz także jej wypłacać rekompensatę za to że zdecydowała że jak i mój partner na dziecko.Zyczę więcej pokory . Pozdrawiam
Ojciec dziecka i matka dziecka mają zapewnić swojemu dziecku standard życia nie gorszy niż przed rozwodem. Po równo. jesli przed rozwodem jeżdziło na Bahamy, to po rozwodzie również ma tam jeździć. A ojciec, który usiłuje płacić jak najmniej, ukrywa dochody i uważa, że 500 zł na dziecko to kwota wystarczająca to zwykły frajer, który nie zasługuje na dziecko
Rozwodnicy to są takie wieczne dzieci. Nie można oczekiwać po nich dojrzalosci.
Zgadzam się. Niekiedy wiecznie pod pantoflem byłej żony. Tylko czemu z tą była dalej nie mieszkają skoro tak jej słuchają…..to jest ciekawe?
Oj prawda. Moj nowy partner, nie mieszkamy razem, nie dzielimy niczego, tak robi. Ostatnio gdy u niego bylam, byla zona ( maja syna prawie 18 latka , zagladnela przez okno, widziala mnie I mimo to zapukala.
Rozmawiali w drzwiach 20 min, w innym jezyku, po hiszpansku , ja nic kompletnie nie rozumialam. Po wszystkim zayptalam partnera, a co cos sie stalo z twoim synem, on nie ona przyszla tak bo w okolicy I ze chciala porozmawiac o synu. Poprostu szok. I to podobno nie 1 raz
Niestety po przeczytaniu tekstu zrobiło mi się bardzo przykro. Przeszukując artykuły chciałam znaleźć sugestie, co mogę zrobić, aby polepszyć kontakt z dziećmi partnera, gdzie poszukać pomocy, aby uporać się z trudnymi dla mnie emocjami, co mogę zrobić, aby mnie, mojemu partnerowi i dzieciom żyło się lepiej. Tutaj znalazłam krytykę pod adresem „pewnej pani” = macochy, która z założenia jest wredną zołzą i chce mieć partnera tylko dla siebie, nawet kosztem odsunięcia go od dzieci, a jednocześnie przyklaskująca jeśli na te dzieci płaci mniej niż musi. Jeśli rzeczywiście artykuł był pisany w oparciu o jakieś osobiste doświadczenia – to bardzo mi przykro i życzę Pani serdecznie, aby było Pani już tylko lepiej w życiu. Proszę nie mierzyć wszystkich ludzi jedną miarą tylko przez pryzmat jakiegoś doświadczenia czy opinii.
Nie wiem, czy popełniłam jakieś błędy z tej listy, czy nie, ale jedno wiem na pewno – da się zbudować, stworzyć coś dobrego. Od 6 lat jestem żoną rozwodnika z dwójką dzieci, a od 4 lat jego synowie mieszkają z nami. Wcześniej mieszkali z matką, ale nie dogadywali się z nią ani z jej partnerami, których kilka razy zmieniała. W końcu poznała kogoś nowego i oznajmiła, że się do niego przeprowadza, ale nie zabiera synów i niech teraz ojciec się nimi zajmuje. Więc zamieszkali z nami. Na początku bywało różnie, ale teraz… Może nie jest jak w bajce, ale naprawdę nam się układa. Mamy dobre relacje, każdy z każdym. Wiadomo, czasem zdarzają się drobne kłótnie, jak to w rodzinie bywa, ale nie mogę złego słowa powiedzieć. Ale co mnie najbardziej poruszyło? Jak po roku wspólnego mieszkania dostałam prezent na dzień matki, który był w 100% ich inicjatywą, nawet mąż był zaskoczony ich postawą.
Wow super! To bardzo miłe. Bo macochy się tylko ocenia i neguje. A takie pozytywne i fajne historie gdzieś umykają. Są takie historie gdzie to macocha zasługuje na prezent na dzień mamy bardziej niż matka.
Oj prawda. Moj nowy partner, nie mieszkamy razem, nie dzielimy niczego, tak robi. Ostatnio gdy u niego bylam, byla zona ( maja syna prawie 18 latka , zagladnela przez okno, widziala mnie I mimo to zapukala.
Rozmawiali w drzwiach 20 min, w innym jezyku, po hiszpansku , ja nic kompletnie nie rozumialam. Po wszystkim zayptalam partnera, a co cos sie stalo z twoim synem, on nie ona przyszla tak bo w okolicy I ze chciala porozmawiac o synu. Poprostu szok. I to podobno nie 1 raz
Myślę, że jeśli nowa żona jest sprytna, to pozbędzie się ze wspólnego życia balastów jak np. pani wdowa po wielkim śpiewaku Ewunia. Weźmie całego faceta, CAŁĄ kasę. A ten artykuł to pobożne życzenia i większość kobiet się nie będzie przejmowała.
Przykre jest to, że czasami dorośli zachowują się jak dzieci, a dzieci jak dorośli. Związałam się z partnerem, który ma syna. Jestem pełna podziwu jak buduje relacje z dzieckiem, jak się z nim bawi, czy rozmawia o emocjach. Nie wyobrażam sobie rywalizować z dzieckiem o uczucia partnera. Mój partner przygotował swoje dziecko (tak, jak umiał) na nasze spotkanie i to syn stwierdził, że chce mnie poznać. Zanim się pojawiłam mój partner często spał razem ze swoim synem i tak zostało, gdy się pojawiłam zaznaczyłam, że nie chcę im tego burzyć i ważne jest dla mnie to, by chłopiec czuł się dobrze – ja spałam w innym pokoju lub obok łóżka. To ja weszłam w istniejące już zasady i sposób fukcjonowania, więc po prostu dołączałam się powoli do ich codzienności.
Obecnie syn partnera decyduje przed snem czy chce spać z tatą, czy chce spać ze mną (ciocią :-). To są niby drobne rzeczy, ale dla dziecka mogą być bardzo ważne – w aucie siedzi z przodu, obok taty, ja jeżdżę z tyłu – wzruszył mnie moment, w którym pewnego dnia wyjął fotelik, przeniósł do tyłu i stwierdził, że chce jechać obok mnie.
Kiedy przyjeżdża do taty (ostatnio zaczął mówić, że przyjeżdża do nas 🙂 ) chowam się w pokoju i czekam na jego sygnał, najczęściej po kilku minutach słyszę pytanie „a gdzie jest ciocia?” i wtedy się pojawiam, nie osaczam go.
Gdy rodzice się rozstają dziecku wali się cały świat, maluch ma w sobie wiele emocji i marzy o tym, by tata z mamą znów byli razem. W naszym przypadku jeśli chodzi o budowanie relacji z dzieckiem partnera kliknęło i to niesamowicie szybko, niestety jego mama sobie z tym nie radzi, czuje zagrożenie, boi się, że będę chciała zająć jej rolę mamy i potrafi w tym rozchwianiu emocjonalnym szantażować własnego syna. Chłopiec zaczął się bać swojej mamy, często mówi mi, że boi się, że ona mi coś zrobi. Po jego zachowaniu widzę, że jego mama przy nim lub wręcz do niego mówi o mnie okropne rzeczy. I co w takiej sytuacji? Rozmawiamy, rozmawiamy o mamie z szacunkiem, omawiamy sytuację, nie oceniamy człowieka. Nie obrażam się, gdy mówi mi przykre rzeczy – nadal o tym rozmawiamy, o tym, że ma prawo się denerwować, o tym, że jest dzieckiem i nie zrobił nic złego. Rozmawiamy o tym, że mamie jest trudno, bo kiedy on jest z nami, to mama jest sama, podkreślam, że mama jest dorosła i sobie poradzi z tymi emocjami tylko to trochę potrwa. Jednocześnie podkreślam, że jest dzieckiem, że ma prawo robić to co sprawia mu przyjemność, to na co ma ochotę, że ma prawo mieć własne/inne zdanie niż dorosły itp. (staram się omawiać z nim sytuację i wskazywać co jest w porządku, a co nie, ale nie obrażam w tym wszystkim jego mamy).
A kiedy mama mnie atakuje, wyzywa i obraża absolutnie nie przytaczam tego, co usłyszałam od chłopca, DZIECKO jest w tej sytuacji najważniejsze.
Bardzo trudno jest kiedy mama nie daje sobie pomóc, męczy się w swoich emocjach i traktuje obecną partnerkę byłego męża jak wroga, choć tej partnerki nie zna – w rezultacie nasza relacja z synem partnera ma wzloty i upadki w zależności od tego, co się dzieje w domu z mamą. Razem z partnerem staramy się by jego syn będąc z nami czuł się swobodnie, by jego potrzeby były zaspakajane, by mógł odreagować i co najważniejsze – mówimy o mamie z szacunkiem i cieszymy się gdy chłopiec opowiada o wspólnych zabawach z mamą. Czy to co robię jest dobre dla chłopca? Czas pokaże.
A mamie kiedyś przejdzie … lub nie.
Jestem ciekawa, czy tak samo mowilaby Pani, gdyby to Pani mąż miał dzieci z poprzedniego związku. Ten punkt o alimentach, ze ma płacić nie tylko alimenty ale też inne potrzeby finansowe zaspokajać. Ma łożyć na dziecko, a nie nowa partnerkę. Otóż, związek to pomoc, również finansowa jeśli trzeba, dla nowej kobiety, to wsparcie w innych dziedzinach. Dziecko po rozwodzie ma oboje rodziców i matka ma w jednakowym stopniu dokładać. Mam syna, a mój partner córkę. Wiem o czym mówię. I nie wyobrażam sobie, żeby mój partner non stop dokładal bo jego 13-letnia córka zamarzyla sobie tel za 4 tyś albo laptopa za 5 tys! W wielu Pani punktach się nie zgadzam, i nie tylko ja. Ktoś tu mądrze napisał, że skoro chce założyć nowy zwiazek, to niech nie wywyzsza dziecka, tylko kocha mądrą miłością. Mój były mąż płaci tylko alimenty, a mimo to syn jeździ do niego chętnie, fajnie razem spędzają czas. Wydatków na dziecko mam mnóstwo, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, aby syn jeszcze od taty ciągnął dodatkowe pieniądze. Ciężko mi się czytało Pani tekst, wszystkie nowe partnerki wymieszała Pani z błotem.
Witam wszystkich.Przsz przypadek trafiłam na ten blog ,po wygoglowaniu pewnych słów ,a tytuł tego bloga mni zaciekawił gdyż sama jestem samotna matką porzucona dla innej z dzieckiem.Moja sytuacja jest bardziej skomplikowana chociaż zależy w jaki sposób na to patrzeć ,byłam w związku z kimś kto nie chciał mieć dziecka ze mną,próbowaliśmy na siłę stworzyć rodzinę ,on nigdy mnie nie kochał ,po czym się dowiedziałam jak urodziłam dziecko.Przez ciążę byłam zdradzana dowiedziałam się o tym całkiem przypadkiem, a co gorsza ta kobieta wiedziała o nas i całkowicie jej to nie przeszkadzało.Tydzien po powrocie ze szpitala ,zaczęły si awantury z jego strony i wyrzucanie mni za próg z dzieckiem ,wiedziałam wtedy że jest już inna,która ,dlatego że mężczyzna który odchodzi nie odchodzi w tak brutalny sposób to nie szło w parze z osobowoscia Michała.Mialam w głowie ułożony jakiś plan ,że muszę się uwolnić z tego związku jak najszybciej ,pomimo tego iz byłam świadoma ,że może to się wiązać z ogromnym zmęczeniem ,stresem i bolem.Mieszkalam w Szwecji prawie 9lat ,musiałam wszystko zostawić z dnia na dzień i wrócić do ojczystego kraju.Nie wpisałam ojca dziecka do aktu urodzenia by nie mieć konwencję haska na sobie i by móc legalnie wyjechać z kraju ,cały związek przed ciążą jak i w trakcie byk oparty na braku miłości z jego strony,osobowość psychotyczna ,brak empatii całkowity oraz szantaże ,grozby ,prowokowanie do kłótni ,strach siedział we mni przez dobre kilka lat.gdy byłam w ciąży wce nie było lepiej ,sama doszłam do wniosku że byłam z kimś kto nie chciał ze mną nigdy mieć rodziny.Ucieklam do niego ,byk to ogromny żal do niego ,który naoewno długo pozostanie w moim sercu ,wróciłam do Polski z sy en.Kobieta którą poznał mój eks partner mieszkała w Polsce , a gdy okazało się że ja jestem w Pl ,ona przyleciała do niego.michal nie ubiega się o kontakty z dzieckiem ,zlozylam do sądu wniosek o ustalenie alimentów oraz ojcostwo ,widze że.on jej do końca prawdy nie mówi ,a ona naoewno nie pozwoli na to By Michał się kontaktował z małym z tego względu że sama kazała jemu odejść ode mnie i będzie świadoma tego iż każda jedna kobieta może postąpić wraki sam sposób.Pezykre jest to że mój syn ma takiego ojca ,czasu nie odwrócę ,ale wiem że on a także ta macocha nie będą mogli si dość dobrze moim dzieckiem ,ponieważ jak sama sytuacja mówi ,żadna normalna kobieta nie pozwoliłaby na rozwalenie swojemu dziecku rodziny xjednak ona rozwaliłaswoj związek i rodzinę mojemu synowi.Napeno ten blog wiele mi pomógł.
Ciekawy art ale obawiam sie ze bardzo Nie obiektywny , duzo twoich emocji. Co jesli ojciec jest super , generalnie za dobry . Dzieci maja na wszystko , maja swoje pokoje mieszkaja z nami 90 % . A 15 latka zle traktuje partnerke ojca. Bo Ona uwaza ze jest Pania w domu Ona rzadzi jak ma dom wygladac I funkcjonowac. Czesto zachowuje sie po zlosci. Tatua nie robi nic aby dZiecka Nie Urazic. Ja tez milcze mimo wielu przykrych sytuacji aby jej Nie zrazic. Co wtedy ? Gdzie jest miejsce dla mnie i ile mozna to znosic?
Świetny artykuł! Poruszony został poważny problem, którego od jakiegoś czasu doświadczam. Mam córkę z poprzedniego małżeństwa. Punkty 3, 5, 7 i 8 doskonale oddają moją sytuację. Próbowałem ułożyć sobie życie z kobietą, bezdzietną rozwódką, która nie potrafiła zrozumieć relacji rodzic-dziecko. Mimo usilnych prób nie udało mi się Jej przekonać, że dziecko nie jest rywalem czy zagrożeniem dla partnerki. Ale trudno jest wyjaśnić kobiecie która nie ma dzieci, czym jest rodzicielska miłość i że taka miłość nie jest zagrożeniem dla związku. Mi się nie udało. Dodam tylko, że córka mieszka ze swoją matką i z córką widuję się co dwa tygodnie, czasem raz w miesiącu. Niestety to też stanowiło problem. Cieszę się, że trafiłem na ten artykuł, otworzył mi oczy.
Taaak a co z córka która partnera która odkąd wyprowadziła się z domu gdzie razem od 19 r. Życia razem mieszkaliśmy i to ja troszczyłem się o nią dosadnie rzecz ujmując zachowuje się jak ciagle i nieustannie flirtująca panna łącznie z przewracaniem oczu dąsaniem przytulaniem i trzymaniem go za rękę na spacerze i siadając mu na kolanach wymownie przytulając się do niego ?? Panna ma 26 lat i niby mnie lubi ale to ona sprawia wrażenie dziewczyny tatusia … Oczywiście takie sytuacje maja miejsce na spotkaniach rodzinnych … czy wspólnie spędzanym czasie … mój partner twierdzi ze jestem zazdrosna o „dzieciaka” a jak inni myślą ???oczywiscie rodzina Mp jest zachwycona dobrym jego kontaktem z córka … na szczęście młodsza córka zachowuje się jak córka 🙂
Mój Partner ma dziecko 7 letnie.
Jest już ponad 4 lata po rozwodzie i przede mną nie wchodził w poważne relacje- na tyle poważne aby przedstawiać kobiety dziecku.
Ja jestem pierwsza- nie wiem jak się zachować aby dziecko w mojej obecności czuło się komfortowo.
Wiem, że relacja ojciec-dziecko ma być ważna i wcale nie mam z tym problemu- wręcz przeciwnie cieszyłabym się gdyby dziecko partnera częściej go (nas) odwiedzało.
Ale jak wygląda sytuacja.
Dziecko przychodzi tylko raz w tygodniu, albo i rzadziej. Mimo, ża patner chce zaopiekować się synem w tygodniu to ten nie może bo szkoła, bo to bo tamto…a przecież cały rok uczył się zdalnie.
Ponadto Matka dziecka nie ma znajomych ani koleżanek a jej przyjaciółmi są rodzice.
Dziecko jest tak zmanipulowane, że z ojcem idzie tylko na spacer albo krótką wycieczkę…na basen idzie tylko z dzieckiem, na rower tylko z mamą, na hulajnogę tylko z mamą, a potem mówi do ojca, że ten mu nie zapewnia atrakcji gdzie mój Partner jakby mógł to by mu nieba uchylił.
Raz dziecko zapytało matki czy może spać u ojca to ta powiedziała, że w takim razie go pakuje i niech się wyprowadza do ojca.
Piszę to, bo każda sytacja jest inna.
Dziecko jest manipulowane i uczone aspołecznego nastawienia.
Czas spędzany z ojcem to może być tylko czas ojciec-syn. Bo jak Partner proponuje wyjście do znajomego gdzie są dzieci to potem dziecku jest przedstawiany jako ten zły bo nie spędził z nim 100% czasu.
Żal na to patrzeć jak Partner cały tydzień myśli o tym co ugotować młodemu i gdzie go zabrać a na koniec słyszy, że nie potrafi się dzieckiem zająć…
Matki same nie wiedzą jak krzywdzą dzieci, bo zamiast zastanowić się nad sobą to za całe zło tego świata obwiniają wszystkich do okoła.
Z ojcem kontaktuje się tylko SMSowo, bo jak mój partner chciał się z nią spotkać i porozmawiać to ta nie miała czasu.
Ja patrzę na to z boku i się nie wtrącam, ale serce mi pęka…
System jest taki że wspiera takie działania matek. Jestem w identycznej sytuacji, jak Pani Partner, tylko u mnie to jest jeszcze bardziej zaognione. dziecko nie chodzi do szkoły, nie ma kolegów koleżanek, ale mam Mamę która Broni dziecko przed złem całego świata i nie zapomina mu wciąż o tym powtarzać … oferuje dziecku coś ekstra… u mnie np prawo do nie chodzenia do szkoły, a dziecku powtarza wciąż, że tata jest niedobry i na pewno by się na to nie zgodził i będzie na dziecko zły gdy się dowie. i oczywiście Będzie zły na dziecko…
Tak wygląda rzeczywistość około-rozwodowa w Polsce. Właśnie alimenty są bardzo często tego powodem .
Moja żona jest pewnie w tobie bo nie znam nikogo innego kto pozwala sobie np. obwiniać dziecko w stylu ” przez ciebie, przez to ze nie chciałeś ze mną mieszkać nie stać mnie na pozostanie w mieście i będę musiała wyjechać do Mamy więc w ogóle przestaniemy ze sobą się widywać. ” ale telewizor na raty 60 cali jest … telefon z Abo 200 pln jest, koń kupiony jest …. i pełny pakiet wszystkich TV, Disney+, netlix, premier… jest – dla dziecka, bo dziecko potrzebuje…..
smutne to wszystko
16letnia corka mojego faceta pokłada się na nim, siada mu na kolanach, głaszcze go po wlosach , przy tym wszystkim ubrana jest w kuse staniczki z golym brzuchem i wyeksponowanym biustem i cała ta ” zabawa” ma gruby podtekst erotyczny. Czuje się wtedy niezręcznie. On wydaje się być zachwycony, że ma taką ” laskę „. Co waszym zdaniem powinnam z tym zrobić?
Pozwolić jej „zarządzać” swoim mężem. Jeśli nie pasują jej zbyt częste kontakty z dzieckiem z poprzedniego zwiazku to nic tego nie zmieni. Ani tłumaczenie ani nakazy. Jeśli syn nie ulegnie jej chociażby częściowo jej prośby nie zostaną zaakceptowane odejdzie od niego. Nie da rady żyć w związku w którym coś nie odpowiada i nie rokuje aby uległo to zmianie. Wg mnie lepiej jeśli Twój syn z synową dojdą do porozumienia, które oboje zaakceptują niż aby on płacił kolejne alimenty.
Powiedzieć mu, że wygląda to jak kazirodztwo i wolałabyś nie przyglądać się tym scenom bo czujesz się zobligowana zgłosić to służbom. A po drugie wyprowadź go z błędu jakoby jego córka była laską. Powiedz mu, że kobiety typu jego córka to materiał na szybki numer więc jeśli nie chce zostać przedwcześnie dziadkiem z wnukiem, którego ojciec jest nieznany niech zajmie się sprowadzeniem córki na mądrą drogę. Wal wszystko śmiało bez ogródek niech wie, że jego dziecko nie jest Twoim ulubieńcem.
Co przypadku zatem…dzieci partnera a konkretnie córka 9 letnia jest prawdoppdnie buntowana przeciwko nowej partnerce ojca, przez matkę. Poza tym córeczka to taka ksiezniczka , corosia tatusia, której wolno wszystko…nawet spać z tatusiem w nocy, na co partnerka nie wyraża zgody oraz na to aby dzieci spały razem z nim w jednym pokoju… . podczas przytulania się partnerki do jej ojca, córka przybiega w tym samym momencie przytulajac się i specjalnie zwracając uwagę ojca na siebie, również podczas przebywania partnerki blisko jej ojca, np rozmowy itp także przybiega, kręci się blisko, po prostu za każdym razem jest…w jej obecnosci nie odzywa się do partnerki, nie pyta, nie prosi…prosi tylko tatusia, pyta się go na ucho…nawet czy może mu usiąść na kolanach…brat jest starszy i mniej to okazuje ale czasem także mu się zdarzy coś dziwnego w stronę partnerki powiedziec, czy też przyjść kiedy dorośli np rozmawiają na osobności w kuchni…partner raz wypomniał partnerce że próbuje go rozdzielić z dziećmi, i nigdy to jej się nie uda, czy na końcu stwierdził że partnerka jego dzieci nie akceptuje…kłócąc się i mówiąc że to partnerka trzyma dystans, że córka czuje że partnerka jej nie lubi i sama trzyma dystans, kiedy wcześniej tak nie było, potrafiła rozmawiać, zagadywac…że ma zejść z jego dzieci, że może się spakować i wyjść,…kłótnia, odbijanie piłeczki itp. prosze o poradę czy to manipulacja ich matki, dzieci, i jak odbierać zachowania partnera…podczas gdy partnerka złego słowa nie powiedziała o dzieciach w stronę partnera, tyle co tu jest opisane…kto ma rację, czy ten związek ma szansę na przetrwanie?
.
Bardzo jednostronny artykuł .
A co Pani powie na to …
Mój facet ma syna 7 lat, mieszka u mnie , nie płaci za nic a na jedzenie składamy się 50/50 , nie sprząta bo on pracuje … ja tez pracuje tyle ze nie na etacie wiec częściej jestem w domu. Gdy ma wolne bierze syna na basen , na trening , spędza z nim weekendy.
Ja proszę o chwile uwagi to nie ma czasu. Żeby w domu coś zrobił to awantura ….
ostatnio mi się oświadczył mamy wziąć ślub … kościelny bo z matka dziecka nie był w formalnym związku … siedzę i czytam wszelkie komentarze i artykuły … i dochodze do wniosku ze tak być nie może ze to nas / macochy się obwinia patrząc tylko z jednej strony na to wszystko !
Jeśli facet jest ogarnięty i zorganizowany to myśle nie byłoby „złych macoch” może nie byłoby niepotrzebnych negatywnych emocji ! Ja nie mogę patrzeć na to jak zapieprzam każdego dnia sprzątam gotuje piorę a jak jego syn przyjeżdża to on robi nagle obiad ! Kurwa potrafi ! Robią syf podkreślę w moim własnym mieszkaniu – czy posprzątają ? Nie … daje 1000 zł alimentów plus jakieś kolejne 500 na małego wydajemy miesięcznie plus babcia z prababcia tez średnio 300 zł miesięcznie mu dają … do tego prezenty imieninowe / urodzinowe 2/3 tysiące złotych .
Czy na mnie wydaje chociaż polowe z tego ? Nie . Wiec czuje niesmak . A mieszka u mnie ! Nie płaci za czynsz za prąd światło wodę – tak sobie pomyślałam ze może Dzięki temu właśnie jego mały może żyć na lepszym poziomie …
ja mam wolny weekend … chce odpocząć … jakże ! Nic bardziej mylnego ! On wbija z synem na cały dzień i bawią się w najlepsze – potem muszę posprzątać i iść spać w milczeniu bo dziecko jest najważniejsze .
Nie dajcie sobie dziewczyny wmówić ze dziecko musi być najważniejsze ! Niech nas traktują na równi bo to my znosimy ich humory na codzień dbamy o nich i o ich dzieci także .
Nie zgadzam się z tym artykułem totalnie .
Czytając Pani historię, to tok jakbym pisała swoją, również nie zgadzam się z tym artykułem.
Partner zgadza się na wszystko czego tylko zapragnie jego 12 letni syn, nie rozumie że w ten sposób krzywdzi syna, bo nie jest to w ogóle edukacyjne, a szczególnie kiedy pozwala mu godzinami grać na „plejce” i mówiąc że młodemu wszystko się należy. Ostatnio bez wcześniejszego uzgodnienia ze mną zgodził się ażeby jego syn zaprosił kolegów na „nocówkę” do MOJEGO mieszkania… Mało tego matka chłopca, fakt na początku bardzo mnie to irytowało, ubiera dziecko w brudne i mocno zniszczone ciuch, i to jest notoryczne ale ja już nie reaguje, w końcu to nie moje dziecko…
Spokojna rozmowa z partnerem i wyjaśnienie mu ze nie mam nic przeciwko ażeby jego syn przychodził do nas , że absolutnie nie zabraniam mu kontaktu z synem , ale zaproszenie kolegów i to jeszcze na noc bez uzgodnienia ze mną jest bardzo nie na miejscu. W efekcie stwierdził że jestem egoistka …
Jestem facetem … i może was zdziwię ale …
Pani Ewelino proszę go pogonić .
Partnerstwo to bycie razem w pełnym wymiarze a nie obok siebie na własnych warunkach.
skoro składacie się na jedzenie…. jak to pani nazwała 50/50 i pani partner traktuje pani dom jak hotel, to przepraszam że to ode mnie pani usłyszy ale nie jesteście razem … i pewnie nigdy już nie będziecie….
pozdrawiam i trzymam kciuki … a z artykułem również się nie zgadzam , choć z nieco innego powodu …
Wpis mocno emocjonalny i oderwany od rzeczywistości. Żadna (lub prawie żadna) kobieta nie będzie z partnerem dla którego dziecko jest nr 1. Żadna nie zgodzi się aby facet wydawał na dziecko masę pieniędzy kosztem ich wspólnych wydatków. Owszem alimenty jak najbardziej ale w odpowiedniej wysokości nie wpływające znacząco na budżet ojca z nową partnerka. Żadna nie zgodzi się aby dziecko partnera traktowało ich mieszkanie jak swoje. To jest miejsce zamieszkania ojca z partnerką, miejsce które jest odpoczynkiem po ciężkim dniu i zbyt częste i niespodziewane wizyty dziecka będą udręka a dziecko traktowane jak intruz szczególnie dla partnerki ojca. A należy wspomnieć że to ona łoży na to mieszkanie i ona ma się tam czuć dobrze. Należy zaznaczyć że gdyby dziecko byłoby dla ojca najważniejsze nie szukałby innej kobiety tylko był w związku z jego matka nawet mimo niechęci do niej ale dla dobra ich wspólnego dziecka. Lub żyłby sam, bez partnerki. Wybrał inaczej. Wspomnę tylko ze kobieta która wiąże się z facetem po przejściach nie będzie myśleć o partnerze i jego dziecku w kategoriach „zrobię wszystko aby byli szczęśliwi a ja jestem nieważna” tylko „chce zzczęśliwego związku”. Kobieta która zdecydowałaby się na życie wg wyżej wymienionych 11 punktów byłaby w tym związku jak za karę i szybko by opuściła swojego partnera.
Dziewczyno uciekaj puki czas. Absolutnie nie bierz z nim ślubu bo zniszczysz sobie życie. Jeśli jednak chcesz ratować ten nieudany związek postaw granice: jeśli chodzi o finanse to powiedz mu ze w związku z tym, że u Ciebie mieszka on płaci rachunki a ty dokładasz się do wyżywienia 50% (czyli zamieniacie się rolami). Powiedz, że jego syn może u Was bywać ale w określone dni np dwie niedziele w miesiącu. Zaplanuj coś dla Was dwoje np weekend na odludziu i kategorycznie odmów obecności jego syna z Wami. Jeśli przystanie na te warunki być może jest Ciebie wart. Jeśli nie odejdź.
Gdzie błędy popełniane przez partnerów matek? Nie mogę znaleźć
No tak macochy są niedojrzałe bo mają problemy z zaakceptowaniem obcego dla siebie dziecka a ludzie którzy mają niepełnoletnie dzieci i rozbijają im rodzinę są super dojrzali. Taki facet po rozwodzie nie powinien się z nikim wiązać tylko zająć dziećmi ,a jak chce mieć partnerkę to powinien wszystko tak zorganizować aby znaleźć czas i dla dzieci i dla partnerki ,a partnerka to nie jest sprzątaczka i kucharka dla jego dzieci i ma siedzieć cicho bo wiadomo dzieci są najważniejsze .
Doczytałem do 5-go ….. 5-ty mnie dobił. Pewnie Pani to usunie, ale może chociaż przeczyta. Prawda jest taka że większość matek w Polsce niestety traktuje alimenty jako własne źródło dochodu. I prawda jest taka że robią to celowo i z premedytacją. I jest grupa prawników krwiopijców którzy tak kierują sprawy by alimenty były wysokie kosztem dzieci właśnie. nie wiem jakie ma pani doświadczenia, ale stronniczość bijąca z Artykułu wskazuje że spaczone. Ale skoro twierdzi pani że Ojciec ma …….. ( język świadczy o kulturze , pozostawię bez komentarza) na 3 etaty po to tylko aby zaspokajać potrzeby mamuśki która wymyśla potrzeby których nie zamierza nawet realizować , to przypomnę tylko że dziecko mają obowiązek utrzymywać rodzice wspólnie… czy więc dla matek ma Pani podobną radę ? a dla rodziców w pełnych rodzicach też ? niech rodzice pracują na umór a dzieci chodzą samopas? Czy może preferuje pani podział że mamusia da dziecku „miłość” błądząc po fejsie i pisząc głupoty na innych socialach, a tatuś niech się nie pokazuje w domu i zarabia pieniądze… – proponuję zrewidować poglądy bo robi pani ogromną krzywdę głównie dzieciom. i kiedyś ktoś to pani wygarnie. Nie ojciec tylko matka która dziś pani uwierzyła, albo dziecko które zostało przez nią skrzywdzone. odrobinę refleksji by się przydało na którą nie liczę… i bardzo chciałbym sie pomylić.
Pozdrawiam
Jest wpis o błędach mężczyzn,nie umiem znaleźć ?
Niestety nie Wszystko jest takie czarno – białe. Poznałam 11 letnią córkę mojego partnera 2 miesiące temu. Początkowo była bardzo nieśmiała. Nie chciałam nic na siłę. Mój partner rozstał się z matką swojej córki 5 lat temu. Przez ten czas był sam. Rozumiałam, że to dla nas wszystkich nowa sytuacja. Pewnego dnia młoda napisała do mnie, że chciałaby się lepiej poznać. Cały plan był ułożony: pójdziemy na zakupy, na lody. Zgodziłam się, byłam bardzo zadowolona, że chce spędzić ze mną czas. Na spotkaniu zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Następnego dnia odebrałam ją że szkoły. I niestety się zaczęło… Jej matka zaczęła zwracać się do mnie z kolejnymi prośbami; czy mogłabym czasem (kilka razy w tygodniu jak się okazalo) odbierać małą ze szkoły, czy nie mam jakiegoś telefonu pożyczyć, bo mała swój zepsuła. Mała chciała spędzać ze mną każdą możliwa chwile. Ale tylko na zakupach, w restauracjach. Wydatkom nie było końca. Nie mam doświadczenia z dziećmi. Swojego ojca traktuje tak samo. Odzywa się do niego tylko wtedy, kiedy potrzebuje pieniędzy. Kiedy nie chcemy ulegać jej kolejnym zachciankom ucieka się do szantażu wobec ojca. 2 tygodnie temu wpadła do nas do domu (przywieziona przez matkę) z awanturą, że potrzebuję pieniędzy na szkolna wycieczkę, na którą rzekomo jedzie całą klasa. Ojciec dał jej 200 zł czyli połowę z potrzebnej sumy. Nie mieliśmy wtedy takich pieniędzy. Jak się okazało, żadnej wycieczki nie było. Jej matka buntuje ją, by żądała od nas pieniędzy i spełniania zachcianek. Sama pracuje dorywczo. Kiedy była z moim partnerem nie pracowała , on utrzymywał rodzinę. Sama nie wiem, co mam zrobić. Mój partner jest rozczarowany zachowaniem swojej byłej partnerki ale również i córki. Ja że swojej strony kontakt z małą ograniczyłam. Małą ogranicza kontakt z ojcem, bo ten nie chce spełniać jej wszystkich zachcianek.